Peavey T-40
Trafiła się okazja na ponad trzydziestoletnie wiosło w stanie jak fabryka dała(właściwie bez śladów użytkowania) i tak oto Maruszczyk i Fender mają nowego starszego braciszka.Peavey T-40 ’83 kupiony od basisty Street Chaos.Założone mosiężne siodełko.Miażdży i sieje zniszczenie-kawał gnoja.
14 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Ale Ci się główka ładnie świeci 😀
Obleśny brzydal 😉
fakt,Twój ma/miał ładniejsze usłojenie;)
Ale twój ma gryf w idealnym stanie. 🙂
Kawał k#rwy, ale ze sporym mankamentem – setu 135 nie założysz.
Napisałem, że może być ciężko, ale ponoć są tacy, co próbowali i im
wyszło 😛
YES IT CAN!!właśnie poprzedni właściciel grał na obniżonym stroju ze .135
na górze,musiał mi tylko siodełko wymienić,co by na nim standardowa E nie
latała.Mam też to poprzednie siodełko i jak w pysk strzelił widać,że
leżała na nim gruba suka.Aczkolwiek słyszałem opinie że grube struny nie
przejdą mu przez korpus-jak widać nieprawdziwe.
Ale grzmi co?
Pozdrawiam
Grzmi niemiłosiernie,ale moim zdaniem z tego wiosła można wyciągnąć
wszystko,nie tylko kostka i gain na full.To zaleta jego niesamowitej
elektroniki.W każdym razie jest to najbardziej uniwersalny bas jaki dotąd
miałem.Podejrzewam że te z palisandrową podstrunnicą są jeszcze bardziej
uniwersalne,bo jednak słychać tę klonową “jasność”.No ale czasem tak
jest,że bliżej nieokreślony wewnętrzny przymus posiadania wiosła z
klonową podstrunicą bierze górę nad innymi obiektywnymi prawdami;)
pozdr
Jeszcze wymienisz radio samochodowe na wzmacniacz i będzie dobrze
No kuzwa papa:D
az monitor oplulem.
Ale że co,do Genza pijesz?Aż tak nie świeci,tak odpustowo zdjęcie
wyszło(na dowód inne ujęcie,tyle że teraz bas się nie zgadza,ale innego
nie miałem)
A sam wzmacniacz jest jak najbardziej zajebisty.Przesiadłem się na niego z SVT-3
pro i była to słuszna decyzja.
Szkoda tylko, że leworęcznych nie produkowano. Muzyczny rasizm! 🙁
Ładny ten peavey… rozlubowałem się w takiej kolorystyce ostatnio…