Basista hardrockowego zespołu Stone Sour , podoba mi się, że dobrze go
słychac, choc jego partie nie są może genialne , ale zważywszy , że
gościa lubię, to go wrzucam 😀
„Blue study”
Basista hardrockowego zespołu Stone Sour , podoba mi się, że dobrze go
słychac, choc jego partie nie są może genialne , ale zważywszy , że
gościa lubię, to go wrzucam 😀
„Blue study”
Pierwsza myśl, jak zobaczyłem miniaturkę:”znowu ktoś wrzucił Oliveriego?”
„hardrockowego zespołu Stone Sour”
https://www.youtube.com/watch?v=NLDGekeZh_8
Here comes pogo!! Ohh Yeaahh!! Brutal mosh!!
ehem hardpop
Hardrockowego zespołu?
Z chwilą gdy to napisałeś, ruch wirowy Ziemi przyspieszył czterokrotnie z
powodu przewracających się w grobach muzyków hard rockowych.
„Stone Sour to amerykańska grupa muzyczna wykonująca nowoczesny metal z
wpływami hard rocka.”
Last FM nie kłamie – jak nie wiadomo co grają, to na pewno grają nu- albo
nowoczesny metal.
Mogę posłuchać akurat tego Through the Glass, jako rozgrzewki przed
słuchaniem Airbourne albo Osbourna, ale jako taki zespół mnie nie zachwyca.
🙂
Basista ok, dobrze gra, ale się nie wyróżnia.
Jak się nie wie, co grają, to się pisze „indie”. 😛
o właśnie co to indie??muzyka indian?
Tak, a ich najlepszy basista to Rob Trujillo 😉
Indie rock – gatunek muzyczny, którego nazwa pochodzi od angielskiego słowa
independent – niezależny. Zespoły nazywane tym mianem często wydają
swoją twórczość w małych, niezależnych wytwórniach płytowych. Indie
rock niekiedy określa się jako podgatunek rocka alternatywnego. (Wikipedia)
Jakkolwiek by tego nie okreslic to nadal będzie to gowniana muzyka 😀 Cala ta
alternatywne i indie nalazaloby wyrzucic do kosza laczni z tymi co tworza taki
syf 😀
Punk rock to indie. Super, nie wiedziałem.
😀
A Stone Sour jako taki nawet lubię, mają parę chwytliwych utworów.
Taaaa… Plastikowy metal z lat 80 rządzi i jest zajebisty. Wszyscy powinni
tylko tego słuchać!
Tomas, wierzę że napisałeś to żartobliwie.
Jedyny sens istnienia tej kapeli byłby taki, że Taylor wyżywałby się w nim
na boku popowo grając boysbandowe melodyjki, a w Slipknocie spiewałby mocniej
i brutalniej. Jednak analogicznie do Maynarda z Toola (który na szczęscie
zrobił to w mniejszym stopniu), po powrocie do macierzystej kapeli przeniósł
do niej dziwne nawyki z
side-projecktu, przez co Slipknot brzmi jak brzmi
Zakwas, ja nie napislem, ze wczyscy teraz powinni tylko sluchac „plastikowego
metalu z lat 80″. Takie jest moje zdanie nt alternatywnej muzyki i jej odlamow.
Wezmy pod uwage np cale to Myslovitz, ani energii, ani radosci, ani w ogole
zycie nie ma ich muzyka (co nie zmienia faktu, ze się sprzedaje
rewelacyjnie…bo taka jest moda). Przyszlo to nie wiadomo skad i już tak
zostalo, smutasy jedne. Ja tak właśnie uwazam i nie zmienie swojego zdania
chocby po mnie jechano ile wlezie (co i tak będzie wiekszosc z Was teraz
robic). Muzyka musi mieć w sobie zycie i energie, sorry ale to już Doda lepiej
gra ;] przynajmniej energicznie i weselej 😀 A to, ze ludzie pod scena się na
takich koncertach bawia to już inna bajka (polacy nawet przy N. Kukulskiej
potrafia pogo zrobić :D).
Klejpull, nie, nie zartuje 😉
PS-dobra, koniec off-topu 😛
widać zupełnie inaczej postrzegamy alternatywę 😉
tak czy siak, wrzucanie tysięcy kapel do jednego wora a potem wyrzucanie tego
wora do Warty jest na poziomie kibola z osiedla wołającego „szarpidruty” na
metalowców ;>
Klejpull, podalem tylko jeden z przykladow, ten, , który pierwszy mi przyszedl do
glowy 🙂
Zreszta bronic się nie będę, powiedzialem co uwazam.
Sorry za podtrzymanie oftopu, ale nie mogłem się powstrzymać. Tomas – cały
czas słuchasz żywych i skocznych melodii?
Toż to nudne jak diabli. Przy całym bogactwie muzyki ograniczać się do
jednego gatunku jest marnotrastwem czasu. Nie zrozum mnie źle, podoba mi się
muzyka Samuraja, uwielbiam ACDC, Ajronów, czasem rozerwę się przy
Ramonesach, ogłuszę się jakimś Ramstainem ale od czasu do czasu przychodzi
kolej na smutasów w stylu Joy Division, Cure, Porcupine Tree. Czasem wrzucę
na ruszt coś cięższego, albo chociażby taką Anathemę, która jest
ciężka i smutna jednocześnie.
A Myslowitz ma w sobię naprawdę sporo uroku.
Jedni tworzą muzykę do browara i dobrej zabawy inni do zadumy i zamyślenia –
i niech tak zostanie. Amen.
I to zdanie może smialo zamknac ta dyskusje, , która zreszta i tak do niczego nie
prowadzi bo tylko każdy będzie jechal po sobie nawzajem.
Robbas, slucham kazdego gatunku po trochu, bardzo lubię pop (w dobrym wykonaniu
oczywiście) i jazz. I ja „odpoczywam” od reszty właśnie przy takiej muzyce. Jak
wspomnialem, nie znosze tylko i wylacznie alternatywy (i odlamow). Pozatym nie
mam kiedy się smucic, no i zreszta po co mam to robic. Muzyka ma bawic i
cieszyc, ma wywolywac usmiech i wieksza radosc, a nie wywolywac chec do
popelnienia samobojstwa czy ciecia się. I tyle ode mnie 🙂
Ale muzyka może skłaniać do myślenia, chociaż widze że niektórzy
uciekają od tego.
Pozatym chciałbym zobaczyć jaki masz usmiech na twarzy w momentach
przygnebiających. (tacy ludzie zdarzają się i z psychodeliczna radościa
rozwalają ponurą atmosfere kazdego pogrzebu :D)
Każdy następny post nie na temat będzie kasowany
Bardzo fajny bass, gitarki i perkusja ale zupełnie nie trawie tego ZRYPANEGO
wokalu Taylora!!!!!! Tylko jakieś walnięte emosy płaczą słuchając tych
„balladek”.
dobra, żeby nie było niedomówień, faktycznie „through the glass” czy
„bother” to lekkie kawałki, ale ja lubię ich głownie za nieco cięższe
utwory typu „get inside” 😀
A ja już wolę takie „through the glass” niż jakieś zajeżdzające
slipknotem nawalanki.
może mi się coś z kompem dzieje, ale na 2 fotce jest mój bas,o co chodzi?:D
Grałem Through the glass. Bas leci na jednej strunie jednym riffem, ale co
tam… Rzeczywiście z drugą fotką coś nie ten tego.
Emte, sławny jesteś, powinnieneś się cieszyć 😀
wutefu ?!