Basista i wokalista stonerowej kapeli z Warszawy, Oregano Chino. Nieważne,
skąd ci panowie wytrzasnęli pustynię w Polsce. Ważne, że pustynia ta jest
zasypana złocistym piachem, zalana palącym słońcem, zarośnięta
majestatycznymi kaktusami i pełna posępnych szkieletów obgryzionych przez
kojoty.
Genialna muza 😀
Pisałem do niego maila, żeby mi sprzedał płytę, ale coś mi nie chce
sprzedać :p
Bo chcą pozostać zespołem ANDEGRANDOWYM (obce, ale wartościowe słowo).
😛
można przecież ANDERGRANDOWO wydać płytę tylko problemy są wtedy z
dystrybucją 😛 (no chyba że się pusci płytkę za darmo w Internet)
W Polsce jest Pustynia Błędowska przecież.
http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Pustynia_B%C5%82%C4%99dowska
Ale niedoruchana nieco.
Huh, Katzu?! Nigdy bym się nie spodziewał zobaczyć tej twarzy w BassMacho. 😀
Poza tym gdybym nie zobaczył innych zdjęć z Myspace to bym nie poznał. 🙂
Hehe, też nie spodziewałem się tu zobaczyć… i aż normalnie się
wziąłem i zarejestrowałem, elorap!
Polski stoner?
Ciekawe… :>
Polskie QOTSA 🙂
Eee nie. To jest dużo lepsze niż QOTSA. Czuć rewelacyjny pustynny klimat, a
QOTSA to jakiś brit rock wannabe. Po Kyussie to, co wyszło spod ręki Hommea
jest takie sobie.
E, parę kawałków QOTSA ma fajnych (3s and 7s, żeby nie być
gołosłownym).
A wracając do tematu, to czy Oregano Chino w ogóle jeszcze działa? Tak sobie
zaglądam na myspace, coby czasem posłuchać ich, ale nie dają tam wielu
znaków życia…
No i gdzie można zdobyć jakieś ich nagrania?
Kolega Katzenjammer sam na forum napisał, że Oregano Chino zawiesiło
działalność. A płytę można, zdaje się, zamówić bezpośrednio u
nich.
Kapral: Co do Homme. W zeszłym roku z Davem Grohlem i Johnem Paulem Jonesem,
zrzeszeni jako Them Crooked Vultures, wydali płytę pod tym samym tytułem.
Jeszcze się z nią nie zapoznałem wystarczająco, ale brzmi nieźle – nie
szukałbym w tym starego stonera, ale to na pewno dobra rzecz. Poza tym Eagles
of Death Metal to świetna sprawa!
NIE.
Zakwas – True. Ich świetne brzmienie jest iluzją.
Wreszcie ktoś wspomnial o Eagles of Death Metal!
Genialna kapela.
Fajny Rick
Pzdr
Co za bzdura. Wygląda na to, Jacku, że Ty się tak sobie znasz na rzeczy, ale
widzę też nadzieję, bo wiem, że inspirujesz się moimi zainteresowaniami,
więc poczęstuje Cię tym oto:
Wiedz, że znam Desert Sessions. I powiem Ci, że są mało w nich stonera w
stonerze.
Stoner już się dawno zgrał i jest nudny, a DS to coś więcej.
Desert to desert, który się właśnie zgrywa, a plus minus nudny był od
samego początku. Generalnie Yawning Man wszystko, co było można na ten temat
powiedzieć, powiedział za pomocą utworu Catamaran.
/troll
Zupełnie przypadkiem natrafiłem na ten wpis, wysłuchałem dostępnych
nagrań i chcę więcej – a najlepiej na żywo!
To jest świetne i na pewno dużo, dużo lepsze od chłamu zapuszczanego przez
różne „eski” oraz inne maszynki do odmóżdżania słuchaczy…
PS. Potwierdza się, że do osiągnięcia prawdziwie rockowego brzmienia
należy użyć klasycznego sprzętu!