Ibanez CF-7
W skrócie:
Plusy
Solidny
Prosty w obsłudze
Brzmi!
Całkiem niezły Bypass
Cena
Dwa w jednym
Duuuuuuuuuuużo da się ukręcić
Tone-Lok – chowane potencjometry.
Minusy
Gusta, guściki
Ponoć żre baterię (nie jestem na tyle intensywnym grajkiem, by móc to sprawdzić)
@Specyfikacja:
Ibanez CF-7 Chorus/Flanger
• Przełączniki: Chorus/Flanger, Krazy
• Potencjometry: Speed, Depth, Delay Time, Regen.
• Zasilanie: bateria 9V lub zasilacz (nie jest w komplecie)
• Wymiary: 125x75xmm
• Waga: 470g
Opis i recenzja:
Zainspirowany Ericiem Czarem z wczesnej sekcji Joe Bonamassy a także
Waldemarem Tkaczykiem i Ścierańskim no i generalnie klimatem lat 80tych
postanowiłem zakupić sobie Chorusa. Myślałem o nano Clonie EHX, ale po
przeczytaniu paru opinii zrezygnowałem, i swoje kroki pokierowałem w kierunku
używanego Ibaneza CF-7, którego wyrwałem za śmieszną kasę.
Budowa:
Kostka jako taka jest dość ciężka. Szara metalowa obudowa budzi ogromne
zaufanie. Co ciekawe, można z niej wyprowadzić sygnał stereo (OUT 1 & INV.
OUT2). Pedał w kolorze obudowy, stawia dość przyjemny opór. Dostęp do
baterii jest prosty – czarny przycisk otwiera pedał i pozwala na wymianę
baterii. Patent szybszy w obsłudze od ‘odkręcanych’ Bossów. Ciekawostką w
wypadku wszystkich efektów z serii Tone-Lok jest fakt, że potencjometry
chowają się w obudowie. Co prawda nie blokują się, i jeśli ktoś naprawdę
chce to je przekręci, ale nogą ustawień sobie nie zmienimy 😉 Dioda, gniazdo
na zasilacz – czyli standardowo.
Potencjometry TO:
SPEED: Prędkość efektu
DEPTH: kontroluje “głębię” brzmienia i zakres w jakim efekt działa.
DELAY TIME: kontroluje czas działania efektu
REGEN: (tylko flanger), miksuje sygnał podstawowy z tym poddanym obróbce.
Ponadto kostka posiada 2 switche. Pierwszy to MODE, który po prostu
przełącza efekt między trybami chorus i flanger. Drugi switch jest opatrzony
podpisem KRAZY. Mamy do wyboru dwa tryby – Normal i Wack’d. Normal to
klasyczne Vintagove ciepłe brzmienie, natomiast Wack’d to Normal na sterydach.
Szybszy i nowocześniejszy, ale paradoksalnie wolniejszy, o czym napiszę w
opisie brzmienia.. Obsługa prosta jak budowa cepa.
Brzmienie:
Pierwsza sprawa – minimalnie po włączeniu podbija sygnał. Nie ma
potencjometru level, więc nie da się tego zbytnio wyregulować, ale mi to nie
przeszkadza – gdy odpalam chorusa, wolę, żeby było mnie słychać 😉
Nie ucina drastycznie dołu, mimo iż to efekt gitarowy. Brzmi bardzo ciepło,
świetnie zgrywa się z moimi flatami. Pierwsze skojarzenia po odpaleniu:
czysty Ścierański. Zaczynam grać klangiem, nadchodzi drugie skojarzenie:
Tkaczyk. Czyli mamy totalną klasykę gatunku i w zasadzie nie muszę nic
dodawać. Wielką – dla mnie – zaletą, jest to, że efekt nie brzmi
metalicznie, jak to jest w wypadku chorusa Bossowskiego. Jet-Flanger też jest
możliwy do uzyskania – wszystko jest kwestią odpowiedniego kręcenia
gałkami. Nie odczułem gitarowości tego sprzętu – bas nadal brzmi jak bas,
nie traci jaj. Nie wiem czy kostka ma tru-bypass ale nie odczułem, żeby
cięła sygnał. Przycisk Wack’d poszerza jeszcze bardziej gamę brzmień i
pedał na pewno zadowoli brzmieniowych eksperymentatorów.
Podsumowanie:
Moim zdaniem, Chorus/Flanger za całkiem rozsądne pieniądze, który nie brzmi
aż tak bardzo budżetowo z dość sporymi możliwościami. Nic tylko brać
🙂
Ogólna ocena:
9/10
W skrócie:
Plusy
Solidny
Prosty w obsłudze
Brzmi!
Całkiem niezły Bypass
Cena
Dwa w jednym
Duuuuuuuuuuużo da się ukręcić
Tone-Lok – chowane potencjometry.
Minusy
Gusta, guściki
Ponoć żre baterię (nie jestem na tyle intensywnym grajkiem, by móc to sprawdzić)
5 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Mógłbym zapytać się o cenę, którą dałeś za niego? nawet na pw.
Flanger brzmi totalnie do d*py. Myślałem, że lepiej zabrzmi. Jak Tobie
pasuje to najważniejsze 🙂
Fabian, nie umiem grać, prawda.
So what?
Sorry za offtop, miales PD7 Phat head ?? przester może
Yyy ale ja tu żadnych próbek nie widze/słysze
Edit:
Fabian : Dzieki, obserwuje teraz na e-bayu i myśle że kupie, pozdrawiam
heherehe, właśnie zamieniłem się z kolegą Skrujerem na mojego Phat heada
PD7, więc może wkrótce pojawi się tu jakaś zajawka opiniotwórcza – anyway
ja tam IMHO z efektów Ibanez (i to nawet tych z serii budżetowej zwanej
Soundtank) byłem i jestem bądź bardzo zadowolony (gitarowy Ibanez Soundtank
Black Noise), bądź wybitnie zadowolony (gitarowy Smash Box – wykurw), bądź
w miarę usatysfakcjonowany (wspomniany basowy Phat head), choć oczywiście to
są moje subiektywne oceny.
Gdybym nie miał już Digitechowego Bass Chorusa (bdb!) to zapewne na CF7 bym
się skusił, już z samego powyższego opisu autorstwa Herpetologa i własnych
pozytywnych doświadczeń.