Wtóry raz Jonasa Hellborga facjata – tym razem z najlepiej brzmiącym basem
świata – ląduje w galerii Basoofki. Mój osobisty guru jeśli chodzi o
brzmienie i technikę, chciałbym tym właśnie postem uczcić fakt, że udało
mi się zakupić rzecz nieomal niezakupywalną i to jeszcze w naszym kraju
(inne płytki Hellborga sprowadzałem z USA ;c)!!
Drugi solowy album Jonasa, Elegant Punk, wydanie eReFeNowskie :D.
lubię go… swietny klimat tworzy, generalnie chbya jeden z naprawdę NIEWIELU
basistow których dluuuuuuuuuuuuuuugie solowki mnie nie nudza a do tego
wszechstronny technicznie- gra z duza swoboda i stylistycznie bo umiejetnie
laczy rozne rodzaje muzyki
a w ogole to co to za basowka? już na niej chyba nie plumka bo wszystkie
zdjęcia, materialy na YT na których go widzialem z tym basem byly baaaardzo
stare:P
Słuchałem na yt, bezprogowiec brzmi dla mnie świetnie, progowy już tak
sobie. Może kwestia tego, że do gry slapem lubię bardziej spod gryfu
brzmienie?
A co do samej gry… No kurde, poziom jest i technika robi wrażenie, ale
jakoś do mnie nie trafia. Owszem,chciałbym tak grać, jednak słuchanie tego
nie sprawia mi wielkiej radości 🙂 Może na złe przykłady trafiłem? 😀
do Garego Willisa się przekonałem, przekona mnie ktoś do Hellborga? :p
A kto to?
Wal Doubleneck Bass.
https://www.youtube.com/watch?v=8cbd4X_rbCI
No właśnie.
ale ten jesgo sygnowany Warwick tez ma genialne brzmienie jak dla mnie o ile
pamietam to naglosnienie tez sam sobie zbudowal…
a mam jeszcze takie pytanko… probowalem ale jakoś cholera mi nie wychodzi…
jak zrobić takie pikniecie jak w filmiku , który wrzucil Kapral, bodaj 6:56:P
Prawdopodobnie oparł strunę o przetwornik 😀
Zdawa mi się że dokładnie ten filmik oglądałem goszcząc u Urbana w czasie
Basoofkonu. Trochę czasu zajęło przyzwyczajenie się do myśli że Wal to
nie tylko kostkowanie Justina Chancellora 😛
wal to zdecydowanie nie tylko Justin, to tez na przyklad blood sugar sex magic
i wiele innych.
swietna technika, fajne pomysły i wszechstronny bardzo.
No wai. Brzdąkanie Justina i tłustośc Flei z jednego basu? Łoł.
Czasem Newsted nie grywał jeszcze na Walu? Pamiętam jak podobało mi się
brzmienie basu w ichnim kowerze The Wait Killing Joke. Przypominało mi
Śmigła z Ilużyn.
Don Chezare, jestem prawie pewien że the Wait jest jeszcze z czasów
Burtona.
A Hellborg rządzi, jego brzmienie gniecie. Fajowy ten wal.
EDIT: Dobra, mój błąd. Garag days re revisited było w 88 albo 89 nagrane 🙂
może i muzyk ok, ale wiosło kupa! a jak kupą wiosłować?
Odkąd zobaczyłem Slasha 49 lat temu mam awersję do podwójnych gitar. To
samo mieszane uczucie towarzyszy mi patrząc na to zdjęcie Hellborga. Ale
wpadłem dzięki niemu na genialny pomysł. Dokupię sobie drugiego
identycznego Stagga BC300 i zrobię sobie podwójny model BC300. Może nie ma
to sensu ale dawno nie grzebałem w Staggu a śrubokręty z Lidla mi
rdzewieją.
Głupio zapytam: czy słyszałeś jak gra ten dwugryfowy Wal? 😉
Mądrze odpowiem: NIE ale zakładając że Jonas Hellborg nie ma czterech rąk
zapewne tajemnica ewentualnie unikatowego brzmienia tego Wala nie kryje się w
ILOŚCI gryfów.
Poza tym nic nie pisałem o jakości tej gitary jeno o ESTETYCZNYM uprzedzeniu
do takich wynalazków. Tak samo jak do basów 18 strunowych i innych Chapman
Sticków.
PS. Twój Nexus też mi się nie podoba z wyglądu 🙂
sam muzyk i i brzmienie instrumentu mistrzostwo!
ale wygląd ergonomia, i obsługa takiej zabawki to feee :C
Chciałbym wysunąć nieśmiałą hipotezę: więcej drewna wibruje inaczej
niż mniej drewna. Wygląd w mojej ocenie jest zarąbisty, a obsługa – zerknij
sobie Stefanie na którykolwiek z wielu filmików dostępnych na YT i
zobaczysz, że żadnych problemów manualnych Hellborg z nim nie ma (;.
no oglądałem filmiki.. gość ma mistrza! co do ilości drewna i wibracji to
mam mieszane uczucia.. widziałem basidła z małą dechą co lepiej brzmiały
miały dłuższy sustain od dużych dech 😛
Bo dobra mała decha jest lepsza od dużej gównianej. A porównywałeś
kiedyś bas z dobrą małą dechą i dobrą dużą?
hm.. równe rzeczy porównywałem i różnie to wypadało.
Nie wiem tylko czemu wszyscy sądzą że decha ma taki wpływ na dźwięk że
korpus np korpus olchowy będzie zupełnie inaczej brzmiał niż korpus olchowy
z klonowym topem, gdzie ten top będzie miał 2-3 mm grubości.
Prawda jest taka że 70% brzmienia w gitarze wychodzi z gryfu i prędzej się
uda wysłuchać (jazz basie)
różnicę między klonową a palisandrową podstrunnicą niż miedzy klonowym
a jesionowym korpusem takiego wiosła 🙂
To jest jakaś sakramencka brednia, pogadamy za pięć lat,
jak ograsz więcej niż trzy instrumenty :D.
myślę że jakby ktoś ci zawiązał oczy przykręcił ten sam gryf do dwóch
takich korpusów to nie wysłuchał byś różnicy. Spytaj się jakiegoś
porządnego lutnika w jak znacznej części gryf odpowiada za barwę
instrumentu 😛
Myślę, że sam tego nie sprawdzałeś i opierasz swoją opiniię o czyjąś
bardzo solidną internetową argumentację.
A teraz poproszę o posty na temat.
Kapralku ile ty masz wioseł w domu? chyba się będę musiał spotkać twarzą
w twarz i rozwikłać ten problem—zapraszam do mnie, mam 5 fenderków, prócz
tego koledzy mają i można porównywać i porównywać. Jestem ciekaw co
miałeś na myśli mówiąc o różnicy między dobrze brzmiącą małą a
dużą a dechą ??
u dołu link tej samej gitary co w linku powyżej z mniejszą dechą 🙂 ja
różnicy nie widzę a żeby nie było że piszę nie na temat to link zgodny z
tematem. Pragnę tylko wyrazić swoją opiniię że bardzo mi się podoba jak
Jonas gra palcami na fretlesie niż kciukiem na progowcu 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=Q5Mam6qsF3M
To dość elementarne – większa decha ma inny sustain, inaczej będzie
wybrzmiewać.
Jeżeli nie słyszysz różnicy między np. jazzem z jesionem na korpusie i
olchą na korpusie (zakładając, że mają takie same gryfy), to nie wiem, co
mogę więcej na ten temat powiedzieć.
Nie za bardzo chwytam, o który link „wyżej” Ci chodzi? Coś Ci się źle
wkleiło?
Poza tym „wiosłowanie kupą” brzmi trochę inaczej niż „chciałbym wyrazić
swoją opiniię że bardzo mi się podoba[…]”, chyba, że mieści się to u
Ciebie w tych samych kategoriach ;).
nie no kupą określiłem kształt instrumentu i małą wygodę grania dla nim
jak dla przeciętnego użytkownika.
Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Jeżeli korpus cały jest jesionu a drugi cały z olchy tej różnica spora,
ale jeżeli
porównywać jazz z korpusem z olchy a korpusem z olchy z topem 3mm z klonu to
różnica jest znikoma.
tak samo jak są małe różnice między korpusem lipa kontra olcha a jesion
kontra klon.
jedna grupa to drewna miękkie a druga twarde i miękkie z miękkim zawsze
będzie gadać podobnie
i to miałem na myśli. teraz chyba mnie rozumiesz?
Dalej będę się upierać jednak przy tym że większa różnica będzie przy
tym czy gryf jest palisandrowy czy
z klonu.
a jeżeli chodzi o linki to miałem na myśli jeden filmik gdzie gra na basie z
dwoma gryfami gdzie jest fretless
i ba basie z jednym gryfem gdzie też jest taki sam fretless. Oba basy brzmią
tak samo, czyli z*ebiście, choć jeden
ma mniejszą dechą a drugi 2 razy większą.
Nie wiem jak można powiedzieć że Wal brzmi słabo.
Przede wszystkim – olcha i lipa to RÓŻNE całkowicie rodzaje drewna. Olcha
jest bardziej zwarta, ma mocniejszy atak od lipy. Klon i jesion to kwestia
różnicy w środkowym paśmie – takie jest moje odczucie.
Dwa – to tylko filmiki – kompresja jutuba spłaszcza brzmienie, nie
wspominając już o tym, że sam format mp3 jest formatem wybitnie stratnym –
różnica w brzmieniu niskich częstotliwości między jutubem a nagraniem
studyjnym jest podobna do słuchania muzyki na głośnikach laptopowych i
słuchawkach studyjnych, tudzież dobrych monitorach. Więc to, co brzmi tak
samo na jutubie, nie zabrzmi tak bez kompresji.
Ciekawe jak zabrzmiałby 100 metrowy bas zrobiony z 1000-letniej sekwoji.
Patrząc na grę tego niesamowitego szweda nachodzi mnie taka refleksja: – i
pomyśleć, że dla zdecydowanej większości taki Michael Balzary (Flea) jest
alfą i omegą gitary basowej. A takich Hellborgów, o istnieniu których
przeciętny człowiek nie ma pojęcia jest przecież wielu. Nie przeszkadza to
jednak np Adamowi Claytonowi zdobywać nagrodę BASISTA ROKU wg czasopisma
Rollong Stone…
https://www.youtube.com/watch?v=XArklQ-NK80
Jako strun użyto by lin okrętowych z płaską owijką z tytanu.
A, i piszemy „sekwoi” 😀
.
W wypadku osób takich, jak Flea, nie chodzi tylko o samą technikę grania,
ale o całokształt, o coś, co ja nazywam „etosem”.
Wybaczcie, że przeciągnę offtopa, ale Immo, chyba nie powiesz, że w
Hellborgu tylko technika się wybija? Dla mnie ten gość to minimum szpanu,
maksimum formy, stylu i feelingu. Rondel ma sporo racji niestety, nie mam nic
do Claytona, Flea bardzo lubię, ale jak się pomyśli o Lesie, Hellborgu czy
Clarku to się chce wzdychać.
Ależ ja nie piszę ze swojej perspektywy, tylko z perspektywy zjadacza
codziennego muzycznego chleba, dla którego skaczący i będący po prostu
FUNKY Flea jest bardziej strawny, niż minimalistyczny wirtuoz…
W życiu bym się nie posunął do twierdzenia, że Hellborg czy ktokolwiek
inny nie był kapitalny z mojego punktu widzenia. Tylko że mówiłem o
szerokim punkcie widzenia. :]
Właśnie to miałem na myśli ale nie potrafiłem tego tak pięknie ubrać w
słowa 🙁
@Immo
Nie sądzę, żeby jaskrawy, energiczny wizerunek Flei miał decydujące
znaczenie. Po prostu jest basistą jednego z najbardziej znanych i popularnych
zespołów. Jestem przekonany że gdyby basistą RHCP był wspomniany Hellborg
to on właśnie byłby guru młodych adeptów basowego rzemiosła choćby
ubrany w granitur siedział na taborecie a włosy miał uczesane na bok.
PS. To WY piszecie „sekwoi”
JA piszę „sekwoji” 🙂
Dokładnie Panowie tu się zgadzam co do porównywania Flei czy Hellborga ??
każdy jest mistrzem w tym co robi. Flea wraz z zespołem
robią show na koncertach choć też grają super nutę i razem kleją wszystko
w jedną całość. Przede wszystkim widać jak są zgranym
zespołem i że grają ze sobą już długo.
Też lubię słuchać Flea ale wiem że większości rzeczy które gra
Hellborga by on nie ugrał, na odwrót pewnie nie było problemu…
To że jest wielu wybitnych basistów o których świat nie słyszy to też
prawda. Zazwyczaj są to muzycy wykonujący jazz czy inne
niszowe gatunki, albo są tak skromni że ciężko im się wybić.
Ja to widzę tak, że na takim poziomie basiści nie mają problemów z
zagraniem czegokolwiek, odrobina ćwiczeń i tyle. To już jest poziom, na
którym większe znaczenie ma kompozycja, to, co im głowa na struny wyleje.
Poza tym Flea gra tak bo tak pasuje do jego zespołu, nie sądzę, żeby grał
tak samo będąc basistą jakiegoś jazzowego zespołu. Liczę, że zrozumiale
się wyraziłem.