Nie chce mi si臋 go pisa膰, za d艂ugi jest 馃榾
Ale znam za to 2 inne o rycerzach:
O czarnym rycerzu:
Jest sobie ma艂a karczma po艣rodku stepu. Dooko艂a nic nie ma tylko ocean
trawy. W 艣rodku siedz膮 sobie ludzie, dyskutuj膮, kulturalnie napieprzaj膮
browary, tak by艂o tam od niepami臋tnych czas贸w. Lecz pewnego dnia, wpada tam
jaki艣 zdyszany cz艂owiek i krzyczy:
-s*erdalajcie, s*erdalajcie, Czarny Rycerz nadchodzi!
No to si臋 zrobi艂 ma艂y rozgardiasz, wszyscy zacz臋li ucieka膰 w pop艂ochu. Po
jakim艣 czasie zosta艂 tylko jeden taki malutki kole艣 i se my艣li:
-A co ja b臋d臋 ucieka膰, ja tu by艂em pierwszy, poza tym nic nie zrobi艂em
temu rycerzowi z艂ego, dlaczego mam si臋 go ba膰?
No i czeka, czeka a po paru godzinach rzeczywi艣cie – nagle kto艣 kopniakiem
otwiera drzwi i wchodzi do 艣rodka… taki ogromny murzyn, 2 metry na 2 metry,
ca艂y w sk贸r臋 odziany, wielki morgenstern u pasa… Spojrza艂 si臋 na tego
ma艂ego pokazuje na niego palcem i m贸wi:
-Ty! Daj mi je艣膰!
No to ten wsta艂, poszed艂 do kuchni i cyk cyk zrobi艂 mu jakie艣 kanapeczki,
poda艂 mu. Gdy przybysz sobie podjad艂 znowu pokazuje na ma艂ego palcem:
-Ty! Daj mi co艣 do picia!
No to ma艂y skacze za bar, wyci膮ga mi贸d pitny, polewa, potem do piwnicy,
przynosi najprzedniejszego w臋grzyna, polewa… Gdy ju偶 murzyn sobie popi艂,
znowu m贸wi w艂adczym tonem:
-Ty! A teraz zr贸b mi loda!
Wygl膮da艂 gro藕nie, zreszt膮 by艂 napity wi臋c ma艂y z oporami ale zabra艂
si臋 do dzie艂a. Kole艣 w pewnym momencie przemawia:
-Tylko szybciej bo Czarny Rycerz nadchodzi…
***
Jedzie sobie rycerz, patrzy a tam na polance na kocyku siedzi sobie taka
艣liczna kr贸lewna, je sobie kanapki, pe艂en chill-out. My艣li sobie:
-Kurde, jakby j膮 tu wyrucha膰… wiem! przek艂usuje obok niej na swoim r膮czym
rumaku, ona wtedy powie „rycerzu! jak ty pi臋knie k艂usujesz na swoim rumaku!”
a ja odpowiem: „k艂usuje jak k艂usuje, ale mo偶e bym ci臋 wyrucha艂?”
Jak jak pomy艣la艂 tak zrobi艂, przek艂usowa艂 po tej polanie a kr贸lewna
nic… zupe艂nie nie zwr贸ci艂a na niego uwagi, zero reakcji z jej strony. A
rycerz dalej kombinuje:
-Cholera, co tu robi膰? Wiem! Przegalopuje na swoim r膮czym rumaku a ona wtedy
powie: „rycerzu jak ty pi臋knie galopujesz na swoim koniu!” a ja odpowiem
„galopuje jak galopuje, ale mo偶e bym ci臋 wyrucha艂?”
Jak pomy艣la艂 tak zrobi艂, przegalopowa艂 z impetem wzd艂u偶 tej polany,
zatrzyma艂 si臋 przy kr贸lewnie, a ta… zacz臋艂a ziewa膰. Odjecha艂 przybity
ale my艣li, nie poddaje si臋. „Wiem! Pierdoln臋 sobie konia na zielono, wtedy
musi zwr贸ci膰 na mnie uwag臋!”
Jak pomy艣la艂 tak zrobi艂, przemalowa艂 konia na zielono, przegalopowa艂 po
polanie, wyhamowa艂 rumaka tu偶 obok pi臋knej kr贸lewny a ta przemawia:
-Rycerzu! A mo偶e by艣 mnie wyrucha艂?
-Wyrucha艂 jak wyrucha艂, ale jaki ko艅 zielony!