Dzisiaj miałem przyjemność wziąć do łapy najprawdopodobniej jednego z
najlepszych Fenderów do ręki, mimo iż to była tylko lutnicza kopia (;
Otóż mianowicie jest to rękodzieło Pana Marcina ze Szczyglic koło Krakowa.
Powiem krótko – jak zobaczyłem ten bas to pierwsze co mi przyszło do głowy
„z*ebiście odnowiony Fender”. Po czym jak usłyszałem, że to jest
własnoręczna robota pytałem się 3 razy bo z wrażenia nie mogłem uwierzyć
🙂
Generalnie – drewno użyte do gitarki jak do standardowego precelka, binding
masa perłowa, niestety zapomniałem jaki osprzęt i przetwornik, ale na pewno
nie pierwsze lepsze „gówienko”.
Tego precla mogę porównać najbliżej do precla Dante Moriusa, na którym
miałem przyjemność sobie pograć. Szczerze mówiąc wygoda lutniczej wersji
zjadła na miejscu Fenderka Dante’go, a dźwięk jaki wydobywała z samej dechy
aż zapierał mi dech w piersiach. Niestety nie było żadnego wzmacniacza aby
„usłyszeć” to cudeńko, a stwierdziłem, że jednak takie niezręczne byłoby
wypożyczenie basu na parę dni aby go ograć…
Generalnie podsumowując – najprawdopodobniej u tego pana sobie sprawię
jakąś basie w tym czasie, jak będę mieć na to pieniądze i będę
wiedzieć, czego oczekuję po gitarze lutniczej 🙂 Niestety zdjęcia nie
potrafią ująć tego, jak cudownie wyglądał ten precel.
Niby fajne, ale zastanawia mnie jaki cel ma umieszczanie loga Fender na
lutniczej basówce. Już wolałbym logo lutnika :D.
Na główce jest napis „Fender”?
Jezeli tak to jakoś nie bardzo w porzadku.
Ten pan wstydzi się siebie?
Marka to marka.
Nie pan wstydzi się siebie, tylko to była prośba jego znajomego, dla
którego robił bas 🙂 Więc tutaj nie ma żadnego podstępu robiącego bas
(;
A to, że ktoś sobie zażyczył takie coś, to jest wyłącznie jego
sprawa.
E: Generalnie za taką kasę, jaką sobie życzy Pan Marcin to można dostać
wy***baną kopię Fendera, która może dumnie konkurować z tym, co dzisiaj
wychodzi z fabryki.
Ile za to cudo sobie ten pan życzy?
Po zobaczeniu pierwszego zdjęcia myślałem że tym lutnikiem jest chińczyk z
fabryki SkyWaya, a potem ten piękny lakier.
Jednak czarny z czarną maskownicą byłby ładniejszy.
Za drewno + robocizna 1,8 tyś zł. Do tego trzeba sobie dokupić osprzęt +
przetwornik. Ewentualnie powiedzieć, który ma zamówić i sam kupi po
doliczeniu kasy za te rzeczy (;
Powiem Ci, zacnie się prezentuje – nawet bardzo zacnie. Jak kiedyś będę
myślał o jakimś dziwnym mutancie na bazie precla z pewnością pomyślę o
tym facecie. A że manualnie lepszy od mojego – nie takie trudne, mój nie jest
za wygodny 😀 (ale i tak brzmi jak każde moje marzenie o brzmieniu basu, w
zależności od położenia pokrętła tone)
nie wierzę. Sunburstowa główka w preclu. PIĘKNE. Potrzebuję zatem
namiarów na tego waszmościa, co by mi móją tak zrobił główkę. 🙂
Czyli za cenę meksykańskiego Fender ma się dobry bas, jak będę zmieniał
to wiem od kogo kupie.
Faktycznie sunburst na główce piękny, ale nie z jasną podstrunnicą! 😛
Z np. palisandrem ta główka byłaby bajeczna
W życiu!!!! Idealnie siedzi ta podstrinnica! ;D
również palisander. I odrobinę ciemniejszy sunburst na korpusie. 🙂 I bez
bloków na podstrunnicy najlepiej. :} ale to takie bajanie ;]
No weźcie, właśnie podstrunnica jest bajeczna 😀 (klon + kloce + binding),
resztę bym tylko przekolorował 😉
jak dla mnie robienie pordóby z kopii to jest s*rwysyństwo. Bo potem chcesz
kupić Fender jazza/fendera precla na allegro, przychodzi do domu a tu jakiś
szemrany lutnik. Też mnie się to nie podoba. Ale główka ładna, może
kiedyś polubię precle.
Kububasek postawiłeś teraz argument godzien obrońców krzyża. A kto
powiedział, że sprzeda go jako oryginalnego Fendera? To nie napis na główce
jest, jak to ująłeś, „s*rwysyństwem” tylko sprzedawca, który ten napis
wykorzysta dla oszustwa. Proszę nie robić z siebie głupków takimi spinkami
jak ta powyżej bo będą usuwane.
Kububasek, dobrze wiem o co Ci chodzi, ale generalnie ten bas nie był zrobiony
po to, aby się go pozbyć (; A nawet jeśli ktoś by go zakupił pod nazwą
„Fender” mógłby być bardzo zdziwiony jakby się zorientował, że to kopia
(;
Ma „kradziony” numer seryjny? Nie? To nie widzę sposobu, żeby komuś w
temacie sprzedać go jako fendera. A napis sobie bym sam zażyczył, najwyżej
z dopiskiem z czcionką jak z maszyny do pisania „kopia” 😀
Ewentualnie „clone” ;P Pamiętam, jak kumpel zrobił sobie efekt distortion
Kranka idealnie ząb w ząb taki sam jak ze sklepu, tyle że pod nazwą
dopisał właśnie tak jak Dante powiedział zwykłą czcionką „clone” (;
ok macie rację za bardzo się spiąłem. Ale dla mnie żałosny jest zarówno
posiadacz takiego wiosła, który chce sobie podbudować ego ściemnianiem że
ma Fendera? jak i Lutnik.
JA osobiście nie widzę sensu i mnie to śmieszy.
@kububasek Alfik w swoim fretlessie Ibanez też dał na główkę logo Fender
🙂
Wyobraź sobie, że możesz dostać dżoba, żeby grać w telewizji, masz
świetny instrument, ale na główce ma logo „Made in China”, a nie „Fender”. I
ostatecznie nie dostajesz tego dżoba, bo nie wyglądasz jak trzeba.
Napis „Handmade crafted ” wygląda lepiej niż „Fender made in mexico”
„lepiej” to pojęcie subiektywne 😉 Główka ala Fender bez napisu Fender
wygląda IMO łyso.
Metalowa płytka ala nieśmiertelnik z napisem „Crafted by Pan Marcin spod
Krakowa, poland” fajnie by wyglądała.
Szkoda że nikt takich bajerów nie robi tylko wszędzie lakier i plastik.
Poza tym to JEST „Bas Fendera” – tak zostałby nazwany (podobnie jak wszystkie
nasze wiosła) w latach 60 :]
Nie ma co się spinać, IMO wygląda wystarczająco niefenderowato, żeby dało
się go od razu zidentyfikować.
Trudniej by sytuacja wyglądała, gdyby np Roger Waters sprzedawał któregoś
ze swoich czarnych Precisionów – wszystkie 3 wyglądają identycznie,
wszystkie mają logo, a tylko jeden z nich jest Fenderem :]
Ale używanie znaku towarowego bez licencji jest bezprawne i jest to poważne
przestępstwo. Zgodnie z art. 5 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji,
czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które
może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, poprzez używanie
firmy, nazwy, godła lub innego charakterystycznego symbolu używanego
wcześniej zgodnie z prawem do oznaczenia innego przedsiębiorstwa. W sytuacji
przytoczonej przez Szergla jakbym nie miał takiego instrumentu to bym
pożyczył od kogoś.
Ale nikt nikogo w błąd nie wprowadza:)
Fail:P
A co np. z licencjonowanymi przez Fender zamiennikami gryfów? One też nie
mają loga 🙂
kububasek – to prawo ma rację bytu jakby ktoś WCISKAŁ KOMPLETNY
KIT, że to jest PRAWDZIWY FENDER. Ale to jest tylko
naklejone logo, które można zakupić na necie za 5 zł po to, aby
ŁADNIEJ WYGLĄDAŁO.
Rozumiem Twoje czepianie się tej sytuacji, aczkolwiek najodpowiedniejsze
byłoby, gdyby to zdjęcie było z neta z aukcji, kiedy ktoś chce sprzedać
ten bas jako oryginalny Fender.
Chill man 😉
Co tydzień?
znasz kogoś kto gra w telewizji i nie stać go na Fendera? Ja znam niejednego,
żaden nie gra na kopii. Trochę zalatuje to hipokryzją. Mówicie młodszym
userom aby nie patrzyli na logo, brali to co gra a nie co wygląda a teraz
każdy zajadle broni ściemnianych Fenderów. Nie rozumiem.
Znam kogoś, kto gra w telewizji, stać go na Fendera, ale ma bas dużo lepszy
od 95% Fenderów. Właśnie dla picu dla telewizyjnych reżyserów –
ignorantów, wpakował sobie to logo.
Jeśli nikt nie chce sprzedać tego basu, to może sobie tam wszystko napisać,
włącznie z „Kububasek Signature”.
istny donkiszot z Ciebie. Słuchaj, problem będzie, jak koleś go kiedyś
sprzeda i będzie chciał komuś wmówić, że to fender. Jeśli to jest dla
niego, to każdy przede mną już wyczerpał temat.
I tu nie chodzi o bronienie ściemnianych fenderów.
Swoją drogą to smutne, że trza mieć logo fendera, żeby pograć w tv.
Qwa co za pierdoły tu wypisujecie! Do tv styknie Jolana Diamant Bass i nikt
się nie czepia.
Co kto ma na główce jego sprawa… jeżeli nie robisz krzywdy drugiemu, to co
kogo obchodzi napis, ma brzmieć i grzmieć.
Jak widzisz za Ibanez się czepiali. Logo Fender (w tym modelu, co
wspominałem, nie tym na zdjęciach) jest przeznaczone dla tych, którzy
słuchają oczami. Nie wierzę, że ani razu nie spotkałeś się z sytuacją,
gdzie ktoś kto myśli, że się zna, mówi „Fender – i wszystko jasne”, czy
„Noo, wreszcie ktoś z Ampegiem”, czy inne, podobne bzdury.
Spotkałem się z tym, ze rzucono w panice tekst, a wy gracie na żywo? k*rwa
jak my to zrobimy!!!!
będę bronił swojego stanowiska. W pewnym momencie trzeba się zastanowić
czy warto się dawać poniżać i grać na wskazanym wiośle(a raczej na byle
jakim wiośle ze wskazanym logo!) czy zająć się swoją muzyką i pieprzyć
takie układy. Mnie się wydaje że to ma przede wszystkim brzmieć, a nie
mieć napis którego prawie nie widać
Ale nigdy nie będziesz miał racji. Bo ty chcesz pokazać jedyny słuszny
sposób myślenia a my ci na to, że nie twoje wiosło więc gówno prawda:D
Przejmujesz się jakby ci ktoś na siłę wcisnął lutniczy bas z napisem
Fender a tymczasem jest to tylko zdjęcie w galerii:D Weź rozluźnij poślad,
wyciągnij z d*py kij od szczotki i się tak nie spinaj bo 30ki nie
dożyjesz:D
Muzzy: Typowo festiwalowy realizator?;)
Misiu: Dokładnie + jeszcze parę ciekawszych sytuacji w tv.
A wrzucając tutaj zdjęcia nie miałem na myśli rozpoczęcia burzliwej
dyskusji o „moralności” naklejania sobie naklejek znanych firm na kopie
instrumentów, tylko aby ukazać ładne dzieło lutnicze. I bardzo proszę o
koniec komentarzy ala „ale to są sqrw..syny” i jakichkolwiek na temat tej
naklejki Fendera…
To jest wasze zdanie, już je powiedzieliście, więc nie pierd… więcej o
słuszności waszych „teorii”.
Za**biście ładny, tylko wolałbym inne markery 😀
O.M.G.
To jest genialny pomysł!
😀
Spróbuję go zastosować w przyszłości, jeśli pozwolisz.
Zastanawia mnie jedno ?? co po niektórzy mają wielkie pretensje do napisu
Fender a na punkcie Fender Gibsona PRS by się zesrali 🙂
Gitarzyści dopóki „nie dorosną” grają na napisach nie gitarach.
Dopiero póżniej dochodzą do tego że dzwięki nie pochodzą od Fender PRS
tylko od konkretnej gitary.
Czy zastanawialiście się dlaczego gitary Nexus praktycznie w Polsce się nie
sprzedają ?? Są za drogie – a kosztuje dokładnie tyle ile powinna gitara
lutnicza.
Efektem jest to że praktycznie w tym biednym kraju który „leci” na Fender i
inne znane firmy nie ma szans się sprzedawać.
Chociaż je deklasuje pod każdym względem.
Nexus wyszedł znacznie wcześniej z takiego samego założenia jak Laboga po
co sprzedawać tanio jak i tak tego nikt nie kupi
Trzeba robić znakomity produkt i sprzedawać za odpowiednie pieniądze.
Czy tego chcemy czy nie, wprowadzanie do obrotu towaru z podrobionymi znakami
towarowymi jest zabronione.
Czyli lutnik sprzedając wiosło klientowi już popełnił przestępstwo.
Gdyby je zrobił dla siebie – OK, ale sprzedawać nie wolno.
Jedyne wyjście to zdjęcie loga lub wyraźne dopisanie (nawet małymi
literami), że jest to replika a nie oryginał.
Pozostaje jeszcze kwestia samej czcionki i znaku graficznego – jeśli są
zastrzeżone, bez zgody właścicela znaku nie można go stosować.
Jeśli facet robi dobre wiosła i się szanuje to nie rozumiem, dlaczego nie
chce oznaczyc go własnym logo.
W ten sposób budowałby własną markę a nie działał jak podrabiacz.
Jeśli ktoś odnawia sobie gryf w oryginalnym wiosełku, kładzie nowy lakier i
zniszczy logo to może sobie kupić nalepke tej firmy i ją nakleić.
Jeśli tę sama naklejkę nalepisz na podrabiane wiosło – to już może być
przestępstwo.
Generalnie zauważam wielu sympatyków Kalego i jego moralności..
Można znaleźć milion wytłumaczeń na swoją obronę a kradzież to zawsze
będzie kradzież..
Ci którzy próbują wybielać takie zachowania narażają się na
śmieszność i tyle..
Ehh… Ludzie, CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM, lutnik nakleił logo Fender na
SPECJALNE ŻYCZENIE znajomego, dla którego robił bas. A tak naprawdę to już
przestępstwem jest sprzedawanie takowych naklejek, skoro są one podrobionymi
znakami towarowymi.
Więc nie czepiać się jakiegoś widzimisię kolesia, co zachciał mieć bas z
takim logiem, tylko tych osób/firm, co produkują takie nalepy.
E: Cieszę się bardzo, że masz takie zdanie, jednak proszę Cię,
przeczytaj sobie wpis numer 39 w tym temacie i się do niego
zastosuj. Jeśli naprawdę Cię kuje w oczy ta cała sytuacja z
wlepką to sobie załóż własny temat i tam smuć się z powodu ludzkiej
wredoty i tego, jak wszyscy wszystkich oszukują.
A moderację proszę o przypilnowanie właściwego toru tego wątku.
Tor jest właściwy, jak najbardziej, co więcej Jaro.ja ma rację,
zamieszczanie loga, zwłaszcza zastrzeżonego jest nielegalne, nawet jak klient
o to poprosi. Ale normalnym jest, że Fender nie będzie się sądził z
każdym lutnikiem, który wklei owy napis na główkę swojego basu. I sam nie
widzę w tym problemu, póki potem nie wciska ludziom, że to jest prawdziwy
Fender.
Sam mam lutniczego fretlessa w kształtach Jazz Bassa i przyznam, że główka
bez napisu wygląda łysawo. Przy okazji remontu pewnie poproszę lutnika, czy
nie mógłby dokleić napisu Fander z dopiskiem KOPIA, ewentualnie coś z
większym jajem.
No właśnie – ja bym szedł w stronę napisu, który wygląda z daleka tak
samo, a jest inny.
Nawet dziś „wielcy” zastosowali tę metodę – logo Tokai z daleka wygląda jak
„Fender”.
Ja bym zastosował jakiś jajcarski, w tej samej czcionce. Widziałem już
„Render”, „Bender”, „Tender”…
Można dać coś w stylu „Frajer/Feler Precision Bass” na taką-se kopię
precla, „Motherfucker” zamiast „Rickenbacker” itd.
Feler jest genialny 😀
genialny był Blender. Jaro.ja słusznie przytoczył filozofię Kalego. Ja się
już od dyskusji odcinam, po prostu mnie bardziej cieszyłby Fender niż
„Fender” a jeżeli już to wolałbym 7endera 😀
a dopiero teraz zauważyłem kolor gryfu od tyłu. Nieczęste rozwiązanie w
tego typu wiosłach czyż nie?
A ja mam w d*pie czy takie praktyki są zgodne z prawem czy nie. Wystarczy, że
takie zachowanie to oznaka wieśniactwa. Dawniej kolesie na wsiach naklejali
sobie na Jawy 350 i MZ 150 naklejki Kawasaki, Honda etc.
Albo mnie stać i kupuję oryginał albo mnie nie stać i kupuję to na co mnie
stać – zawsze mogę ewentualnie zetrzeć napis STAGG. A uciekanie się do
takich tanich chwytów dla mnie żenujące. I tak w końcu kiedyś ktoś się
skapnie że to nie Fender. Grać z osranymi gaciami w TV, że napatoczy się
jakiś ekspert od Fenderów i zlustruje móją gitarę?
Gitara ślicznie zrobiona. Pomysł na kolory też niezły. Główka zajebista.
Już spisałem sobie namiary na tego lutnika. Jak wrócę do Polski może sobie
zrobię podobną u niego tyle że z napisem na główce STEVE RONDEL.