Mam w perspektywie wyjazd i to pewno samolotem.W zwiazku z tym pytanie-czy
zwykły pokrowiec czy jak go tam zwał-futerał(ale miękki) wystarczy?Czy musi
być futerał skrzynia.A jak z odpowiedzialnością przwoznika-czy jest jakieś
ubezpieczenie?
Czy muszę się martwić o ochronę mojego instrumentu podczas podróży samolotem?
Jaki rodzaj futerału jest najlepszy dla basisty podróżującego samolotem?
Czy zwykły pokrowiec wystarczy do zabezpieczenia mojego instrumentu podczas lotu?
Czy powinienem kupić futerał skrzynia dla lepszej ochrony mojego basu?
Jakie ubezpieczenie powinienem kupić, aby zabezpieczyć moje instrument podczas podróży samolotem?
Czy muszę się martwić o odpowiedzialność przewoźnika w przypadku uszkodzenia mojego instrumentu podczas transportu lotniczego?
Czy istnieją specjalne procedury, które muszę przestrzegać, aby zabezpieczyć mój bas podczas podróży samolotem?
Czy powinienem zwrócić uwagę na jakieś specjalne wymagania dotyczące transportu instrumentów muzycznych przez lotniska?
Czy jest jakaś organizacja, która oferuje ubezpieczenie specjalnie dla muzyków podróżujących samolotem?
Czy powinienem skonsultować się z profesjonalistą, aby wybrać najlepsze rozwiązanie na zabezpieczenie mojego instrumentu w czasie podróży samolotem?
Witaj Kontrapinisto!
Sprawa jest poważna…rozumiem że wybierasz się gdzieś na granko… Powiem
tak: jeśli organizator nie jest w stanie zapewnić Ci kontrabasu (odpowiedniej
klasy) na miejscu to powinien zadbać o odpowiedni transport… Są dwie
opcje…jedna to dodatkowy bilet „na kontrabas” i zabierasz go na
poklad-przewożnik musi wcześniej wiedzieć o tym i odpowiednio przygotować
samolot-muszą wymonować jeden fotel :-). Lub nadajesz go jako bagaż i
zabierają go do luku…możesz przy tym być i sam go
zamontować…tzn.przypiąć aby nie przemieszczal się w trakcie lotu.
Pierwsza opcja jest najbezpieczniejsza lecz droga (dodatkowy bilet) a
druga,hmmmm….bez prawdziwego futeralu (flightcasea) bardzo ryzykowne (70%)
że wyciągniesz bas uszkodzony…
Co do odpowiedzialności przewożnika to musisz się zorientować…gdy
Lufthansa zniszczyla koledze kontrabas to zapalcili za naprawę-był w miękkim
pokrowcu…
Znam też przypadek że kontrabas w skrzyni (z opery narodowej) dolecial na
miejsce zlamany…tylko że to była skrzynia hand made 🙂 taka szafa…
A tak na koniec powiem że odradzam loty z kontrabasem…taniej będzie
zalatwić na miejscu…
King Crimson RULEZZZ!!!
Ja bym nie ryzykował z miękkim. A trumna się jeszcze przyda z całą
pewnością 😉
edit.
Kurde, chodzi o kontrabas 😀 Ups.
kurde,sprawa jak widze jest poważna.Czyli nawet trumna nie daje
gwarancji-szlag-zapłakałbym się gdyby się moja teściowa
rozleciała.Wielkie dzięki za info.Cóż,muszę się mocno zastanowić.No i nie
wybrażam sobie grać na innym ,chociaz w zasadzie dlaczego nie…To sprawa
przyszłości kilka miesięcy ale tym razem pojadę,mam dosyć pracy w fabryce
za 800zł.To już nawet nie chodzi o pieniądze,ale o poczucie własnej
wartości,że sobie poradzę-przecież po to się uczyłem tego przez całe
zycie.Przepraszam za ten wtret nie na temat ale nie moglem się powstrzymać…
EDIT:
w ryło, nie zauważyłem w jakim to jest panelu, sorry za zamieszanie 😛
Kapralu – chodzi chyba o kontrabas, a nie gitarę basówą 😉
pozdrawiam.
no wiesz…nie zrozum mnie zle…jeśli mówisz o „trumnie” to ja widzę te
szafy jakie są w filharmoniach…bo zawodowy flight case NA kontrabas to
wydatek bardzo solidny 1000$ za średniej jakości!
Kapralu!!! z basówką możesz takie rozmowy przeprowadzać…sam miałem raz
przejścia na lotnisku z basówkami…ale z kontrabasem to już raczej
nie…można za to do aresztu trafić… 🙂
A jeśli o Twój wtręt chodzi Kontrapianisto…hmmm…wiem co masz na
mysli…
Ale pamiętaj-w innych krajach wcale nie jest tak różowo jeśli chodzi o
granie -mam na mysli granie jako jedyne zródlo kaski. Ale…do odważnych
świat należy!!!!
A tak na marginesie jeszcze…
My tu rozprawiamy o samolotach itd…a mnie ostatnio gnębi sama jazda autem z
kontrabasem…pomijam kontrowersyjne wyczyny w stylu Fita 126p i kontrabas
zamiast pasażera 🙂
Jadąc zwyklym kombi gdy kontrabas jest w bagażniku przy solidniejszej
stluczce w polowie przypadków zniszczenia są poważne…a np.przy dachowaniu
to już miazga!
I od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zamówieniem futeralu…jest taki
koleś , który robi male lodzie z fiberglasu-podobno podejmie się zrobienia
takiej skorupy…na 100% będzie to tańsze niż skrzynia z fabryki…
King Crimson RULEZZZ!!!
tak ,tak myślę ,że zdaję sobie sprawę(o tym zarabianiu graniem)tu układ
jest o tyle ,no w miarę jasny ,że to ma być statek,kontrakt.
…Przez długie lata woziłem swój bas właśnie fiacikiem,także wiem jak to
jest.Rzeczywiście w samochodzie jest kicha.Na sztukę zwykle jeżdżę jako
pasażer i właściwie cały czas go trzymam w garści,żeby nie latał.A z tym
fiberglasem,może rzeczywiście jakiś pomysł.Może i ja…
Kupiłem kiedyś taką skrzynię z włókna szklanego z Filipin. Z transportem
było trochę cyrku – producentowi ukradli ciężarówkę, z Filipińczykiem
który to miał wieźć się dopiero w dzień odlotu zdołał spotkać, na
lotnisku producentowi (który jest starszym Francuzem) powiedzieli że
absolutnie czegoś takiego nie można wziąść ale Filipińczyk to potrafił
załatwić przy pomocy 200 dolarów łapówki. Potem przy przylocie do Stanów
całość celnicy rozebrali i przeszukali.
Lecąc z Teksasu do Polski dopłaciłem coś tam (może 120 dolarów?) bo
skrzynię policzyli jako trzy sztuki bagażu. Dalej problemów nie było
chociaż zapisali że to wioloczela i potem na lotnisku w Londynie myśleli że
ma lecieć w kabinie i jakiś facet musiał do ostatniej chwili czekać żeby
go na ten ostatni fotel wpuścili.
W Polsce celnicy ani nikt się nie czepiali. Po przylocie szukałem kupca na
skrzynię – znalazł się w Teksasie więc po paru miesiącach moi rodzice
skrzynię z powrotem tam wzięli (tym razem bez dopłaty bo mieli mało innych
bagaży) i sprzedali. Facet zapłacił niepodpisanym czekiem ale to była
uczciwa pomyłka, sam się połapał i szybko „naprawdę” zapłacił.
Sama skrzynia bardzo solidna i dobrze zaprojektowana. No i cyrku trochę
było.
A to sprawa jest jasna…jeśli jedziesz do pracy na statek to nie zabierasz
kontrabasu…w 90% przypadków na statkach są kontrabasy…Nie jakieś
rewelacyjne-Chińskie sklejkowce 🙂 ale są i da się na nich grać…ja przez
rok grałem na takim i jeszcze w wolnych chwilach (wieczorami albo rano)
cwiczylem w jadalni program do szkoly-bylem na IV roku AM… Zorientuj się
jaka to firma (do jakiej kompanii należy statek) i wszystko będzie
jasne…
King Crimson RULEZZZ!!!
No,to byłoby niezle.Niedługo dowiem się, jakie to linie.Dzięki za info.
Poza tym lepiej własnego nie brać… morskie powietrze jest wilgotne! Ponoć
dlatego dawno temu amerykańska marynarka wojenna zamówiła sporo kontrabasów
z aluminiowymi korpusami.
Mój wyjazd się odwlókl ale staje się coraz bardziej realny.No i coraz
bardziej mnie frapuje sprawa transportu mojej basetli.
Myślałem już nawet o jakimś „kaysie” zmontowanym ,bo ja wiem przez stolarza
cy cóś.Nie wiem.Jeszcze nie wiem co zrobić gdy będę zmuszony zabrać
swój.trudno mi sobie to wyobrazić.Jest taki kruchy-kruszyna.Niedawno gral u
nas Pepteto Nacionale z Kuby .Fajna kubańska muza.No i koleś prosił
(organizatora) o załatwienie instrumentu.Zdziwiłem się ,że nie ma
swojego.Okazało się ,że oczywiście ,że ma ale z nim nie podróżuje.Wozi
elektryczny,w razie jak na miejscu nie załatwią innego.I ten basista mówi
,że nie odważylby się dać na bagaż swojego kontrabasu czym jeszcze
bardziej mnie utwierdził,że nie warto ryzykować.No i grał na moim.Nawet
zdjęcia sobie z nim robił.
A,no właśnie,wilgotność powietrza na tamtejszych wodach to 90%.