W skrócie:
Plusy
– najtańszy tuner podłogowy;
– truebypass;
– jakość elementów (poza przełącznikiem);
– intuicyjne rozwiązania;
– dwa osobne wyjścia;
– wyraźne, jasne diody;
– przyzwoita prędkość strojenia, nawet przy delikatnym szarpaniu strun;
– waga.
Minusy
– plastikowy, dziwnie pracujący przełącznik;
– niezbyt fortunne umiejscowienie wejście na zasilacz;
– dziwnie dobrana podziałka nad diodami.
Witam, dzisiaj przedstawię Wam recenzję mojego ostatniego nabytku – tunera
podłogowego marki Ibanez.
Wprowadzenie
Słowem wstępu – z kapelą zaczęliśmy w miarę regulanie koncertować, nasze
graty na początku są nagłaśniane, więc niezbyt praktycznym jest:
1. Ściszać wzmacniacz co 3 kawałki;
2. wypinać kabel;
3. Podpinać się do małego taniego plastikowego tunerka z małym
wyświetlaczem;
4. Dostrajać się;
5. Ponownie wpinać we wzmacniacz i gałką master z pamięci wracać do
poprzedniej głośności…
Jak widzicie upierdliwa dłubanina, co więcej, gdy wokalistka między
kawałkami rzuci 3 słowa jest to wręcz niewykonalne czasowo, a gdy ma się
ograniczony czas na granie szkoda marnować go na przerwy na strojenie. W
takich okolicznościach naszła mnie myśl – musisz sobie bucu coś
porządniejszego kupić!
Wybór
Z grubsza mamy 3 typy tunerów:
1. Te małe plastikowe zabawki, które są jak tanie wina – są dobre, bo są
tanie i są dobre. Można je dostać od 30 do około 100zł. Do tej pory takie
pudełeczko mi wystarczało, ale do koncertów odpada z powodów jak we
wstępie…
2. Potężne rackowe potwory strojące pewnie i w infradźwiękach,
pozwalające przestroić się milion pół tonów w każdą stronę itd. Ich
zasadnicza wada – cena, która kształtuje się w przedziale 300- 800zł, przy
czym te tańsze nie miewają truebypassu i prędkość ich strojenia bywa
słaba. Dodatkowo nie widzi mi się przechodzić na cięższy, droższy i
zajmujący więcej miejsca rack 4U tylko żeby mieć w nim dodatkowo stroik,
zwłaszcza, że nie wszędzie biorę swój head.
3. Stompboxowe kostki podłogowe, w cenach 150- 400zł. Z racji, że i tak pod
nogą mam już przedwzmacniacz, jedna kostka więcej nie zrobi najmniejszego
zamieszania. Jako, że ceny są przyzwoite to skupiłem się nad tym
rozwiązaniem.
W nim samym wybór również jest niemały – mamy legendarnego Korga
Pitchblacka, starego dobrego Bossa TU, nowego ale bardzo popularnego Polytune’a
od TC Electronic. Ceny wszystkich powyższych kształtują się na pułapie
300- 350zł. Stwierdziłem, że będę oszczędniejszy – poszperałem w
niższych półkach i znalazłem obiekt dzisiejszej recenzji – Ibaneza Lu20.
Nowe egzemplarze kosztują około 180zł, mojego używanego
dostałem za 110zł, więc czas przekonać się czy była to słuszna
oszczędność!
Ogólniki
Kostka od Ibaneza to bardzo prosta zabawka (czegóż możnaby tam nawpychać?).
Posiadająca kilka bardzo dobrze przemyślanych rozwiązań i parę słabszych,
ale pokolei. Nasz zmutowany prostopadłościan posiada korpus odlany z
aluminium, który sprawia solidne wrażenie, a jest jednocześnie lekki.
Większą część górnej powierzchni zajmuje zestaw diod pokazujących czy
jesteśmy poniżej czy powyżej rządanego dźwięku. Mamy po 6 diod w dół
(żółte) i w górę (czerwone), oraz diodę środkową, białą do pokazania
właściwej częstotliwości. Jest to bardzo konwencjonalne i przez to
intuicyjne rozwiązanie. Mam małe zastrzeżenie do podziałki nad
wyświetlaczem – pokazuje nam zakres od -50 do 50 centów co 10, co zupełnie
nie współgra z 13 diodami. Podziałka swoją drogą, diody swoją, wychodzi
na to, że każda dioda to jakieś 8,33 centa 😉
Poniżej, na środku, znajduje się cyfrowy wyświetlacz pokazujący nam
dźwięk w pobliżu którego jesteśmy. Służy on również jako wyświetlacz
ustawień tunera, kontrolowanych przez dwa małe guziorki po jego lewej i
prawej stronie, ale o nich za chwile. Niżej, ale na specyficznym podniesieniu
znajduje się guzik nożny służący do włączania i wyłączania tunera. Dla
mnie jest największą wadą urządzenia. Jest wykonany z utwardzonego
plastiku, który mimo, że nie powinien się łatwo uszkodzić sprawia
wrażenie najsłabszego elementu tunera. Dodatkowo wciska się go pod
specyficznym kątem, więc mnie udaje się go zwykle włączy dopiero za drugim
depnięciem. Pewnie z czasem się przyzwyczaje, ale według mnie prosty solidny
metalowy klik byłby skuteczniejszy.
Wymiary są całkiem przyjemne – mniej więcej 140x80x40mm w najszerszych
krawędziach. Waży 430g bez baterii co wg mnie jest wielkim atutem – jest
bardzo lekki, ale solidny i dobrze trzyma się podłoża.
Możliwości
Patrząc od góry – po prawej stronie mamy wejście jack, po lewej wejście na
zasilacz i dwa wyjścia. Według mnie wejście na zasilacz jest dość
niefortunnie umiejscowione. Standardowo tuner będzie pierwszym elementem
pedalboardu, więc w niego będzie wchodził kabel prosto z basu – z prawej
strony będzie tylko jeden kabelek, więc byłoby to idealne miejsce na
wejścia zasilacza. Ewentualnie górna ścianka, która jest całkowicie wolna.
Zamiast tego mamy wyjście od strony, z której mogą znajdować się kostki
efektowe, mogące mieć wejście zasilacza od swojej prawej. W efekcie z jednej
strony spotykają nam się dwa wejścia zasilacza, co utrudnia zastosowanie
sztywnej złączki efektowej, możemy po prostu nie zmieścić się łebkami
kabli zasilających… taka sytuacja trafiła się mnie, gdyż tóż za
Ibanezem mam MXRa który idealnie schodzi się gniazdem na zasilacz na wprost
gniazda w Ibanezie. Wejście na zasilacz to standardowe gniazdo, 9V, center
minus – zero problemu z dobraniem odpowiedniego zasilacza. Dodatkowo mamy
możliwość zasilania cudaka baterią 9V. Schowek na baterie jest standardowo
od dołu, z pokrywką również wykonaną z aluminium, zamykaną na jedną
śrubkę. pobocznica główki jest karbowana przez co można ją bez wysiłku
odkręcić palcami, bez użycia śrubokręta. Jest to solidne rozwiązanie,
bardzo mi się spodobało. Bateria w środku nie ma luzu, więc nic nie lata i
nie stuka, nawet przy mocnym potrząsaniu.
Dwa wyjścia to świetna sprawa – jedno (Output) odcina sygnał na dalsze
urządzenia gdy włączamy strojenie. Odbywa się to bez najmniejszego kliku,
stukotu czy podbicia głośności w trakcie wybrzmiewania struny. Klikamy i
mamy ciszę. Drugie wyjście (Dryout) nie odcina sygnału podczas strojenia,
także sami wybieramy jak wolimy się stroić. Rozwiązanie osobnych wejśći
na począku wydawało mi się dziwne, przecież można zrobić do tego
przełącznik. Jednak po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że w
warunkach bojowych (koncert) jest to dużo prostrze i trudniej się pomylić.
Nie zrobimy wielkiej buby piskiwym G podczas przemówienia organizatora bo nam
się pstyczek przestawił. Duży plus.
Producenci pozwalają nam dostosować ustawienia do własnych potrzeb.
Przyciskiem Calib wybieramy częstotliwość bazową z zakresu 436-445 Hz,
oczywiście z 440 Hz jako ustawienie fabryczne. Guzikiem Flat możemy obniżać
strój o 1, 2 lub 3 bemole (nie wiem czy to logicznie opisałem, jeśli nie to
zaznacznie w komentarzach).
Praktyka
Ibanez zaliczył ze mną już kilka intensywnych prób oraz jeden koncert.
Według specyfikacji producenta obejmuje zakres od C1 (32.70 Hz) do B5 (987.77
Hz) co wg mnie jest świetnym zakresem za te pieniądze. Bardzo chętnie
sprawdzę ile w owym C1 jest prawdy (Mariuszu zapraszam z Twoim potwornym Les
Paulem na testy 😉 ), jednak nie widzę różnicy w czasie reakcji między
wyższymi dźwiękami a struną E, nawet zestrojoną do D.
Prędkość strojenia – na pewno wolniej niż Korg Pitchblack, i z pewnością
szybciej i sprawniej niż wszystkie zabawki do 100zł. Precyzja strojenia jest
wysoka, po prostu wszystko stroi 😉 Producent deklaruje dokładność +- 1cent,
co jest pewnie dość bliskie prawdzie – trzeba naprawdę delikatnie operować
kluczem w basie, żeby świeciła się tylko środkowa dioda.
Co więcej wystarczy nawet lekkie myźnięcie struny w okolicy mostka, żeby
tuner zareagował, nawet na instrumencie pasywnym.
Tuner posiada solidną gumową obwódkę od dołu, która fenomenalnie sprawdza
się jako antypoślizg. Niestety uniemożliwia też montaż rzepu do
pedalboardu, ale można ją łatwo odkleić.
Diody są BARDZO jasne. W warunkach „mroków na scenie” prędzej nie znajdę
podłogi niż nie zobaczę diody wskazującej stopień dostrojenia. W świetle
dziennym z odległości metra wręcz rażą w oczy. Bardzo dobrze.
Mamy tutaj dodatkowo truebypass, więc nie sposób wysłyszeć różnicę
między ścieżką z tunerem, a bez niego.
Podsumowanie
Jeśli masz jakieś efekty podłogowe, albo nie przeszkadza Ci posiadanie
czegoś pod nogą, nie masz 4 stów do wydania na kozaka pokroju Pitchblacka i
jesteś w stanie pójść na kilka drobnych kompromisów za te pieniądze –
naprawdę warto kupić ten tuner. Bardzo dobrze rozwiązane
urządzenie, oczywiście z kilkoma potknięciami. Jest wart tyle ile kosztuje,
a może i więcej.
Ostatnio pokazała się wersja Lu30, niestety nie miałem okazji ich
porównać.
Porównanie z Korgiem Pitchblack:
Wpięte jednocześnie za basem wykazały co następuje:
– Korg jest szybszy – da się to zauważyć, ale są to zdecydowanie małe
ułamki sekund – czy warte naddatku środków – oceńcie sami;
– Korg jest precyzyjniejszy – diody Ibaneza działają zerojedynkowo, Korga
płynnie między „świecę” a „zgasłem”, co zapewnia większą precyzję
strojenia, nie mniej w obu E to E i żadnego centa w bok 🙂
W skrócie:
Plusy
– najtańszy tuner podłogowy;
– truebypass;
– jakość elementów (poza przełącznikiem);
– intuicyjne rozwiązania;
– dwa osobne wyjścia;
– wyraźne, jasne diody;
– przyzwoita prędkość strojenia, nawet przy delikatnym szarpaniu strun;
– waga.
Minusy
– plastikowy, dziwnie pracujący przełącznik;
– niezbyt fortunne umiejscowienie wejście na zasilacz;
– dziwnie dobrana podziałka nad diodami.
Chyba sam będę musiał się zaopatrzyć w jakiś tuner podłogowy, mój Boss
może i jest kompaktowy ale ciężko się na nim nastroić.
Mam taki sam. Kupiłem używany z wyruchanym gniazdem, możesz do zalet
dopisać, że tuner jest łatwy do naprawy (sam je wymieniłem). Rzeczywiście
stroi ładnie, w mojej Yamaha RBX 374 nastroiłem menzurę tak, że siedzi
nawet daleko za 12 progiem. Co do dynamiki to tez nie mam zastrzeżeń, a
przynajmniej nie potrzebuję szybszej reakcji na szarpnięcie struny. Niestety
dostałem go bez gumy na spodzie, natomiast z przyklejonym rzepem. W sumie to
polecam, małe, a dobre i tanie
Tuner znany i bardzo przeze mnie chwalony. Przeżył upadek z dużej
wysokości, praktycznie bez jakiegokolwiek uszczerbku. Prawdziwy czołg 🙂
Bardzo fajna recka (może troszkę za obszernie), chyba fajny tuner. całkiem
możliwe, że sam się w taki zaopatrzę.
A właśnie miałem to samo proponować! 🙂 Tak się zastanawiam, jak sprawi
się ten Stroik/Tuner do gitary basowej online stroik
w niższych strojeniach.. jak ogarnę chwilę wolnego to wpadnę 🙂
Używam tego tunera od ponad roku. Wyłącznik to naprawdę wielki minus. U
mnie z włączeniem nie ma problemów, ale z wyłączeniem już są i co
zabawne też dopiero za drugim razem zaskakuje.
Drugim minusem jest to, że tuner jest jednak dość wolny. Najbardziej jest to
zauważalne przy strunie B.
Też jestem ciekaw jak z niższym strojem, więc czekam na wieści 🙂
Mam nadzieję, że jego powolność widoczna jest tylko przy B.
Kombinuje jakby tu nagrać skutecznie pokaz czasu reakcji, ale kamerką nie
dysponuje. Jak coś wymyślę to zrobię i zamieszczę.
Mario jak chcesz mogę użyczyć Ci mojego polytunea na potrzeby recenzji,
jestem ciekaw jak będzie zachowywał się w mega niskich rejestrach.
Przyjemna recka, a taki tuner, fakt, praktyczna sprawa.
Jeśli ten plastikowy guzior ma się za jakiś czas rozsypać czy zacząć
zacinać w najmniej odpowiednim momencie to chyba jednak lepiej dozbierać tę
stówę i kupić korga. Zachwalacie te pitchblacki (fakt, fajne, znajomy
gitarul ma i jest mega zadowolony) a czy korga dt-10 ktoś z was używał?
Fajna recenzja Dante 🙂 Też właśnie zbieram się do kupna tunera w kostce,
ale chyba tylko utwierdziłem się w przekonaniu do Korga Pitchblacka. Z tym
włącznikiem to jednak spory minus. Tuner musi być praktyczny w 100 %
Zapowiada się dobrze,kupiłem,zobaczymy
Potestuj i wypowiedz się, wzbogacisz recenzje. Mam nadzieję, że się nie
zawiedziesz 🙂
Sam miałem tego Ibanez przez pewien czas (kupiłem nówkę) – faktycznie
przycisk włączania był nieco kapryśny, a po niedługim czasie jacki
zaczęły być podejrzliwie luźne. Nie na tyle, żebym coś z nimi robił w
tej sprawie, ale należy to odnotować, bo to podobno cecha tego modelu.
Niemniej jednak tuner sprawował się doskonale i nie narzekałem na niego w
warunkach bojowych i na próbach. Przerzuciłem się jednak na korga
pitchjacka, którego przez długi czas wpinałem w wyjście pętli we
wzmacniaczu. Działało trochę jak tuner rackowy i nawet na koncertach nie
musiałem nic rozpinać, wyjmować kabli itp. Nie musiałem się dzięki temu
bawić w zasilacze, dodatkowe kable itp.
Testuje piekło Dantego
Miałem go kupić ale akurat nie było więc wybrałem Planet Wavesa.
Jeśli chodzi o ten problem:
to rozwiązałem go za pomocą: taśmy dwustronnej, pianki pod panele
podłogowe (grubość pianki można wybrać, a jest też dostępna taśma
dwustronna „na piance”) i szerokiego rzepa . Taśma musi być dobrej jakości,
bo te tanie wysychały od strony rzepa. W ten sposób zamocowałem w
pedalboardzie nawet waha – używając grubej pianki z karimaty:)
Aktualizacja recenzji:
Miałem przyjemność ostatnio porównać czas reakcji Lu z Korgiem. Wpięte
jednocześnie za basem wykazały co następuje:
– Korg jest szybszy – da się to zauważyć, ale są to zdecydowanie małe
ułamki sekund – czy warte naddatku środków – oceńcie sami
– Korg jest precyzyjniejszy – diody Ibanez działają zerojedynkowo, Korga
płynnie między „świecę” a „zgasłem”, co zapewnia większą precyzję
strojenia, nie mniej w obu E to E i żadnego centa w bok 🙂
Usunąłeś?
Miałem kiedyś Korga,teraz mam ibka
Podzielę twoje zdanie ze korg jest szybszy i precyzyjniejszy.
Zauwazyłem jeszcze jedną wade ibka,kiepsko łapie H,na koncertach to trochę
denerwuje
Nie rozumiem pytania :>
Co do H – tego wciąż nie sprawdziłem, ale widzę, że sporo osób o tym
pisze, więc pewnie tak jest 🙂
nie było pytania;-)
Z H jest makabra,ale ogólnie to polecam maszynke