Heja
Po niedawnym zakupie nowego basu zauważyłem niby oczywistą rzecz, jednak
przeważnie się o tym nie wspomina w kontekście porównywania lub ogrywania
gitar. Mianowicie: grubość strun a wrażenia manualne.
Od zawsze gram na cienkich strunach i kiedy odebrałem nowy bas z założonymi
czterdziestkami-piątkami, grało mi się dość ciężko. Myślałem, że to
wina gryfu, ponieważ wszyscy w Internetach wspominają, że Ibanezy ATK mają
grube gryfy. Okazało się, że po zmianie strun na kilkuletnie czterdziestki
bas manualnie zmienił się nie do poznania. Nagle zaczęło mi się na nim
grać miękko i wygodnie jak na moim poprzednim basie, a te 3mm różnicy w
głębokości gryfu nie robi żadnej różnicy. Dodatkowo brzmienie z dechy
zrobiło się głośniejsze, mniej przytłumione i bardzo podobne do mojego
J&D.
Wnioski? Nie wiem jak reszta basoofkowiczów, ale kiedy ogrywam jakiś bas w
sklepie, pierwsze co robię to zbadanie go organoleptycznie. Sprawdzam czy gryf
mi pasuje i jak brzmi z dechy. I tutaj niespodzianka: wystarczy najmniejsza z
możliwych ingerencji w bas, czyli zmiana strun, aby te dwie rzeczy całkowicie
się zmieniły 🙂 Ciekawe ile fajnych basów nie podłączyłem nawet do pieca,
bo miały założone struny 45-105 i dlatego mi nie pasowały.
Macie może podobne doświadczenia w tym temacie?
Czy kiedy kupujemy nowy bas, warto zwrócić uwagę na grubość strun?
Czy miałeś kiedyś problem z grywalnością nowo zakupionego basta?
Jakie struny preferujesz na swoim basie?
Czy grubość strun ma wpływ na brzmienie i manualność basta?
W jaki sposób sprawdzasz, czy dany bas Ci odpowiada?
Czy zmiana strun na inny rozmiar wpłynęła kiedykolwiek na twoją opinię o danym basku?
Czy preferujesz cienkie czy grube struny na swoim basie?
Jaka jest twoja opinia na temat wpływu grubości strun na brzmienie basta?
Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się nie docenić basu z powodu nieodpowiedniej grubości strun?
Czy rekomendowałbyś zmianę strun na basku jako sposób na usprawnienie manualności gry?
U mnie jest na odwrót – brzmienie i manualność zmienia mi się totalnie na
plus po przeskoku na grube flaty/tapewoundy 🙂
W TwinSplicie miałem założone przez jakiś czas roundy Ernie Ball, dość
cienkie i szklankujące. Przeskok na flaty GHS 45-105 był od razu zmienił
moje odczucia, choć strunki wymagały odrobiny rozegrania.
No patrz. Może to kwestia wypracowanej dotychczas techniki? Sądząc po Twoich
i moich preferencjach mamy skrajnie różne podejście do basowania,
prawdopodobnie gramy w zupełnie różny sposób i staramy się osiągnąć
inne brzmienie 🙂
Przy moim graniu struny 45-105 kaleczą mi ręce. A w J&D zawsze miałem
wrażenie, że gryf się zaraz złamie 🙂
Musimy się w końcu spotkać czy coś i pograć.
Najpierw muszę się nauczyć grać 😀
Ale w sumie, przy skrajnych preferencjach da się fajnie grać na dwóch
basach, jeden rytmicznie, drugi solowo 🙂
A ja nie widzę różnicy. Zbyt wiele instrumentów obsługuję, żeby na takie
bzdety uwagę zwracać. Jak mam zagrać na gitarze to nie marudzę, że struny
cienkie a jak na flecie czy perce że ich nie ma 😀 a to mi mówią, że za
dużo myślę nad graniem..
W takich sytuacjach zastanawiam się, czyj snobizm jest większy – nasz, że
wybrzydzamy, czy Twój, że chwalisz się, że tego nie robisz 😛
To nie przechwałki tylko punkt widzenia:D ostatnio pograłem kilka dni na
fleabassie z roundami i pokaleczyl mi nieco palce ale w trakcie gry nie czułem
żebym nie mógł z niego wydobyć tego co chcę. Grałem też na malutkich
jazzowych bębnach i wyczucie ich zajęło mi 2minuty a w kanciapie mam Amati
🙂 kwestia bardziej podejścia niż umiejętności
Wiesz, ja też wyczułem bas z grubymi strunami i wydobywałem z niego mniej
więcej to co chciałem, ale jednak istnieje coś takiego jak pamięć
motoryczna rąk, wypracowana technika i siła uderzania w stuny, dzięki
którym gra się sprawniej, szyvciej i wygodniej.
Generalnie można to porównać do jazdy autem – każdym pokonasz błotnisty
podjazd i każdym do setki dociągniesz (może poza Priusem :P), ale
preferencją niektórych jest mknąć opływowym autem i skakać po wybojach
terenówką, bo nie lubią się męczyć 🙂
No ale o czym jest wątek? O posiadaniu niewyregulowanego basu czy jego
ogrywaniu w sklepie?
Wątek jest o tym, że ciężko jest ocenić wygodę basu, kiedy ogrywamy go na
strunach o rozmiarze, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni oraz o Waszych
doświadczeniach w tym temacie, drodzy Basofkowicze 🙂
W rzeczy samej.
Raczej, że tobie ciężko.
Nie umiejący grać basiści przepraszają, że pana denerwują 🙁
Nie martw się, on też nie umie grać, tylko po prostu jest arogancki ;D.
Wrócę do tematu – zmieniłem niedawno struny. Ze stalówek w rozmiarze 40-95
na nikle 45 – 110 (E taperowana), bo raczej wolę struny grubsze. Te stalówki
mimo mniejszego rozmiaru były sztywniejsze. Po zmianie na nikle bas z dechy
jakby ogłuchł. Za to podłączeniu do pieca brzmienie bardzo mi przypadło.
Co prawda musiałem odczekać kilka dni (2-3) żeby to zaczęło brzmieć jak
lubię (nie cierpię świeżych strun z tym „brzdękiem”). Na dodatek nikle
zaczęły mi leżeć manualnie dopiero po jakimś czasie, za mocno je
szarpałem przyzwyczajony do sztywniejszych strun.
Wniosek pierwszy – gdybym ogrywał bas z dechy w sklepie na stalówkach
odniósłbym zdecydowanie lepsze wrażenie, na niklach uznałbym że bas jest z
głuchego drewna.
Po drugie – z pewnością, przynajmniej przez kilka-naście minut odczuwałbym
dyskomfort związany z graniem na strunach do których nie jestem
przyzwyczajony.
Oczywiście ten problem nie dotyczy doświadczonych basistów, którzy mają
okazję dziennie macać kilka basów i z każdym czują się dobrze. To tak jak
z kierowcami, jak ktoś jeździ kilkoma samochodami to nie odczuje specjalnego
dyskomfortu wsiadając do nowego.
Nie jestem ani zdenerwowany ani arogancki tylko j&d już któryś raz za
bardzo się stara znaleźć dziurę w całym. A już to, że dla niego
standardem brzmienia i wygody jest bas o oznaczeniach takich jakie ma w nicku
wydaje się co najmniej zabawne:D Zapytam mazdaha czy sobie palców nie
połamał jak z labelli zrobił sobie odmianę na thomastiki 😀 odmiana, co za
absurd prawda? Przecież powinien grać na jedynych słusznych wygodnych, do
których był tak przyzwyczajony 😀 jak mi śledź przywiózł DEFILa z akcją
typu „mogę wsadzić palca pod struny” to nie marudzilem tylko zagrałem jemu i
jego pannie dość długą bajkę na dobranoc.
Doświadczony muzyk wie na czym się nie da wygodnie grać, niedoswiadczonemu i
tak będzie ciężko a twardy instrument tylko mu łapę wyrobi właśnie na
takie sytuacje, kiedy trzeba zagrać na czymś, co nie jest pod ciebie szyte.
Wciąż myślę, że temat bez sensu, trudne początki to też rodzaj selekcji
naturalnej.
Ale czy nie od tego jest forum internetowe? :O
Chyba, że wolisz czytać tylko kolejne tematy „Sprzedam”, „Wybór wzmakaaaa”,
„POMOCY! MUJ SQEIER NIEDZIAŁA!”…
No nie wolę ale też bez przesady nie chwytajmy się za brzytwe rozprawiajac o
rabkach u spódnicy:D A jak już macie taką potrzebę to nie płaczcie jak
ktoś wyraża odmienny pogląd. „czy nie od tego jest forum internetowe? :O”
To nie tyle wyrażanie odmiennego poglądu, co negowanie sensu wyrażania
poglądów przez innych 😉
Bzdura, j&d napisał, że grubość strun przeszkadza w ocenie wygody więc
to on mówił za wszystkich a ja stwierdziłem, że nie wszystkich bo w moim
przypadku jest inaczej. Czego tu nie rozumiesz?
Po prostu nie lubię tego na tym forum, że ktoś się o coś pyta, bo po
prostu nie wie i z miejsca ma hejty, że jest debilem i nie umie grać.
Grający dłużej wymądrzają się i wywyższają tym, że mają
doświadczenie, wiedzę i coś czego nie mają inni. Nie chcę z siebie teraz
robić pseudointeligenta, ale panowie moglibyście czasem po prostu odpowiadać
na pytania zamiast zniechęcać nowych bassmanów do zaglądania tutaj. Oni
potrzebują pomocy nie wiedzą co jest jeszcze grane z tym instrumentem, a tu
zamiast pomocy dostają w d*pę i hejta, że nie umieją grać, albo nic nie
wiedzą. No może trochę przesadzam 😀 ale czasem na prawdę niektórzy
użytkownicy są tu zbyt przemądrzali
Mnie trochę dziwi to, że po 8 latach ktoś odkrywa, że struny mają wpływ
na „czucie” instrumentu i jego brzmienie.
Oczywiście, że miękko gra się na cienkich strunach.
Oczywiście, że gryf wydaje się grubszy, kiedy jest zbyt duży relief, kiedy
struny są za wysoko.
Oczywiście, że sztywne struny inaczej grają „z dechy” niż luźne.
Myślałem, że to jest tak oczywiste, że nie trzeba o tym gadać….
Ej chłopaki, dzisiaj zauważyłem, że jak otworzę okno na dłużej, to robi
mi się zimno. Też tak macie w lutym? 😀
Zmiana strun to bardzo duża ingerencja, może nie w bas, ale na pewno w
brzmienie.
Drewno, mostek, siodełko, lakier… nawet śmiem twierdzić że wymiana
pickupa na lepszy ma mniejszy wpływ na brzmienie niż struny. Zwłaszcza
struny roundwound, których walory brzmieniowe drastycznie zmieniają się w
czasie.
No, na moje to nie brzmi jak autorytarny, ogólny sąd głoszący, że wszyscy
tak mają… 😉
Przemadrzali bo dzielą się swoim doświadczeniem, które każdy ma inne?
Polecam nie oczekiwać konkretnej odpowiedzi bo wtedy jak pytający dostaje
inna to wielce oburzony, że ktoś śmiał powiedzieć coś nie po jego myśli.
Czasem najprostsza odpowiedź nie jest najlepsza, zwłaszcza gdy pyta
początkujący. Wtedy zwraca mu się uwagę, żeby popatrzył na sprawę z
innej perspektywy.
A j&d początkujący nie jest, przynajmniej taką mam nadzieję, że po 8
latach nie jest 😀
Zresztą ja p*rdole nie róbcie z siebie takich ostatnich cipasow bo wierzyć
mi się nie chce, że na codzien chodzicie z kolegami za rękę śpiewając
wesołe piosenki, że jak się wam ktoś niemiły WYDA w internecie to spinka i
płacz. Zwłaszcza, że po tekście pisanym (brak mowy ciała czy tonu głosu)
nie jesteście w stanie stwierdzić jakie było nastawienie piszącego a
reakcja świadczy tylko o waszym nastawieniu/humorze.
A jednak sugerujesz, że jest:
A tak swoją drogą, co to za problem w ogóle, że dla niego J&D to jest
standard brzmienia i wygody? Skoro gra na nim od lat, to znaczy, że bas mu
pasuje i nie ma znaczenia, co sądzą o tym inni. Bo bas jest budżetowy? Dla
mnie standardem jest japoński Fender P, w który to standard wpisuje się
także dwudziestoletni Encore kupiony za 250zł.
Immo to przeczytaj raz jeszcze post j&d, który zacytowałes wcześniej gdy
zapytałem o czym jest wątek. A już się czepiając powinno być „jakie wy
macie doświadczenia?” bo wtedy po napisaniu, że nie mam podobnych nikt by
się może nie przyczepił tylko wyraził swoje.
Łukasz no nie gadaj, że wystarczy okno zamknąć! A ja drzwi otwierałem,
żeby zimno z okna drzwiami wyleciało 🙁
Co do oczywistości tematu: tak, wiem, że wydaje się to oczywiste. Aaale
łatwo o tym zapomnieć macając bas przez 5 minut, co może zaburzyć
osąd.
Co do tego, że prosi nie będą narzekać tylko grać: uważam wręcz
przeciwnie. Prosi mogą sobie pozwolić na przebieranie i wybrzydzanie.
Claypool wybierał bas pod względem wygody, żeby mu się przyjemniej
n*ierdalało. Jakie nieprofesjonalne.
Co do tego, że mówię w imieniu wszstkich: Dżizas, nie będę pod każdą
wypowiedzią pisał IMO, bo i się nie chce.
Jeśli mam porównywać jakieś basy, to wolę porównywać do takiego,
którego naprawdę dobrze znam. Zabawne? Nie sądzę.
No właśnie nie łatwo 🙂
Chyba, że wpadasz do sklepu „ograć” jakiś bas „w 5 minut”. Ja czegoś
takiego nie preferuję i może dlatego nie daję się na to „złapać” 🙂