Wpis z baaardzo dawna, ale nikt nie napisał, że owy jegomość robi zajebista robotę w PT.
@Arcyfelix: Wpis z baaardzo dawna, ale nikt nie napisał, że owy jegomość robi zajebista robotę w PT.
Tak. Absolutnie.
„Halo” czy „Sound of Muzak” to mistrzostwo. Aż dziw, że nikt nie skomentował. Mistrz.
Prog rock nowej generacji na 4 strunach, wstyd 😉
@Dante Morius: Prog rock nowej generacji na 4 strunach, wstyd 😉
bardzo lubię tego pana, jak i całe jeżozwierzowe drzewo 😉
Szczególnie ten utwór robi na mnie duże wrażenie, bardzo ładnie się rozwija…
Ogólnie uwielbiam płytę „Fear Of A Blank Planet” – tam jego linie bassowe są magiczne. 🙂
Jeden z niewielu moich niemetalowych idoli, aż mi się przypomniało jak pierwszy raz miałem styczność z Porcupine Tree, początki grania na basie, próby po 8 godzin w soboty, a jak się nie mieliśmy weny to oglądaliśmy koncerty, idole ojca perkusisty, każdy odwala niesamowitą robotę, bębny kapitalne, bas klimatyczny, bez popisów, ale nieziemsko wciągający, klawisze masakra, a wokal Wilsona dopełnia całość.
Ideał bas – Hatesong 🙂
Słucham jeżozwierzy od trzeciej płyty i nie mogłem wyjść z podziwu, że grając w ten sposób można brzmieć tak piękne. Widziałem go dwa razy na żywo. W 1997 r. w Krakowie i w 1999 r. w Lublinie. Wiem, że każdy basista słuchając muzyki słyszy tylko bas, którego inni nie słyszą, ale w tym czasie ja chłonąłem całe porcupine tree bez wyjątku. Wspaniali muzycy Wilson, Barbieri i poprzedni perkusista – Chris Maitland, ale Colin grając te trzy nuty na krzyż po prostu wszystkich zmiótł. Dużo i często pisze się, że gra oszczędnie. To prawda, ale przed koncertem w Lubinie słyszałem jego wprawki. Wierzcie mi, mógłby postawić pod ścianą niejednego z tzw. „wymiataczy”. Po koncercie, gdy zespół rozdawał autografy, udało mi się zamienić z nim dosłownie kilka słów. Powiedziałem mu, że też podziwiam go za to, że nie marnuje dźwięków pozwalając swemu instrumentowi po prostu pięknie brzmieć, a on mi na to „nie masz pojęcia jak długo musiałem się tego uczyć”. O to, żeby pozwolił mi choć dotknąć jego Wala Mark 1 nie miałem odwagi nawet poprosić. Na końcu podał mi rękę, sam z siebie – ot po prostu miły gest – i tu szok! Jaką on ma małą dłoń!
Czasami mówi się, że od czasu gdy został endorserem Spectora pogorszyło mu się brzmienie. To chyba nie do końca prawda. On gra tak jak konieczne jest w danym momencie, a od czasu … in Absentia Porcupine Tree to trochę inny zespół. Zmienił się drummer, który gra mocniej, bardziej technicznie, gęściej. W grze Maitlanda było więcej przestrzeni, w to znakomicie wpisywał się bas Edwina. Teraz Porcupine Tree to właściwie kapela progmetalowa i tak też gra jej basista. Nawiasem mówiąc, część z partii basu granych jest na płycie przez Wilsona. Wyobrażacie sobie jego bezprogowy bas w np. Gravity Eyelids. Ulubione kawałki: Ile ich było? Stars Die, Moonloop, Waiting, Always Never, Dont Hate Me (szczególnie druga połowa), Ambulance Chasing, HalloGallo, Sleep Of No Dreaming, Buying New Soul (te dwa ostatnie na kontrabasie). Często w tym kontekście wymienianego Slave Called Shiver (poza grenialnym tekstem) nie lubię.
Wpis z baaardzo dawna, ale nikt nie napisał, że owy jegomość robi zajebista
robotę w PT.
Tak. Absolutnie.
„Halo” czy „Sound of Muzak” to mistrzostwo. Aż dziw, że nikt nie
skomentował. Mistrz.
Prog rock nowej generacji na 4 strunach, wstyd 😉
bardzo lubię tego pana, jak i całe jeżozwierzowe drzewo 😉
Szczególnie ten utwór robi na mnie duże wrażenie, bardzo ładnie się
rozwija…
Ogólnie uwielbiam płytę „Fear Of A Blank Planet” – tam jego linie bassowe
są magiczne. 🙂
Jeden z niewielu moich niemetalowych idoli, aż mi się przypomniało jak
pierwszy raz miałem styczność z Porcupine Tree, początki grania na basie,
próby po 8 godzin w soboty, a jak się nie mieliśmy weny to oglądaliśmy
koncerty, idole ojca perkusisty, każdy odwala niesamowitą robotę, bębny
kapitalne, bas klimatyczny, bez popisów, ale nieziemsko wciągający, klawisze
masakra, a wokal Wilsona dopełnia całość.
Ideał bas – Hatesong 🙂
Słucham jeżozwierzy od trzeciej płyty i nie mogłem wyjść z podziwu, że
grając w ten sposób można brzmieć tak piękne. Widziałem go dwa razy na
żywo. W 1997 r. w Krakowie i w 1999 r. w Lublinie. Wiem, że każdy basista
słuchając muzyki słyszy tylko bas, którego inni nie słyszą, ale w tym
czasie ja chłonąłem całe porcupine tree bez wyjątku. Wspaniali muzycy
Wilson, Barbieri i poprzedni perkusista – Chris Maitland, ale Colin grając te
trzy nuty na krzyż po prostu wszystkich zmiótł. Dużo i często pisze się,
że gra oszczędnie. To prawda, ale przed koncertem w Lubinie słyszałem jego
wprawki. Wierzcie mi, mógłby postawić pod ścianą niejednego z tzw.
„wymiataczy”. Po koncercie, gdy zespół rozdawał autografy, udało mi się
zamienić z nim dosłownie kilka słów. Powiedziałem mu, że też podziwiam
go za to, że nie marnuje dźwięków pozwalając swemu instrumentowi po prostu
pięknie brzmieć, a on mi na to „nie masz pojęcia jak długo musiałem się
tego uczyć”. O to, żeby pozwolił mi choć dotknąć jego Wala Mark 1 nie
miałem odwagi nawet poprosić. Na końcu podał mi rękę, sam z siebie – ot
po prostu miły gest – i tu szok! Jaką on ma małą dłoń!
Czasami mówi się, że od czasu gdy został endorserem Spectora pogorszyło mu
się brzmienie. To chyba nie do końca prawda. On gra tak jak konieczne jest w
danym momencie, a od czasu … in Absentia Porcupine Tree to trochę inny
zespół. Zmienił się drummer, który gra mocniej, bardziej technicznie,
gęściej. W grze Maitlanda było więcej przestrzeni, w to znakomicie
wpisywał się bas Edwina. Teraz Porcupine Tree to właściwie kapela
progmetalowa i tak też gra jej basista. Nawiasem mówiąc, część z partii
basu granych jest na płycie przez Wilsona. Wyobrażacie sobie jego bezprogowy
bas w np. Gravity Eyelids. Ulubione kawałki: Ile ich było? Stars Die,
Moonloop, Waiting, Always Never, Dont Hate Me (szczególnie druga połowa),
Ambulance Chasing, HalloGallo, Sleep Of No Dreaming, Buying New Soul (te dwa
ostatnie na kontrabasie). Często w tym kontekście wymienianego Slave Called
Shiver (poza grenialnym tekstem) nie lubię.