Po zrobieniu sobie wiosełka została mi jeszcze jedna rzecz a mianowicie
kabelek łączący mostek z groundem. Jednak teraz go nie ma i wszystko jest
ok, nie brumi nic, nie strzela… Pytanie zatem czy jest ten kabelek
niezbędny?
Po zrobieniu sobie wiosełka została mi jeszcze jedna rzecz a mianowicie
kabelek łączący mostek z groundem. Jednak teraz go nie ma i wszystko jest
ok, nie brumi nic, nie strzela… Pytanie zatem czy jest ten kabelek
niezbędny?
Na ogół wszystko działa bez niego, ale jeśli piec będzie syfił, to
elektronika może się krztusić bez tego chyba… I będzie bardziej podatna
na zakłócenia.
Sam już nie wiem, jak składałem basy, to działało bez uziemienia mostka
tak samo, jak z nim.
No właśnie, a ja wiercę, kanaliki robię a tu się okazuje że śmiga bez
niego. Jak dotykam potków to też nic się nie dzieje. Lekko pyka, ale trzeba
nasłuchiwać.
W miejscach gdzie jest podpięte więcej sprzętu, często zbierane są
zakłócenia z sieci, które przestają dokuczać poprzez dodatkowe uziemienie
np. jak masy dotkniesz ręką. Sprawa z tym jest jak z ekranowaniem gitary, jak
nie dasz ekranu wokół elektryki gitary to przy dobrych warunkach nie będzie
różnicy czy jest czy nie, natomiast przy zakłóceniach zacznie dawać
popalić.
to jest dobry temat, bo mam jedno pytanie ? Jak się uziemia mostki typu
monorail ? Muszą być 4 osobne kabelki ?? Pewnie jak jest siodło mosięzne to
wystarczy jeden kabelek. ..ale co począć jak siodelko nie jest
przewodnikiem??
Wydaje mi się że wtedy faktycznie trzeba by było po kolei zrobić
połączenia pomiędzy każdą z szyn mostka, a faktycznie dużo prościej
było by przy mosiężnym siodełku, lub (o ile to jeszcze stosowane) jeżeli
był by tzw. próg zerowy.
wertey – jeśli już robisz kanaliki, to lepiej podłącz do niego masę. Teraz
niby pyka ledwo co, ale rozkręcisz się na próbie, czy koncercie to
najprawdopodobniej będzie tragedia. Poza tym nie wiesz w jakich warunkach
sieciowych przyjdzie Ci na tym wiośle grać. Ja bym nie ryzykował.