Nie chce mi się go pisać, za długi jest 😀
Ale znam za to 2 inne o rycerzach:
O czarnym rycerzu:
Jest sobie mała karczma pośrodku stepu. Dookoła nic nie ma tylko ocean
trawy. W środku siedzą sobie ludzie, dyskutują, kulturalnie napieprzają
browary, tak było tam od niepamiętnych czasów. Lecz pewnego dnia, wpada tam
jakiś zdyszany człowiek i krzyczy:
-s*erdalajcie, s*erdalajcie, Czarny Rycerz nadchodzi!
No to się zrobił mały rozgardiasz, wszyscy zaczęli uciekać w popłochu. Po
jakimś czasie został tylko jeden taki malutki koleś i se myśli:
-A co ja będę uciekać, ja tu byłem pierwszy, poza tym nic nie zrobiłem
temu rycerzowi złego, dlaczego mam się go bać?
No i czeka, czeka a po paru godzinach rzeczywiście – nagle ktoś kopniakiem
otwiera drzwi i wchodzi do środka… taki ogromny murzyn, 2 metry na 2 metry,
cały w skórę odziany, wielki morgenstern u pasa… Spojrzał się na tego
małego pokazuje na niego palcem i mówi:
-Ty! Daj mi jeść!
No to ten wstał, poszedł do kuchni i cyk cyk zrobił mu jakieś kanapeczki,
podał mu. Gdy przybysz sobie podjadł znowu pokazuje na małego palcem:
-Ty! Daj mi coś do picia!
No to mały skacze za bar, wyciąga miód pitny, polewa, potem do piwnicy,
przynosi najprzedniejszego węgrzyna, polewa… Gdy już murzyn sobie popił,
znowu mówi władczym tonem:
-Ty! A teraz zrób mi loda!
Wyglądał groźnie, zresztą był napity więc mały z oporami ale zabrał
się do dzieła. Koleś w pewnym momencie przemawia:
-Tylko szybciej bo Czarny Rycerz nadchodzi…
***
Jedzie sobie rycerz, patrzy a tam na polance na kocyku siedzi sobie taka
śliczna królewna, je sobie kanapki, pełen chill-out. Myśli sobie:
-Kurde, jakby ją tu wyruchać… wiem! przekłusuje obok niej na swoim rączym
rumaku, ona wtedy powie „rycerzu! jak ty pięknie kłusujesz na swoim rumaku!”
a ja odpowiem: „kłusuje jak kłusuje, ale może bym cię wyruchał?”
Jak jak pomyślał tak zrobił, przekłusował po tej polanie a królewna
nic… zupełnie nie zwróciła na niego uwagi, zero reakcji z jej strony. A
rycerz dalej kombinuje:
-Cholera, co tu robić? Wiem! Przegalopuje na swoim rączym rumaku a ona wtedy
powie: „rycerzu jak ty pięknie galopujesz na swoim koniu!” a ja odpowiem
„galopuje jak galopuje, ale może bym cię wyruchał?”
Jak pomyślał tak zrobił, przegalopował z impetem wzdłuż tej polany,
zatrzymał się przy królewnie, a ta… zaczęła ziewać. Odjechał przybity
ale myśli, nie poddaje się. „Wiem! Pierdolnę sobie konia na zielono, wtedy
musi zwrócić na mnie uwagę!”
Jak pomyślał tak zrobił, przemalował konia na zielono, przegalopował po
polanie, wyhamował rumaka tuż obok pięknej królewny a ta przemawia:
-Rycerzu! A może byś mnie wyruchał?
-Wyruchał jak wyruchał, ale jaki koń zielony!