Mąż wraca z delegacji i pierwsze kroki kieruje do sąsiada:
– Ktoś przychodził do mojej, jak mnie nie było? – pyta.
– Nikt – odpowiada sąsiad.
– Na pewno nikt? – upewnia się.
– Na pewno – potwierdza sąsiad.
– Mówisz mi, że przez całe dwa tygodnie nikt do niej nie przychodził?
– Całe czternaście dni nikt nie przychodził – potwierdza sąsiad.
Mąż potarł brodę i zamyślony mruczy pod nosem:
– To może i ja nie pójdę?
***
– Nie rozmawiacie ze sobą o swoich potrzebach i oczekiwaniach?
– Rozmowy są bezcelowe. Rozmowa nikogo jeszcze nie zaspokoiła seksualnie.
***
– Wczoraj bzykałem Haline, wiesz, tą z trzeciego piętra.
– Co ty nie powiesz!
– Tak tak, a dziś przeleciałem Grażynę, tą z apteki.
– Łow! gratulacje. Razem z żoną przelecieliście już całe osiedle.