Znalazłem ostatnio niezłe jak mi się wydaje piecyki:
www.guitarcenter.pl/catalog/bas/wzmacniacze/comba-basowe/randall-rx35bm
www.guitarcenter.pl/catalog/bas/wzmacniacze/comba-basowe/laney-rb2
I tutaj pytanie – czy nadają się one do prób z kapelą w garażu? Czy jednak
tylko do domowego grania?
Czy powinienem kupić Randall RX35BM czy Laney RB2?
Który z tych wzmacniaczy basowych będzie dla mnie lepszy – Randall RX35BM czy Laney RB2?
Czy Randall RX35BM jest lepszy od Laney RB2?
Który z tych wzmacniaczy basowych będzie lepszy do grania z zespołem w garażu – Randall RX35BM czy Laney RB2?
Czy powinienem wybrać Randall RX35BM lub Laney RB2 do grania na co dzień w domu?
Który z tych wzmacniaczy basowych będzie dla mnie bardziej odpowiedni do celów treningowych – Randall RX35BM czy Laney RB2?
Czy Randall RX35BM lub Laney RB2 będą wystarczające do grania małych koncertów?
Który z tych wzmacniaczy basowych będzie lepszym wyborem dla początkującego basisty – Randall RX35BM czy Laney RB2?
Czy Randall RX35BM lub Laney RB2 są łatwe w obsłudze?
Czy Randall RX35BM lub Laney RB2 posiada więcej funkcji dla basisty?
Raczej średnio do garażu z perką. Ja bym radził poszukać używek na necie
o większej mocy.
No raczej 35W to do domu a nie na próbę.Ja jak kiedyś zaczynałem to miałem
jakiegoś LDMa 50W i to musiałem uszy wytrzeszczyć aby siebie słyszeć.No
ale jak jeden gitarzysta przestał grać to już lepiej było.Stare dobre
czasy.
też myślę że lepiej używkę. 50-70W niezłej firmy powinno dać radę
żeby nie zagłuszyła perka 😉
Jak grasz z perką to na 100% za małe piecyki. Kiedyś próbowałem zagrać z
perką i elektrykiem na moim 30 Watt i w ogóle nie dawał rady.
Hmm zastanawiam się z jakim perkusistą grałeś 😀 Na próbach w garażu
Line6 spider III 30 wat elektrykiem fenderkiem bez problemu dawał radę. Nie
dało dało się rozkręcić więcej niż 40 % skali, bo banie rozsadzało.
Laney RB2 bez problemu pociśnie na próbie w garażu. Sam taki posiadam i
gramy próby perka + wokal + gitara + basik.
Grałem z gitarzystą, perka i drugą gitarą, jedna gitara była napędzana 5w
piecem epiphona.
Kup sobie jakąś używkę ~100wat, te 30watówki będą pierdzieć a nie
grać.
Karawan60 sugerując się Twoim nickiem podejrzewam, że raczej nie grasz
ostrych klimatów tylko jakiś blues/jazz/standardy, a perkusista raczej nie
łoi zbyt ostro, dla komfortu na próbie dobrze jest mieć przynajmniej te 100
wat
No nie trafiłeś ;p to co gramy zależy głównie od naszego nastroju. Często
gramy grunge i punk ale często też lubimy zagrać coś spokojnego, miłego
dla domowników np w stylu Myslovitz.
Ja tam dzisiejszej młodzieży nie rozumiem – IMHO minimum 200 watt, ale
najlepiej 300+, optymalnie jakieś 500 watt – to standarcik dla muzyki, której
pro publica bono krzewieniem i kreacją się zajmuję. Oczywiście w czasach
gdy komuniści nie pozwalali grac głośno, to i 30 watt wydawało się
wystarczające do nagłośnienia na Wembley Arena, however to nie te czasy.
Mocy trzeba mieć zapas, tak jak alkoholu.
Te słowa od dziś będę miał w podpisie! Genialne 😀