Jak w tytule. Basista kapeli pochodzącej z Alaski. Moim zdaniem jednej z
lepszych kapel w tym klimacie (metal,hardcore/nu-metal/metalcore). Bardzo fajne
granie, fajne linie basu i brzmienie tego pana ze zdjęcia. Kto nie zna –
nadrabiać!!!
https://www.youtube.com/watch?v=jRq_6V_yXok
parę linków 🙂
Dodam od siebie, że sporo jest fajnie grających basistów z tzw. nowej fali
metalu (nie tej nowej fali z lat 80 tylko tej z 90′ i później) niestety
gatunki muzyki jakie grają są przez wielu powiedzmy „znielubiane” a szkoda.
Tak np. panowie ze Staind’a, P.O.D. , Nonpoint, gość z Papa Roach fajnie gra,
Taproot, wspomniany w innym temacie Sam Rivers z Limp Bizkit. Nie będę
wklejał ich fotek po kolei bo co niektórzy skłonni posądzić mnie o herezje
i zbieractwo punktów ;p Szkoda tylko, że są nie doceniani i często
dyskredytowani ze względu na muzę jaką grają bo kolega powiedział ze np.
nu-metal jest ble. Pozdr.
ten bas skojarzył mi się z moim 😀
KLIK
Ładny beciebioch.
+ miliard
Świetna fota! Rewelacyjnie wygląda ten BTB. Pomóżcie mi zrozumieć ludzi,
którzy uwarzają, że BTB jest brzydki, bo nie mogę tego pojąć 😛
A tak BTW to nie zbyt mnie gra tego gościa przekonuje – mało oryginalne
basowanie, przynudnawe… Takie lepsze Linkin Park(czyli shit)…
Z nu metalem jak dla mnie nic to wspólnego nie ma… Dla mnie numetal to
przedewszystkim wczesny Korn, no i Tool, pierwsza płyta POD, początki
Soulfly…
A to conajwyżej bym nazwał popem/disco/metalem…
Nie lubię szufladkowania, ale musialem pozbierac szczeke z podlogi, jak
zobaczylem Toola w tym zestawieniu. :O
Ibanezbass – zazwyczaj mówisz mądrze ale czasem to takie debilizmy
piszesz…
Korn – wiadomo – to oni ukuli terin New Urban metal. POD – prawda. Soulfly –
sprawa dyskusyjna ale tak, czemu nie.
Ale Tool – numetal? :DDDD bo się sturlam pod biurko i tam zostanę… no daj
spokój. Ja sam nie lubię szufladek ale nawet dziecko ci powie, że Tool ni
bata nie pasuje do idei NU.
36 crazyfists grali numetal dawniej. Bitterness The Star jest bardzo NU. „Slit
Wrist Theory” zapodany powyżej przez Deftonera jest z tej właśnie płyty i
doskonale pasuje do konwencji numetalu. To co teraz grają to bardziej
przypomina As I Lay Dying czy naszą rodzimą Pneumę.
Dla mnie nu-metal to to samo co nowy metal, nowa fala metalu, nowe podejście
do metalu – jak usłyszałem dawno temu, jeszcze kasety toola to właśnie tak
mi się skojażyło – bardzo nowe, świerze spojrzenie na ostrą muzę – dla
mnie nu-metal – coś świerzego. Chociaż jak bardziej się namyślę, to Tool
to taki progresywny, psychodeliczny, nowoczesny, świerzy kawał muzy 😉
Zresztą nie wiem czemu ja to pisze – sam jestem totalnie antyszufladkowcem.
Nie cierpie zamykania dokonań dobrej kapeli w jedej szufladzie… Ech…
oooooooo stary zabiłeś mnie tym stwierdzeniem 😮 …. chciałbym słyszeć
taki pop choćby w radiu..przecież to jest tęgie napie…lanie!
pop disco 😀 dobre
te linie basu to dla mnie nic oryginalnego w sumie. spełniają swoją rolę i
tyle. ale podoba mi się sekcja rytmiczna w tej kapeli.
Wyrywam trochę Twoją wypowiedź z kontekstu, ale dla mnie to jest ignorancja.
Nu-metalem określa się łączenie rapu/hh z rockiem/metalem. Czy słyszałeś
kiedyś rapującego Maynarda? Bo ja nie. Choć sam w sobie był
inspiracją…
To nie do końca słuszne nazywanie nu metalem tyczy się też System of a
Down. I trochę Korna według mnie.
I Staind (kapela jest naprawdę fpytę, choć w Polszcze znana głównie z
ostatnich akustycznych popłuczyn). I miliona innych kapel.
Taaa zdecydowanie mają coś fajnego ! Poza tym bardzo nie typowy wokal,
niektórych denerwuje, ja go uwielbiam 🙂 ogólnie jedna z moich ulubionych
kapel. Od lat grają „swoje” i nie zeszmacili się jak wielu większych od
nich…
No panowie – napijemy się kiedyś za to. W sumie nic dodawać nie trzeba,
DeftoneR1 wszystko już ujął.
Kokoś: Co do tej inspiracji Toolem, przypomniało mi się jak w książce o
tymże zacnym zespole zacytowano Freda Dursta jak och jej wychwala pod niebiosa
Toola, po czym cytat jak Maynard gościa pojechał za to od stóp do głów 😛
Ale było powiedziane że Tool cieszy się wśród rapmetalowców sporą
estymą…
EDIT: Dobra, po zapoznaniu się, nie mogę zrozumiec co jest fajnego w graniu
tych basistów nowej fali metalu. Nie wiem w sumie też na jakiej podstawie
się nimi zachwycac, skąd można wiedziec że nie są po prostu kolejnymi
wyrobnikami? Może po tym że Sam Rivers trzyma bas powyżej kolan a nawet
pasa, ale nie zauważyłem specjalnie efektów… Z drugiej strony granie
takiego Fieldiego to trochę pozerstwo, jak on slapuje biorąc zamach prawie
że z biodra. W sumie brawa za celnośc z takiego zamachu. Ale żeby to
chociaż jakoś brzmiało, nie jak stalowa beczka okładana kablem. Już dużo
bardziej podoba mi się granie takiego Ryana z Mudvayne, on uczynia ich muzykę
ciekawą, mimo towarzyszącej im kiczowatej otoczki 😛
Don Chezare jesteś ignorantem. Zarówno w LB jak i w Kornie bas miał/ma
bardzo duży wpływ na brzmienie całego zespołu, w kornie wiadomo,
charakterystyczne kliki i bardzo tłuste brzmienie zarazem, w LB większość
przebojów miała solidne i pomysłowe partie basu (Re-arranged, Nookie itd). A
mudvayne w ogóle do mnie nie trafia. A co do pozerstwa to imidż zespołu to
bardzo ważna sprawa i jakby Fieldy zachowywał się jak ten pan:
to byłoby jeszcze gorzej 🙂
Ooooj, nikt nie wyobraża sobie Korna bez Fieldyego na basie. Ja też, chociaż
nie lubię jego brzmienia, trzepaczka do jajek, brrr.
W nu metalu wbrew pozorom bas ma dużo do powiedzenia, zawsze… Wszak w nu
jest dużo rapu i hh, a dobre basy są podstawą tłustych bitów. Poza Linkin
Park chyba nie przypominam sobie tam basistów, którzy ograniczaliby swoją
grę do prym i w najlepszym wypadku tercji (bez sekund rzecz jasna :P)
Nie podobają mi się BeTeBy ! Nie wiem no ,taki kształt i dizajn to bardziej
by pasił gitarce elektr.
lalal