Trudno mi określic 'profesję’ tegoż jegomościa, zasadniczo gra na
bałałajce, choc nie zwyczajnej tylko parę razy większej, basowej…
Zespół zwie się Czeremszyna i gra muzykę zgrubsza folkową, podobną do
Kapel Ze Wsi czy innych Żywiołaków, folk w wersji słowiańsko pogańskiej.
Muzyka przeciekawa, ale instrument tego pana zwalił mnie z nóg. Ciekaw jestem
jak gada z pudła i czy jest prostsze w transporcie od kontrabasu, oraz jakim
cudem pan Mirosław, tańcując i podskakując na koncertach nie zahacza rogami
o podłogę ani inne sprzęta =] Żałuję niemożebnie, że nie udało się
pogadac, gdyż grałem po nich z Jagódkami, jednak, jak widac, podróże,
nawet z zespołem pieśni i tańca, kształcą 🙂
Duże to to. Czeremszyne to widziałem chyba nawet na żywo, ale dokładnie nie
pamietam:D W każdym razie graja fajna, żywą muzykę:)
Strasznie zachorowałem na taką bałałajkę, chyba nawet bardziej niż
obecnie na mandolinę 😛 Miał ktoś z tym tym stycznośc?
Na takiej baso-bałałajce grali w Trubadurach.
Widzialem coś takiego w Jałcie na deptaku. Grało trzech gosci – jeden na
akordeonie, drugi na jakimś strunowym wchodnim instrumencie, a trzeci na takim
pudle. Brzmi to ogólnie bardzo muliście i dużo za cicho. Bez nagłosnienia
musialem stanac bezposrednio przed pudlem, coby cokolwiek uslyszec.
https://www.youtube.com/watch?v=eXQ6thrdEBg Ci też z takim instrumentem
grają.