Żona wpadła w dziki i niedający się okiełznać szał zakupów na aliepress
(portal na którym kupujemy chińskie podróbki za grosze z darmową
wysyłką). Oglądałem gitary, efekty itp. – badziew po całości, ale
postanowiłem zaryzykować i kupiłem struny.
Ponieważ gram w CFA#D# zamówiłem za 5$ (~ 20zł) komplet do piątki:
125-100-80-60-(40).
Dzisiaj żona, wracając z młodszą córką z przedszkola, dała mi
„niespodziankę” – w małej, żółtej paczuszcze były… moje… struny!
Zapakowane tanio, w szeleszczącą folię, każda osobno – ale nie szczelnie –
tylko z małą dziurką (?) tak, że powietrze miało swobodny dostęp do
strun. Struny zwinięte niezbyt ładnie, powykręcane a na dostatek
śmierdziały jakimś ropopochodnym świństwem.
Koniec końców – zdjąłem swoje stare Fendery 115-100-80-60, umyłem dynksem
z tego ropopochodnego czegoś chinole i, z drżącymi rękoma – założyłem
ten wyrób.
I co, i co, i co? A i, kurde, nic!
Struny zdają się być całkiem spoko, choć 50zł bym nie dał. Mimo grubszej
struny „H” (125 zamiast 115 w Fenderach) są bardziej miękkie. Czuć to po
pierwsze pod palcami, a po drugie gryf musiał się wyprostować, bo dzwonią o
progi. Na razie taki lekki fretbuz mi się nawet podoba – ale zobaczymy jutro
jak się drewno ułoży czy nie będzie trzeba pokręcić tu i tam.
Na basie gram prawie 3 lata. Do tej pory chyba najbardziej pasowały mi struny
DR (na Elixirach z powodu ceny nie grałem) a najmniej „Czerwone W”. NIe
wypowiem się dziś na temat życia – bo „czerwone W” w pierwszy dzień są
spoko, ale już na trzeci zachowują się jak miesięczne DeeRy. Zobaczymy jak
będzie z chinolami.
Pierwsza próbka zagrana na miesięcznych Fenderach, druga na dzisiejszych
chinolach ale z SansAmpem (nie pomyślałem o tym, że będę pisał ten post,
więc nagrałem z tylko Sansem).
stare Fendery (www.lithium-band.pl/x/fender.mp3)
Aliexpress+SansAmp (www.lithium-band.pl/x/aliexpress.mp3)
Jak za taką kasę – to na pierwszy dzień jestem zadowolony. Zobaczymy za
tydzień i za miesiąc (o ile przeżyją) 😛