Parę zdjątek z jam session w gdyńskim Blues Clubie. Gram tutej na preclu
niejakiego Bartka. Rzekomo jest to prawdziwy Fender, tylko poprzedni
właściciel podobno zdrapał napis z główki. Skandal.
Notabene, miałem okazję zaznajomic się z tematem flatów. Raz Bartek
przyniósł Precla na flatach, pograłem, brzmiały nieciekawie. Popiardywały
środkiem bez dołów ani obiecywanych tłuszczów. Niedługo potem załozył
Fenderowskie roundy i od razu bas dostał kopa, słyszalności i
częstotliwości. Więc póki co flatom mówimy stanowcze 'raczej nie’.
czyli napis Fender na glowce gitary to wiocha??;P
no fajne to łaciate kombo, podoba mi się. A na 4 focie co to za gitara??
Stawiam na gretscha lub Washburna… kto da więcej 😉
Dla mnie Ci wokaliści wyglądają jakby walili pigsqueal do mikrofonów 😀
Bo grają na harmonijkach 😉
Hahahaha, właśnie się zorientowałem 😀 śmiesznie to wygląda.
„Krowa” to przepyszna lampa, która najlepiej gada z Telecasterem drugiego MJ.
Aczkolwiek najcudniej jest kiedy przyjdzie taki jeden marynarz ze Stratem
SRV… Małmazja.
Nad gitarą głowi się wielu, bo logo na główce się nie nadaje do
zacytowania. Jakieś SL czy cuś? Ki Cort? Ale gitarka przezacna, mógłbym
kiedyś taką chciec. Chyba że chodzi o bas, Na tej focie mam Hohnera, też
P+J. Genialnie zalewa przestrzeń aksamitnym dołem 🙂