Sylwetka

k.r.y.c.h.a

co ja mogę napisać…

wapniak jestem w wieku chrystusowym

właściwie to opowieść mogłaby się zaczynać….

za siedmioma górami, za siedmioma lasami, k* jak wtedy wszędzie było
daleko… kilku małolatów zobaczyło w kapciorze w szkole sprzęt do
grania…

i kurz czas było strącić…

i tak powstał band rozrywkowy o nazwie „Kanał” a nazwę zawdzięczał
stwierdzeniu kolesia, kogo to już nie pomnę, po wejściu do owej kapciory na
poddaszu… „ale kanał”

co myśmy wtedy grali (próbowali…) hmm…

wokal – zapalony jazzowiec (w całym spectrum słowa tego)

szarpidrut – miał za sąsiada Lecha J. (K.M.)

bębniarz – raczej punk (Joy Division, Sex Pistols)

drugie wiosło – (to był gość nieodgadniony)

czego piszący to słuchał – the Sisters of Mercy, the Cure, Iron Maiden,
Slayer, Cz. Niemena i raczej większości owego czasu grających polskich
kapel…

a nagrywało się na szpulowca ZK 🙂

i tak bywały koncerty w domu kultury na pacanowie (wroc), OMPP itd. …
Gram od 1986-01-04

Mój sprzęt?

majonez babuni 🙂

Inni czytali również