W skrócie:
Plusy
[list]
[*]głośny
[*]tani
[*]solidnie wykonany
[*]względnie lekki
[/list]
Minusy
[list]
[*]bardzo specyficzne brzmienie, zdecydowanie nie dla każdego
[*]muli trochę, w porywach bardzo, zależnie od wiosła
[*]część funkcjonalności nieprzemyślana (mute tylko ze sterownika, brak możliwości oddzielnego wysterowania overdrive)
[*]”zwis” lamp i transformatorów
[/list]
Każda z nielicznych okazji przy których miałem możliwość pograć na w
pełni lampowym headzie basowym utwierdzała mnie w przekonaniu, że sam muszę
pewnego dnia takie coś sobie sprawić. Marzył mi się Ampeg SVT-CL, zawsze
jednak z tyłu głowy tłukł mi się poważny bagaż kontrargumentów –
ciężkie to, lampy trzeba wymieniać, płacić za biasowanie przy tej okazji,
a do tego nie odpalę tego bezpiecznie na paczce 8Ohm. No i jeszcze ta
cena.
Przez parę lat pozwalałem moim wewnętrznym demonom impulsów zakupowych bić
się z hordą strzegącą mojej kondycji finansowej. I tak mogło by to jeszcze
trwać parę dekad, gdybym pewnego pięknego popołudnia nie natrafił na
internetową ofertę sprzedaży zupełnie nieznanej mi jeszcze wtedy
konstrukcji lampowej – Eden E300T. Miałem już styczność z produktami tej
firmy, zawsze były to jednak wzmacniacze hybrydowe. A tu proszę – pełna
lampa, nowa, na gwarancji, rozsądnie wyglądająca na papierze, w bardzo
niewygórowanej cenie, konkretnie 2500zł. Opinie w Internecie nieliczne, acz
pozytywne. Długo się nie zastanawiając sięgnąłem do portfela i
wykosztowałem się na…
EDEN E 300 T
Moc: 320W @ 4 Ohm / 320W @ 8 Ohm
Lampy:
[*]6 x KT-88 na końcówce
[*]4 „małe lampy” – nie mam pojęcia jakie i do czego, producent nie
napisał w instrukcji ani na stronie, a ja noga z elektroniki jestem
Przedni panel:
[*]wejście instrumentalne
[*]przełącznik -10dB
[*]Gain
[*]Over Drive
[*]Bass
[*]Mid
[*]Mid-shift
[*]Treble
[*]Master
[*]Standby
[*]Power
Tylny panel:
[*]Tuner out
[*]Pętla efektów
[*]Footswitch in
[*]Wyjście symetryczne DI
[*]dwa wyjścia koumnowe typu Jack
[*]jedno wyjście kolumnowe typu Speak-on
[*]przełącznik impedancji zestawu głośnikowego (4 lub 8 Ohm)
[*]panel do biasowania
Footswitch:
[*]Mute
[*]Over Drive
Funkcjonalność i wykonanie
Będę pisał tylko o rzeczach nieoczywistych, szkoda literek na rozpisywanie
się o wejściu instrumentalnym 😉
Przycisk Over Drive podbija sygnał na preampie, pojawia się ciekawy,
nienachalny, trochę nowosy przester. Brak możliwości osobnego wysterowania,
przez co przester jest zauważalnie głośniejszy od czyściocha.
EQ trójpozycyjny, z możliwością przełączenia częstotliwości regulacji
środka, do czego służy przycisk Mid-shift. Bass działa przy 30Hz, Mid przy
500Hz lub 2.2kH. W przypadku Treble – nie wiadomo. Producent w tej kwestii
milczy, nawet zapomniał napisać o tym pokrętle w instrukcji.
Przełącznik impedancji zestawu głośnikowego pozwala grać bezpiecznie na
jednej paczce 8Ohm. Ampeg SVT-CL tego nie ma, duży plus dla Edena.
Wzmacniacz posiada na tylnym panelu kompletny układ do chałupniczego
biasowania lamp. Nie sprawdzałem go osobiście bo nie zdążyłem (o czym
napiszę w podsumowaniu), ale według producenta pozwala on własnoręcznie
wyregulować bias na poszczególnych lampach końcówki eliminując
konieczność wymieniania całego kompletu lamp w przypadku awarii jednej z
nich. Wkładamy nową, ustawiamy bias i można grać. Podobno – nie
sprawdzałem i nie znam się na tyle by z całą pewnością stwierdzić, że
nie jest to bełkot marketingowy.
Footswitch pozwala odpalić zdalnie Over Drive oraz włączyć Mute. Mute
wycisza wszystkie wyjścia oprócz wyjścia Tuner Out. Niestety nie ma takiego
przycisku na samym wzmacniaczu, jeśli więc nie chcesz używać przełącznika
nożnego pozbawiasz się możliwości cichego strojenia bez odłączania gitary
od głowy (Standby wycisza wyjście na tuner).
Wzmacniacz jak na 300W lampy jest lekki. Niecałe 25kg.
Całość prezentuje się schludnie, kolorki fajne, okleina całkiem ok.
Generalnie wykonanie sprawia solidne wrażenie. Z jednym zastrzeżeniem –
pomysł na panel sterujący na górze, a w związku z tym zwis transformatorów
i lamp to dla mnie jakieś nieporozumienie. Idiotyczne rozwiązanie, nie wiem
czemu tak to zrobili. Na dzień dobry miałem z tym problem. Wzmacniacz po
wycieczce kurierem wymagał dokręcenia jednego z transformatorów. Parę
koncertów i transformatory znów będzie trzeba dokręcać. A ich dokręcanie
wiąże się z wyciągnięciem wzmacniacza z obudowy, bo inaczej nie da się
sięgnąć do śrub.
Wrażenia z gry
Czysty headroom kończy się tej głowie dość szybko. W sensie głośności
akustycznej, nie gałkologicznej, bo tak naprawdę głośność
„zespołowa” zaczyna się przy Gain i Master na 7.
Wzmacniacz całkowicie ignoruje wszystko co dzieje się powyżej 4-5kHz.
Pokrętło Treble nie ma praktycznie żadnego wpływu na brzmienie (może
dlatego pominęli je w instrukcji).
Ogólny charakter brzmienia to odwrócony uśmiech Romana z mocnym podbiciem w
dole. Tona lejącego się basu, lekki dołek w niskim środku, zauważalna
górka w górnym środku i prawie całkowity brak góry.
Wzmacniacz w graniu solowym nie sprawdza się zupełnie. Nie działa też
dobrze z ciemno brzmiącymi gitarami, robi się totalny muł.
Z jasno brzmiącymi gitarami w graniu zespołowym fajnie sprawdza się w
klimatach około-rockowych z ukłonem w stronę brzmień wyntydżowych. Bardzo
mi się kojarzy z Grand Funk Railroad (
https://www.youtube.com/watch?v=0x6chChxzV0 ).
Wzmacniacz dostarcza solidnego kopa. Jest głośny i skuteczny w dole, dobrze
siedzi pod rockową gitarą. Dynamika jest na przyzwoitym poziomie. Przebija
się środkiem, bas dobrze rozlewa się po pomieszczeniu. Słyszysz co grasz,
bebechy na sali są solidnie masowane. Wszystko fajnie i super dopóki grasz
pod gitarą. Gitara znika i okazuje się, że poza selektywnym sub-bassowaniem
niewiele więcej ten wzmacniacz potrafi. A i to pod warunkiem, że masz jasno
brzmiące wiosło.
Over Drive jest śliską opcją – brzmi fajnie ale ciężko go zastosować w
praktyce, bo powoduje mocne podbicie głośności. Albo na czyściochu znikasz
pod gitarą całkowicie, albo na przesterze gitara znika całkowicie pod tobą
– decyzja należy do ciebie. Moja rada – ustawić preamp tak jak się lubi
i zapomnieć o tym przełączniku.
Skuteczność EQ? Tak jak pisałem, Treble nie robi nic. Mid przy 500Hz też
robi niewiele. Przy 2.2kHz pozwala rozjaśnić trochę brzmienie, wyciągnąć
odrobinę klika, nadal jednak brzmienie jest raczej ciemne. Bass – tak
naprawdę to jest jedyne prawdziwie niezbędne pokrętło w tym EQ. Jego
główne zastosowanie w przypadku tego wzmacniacza to wycinanie nadmiaru dołu.
Bez tego ani rusz.
Drive z lamp? Jest. Wedle uznania można przesterować preamp lub końcówkę
uzyskując różne brzmienie. Z przesterowanego preampu dostaniemy trochę
cieńszy przester z małym ziarnem i sporą ilością dołu, z końcówki
wyciśniemy gruboziarnistego potwora z lekko podciętym basem. Dobrze
wysterowana całość pozwala wycisnąć z gitary czyste brzmienie lub przester
w zależności od artykulacji.
Podsumowanie
Edena porównałem bezpośrednio z SWR SM-900 i Ampegiem SVT-CL. Słychać
bardzo wyraźnie, że Eden E300T to niższa liga. Potwierdza się powiedzenie
„dostajesz to, za co płacisz”. Ale przyznać muszę, że patrząc na
listę działających i sensowych funkcjonalności cena zbyt wygórowana nie
jest.
Czy Eden E 300 T może być substytutem Ampega SVT-CL? W życiu! Ale za te
pieniądze jest to uczciwy wzmacniacz. Bardzo specyficzny i zdecydowanie nie
dla każdego, ale jednak.
Do grona ludzi do których ten head nie trafia niestety zaliczam się również
ja. Z uwagi na znikomą przydatność tak brzmiącego wzmacniacza w moich
zespołach, skorzystałem z możliwości odesłania go do sklepu za zwrotem
pieniędzy. I z tego miejsca pozdrawiam ekipę musicinfo – mimo przekroczenia
ustawowych 10 dni na testowanie nie robili mi z tym problemów.
W skrócie:
Plusy
[list]
[*]głośny
[*]tani
[*]solidnie wykonany
[*]względnie lekki
[/list]
Minusy
[list]
[*]bardzo specyficzne brzmienie, zdecydowanie nie dla każdego
[*]muli trochę, w porywach bardzo, zależnie od wiosła
[*]część funkcjonalności nieprzemyślana (mute tylko ze sterownika, brak możliwości oddzielnego wysterowania overdrive)
[*]”zwis” lamp i transformatorów
[/list]
Te małe to pewnie lampy perampu. ECC81 albo 83 :).
Trzy były obok siebie w rządku, jedna była obok lamp końcówki. Te trzy w
rzędzie to pewnie preamp, ta pojedyncza to prawdopodobnie driver. Zgaduję.
Nie chciałem zgadywać w samej recenzji.
A ile ten headzik kosztuje? Przydałoby się takie info w recenzji, jeżeli
piszesz, że jednak tych pieniędzy, w Twojej opinii, wart nie jest :P.
Na allegro był za 2,5k
allegro.pl/glowa-basowa-eden-e-300-t-nowa-pelna-lampa-i3502195935.html
Cenę podałem w drugim akapicie. 2500zł.
Nie napisałem, że nie jest warty swej ceny. Wręcz przeciwnie. Podkreślam,
że za tą cenę jest to uczciwy acz specyficzny wzmacniacz. Zdecydowanie nie
dla każdego, ma parę wad, ale z ręką na sercu lepszej fabrycznie nowej
lampy za 2500zł jeszcze nie macałem.
„Hordą”, nie „chordą”. Poza tym rzeczowo, gratulacje :-).
Nie rozumiem – czemu? Lampa ma bardo dużą tolerancję co do ohmowatości
kolumny. Najwyżej zacznie przesterowywać.
Hmmm… Taka sama moc przy dwóch różnych impedancjach? Ar ja szuur?
Jeżeli wzmacniacz ma 320 W a w grze zespołowej musisz się odkręcić do 7 to co
to są za waty… Ja mam head 180 W pełna lampa i przy grze w zespole nie ma
mowy o odkręceniu się do 7, bo już przy 5 nogawki falują. No ale jeszcze
są takie czynniki jak wielkość i akustyka pomieszczenia, czułość
głośnika itp., więc może…
Nie zapominaj, że ustawienie gałek zależy od sygnału z gitary 😉
Teraz ten przetestowany wzmacniacz pojawił się na aledrogo w „powystawowej”
cenie
allegro.pl/glowa-basowa-eden-e-300-t-nowa-pelna-lampa-i3668217235.html
Skąd masz informację o dużej tolerancji w kwestii impedancji w przypadku
wzmacniaczy lampowych?
Wedle mojej wiedzy wzmacniacze lampowe rządzą się odrobinę innymi prawami
niż tranzystorowe. W przypadku lampiaków impedancja powinna być możliwie
dopasowana. Jeśli impedancja zestawu głośnikowego jest wyższa niż
impedancja przewidziana dla lampowego wzmacniacza, istnieje ryzyko uszkodzenia
transformatorów. Wiedza znaleziona w internecie, mogę się mylić.
Ja, aj em.
Tak to wygląda. Opisałem swoje wrażenia, wnioski można wyciągać
samodzielnie. Prawdę mówiąc wolę wzmacniacze które są głośne przy 7 od
takich, które są głośne przy 3 – łatwiej dobrać optymalną głośność
gdy trzeba zagrać cicho.
kurfir – lampa niezależnie od oporu zastosowanej kolumny ma tyle samo mocy
moje wrażenia takie, że nie każda full lampa musi być super, tym bardziej
jeżeli jest z pod dobrej marki.
Nie wszystko złoto co siez wierzchu świeci.
Dzięki za recke
Niestety nie jest to prawda. Może chciałeś napisać, że
większość wzmacniaczy lampowych ma transformator wyjściowy z przełączanym
uzwojeniem wtórnym i jeśli zmienisz impedancję kolumny, to trzeba
przełączyć te uzwojenie i dopiero wtedy można liczyć na tą samą moc? Bez
tego nie jest to prawda a wynika to z prostych praw dotyczących prądu
elektrycznego.
Marek
Ta 4 lampa osobno to pewno inwerter 😛 MarkBass, może on założył, że
zawsze się podpina wzmacniacza lampowego do paczki o takiej samej impedancji i
transformator był oczywistością?