Szukałem taniej gitary basowej. Instrument miał służyć nie dłużej niż
rok i to wyłącznie do brzdąkania w domu.
Jako że używek w Warszawie niewiele a do sklepu miałem niedaleko
postanowiłem sprawdzić jak wyglądają te powszechnie ganione Visiony i
Adelity. Niech wyjadacze od Fenderów i Music Manów mówią co chcą a ja
sprawdzę.
W sklepie wystawione są 2 instrumenty – Adelita i Vision.
Pierwszą do łapki biorę Adelitę. Ciężka, bardzo ciężka. Gryf w zasadzie
prosty.
I tu zaczynają się schody:) Podstrunnica niczym nie zakonserwowana, progi
ostre, siodełko odchylone od płaszczyzny podstrunnicy o jakieś 10 stopni.
Gryf nie polakierowany całkowicie (lakier kończy się parę mm przed
korpusem)
Pomiędzy gryfem a korpusem szpara 0,5 – 1 mm. Ktoś tak bardzo starał się
dociągnąć obydwa elementy że pękł lakier na korpusie. Pomiędzy
pokrętłami dwóch potencjometrów a korpusem 3-4 mm odstępu, dwa pozostałe
wcale nie przykręcone wpadają do środka.
Teraz Vision.
Jest znacznie lepiej. Szpary mniejsze, lakier nie popękany, potencjometry
przykręcone.
Gryf identyczny jak w Adelicie (prawie prosty z krzywym siodełkiem).
Zaczynamy dokładniejsze oględziny;) Gryf ma prawidłową krzywiznę, na
mostku struny są maksymalnie opuszczone a mimo to na 20-tym progu mamy około
10mm prześwitu. Bierzemy następny egzemplarz. Tu akcja jest znacznie niższa
(mamy około 5mm) ale ……… baryłka służąca do regulacji wysokości
strun na mostku z jednej strony jest maksymalnie opuszczona a z przeciwnej
podniesiona 7-8 mm. Przypomina się Sienkiewiczowski Janko Muzykant i jego
skrzypki wystrugane z gonta:)
Tu kończymy oględziny i z czystym sercem opuszczamy sklep.
Reasumując – w sklepie zaoferowano nam 3 wyselekcjonowane egzemplarze z
których żaden nie nadawał się do gry, nawet do domowego brzdąkania.
Po co ta recenzja skoro nikt z forumowiczów nie ma zamiaru sięgać po te
wyroby gitaropodobne? Ano po to żeby ktoś noszący się z zamiarem zakupu
gitary dla dziecka, jak zajrzy na to forum, wiedział _dlaczego_ nie kupować
„dobrej taniej basówki marki Adelita”.
Bardzo dobrze, jak najwięcej takich sensownych argumentacji jest nam
potrzebnym, by ludzie wiedzieli, że są rzeczy, których się nie przeskoczy.
Ty wymagasz oglądania forum jak część ludzi nie radzi sobie z włączeniem
komputera.
Wiem, że istnieje Zasada Ograniczonego Zaufania Dla Ludzkiego Intelektu, ale
są tacy, co pomyślą:
„(Wejdę na jakieś forum dla basistów,) wpiszę w wyszukiwarce „adelita” (czy
tam „vision”) i zobaczę, czy to się nadaje. Hmmm. O, recenzja. Hmmm. O,
dobrze, że przeczytałem.
A ja miałem Visiona jako pierwszy instrument…
Powiem tyle:
Jeżeli ktoś ma determinację, to nauczy się grać nawet na takim shicie.
Jednak dla wielu osób może być to przeszkodą w skutecznej i szybkiej nauce
podstaw, można nabrać złych nawyków itp. Zdarzają się jednak też
zadowalające egzemplarze, wspominałem już o basie Sounder, który brzmiał
zadowalająco i wygodny był jak każdy przeciętny precel, jedynym minusem
był trzeszczący potencjometr tone, tak poza tym był(i jest nadal bo
koleżanka na nim długo gra)w porządku.
Również miałem wątpliwą przyjemność grania na basach obu tych firm i
wrażenia były następujące:
Vision – niewygodne, koszmarna akcja strun (od 9 progu już było ciężko),
ale przy dobrym nagłośnieniu nawet zabrzmiał jak bas i w zakresie do
którego szło docisnąć strunę do progu – stroił 🙂
Adelita – lepsze wyważenie i wygoda – można się było zapuścić za 12 próg
ale co z tego, skoro bas nie stroił na progach 😛 Brzmienie trudno ocenić bo
grałem na jakiejś taniej pierdziawce u znajomej
Ogólnie rzecz biorąc – gdyby trafić dość wygodny i strojący egzemplarz to
brzmienie byłoby wystarczające jak na początek przygody z bassem
A ja bym chętnie powalczył lutniczo z tymi okazami 🙂 Lubie wyzwania a to co
napisałeś jako minusy można łatwo poprawić:)
No ja miałem plany na zabawę z Adelitą JB 😀
Nie pamiętam kto, ale jakiś forumowicz uroczo pisał o tym, jak dostał od
żony Adelitę i co z nią wyczyniał (z Adelitą, nie żoną) żeby ją
doprowadzic do używalności.
A sam pamiętam, jak pewien dobrze ustawiony Stagg zabrzmiał mi milej i
poręczniej niż mój ówczesny Wash P+J.
Te wiosła są głuche, walisz w struny a one nic.
Mimo że na sucho się nie powinno grać to tam jakbym nie walił w strunę nie
było dźwięku!
coś kiepską masz pan pamięć panie słodki całusik od Kapcia 😉
mnie tu nie ma, ale nie wytrzymałem.
Nie będę bronił Adelity, bo linia programowa tego forum jest inna, a ponadto
podobnie jak wśród Fenderów zdarzają się egzemplarze dobre i złe (raczej
złe), ale niestety muszę z przykrością napisać, że czegoś tak
beznadziejnego jak to, co „autor” (cudzysłów celowy) śmiał nazwać „recką”
(cudzysłów celowy) na basówce jeszcze nie czytałem. I to na dodatek jako
„najważniejszy news dnia”. Różne rzeczy ludzie pisują, ale nie oznacza to,
że od razu to się nadaje jako sensacja na pierwszą stronę.
Nie wchodząc w merytorykę tekstu i ocenę „wniosków” (podjętych przez
„autora” po pięciominutowym „testowaniu”), zastanawiam się np. jak „genialny”
autor przetestował trzy gitary choć w sklepie wystawione były dwie [jego
własne słowa], albo gdzie zobaczył czwarty potencjometr w Adelicie? [też
jego własne słowa]. Można by się tak czepiać każdego zdania tego
„tekstu”, ba – każdego przecinka, ale zaraz odezwały by się różne Mędrki,
i po co?
Mógłbym z łatwością obalić wszystkie argumenty „autora”, ale mu po
chrześcijańsku przebaczam, bo albo tworzył to cudo „w stanie”, albo ma 13
lat, albo – sadząc po tym, że moderator wrzucił to „na czołówkę” – jest
to tekst na zamówienie. Sądząc po stażu ML, były to pierwsze basy jakie
trzymał w ręku. I postanowił zabłysnąć wpisując się w trend forum. Ja
trzymałem w ręku basów nieco więcej od DEFILa przez Fender po MM, a nawet
na wszystkich grałem, i to dluzej niż kilka minut – więc jakie takie
porównanie mam. Na Adelitach gram po 1-2 godz dziennie, codziennie od stycznia
ubr. i wciąż uważam, że to za mało, aby napisać obiektywną recenzję, bo
gitara rozegra się po ok. 2 latach. Ale widać teraz rodzą się geniusze, i
wystarczy im rzut okiem, aby wydać autorytatywne sądy. Byle były po linii i
na bazie.
Gdybym miał jedną Adelitę – mógłbym uznać, że miałem dzikie szczęście
trafiając na taki egzemplarz. Ale mam dwie, które do momentu przeróbek
różniły się wyłącznie odcieniem korpusu. A zatem to nie przypadek.
Prędzej za przypadek uznam to, że dobra mogłaby być adelita wystawowa
macana przez wielu takich geniuszy jak Mumia Kre…., pardon – Lenina.
Co do brzmienia – w sierpniu już nie znajdę czasu, ale we wrześniu nagram i
wrzucę próbki moich obu adelit [o ile mi wcześniej jeden „moderator” nie da
bana ;)]. Nie jest to rzecz jasna najwyższa półka, ale wymaganie cudów od
gitarey za 260zł to tak, jakby chcieć od malucha aby był porsche. Niemniej
i tak bardziej mi to brzmienie odpowiada od niektórych wrzucanych tu próbek
innych basów.
Bez odbioru
No właśnie mnie to zastanawia. Jeśli bas jest głuchy to powodem może być
luka między gryfem a korpusem, źle założony i odstający od korpusu mostek,
wysoka akcja strun czasami sprawia wrażenie głuchości wiosła ,źle
założone siodełko, beznadziejne struny i ostatecznie mokre drewno co jest
chyba mało prawdopodobne nawet w takich basach. Z tego co widzę używany jest
do tych basów klon, olcha i palisander czyli nie tak źle.
Zatem przy odrobinie chęci można te sprawy poprawić, łącznie z wymianą
przystawek. A skoro futrzak robiąc to nie ocenia tych gitar źle to można to
sprawdzić samemu:)
Po moich doświadczeniach z drewnem uważam, że jest możliwe że te wiosła
mimo wszystko zagrają. Nie ma reguły.
Gitarze zrobionej z głuchego drewna nawet 10 lat rozgrywania nie pomoże.
A to, że jest źle poskładana, że ma niedoszlifowane progi, itede, itepe –
to jest chyba rzecz obiektywna, co Futrzaku?
Co to znaczy „głuche drewno”?
Czy olcha, klon, palisander są głuchym drewnem?
Zakładamy, że są suche… Jeśli tak to po odpowiednim złożeniu
instrumentu musi to grać.
Chyba że podstrunnica przyklejona jest do gryfu gumą do żucia.
Chodzi o jakość, nie o gatunek.
ok tylko skąd wiesz że olcha w Visionie jest gorsza jakościowo od innych? Po
czym to poznać?
Można po słojach choć i tu reguły nie ma. Przykład jesionowy korpus w
JazzAssie – przez środek idzie jeden wielki środkowy słój a po bokach
mniejsze. Wg teorii zrobiłem źle, ale bas gada jak szatan. Krajowy jesion –
nic szczególnego, suszony maszynowo a potem 2 lata składowany, podobnie gryf
z klonu który przez środek wspak ma pasek innego odcieniu, bo na szlaku była
gałąź.
Jeśli drewno jest wystarczająco suche to zagada bez względu czy ścinane w
Korei Północnej czy w USA.
Przynajmniej takie mam doświadczenie.
Musiałbym mieć kiedyś w łapie głuchy bas i zobaczyć z czym tkwi jego
ułomność.
Po brzmieniu, a po czym innym?
No i w końcu szczęśliwie doczekalismy się prawdziwej dyskusji na
Basoofce, co jednoczesnie znakomicie przypomniało nam do
czego rzeczywiście służy forum, a nie jest to bynajmniej wstawianie
sweetuśnych foci w dziale „Galeria”, czy jednogłośne, nudne jaki flaki z
olejem powielanie najbardziej obiegowych opinii o sprzęcie muzycznym w
wykonaniu brodatych mentorów, którym wydaje się, że ich wiedza jest wprost
proporcjonalna do ilości kebabów zjedzonych w ostatnim tygodniu.
Póki co zarówno konkretne wrażenia Mumii Lenina, jak i stanowcze dementi
Futrzaka mnie równolegle przekonują, zatem niecierpliwie czekam na ostateczny
wynik tej polemiki.
Na tak, ale idąc tropem werteya na brzmienie, a konkretnie głuchość,
instrumentu może mieć wpływ wiele innych czynników i jeśli to będzie wina
np. złego łączenia gryfu z korpusem to nie możesz winy zrzucać na
drewno.
To mi się kojarzy ze statusem mojego kolegi: „Ja nie jestem powierzchowny, po
prostu oceniam laski po wyglądzie.” 🙂
Miałem Adelitę Jazz Bass na pierwsze wiosło. O dziwo dało się grać bo
jakoś podstawy na niej załapałem ale z perspektywy czasu uważam ten bas za
naprawdę słaby. Potwornie ciężki. Nie jestem jakimś zdechlakiem ale na
stojąco naprawdę było ciężko. Akcja strun była dość wysoka, brzmienie
nie było jakieś super tragiczne ale nie powalało. Ja przez długi czas
grałem na malutkich kolumienkach na ultra niskiej głośności a potem na
piecyku Vision B-40 i też rewelacji nie było. Lepiej nie inwestować w takie
basidła. Mnie o dziwo nie odstraszył ten instrument od gry, przesiadłem się
na Ibanez i jestem szczęśliwy. Sam się z siebie śmieję, że kupiłem
Adelitę 🙂 Nie polecam.
Zgadza się a zatem w tych basidłach po odpowiednim skręceniu wszystkiego na
maksa, wyczyszczeniu i wyrównaniu kieszeni gryfu , ustawieniu krzywizny i
sklejeniu prosto siodełka można ocenić brzmienie z deski:). Jeśli w basach
za 2 tysiaki mieliśmy miedzy korpusem a gryfem kawałek papieru ściernego to
podejrzewam, że w tych basach może być mysz albo kaczuszka do kąpieli.
Nie uważam oczywiście że to rozwiązuje wszystkie dolegliwości.
Głupie śruby od mostka i od łączenie gryfu z korpusem zmieniają brzmienie.
Testowałem i okazało się że zwykłe wkręty/śruby do drewna powodowały
że bas grał okropnie sztywno.
Właśnie myślę, że można dość bezpiecznie przyjąć założenie, że
statystycznie Fender, MM czy cokolwiek z tzw. „wyższej półki” stosuje drewno
lepiej wysezonowane niż Adelita. Nawet jeśli popełniłeś „błąd” z tymi
słojami, w dalszym ciągu jest to przypadek pojedynczy, niewykluczone, że
jakbyś wykonał 10 basów w taki sposób, połowa z nich by była głucha.
Drewno z Adelity jest dobierane najpewniej przypadkowo i jedne zabrzmią lepiej
(Futrzak, Bzyczek etc.), inne gorzej (Mumia Lenina). Jasne, trafiają się
kijowe fendery, ale dziesięć razy mniejsze prawdopodobieństwo, że gryf Ci
strzeli w pysk przy strojeniu, a progi potną palce.
Wszyscy dochodzicie tutaj do słusznych wniosków, ale nie wyciągacie
wniosków z tych wniosków 😛
Nie licząc może delikatnych sugestii, że Adelita jest lepsza od Fendera…
Tego nie przełknę.
Trudno nie odpowiedzieć futrzakowi.
Udzielałem się już na forum (nie tym) i wiem że gromadzi ono fanatyków w
danej dziedzinie. Są to zazwyczaj osoby skłonne poświęcić wiele albo
wszystko żeby zdobyć instrument ogólnie uznany za lepszy. Często również
w takim gronie powielane są negatywne opinie, więcej leży to w dobrym
tonie.
Do sklepu udałem się żeby sprawdzić co złego jest w tych wytworach
gitaropodobnych, tu na forum czytałem tylko że to badziew, badziew i nic w
uzasadnieniu.
W sklepie były _wystawione_ 2 gitary, nie pisałem że były jedynie 2:)
Faktycznie fenderopodobna Adelita nie ma 4 potencjometrów, musiałem pomylić
ją z Visionem – biję się w piersi moja wina.
Moje argumenty? Nie mam żadnych argumentów, opisałem stan faktyczny – to
wszystko. Nie opisuję brzmienia, wygody gry itp. bo są to wrażenia
subiektywne (komuś może się to podobać – przypominam termin łomografia).
Przypuszczam że gdyby te „instrumenty” powierzyć dobremu lutnikowi to byłby
w stanie zrobić z nich poprawnie działające basówki, może nie ładne czy
wybitne, ale działające. Problem w tym że tych „instrumentów” nie kupują
lutnicy ale dzieci lub rodzice dla dzieci. A te „instrumenty” są źle
wykonane. Krzywo poskręcane, popękane, niedomalowane itp. Oczywiście można
na tym grać tak jak można grać na krześle czy miednicy (zapraszam pod
główne wejście na stację metro Centrum) tylko raczej nie o to chodzi.
PS Gdyby ktoś się jeszcze nie zorientował to tekst ostał napisany na
zamówienie: Music Man, San Luis, California oraz Fender Musical Instruments
Corporation 🙂
………………………
Już po napisaniu powyższego rozgorzała dyskusja na temat materiału z
którego wykonane są opisywane przezemnie gitary. Korzystając z możliwości
edycji spróbuję wtrącić 3 grosze laika;)
Jeżeli szanujący się producenci stosują tak pogardzany agathis zamiast
szlachetnych gatunków wykorzystywanych przez Adelitę/Visiona to może coś w
tym jest? Nie chce mi się wierzyć że do budowy instrumentu za 700zł nie
można zastosować drewna z którego robi się „instrument” za 250zł.
Tu też mamy klon lipę itp:
materiały lutnicze:)
IMHO mamy tu do czynienia ze starą informatyczną zasadą (sorry za
wulgaryzm):
gówno na wejściu -> gówno na wyjściu
Innymi słowy nawet po 100 latach ogrywania Adelity otrzymamy ………..
Adelitę.
Nikt tu nie mówi że Adelita jest lepsza od Fender a nawet od Squiera.
Chciałem tylko zaznaczyć że aby ocenić czy drewno nie gra/ czy gra
wymienione przeze mnie warunki muszą być spełnione:).
Prawda jest taka że za 250zł dostaniesz 2 deski i klucze do basu SUNG IL 🙂
a gdzie reszta ?:) Więc dla kombinatorów i majsterkowiczów te basy to dobra
oferta 🙂
To jest wyższa szkoła i nie wiem, czy jacyś fachowcy u nas tak robią, ale
jakość deski można ocenić np. pukając w nią. Nie trzeba mieć do tego w
ogóle gryfu.
Cóż:
Nie boję się o NASZE opinie, ale o opinie osób postronnych. Przysłowiowy
„tatuś szukający info o gitarach” może z takiego cytatu wyciągnąć
wniosek, że „Adelita i Fender to to samo, ale Fender jest 15x droższy, więc
Adelita jest lepsza” 😛
Immo
Nawet jak są tacy tatusiowie to mi takich nie żal 🙂
Kapral.
Pozostaje jeszcze sprawa czy gryf gra dobrze a pukając w niego ciężej to
ocenić – więc do pełnej oceny brzmienia drewna w basie myślę że najlepiej
mieć te dwa dobrze złączone elementy i założone struny. I nie chodzi tu
tylko o Adelite czy Vision a wszystkie inne basy z niższej, średniej
półki.
Zastanawia mnie tylko jedna sprawa a mianowicie ciężar tych basów. Olcha nie
jest ciężkim drewnem z tego co wiem…
Myślisz, że motto „Jeżeli nie widać różnicy, to poco przepłacać?”
wzięło się z powietrza?
Znam wielu ludzi, którzy myślą w taki sposób, niestety.
Moim zdaniem dobrą próbą jest przyłożyć ucho do czubka główki i
skrobać paznokciem nasadę gryfu. Na słuch można stwierdzić, czy jest
dobry.
Miałem już nie dyskutować, ale zostałem osobiście zaczepiony przez jego
Eminencję Jacka.
Szanowny kolego Kapralu. Twoje pytanie przypomina „argumentację” mojego
kolegi, który wybrał się dawno temu na podryw i zdał mi taką relację
(wytłuszczenia moje):
Wszystkie baby są głupie i do d… Spróbowałem aż
z dwiema. Jedna była pasztetem i na dodatek kompletnie pijana, więc
nie kontaktowała, a druga spławiła mnie z miejsca.
Nigdzie nie napisałem (nawet delikatnie sugerując), że Adelita jest lepsza
od Fendera, co zarzuca mi inny moderator.
Po prostu uwazam, że od pięciominutowego trzymania wybrakowanego egzemplarza
gitary w ręku nie da się jednoznacznie wyciągać wniosków – chyba, ze ten
„artykuł”, na co wskazuje dyskusja, był pisany na zamówienie panów Kaprala
i Immo.
Skoro linia wiodącą tego forum ma być promocja basów dobrych [pojęcie
względne i drogich – należy do gorszych wyrobów zniechęcać. Ale należy to
robić w sposób inteligentny, a nie tak jak zrobił to informatyk Mumia. Forum
to nie jest komputer wymagający zerojedynkowych danych. Moje obie adelity nie
mają opisanych w tekście wad (jedynie jedna miała lekko chodzące klucze i
obluzowany próg). A obie były kupowane w różnym czasie z róznych źródeł
i o różnym statusie (jedna nówka, druga używana). I to też jest
obiektywny fakt, kolego Kapral
Ludzie nie są tacy głupi, za jakich uważa ich Mumia z poparciem
administracji forum. Faktem jest natomiast, że – w odróżnieniu ode mnie
będą siedzieć cicho.
Gdybym nie miał basu – to po przeczytaniu tego tekstu z czystej przekory
kupiłbym właśnie ten „zdyskwalifikowany”. I podobnie postąpiłoby wielu
ludzi – przekorność jest naturą Polaka
Na ostateczne zakończenie dyskusji z mojej strony:
Nie uwazam, że Adelita jest lepszym basem od Fendera. Niemniej ,
jeśli nie stać cię na coś innego – cierpliwie szukaj. Na pewno w kńcu
trafisz na egzemplarz do gry się nadający. Dyskwalifikowanie gitary po
potrzymaniu w ręku przez 5 minut jednego egzemplarza w jednym sklepie jest
jeszcze śmieszne. Popieranie wyciągniętych z takiego „testowania” wniosków
przez administrację forum (która z definicji powinna być obiektywna) jest
już żenujące. Chyba, że ma to być forum dla posiadaczy basów po 3500 lub
drozszych. Ale w takim razie proszę napisać to np. pod logo
Absolutny EOT z mojej strony
Drogi Futrzaku!
Ale ja nie odnoszę się do wszystkich modeli tej marki, mam wrażenie, że
kolega recenzujący też opisał tylko te, na których grał. Za pomocą
faktów.
To co mówisz Ty jest kompletną nadinterpretacją. Strasznie się przy tym
gotujesz, jakbyś jednak zaczął utylizować przedstawiony onegdaj plan na
swoim blogu, a tą dyskusją psulibyśmy Ci interes ;).
Ps. Ja bym za nic w świecie nie kupił basu z obluzowanym progiem, bo Bóg
jeden raczy wiedzieć, co się z nim będzie dalej działo ;).
Zatem proponuję szturm muzycznych w poszukiwaniu Visionów i Adelit. Zobaczymy
jakie będą wrażenia poszczególnych osób.
Dwie tak samo badziewne gitary w jednym sklepie – może się zdarzyć (chociaż
to i tak mało prawdopodobne), ale jeśli to samo wyjdzie w przypadku
powiedzmy… 30 osób, które pójdą do np. 2 sklepów i wezmą po 2 basówki
do ręki?
Zresztą – nie byłbym WCALE zdziwiony gdyby najzwyczajniej nie można było
ich dostać, bo mimo wszystko sprzedawanie takiego sprzętu kosztuje renomę
sklepu.
a o to zdjęcie po rozbiórce jednego z visionów
Do autora recenzji: po ile one były w sklepie?
Ich sprawa, ich pieniądze:), następnym razem 5x poczyta i się zastanowi co
autor miał namyśli.
Rozwiązałeś kwestię ciężaru tych basów :). Jeśli mamy zamiast olchy
takie coś to nie było rozmowy:) Aczkolwiek nie wierzę że przy tym modelu
jakiś sklep zaryzykował i dał w opisie że korpus jest z litego drewna.
@wertey
a skąd klient z małego miasteczka gdzie w promieniu 100 km nie ma sklepu
muzycznego ma wiedzieć co dostanie kupując Adelitę na allegro? Gitarę
widział na własne oczy u grajka na weselu. Nie ma pojęcia jak Adelita
naprawdę wygląda i jak gitara basowa powinna wyglądać. Dzięki
nieświadomości takich ludzi kwitnie handel badziewiem i podróbkami na
allegro.
Dlatego twierdzę że takie „recenzje” powinny pojawiać się na poważnych
tematycznych forach.
Nie „słabo brzmiące drewno które trzeba rozegrać” tylko „źle skręcone
krzywe g..o jedynie konturem przypominające gitarę”!
@futrzak
nie widziałem Adelity w _żadnym_ szanującym się sklepie w W-wie. „Ograć”
je można jedynie w sklepie prowadzącym głównie sprzedaż internetową, w
tym też sklepie oglądałem wzmiankowane egzemplarze i odnoszę wrażenie że
proponowano mi te najlepsze.
Smutne jest to że te knoty zostaną kupione. Ktoś utopi 250zł i pewnie nie
będzie to klient dla którego to nic nie znaczące pieniądze:(
Tak, nie mam nic innego do roboty, tylko zamawiać hejterskie recenzje tanich
basów…
Zwracam się z uprzejmą prośbą o zwiększenie dawki tabletek przeciwko
teoriom spiskowym.
Jeśli tego jeszcze nie zauważyłeś, uważam Adelitę za jedną z lepszych
marek z dolnej półki. Ale uważam, że nadaje się ona dla początkujących,
bo wyrabia złe nawyki i tak dalej. Jestem pod wielkim wrażeniem Twoich dwóch
przerobionych Adelit i zainspirowały mnie do zdobycia jakiegoś egzemplarza
dla siebie – bo do tego się nadaje moim zdaniem taki sprzęt. Szanuję Ciebie,
tak jak staram się szanować każdego, ale w momencie kiedy pojawiają się
nasycone obsesyjnym myśleniem wycieczki osobiste w stylu „zamówień” czy
„jedynego słusznego sposobu myślenia”, ochota na sensowną dyskusję mi
przechodzi.
Proszę o darowanie sobie tego typu aluzji.
EDIT:
Amen.
PO
CO
RYZYKOWAĆ?
Wielu z Was zapomina do jakiego klienta jest skierowane takie wiosło.
Zazwyczaj do takiego którego nie stać na droższe gitary a chce się w to
pobawić/ spróbować/ albo chociaż położyć na stojaku by przyozdobić
pokój. A mam wrażenie że Wy od każdego rodzaju gitary oczekujecie mega
poziomu. Pisałem że jakby ktoś z powodu biedy małymi kosztami chciałby
sobie zrobić bas to za 250zł kupi klucze i kloc drewna a gdzie reszta?…
@Kamal
Tego się spodziewałem, serio.
Nie myślicie że pełny opis brzmi _kolor_ olcha?
Nie żartuję, pisze to na 10000000% poważnie.
a co mi tam, sprzedawca:
sprzedawca (allegro.pl/my_page.php?uid=3218443)
mają kilka kont które jednak łączy adres: Wąwozowa 2
Pickup do precla – 10zł :).
Mostek ~ 30zł,
siodełko do wystrugania albo zakupu – 10zł
gniazdo, potki (wystarczy vol i tone 15zł,
struny 35zł,
progi 40zł.
Klucze zamienne do DEFILa kupiłem promocyjnie 35zł na kwadrę.
215zł drewno?
Logika: Jak ktoś chce powiesić bas na ścianie, to nie czyta recenzji, tylko
kupuje taki, który jest jego zdaniem ładny. 😛
Generalnie, bas służy do grania. Moim zdaniem, bas jest jak partner – trzeba
dobrze wybrać i jak decydujesz się na związek z byle-kim, bądź świadom
konsekwencji. 😀
A ostatnia rzecz – za małe pieniądze można znaleźć dużo lepszy sprzęt,
trzeba tylko nie iść na łatwiznę i potrafić szukać.
Dolicz koszty wysyłki, narzędzia – frezarka i szlifierka, kleje i lakiery.
Klucze fenderowskie kosztują 90zł
Deska klonowa 1 klasa 80zł
Jesion od 60zł plus 50zł transport
A i tak jeszcze nie masz pewności czy wyjdzie;/
@wertey
jeszcze niedawno rozmawiałem z jednym z forumowiczów o zakupie używanego
Corta za 400zł. Najniższy model ale z pewnością znacznie lepszy niż
Adelita. Oglądałem te Corty w RockNRollu (dokładnie 5-ki) i odniosłem
pozytywne wrażenie. Opinie sprzedawcy wydała się wiarygodna – „najtańszy
czyli najgorszy jednak nadaje się do gry, materiał badziewny więc i
brzmienie nigdy nie będzie rewelacyjne ale za 600zł nic lepszego się nie
kupi”.
Innymi słowy, można coś przyzwoitego tanio kupić tylko trzeba wiedzieć
czego szukać i czego unikać.
eeee a myślałem że ktoś wrzucił gołe baby że tyle odsłon 😀
Rozwiązałeś kwestię ciężaru tych basów :). Jeśli mamy zamiast
olchy takie coś to nie było rozmowy:) Aczkolwiek nie wierzę że przy tym
modelu jakiś sklep zaryzykował i dał w opisie że korpus jest z litego
drewna.
ciężki widok gatunkowo. chyba pierwszy raz w życiu widzę taki wiór
Jednak dobrze, że wrzuciłem to na główną (w sumie się zastanawiałem czy
jest sens), chociaż się pobulwersowaliście! 😀
A w temacie – najmądrzejsze zdanie padło tu:
Nie ma szansy zrobić wiosła z wysezonowanego drewna w takiej cenie. Nawet
jeżeli okaże się, że w sklepie gitara gra nawet przyjemnie (miałem w ręku
soundera, który grzmiał jak rasowy jazz bass), to może się okazać, że po
dwóch latach jakiś próg wyskoczy, po trzech gryf zacznie się wichrować, a
pół roku później może zacząć decha pękać na klejeniach.
Może, nie musi.
Loteria w cenie zakupu basu. 😉
Jeśli wszystkie tego typu basy są z tego czegoś co ukazał KamalG to unikać
z daleka. Jeśli jednak są z olchy to za 250zł (wersja jazz bass) myślę
że warto kupić i przerobić na bezprogowca. Poprawić co trzeba i myślę że
nie powinno być tragicznie. Gdybym nie oszczędzał kasy teraz i miał
pewność że dostane bas z olchy może bym się skusił i pomajstrował. Ale
to ja osobiście tak uważam bo lubię grzebać. Zwyczajnie nie wierze że z
drewna, które gatunkowo nadaje się na instrument nie można uciągnąć
choćby średniego brzmienia…
Jeszcze jedno
@Futrzak
Trochę nie rozumiem twojego podejścia. Przecież jako konsument
przeglądając dziesiątki opinii na forach dyskusyjnych w życiu nie kupiłbym
takie produktu. no chyba że w sklepie dano by mi opcję zwrotu bez podania
przyczyn dłuższą niż ustawowo.
Ile razy tutaj żalił się młody gracz że właśnie zrobił najgorszą
inwestycję życia czyt. adelita czy sounder
i to jeszcze mając na uwadze to że w zyciu nie miał w rękach Japońskiego
Fendera.
Nie podzielam zdania o”dwóch latach” kiepski produkt nie spełniający
podstawowych funkcji bądź uniemożliwiające wady, co idzie za tym poprawne
wykorzystanie go, kierują nas do kubła ze śmieciami a nie rozegraniem.
Tak, można zdyskwalifikować gitarę w 5 minut pod kątem jakości wykonania,
nie mówimy oczywiście o czymś tak
metafizycznym jak brzmienie tylko o czystej fizyczności. Przecież jeżeli
zauważe „o k**** źle nabite progi” to nawet w 30sek. stwierdzę ten fakt
Oczywiście że gra logo. Tak jak ludzie ekscytują się Lexusami czy
Mustangiem a nie hyundaiem atos. Ale to już inna bajka
http://www.allthingsordinary.se/images/original/569__seal-of-approval.jpgNie wiem czego wy wymagacie od tego sprzętu. Za tę kasę nic przyzwoitego nie
znajdziecie, ale jeżeli ktoś chce sprawdzić czy naprawdę chce grać to i na
tym to zrobi. Jak nie będzie miał chęci to straci te 250zł a nie np. 1000zł żeby gitara stała i się kurzyła. Sam zaczynałem na tym sprzęcie,
żeby po czasie przejść na Yamahę nie bojąc się że bas będzie stał nie
ogrywany.
Nie wiem czego wy wymagacie od tego sprzętu. Za tę kasę nic przyzwoitego nie
znajdziecie, ale jeżeli ktoś chce sprawdzić czy naprawdę chce grać to i na
tym to zrobi. Jak nie będzie miał chęci to straci te 250zł a nie np. 1000zł żeby gitara stała i się kurzyła. Sam zaczynałem na tym sprzęcie,
żeby po czasie przejść na Yamahę nie bojąc się że bas będzie stał nie
ogrywany.
Nie wiem czego wy wymagacie od tego sprzętu. Za tę kasę nic przyzwoitego nie
znajdziecie, ale jeżeli ktoś chce sprawdzić czy naprawdę chce grać to i na
tym to zrobi. Jak nie będzie miał chęci to straci te 250zł a nie np. 1000zł żeby gitara stała i się kurzyła. Sam zaczynałem na tym sprzęcie,
żeby po czasie przejść na Yamahę nie bojąc się że bas będzie stał nie
ogrywany.
Niech moderator usunie poprzednie posty bo stronka mi się zwiesiła.
I po tygodniu, patrząc na krwawiące paluchy, stwierdzi, że granie na basie
to ch**jnia. :P:P
Za tę kasę da się znaleźć dużo przyzwoitego sprzętu. A za 2x tyle masz
już sprzęt, którego używają profesjonaliści.