Ash i Frankenprecl

combo ashdown 180
No więc po moim dłuższym rozbracie z graniem na basie na poważnie(j),
trafiła się okazja składania różnorakich aranżacji i grania w lokalnej
knajpie ku uciesze gawiedzi. Potrzebowałem czegoś czym mógłbym się wpinać
w knajpowe PA basem z możliwością regulacji brzmienia. Di Boxa Behringera
wszyscy mi odmawiali a Sansamp z drugiej ręki kosztowałby mnie jakieś
100-150GBP.

Także przeszperałem wyspiarskiego eGaya podczas luźnego dnia w pracy i
znalazłem ogłoszenie, że jakiś zacny waćpan chce się pozbyć Ashdowna EB
15-180 w zamian za 100 moniaków z Elą.

No i jest oto na zdjęciu. Mój Frankenstein Precision Bass i używany 3 razy
na krzyż od 2008 roku w domowym studiu Ash.

ZACIESZ! 😀

Podziel się swoją opinią

10 komentarzy

  1. Niezle wyglada co? 😀

    Kto by pomyslal, ze w czesciach jest wart jakieś 400zł 😀

  2. Idealnie się nadaje do tego, czego potrzebuje ;D

    Cwaniaczek z trombką w nosie, motyla noga! Nakupił se tych Fęderów i kozaka
    struga 😀

  3. W Polsce go mam. Tak jak moje wszystkie efekty i mój Marshall MB4210.

    Myslalem, ze po studiach wracam i skrupulatnie jak miałem pieniadze to
    oplacilem kuriera na odsyl 90% sprzętu do kraju. Wszystko by było pieknie gdyby
    nie to , ze nie wrocilem do Polski 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.