Lipali, POKiS Płock 2008
Dnia 17 lutego w Płocku, w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki odbył się
koncert zespołu Lipali. Jako iż w moim mieście nie ma za wielu rockowcych
koncertów (raptem Rockowe Ogródki, Pożegnanie Lata i powiedzmy że
Reggaeland)decyzja o pójściu zapadła od razu po przeczytaniu informacji o
tymże występie na www.rockmetal.pl. Nie znałem wcześniej twórczości Lipy,
Illusionu ani She nie słuchałem, najlepszą rekomendacją dla mnie jednak
było to, że grał wcześniej z Acid Drinkers (płytka “Rock is not
enough…”)
Koncert miał się rozpocząć o godzinie 18:00. Razem z kumplem byliśmy na
miejscu już o 17:35. Mocno zwymyślani przez naszą anglistkę (niespodzianka:
jej chłopak jest technicznym POKiSu, wiec jakoś się tam znalazła :-P) że
musi nas oglądać w ferie zimowe, weszliśmy do sali, prawie pustej.
Przystąpiliśmy do ogladania sprzętu.
Lipa: Dean Cadillac, Dean Flame ML,
head Riviery + paczka Riviery 4×12 + kombo Ganz-Benz 2×10, Line6 POD,olbrzymi
zawierający w sobie ok 8 przesterów multiefekt Line6, Boss Chorus
Łukasz: zestaw złożony z części Stagg i DDrum (przepraszam, nie znam się
na perkusjonaliach)
Qlos: Mayones Jabba Custom (5 strun, topola oczkowa na topie), Dean Brian
Bromberg 5
głowa Ashdown ABM EVO II 500 + lodówa Ashdowna.
W międzyczasie zebrało się już ok 60 osób. I tu kolejne
spotkanie-niespodzianka: na sale wkracza…Rysiu Wolbach z Harlemu;) udają
się na backstage, zamienia słowo z chłopakami i wychodzi. W końcu
wychodzą, biorą instrumenty w dłoń.
“No widzę że normalnie…tłumy…” – mówi Lipa. Śmiech na sali.
“Ale to dobrze, lubię małe koncerty. Muzyka wtedy zostaje we łbach”
Rozpoczyna się ostra jazda. Idą takie riffy, że majty wyskakują na wierzch.
Pierwszy kawałek który kojarzę- “Pi”. Pod sceną małe pogo, w nim ja. Qlos
i Łukasz zdejmują koszulki, Lipa dedykuje kawałek “tym, co się pchają do
żłoba i siedzą po Srejmach” i znowu czad. Podoba mi się, zaczyna się
koncertowa faza. Spokojniejszy utwór. Patrzę na Lipę i Qlosa, w jaki sposób
przeżywają swoją muzykę – piękne. Zarzucają singlowy “Sen o lepszym dniu”
– chyba najmocniejszy punkt tego koncertu. Znowu czad, pompują w nas
przesterowane brzmienie, wgniatają. Lipa ma dobry kontakt z publicznością,
jest swobodny. W międzyczasie Łukasz rozpieprza sobie talerz (“No tak, jak
się gra na takim gównie z baru..” Lipa) Qlos w jednym utworze zapomina wejść
(“Oj polecimy my po pensji, polecimy…No cóż, zaczynamy jeszcze raz”)a w
drugim wchodzi na backstage by pogadać z technicznym jednocześnie grając xD
tego rodzaju smaczków było całkiem sporo, jednak tylko pogłębiały one
fantastyczny kontakt zespołu z publicznością, powodują topnienie granicy
miedzy nami a nimi. W pewnym momencie pewnie człowiek nawet wszedł na scenę
z aparatem, położył go na Qlosowym Ashu by porobić zdjęcia
(samowyzwalacz)zdobywając ciepłe uśmiechy muzyków.
Zbliża się koniec występu. Chłopaki przedstawiają się (“Perkusja –
Bogusław Linda! bas – Daniel Oooooolbrychskiii! wokal, gitara – Grażyna
Szapołowskaaaa! 😛 ) kłaniają, zbierają brawa, wychodzą. Po chwili jednak
wychodzą na bis. “No cóż..materiał grany z innymi kumplami..nie można
nadużywać..” Qlos z faja w dziobie i basem siada na schodkach obok mnie i
grają zadziornie – taki hardcore a’la Biohazard z bluesrockowym pulsem..
Kłaniają się jeszcze raz potem, dziękują, wychodzą. Rozentuzjazmowana
publiczność szybko rozchodzi się po Sienkiewiczu i Tumskiej, gadając
podnieceni, jak było z*ebiście. Ja zostaje jak zwykle jeszcze trochę.
Proszę na pamiątka od Qlosa kostkę i dostaje ja bez problemu, ściska mi
dłoń i uśmiecha się. Gdy go poprosiłem, poszedł także po kostkę od
przebierającego się w świeże ciuchy Lipy dla kumpla (gitarzysty). Razem z
kumplem, który obłowił się w koszulkę i płytkę “Bloo” (bo oczywiście
nie wziąłem kasy ;/ )wychodzimy.
Koncert uważam za bardzo udany. POKiSowe przody były i są ok, gorzej z
mikrofonami lecz źle nie było. Setlista ułożona była bardzo dobrze,
aczkolwiek brakowało mi na niej kawałka “Jeżozwierz” (kojarzy mi się z
ukochaną). Zachowanie muzyków – bez zarzutu, wręcz pierwszy raz spotkałem
się z takim luzem. Ogólnie – polecam koncerty Lipy&Ekipy!! 😉
13 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Nie znać Illusion to wstyd. 😛
A ten dziwny bas Dean to najprawdopodobniej mocno oklejony Brian Bromberg signature (www.mio.co.za/offices/assets/content_images/103/Image/Catalogue/Products/Bass/Brian_Bromberg_SignatureBass_TransTeal.jpg) w wersji pięciostrunowej.
trzeba było mi napisać, bardzo chętnie bym się przeszedł
Właśnie Taisho ja się Ciebie spodziewałem – nastepnym razem na pewno
napisze;)
nooo, Illusion to jedna z lepszych kapel rockowych, jakie objawiły się w
Matuszce Polszy. Pierwszy poważny koncert, na jaki poszedłem był częścią
trasy promującej ich pierwszą płytę 🙂
Ja przesłuchałem właśnie “Bloo” które kupił na owym koncercie kumpel –
naprawdę fajna, ale jakaś taka..bez jaj? Nie umniejszając chłopakom.
Zdecydowanie polecam koncerty, prawdziwy hardcore jest. Aczkolwiek i płytka ma
swoje perełki – Jeżozwierza i 96, no i akustyczny illusionowy Nóż. 😉
A Lipali robią już numery na nowy krążek 🙂 a co myślicie o basiście
tejże grupy? 🙂
*********************************
Ibanez BTB405 QM + Warwick Profet3.2
i nastała cisza ehehehehhehehe
Hehe, mój najlepszy odgrzeb odkąd jestem na forum, ale cóż..
Byłem na Lipali ostatnio i z tego wynika, że Qlos zawsze coś odwali (nie
zawsze ze swojej winy); Coś mu nie kleiło, nie wiem, czy kabel, czy gniazdo,
czy cokolwiek innego, ale łapami machał, a nie grało 😐 Oczywiście kapela
jedzie z kawałkiem, a techniczny z basistą kombinują 🙂 Lipa skwitował to
wdzięcznym “Ale skucha.. Skucha jak hooj” 🙂
Tak tak, jesteś świetnym, klimatycznym basistom 🙂 Jak może jeszcze kiedyś
tu zajrzysz, to masz! 🙂
nie no, spoko odgrzeb
a ja mogę powiedzieć, ze grali znów w płocku w zeszłe lato
burza była taka że wysiadła elektryczność
a Lipa kazał nam się modlić do Zeusa. no i modliliśmy się.
(ba dum tshh)
ilużyn <3
a lipali to takie tam.
Gówniany zespół – widziałem 2 razy na żywo – raz zachowali się jak
gwiazdy a na koncert przyszło 17 osób (z czego z 15 to nasi znajomi na nas –
taka prawda):D bo ludzie mają ich w d*pie generalnie. Na bisy zagrali Nóż 2
razy bo ich muzyka to usypiające gówno. Qlos to zwykły burak i gbur. Nie
chciał swojej paczki użyczyć supportowi, który i tak za darmo. w*rwiłem
się i powiedziałem by grał na moim sprzęcie w końcu mam lepszy gear od
“gwiazdy”… Qlos zaczął przeklinać, że oni są “pro” a na sprzęt trzeba
sobie zarobić. Zwykły śmieć. Nie szanuję nichuja bo potem pisał jakieś
farmazony w wywiadzie “jak to on młodym pomaga i że w młodzieży siła”.
A Lipa… szkoda gadać nigdy go nie szanowałem ale taki poziom wieśniactwa i
gburstwa jaki z nich wyszedł to chyba mistrzostwo świata.
**************Minęło parę lat – widziałem ich miesiąc temu 😀 – panie daj
pan spokuj, uspali ludzi, brzmieli jak g…, dalej grali wszystkie kawałki na
jedno kopyto a Lipa tak fałszował że zęby mnie do dzisija bolą a czaszka
próchnieje. Powinien sobie koleś dać spokoj ale póki żyją jeszcze fani
Illusion i Flapjacka to jeszcze trochę wiosek objeżdżą – bo z tego co wiem
grają chyba wyłącznie na świętach buraka, ziemniaka i kapusty.
Chyba mamy laureata Złotej Łopaty 2016 😉
U, kogoś tu nieźle dupka boli 😛
d*pa na pewno boli ich nowego gitarzystę 😉 A mnie d*pa boli, że jest tyle
fantastycznych młodych zespołów a ci “chałturnicy” (nie obrażając dobrych
Chałturników!) po prostu powinni wpaść do doła z wapnem i zostać zasypani
za poziom beznadzieji.