Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w koncercie grupy Robotobibok, gdzie basista, Michał Karbowski, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jego gra na basie to przypomnienie, że nie trzeba gry na tym instrumencie sprowadzać do technicznych wirtuozerii, aby był on idealnie wpasowany w skład zespołu.
Podczas próby w kawiarni, gdzie swingująca ekipa 'ramoli' miała przygotowywać się do koncertu, doszło do charakterystycznego incydentu z pewnym pianistą, który lubił pouczać innych. Mimo, że jestem spokojnym człowiekiem, znalazłem sposób, aby 'geniusz' pianisty nie przeszkadzał już więcej.
W artykule opisuję spokojny weekend wypełniony muzyką, czytaniem i domowymi drobnostkami, podczas nieobecności żony. Są tu wspomnienia z obcowania z muzyką z głośników, dobrą książką oraz próby z basem.
Autor opisuje swoje doświadczenia i przemyślenia związane z nocnym życiem na swojej ulicy, Urbańczyka 4. Znajduje spokój obserwując pusty parking i wyłączone światła w oknach, analityzując różne aspekty swojego życia oraz obecną scenę muzyczną.