Witam.
Nabywszy okazyjnie wzmacniacz rozważam różne sposoby 'opakowania’ go. Wzmak,
Taurus, ma 300w/4ohm. Większośc pak jakie znajduję albo jest na 8ohm, albo
jakieś 800w. Czasem trafi się jakieś 4ohmowe Hartke czy Warwick 4×10. Jest
jeszcze opcja dwóch małych kolumn po prostu. Np 2×10+1×12 czy 1×15.
I teraz się rozważam plusy i minusy dwóch mniejszych pak zamiast jednej.
Plusy takie, że np. łatwiejszy transport (ostatnio próbowalem tachac 4×10,
musiałem wołac pomocy), możliwośc wzięcia jednej z pak na mniejszy
występ, różne rozmiary głośników w zestawie…
No i właśnie, czy jedna duża paka ma jakąś wymierną przewagę nad dwiema
mniejszymi? Jak w ogóle inni basoofkowicze zapatrują się na taki problem? I
jakie zestawienie dwóch pak polecalibyście mi przy tym pułapie mocowym?
Jakie konfiguracje kolumn są najlepsze dla mnie jako basisty?
Czy powinienem zdecydować się na jedną dużą pakę czy dwie mniejsze?
Jakie są plusy i minusy posiadania dwóch mniejszych pak zamiast jednej dużej?
Czy istnieje przewaga dla jednej dużej paczki nad dwiema mniejszymi?
Jakie rozwiązanie kolumnowe jest najlepsze dla mojego wzmaka Taurus 300w/4ohm?
Czy istnieją jakieś 4ohmowe kolumny dostępne na rynku?
Jak łatwo jest przewozić duże paki kolumn?
Czy warto zdecydować się na rozmiary głośników w zestawie?
Jakie są wasze doświadczenia z różnymi konfiguracjami kolumn?
Jaką konfigurację kolumn polecalibyście mi do mojego wzmaka Taurus 300w/4ohm?
1) A cóż to przeszkadza, że paka jest 500-800W a wzmacniacz 300?
2) Od zawsze byłem wrogiem 4×10. Ostatnie wydarzenia nieco zmieniły mój
pogląd – da się znaleźć brzmiącą 4×10 😉 W takim razie najprostszym
sposobem byłoby przecięcie takiej na pół i zakup dwóch 2×10 – np tych
małych Ampeżków. Plusy są od razu widoczne:
+ Ampeg
+ Małe, lekkie i poręczne
+ Ładne
Minusy są również od razu widoczne
– chiński ampeg
– małe, słabe i bez wykopa
– chińskie 😉
Tak bardziej serio – nie słyszałem jeszcze 2×10, która mogłaby sobie
poradzić jako stand-alone na scenie. Fakt faktem słyszałem ich mało, ale za
każdym razem wolałbym ich w ogóle nie słyszeć niż słuchać jak się
męczą. Takie dwa trampki na pewno byłyby słodkie do noszenia, a jak
brzmią? Musiałbyś kupić i posłuchać ze swoim piecem – zawsze można
odesłać.
Innym, równie fajnym rozwiązaniem byłyby dwie 12. Taurus chyba nawet robi
takie paczki, więc też powinny być dobrą parką z Twoim headem.
Ampeg BA210SP w miarę sobie radzi jako standalone na małej i średniej
scenie. Nie wiem jak jest ze struną H, bo nie posiadam w basie ;} ale na
„normalnym” strojeniu jest to combo 210 z największym dołem jaki
słyszałem.
Mówię o wersji hamerykańskiej, ale sądzę że chińska też da radę, bo
tutaj mam wrażenie, że bardziej chodzi o konstrukcję paczki, niż
wzmacniacza.
4×10 ma moim zdaniem najwieksza dynamikę. i żadne podwójne 2X10 nie będzie
mialo takiego dołu jak porzadna 4×10. grałem na 2×10 edena z tej samej seri
co moja i smiesznie to brzmialo przy normalnej paczce. myślę ze 4×10 jest
wygodniesza w transporcie niż nosic dwie paki na koncert? a o pomoc w noszeniu
zawsze mozesz kogoś poprosić. żeby coś brzmiało musi niestety swoje
ważyć. jakieś kiepawe neodymy są lekkie ale brzmią według wielu osób
obeznanych w temacie „chu***o” wyjątkiem są paczki accugroove które brzmie
osobiście zabiły.
Zgadzam się z powyższym w 100%.
EDIT: No może w 90%. Nigdy nie grałem na neodymach ani na Accu.
Właśnie nie chcę mieć dwóch takich samych pak, jednym z plusów zestawu
miały być głośniki i różnych, uzupełniających się średnicach.
Toteż jedną z opcji jaką rozważam jest 2×10 + 1×15. Też niezupełnie
wierzyłem ludziom w boxie jak proponowali mi zestawy typu 1×10 + 1×12 na
przykład. Natomiast, kiedy gramy cichy akustyczny set w małym klubie, 2×10
powinna wystarczyc, i tak zawsze basy obcinam na swoim małym kombie 1×12 bo
dudni. I myślę że mniej zachodu w razie samodzielnego noszenia.
A co do 4×10, powiadałem że ciężko znaleźc 4ohmową jakąś ;] Nie chcę
za dużych mocy, bo po co przepłacac tak naprawdę. Przyszłościowe też to
nie jest, bo jeśli kiedyś się dorobię i tak wolę 4×10+1×15, a 4ohmowe paki
są jak widzę mało popularne i cięższe do sprzedania.
z tym ze ciezko znaleźć 4 ohmowa 4×10 to też żes wyskoczył. 2×10 +1×15 tez
nie będzie mialo dynakimi jak 4×10. będzie pierdzaco szczekajaca 2×10 na gorze
i muląca bułą na dole. Tzn niektorzy lubią mulącą bułę, ale ja mowie o
dynamice. 4×10 ma najwieksza powierzchnie głosnikow w jednej komorze i ma
dynamike dobra w całym paśmie.
eee tam ciężko znaleźć: KLIK
😛
przede wszystkim w drogich pakach nie płacisz za moc bo zrobić głośnik 10″
o mocy do 200W to nie jest żaden problem i żaden koszt niż dajmy na to
150W.
ja osobiście jestem zdania że najlepszy stack to:
4×10 4 ohm
2×10 8 ohm
dlaczego tak? przede wszystkim mamy równy rozkład mocy na głośniki oraz na
paczki względem ich wielkości ( stosunek 2/3) do tego mamy możliwość
zabrania 2×10 albo 4×10 albo obydwu kolumn na raz zależnie od miejsca w
bagażniku/przyczepie. I taki zestaw zamierzam mieć.
No tak, ale jaka to impedancja wtedy wychodzi na całość?
No właśnie ile to wychodzi, bo jak ja licze to w liniowym połączeniu jakieś
2,666 Ohm!? To już chyba trochę lipa na 4 Ohmowy wzmacniacz. Czyżbym źle liczył?
Dobrze liczysz.
Aczkolwiek taka konfigurancja mnie tak czy owak nie interere, nie zamierzałem
wychodzic póki co poza okolice 4×10. Tak, ładna paczka Demanufacture, ale nie stac
mnie i w tym roku raczej stac mnie nie będzie ;] Choc dla formalności możesz
mi napisac cenę.
Tak czy owak dorobię trochę najsamprzód a potem będę patrzał na allegro.
no tak, ale wtedy mamy ciulowatą impedancję wypadkową:
– w szeregu to 12 ohm
– równolegle to 2,67 ohm
Ja chyba należę do grupy tych, którzy nie mieszają ósemek z
czwórkami.
Co do zestawów to chyba wolałbym 4×10 + 1×15 – ale to tylko wtedy, kiedy
stać by mnie było na grupę tragarzy, bo nie uśmiecha mi się targać tych
kilogramów sprzętu.
A może jeśli roważamy małe i duże koncerty to postawić na dwie paki na
12″ głośnikach? Na małe eventy wystarczy jedna paczka.
nie uznaję połączeń szeregowych paczek ze względu na wady z tym związane.
Równolegle faktycznie wyjdzie mało ale jeżeli ktoś ma wzmacniacz działający
przy 2 ohm to spokojnie może z tego korzystać.
Powiem więcej: wzmaczniacz działający nawet przy 4 ohmach jest w stanie
grać z takim obciążeniem. Tylko to jest ewentualność dla tych którzy
umieją już kręcić gałkami głośności. Problem nie stanowi sama
impedancja bo wzmacniacz „4 ohmowy” jest w stanie pracować nawet z
obciążeniem 1 ohm. Chodzi tutaj o prąd idący z tranzystorów końcówki
mocy który zgodnie z prawem ohma przy niższej impedancji i tym samym
napięciu jest większy. Jeżeli odpowiednio ustawimy głośność to prąd nie
zagrozi tranzystorom końcówki mocy. Z tym że należy wiedzieć jak ustawiać
głośność. Ja się nie boję ryzykować ale to ja. Może to prowadzić do
przegrzania wzmacniacza i w końcu do jego wyłączenia podczas gry a w przypadku
słabej klasy wzmacniaczy nie mających zabezpieczeń termicznych nawet do
uszkodzenia.
co do targania: sami gracie w zespole, że nikt wam nie pomaga? tak naprawdę
wzięcie lodówki we dwóch jest w miarę proste. a w zespole zazwyczaj jest
więcej osób. No proszę was…
Demanufacture w sumie to masz rację, ale bywają wyjątki. Ja osobiśnie nie polecam
schodzić niżej niż zalecana minimalna impedancja, właśnie z tego powodu,
który opisałeś. Jeśli ktoś to zrobi nieumiejętnie to po ptakach i po
końcówce.
Co do targania sprzętu, wiesz czasem bywa takie granie, na które zjeżdżają
się osoby z różnych części miasta, kraju. Wtedy jest taki moment (np
pakowanie sprzętu z domu lub też wypakowywanie pod domem, tudzież innym
miejscem gdzie przechowuje się sprzęt), że zostajesz z gratami sam. Wtedy
taka lodówka naprawdę potrafi być krnąbrna i nieskora do współpracy ;-).
LOL kto trzyma lodówkę w domu? zwłaszcza jak nie może jej nosić 😛
poza tym taki sprzęt dużej wagi i rozmiarów ma kółka (przynajmniej ja tak
robię swoje) więc przewiezienie takiej paki to nie problem.
Muszę teraz rozkminić jak zrobić kółka w pace 4×10 żeby można było ją
ciągnąć za sobą jak walizkę 🙂
Demanufacture – zrob dwa kolka i „wysiegnik” jak w walizkach i na przechyl ciagniesz.
To chyba nie takie proste bo te kółka trzeba by było zrobić najlepiej na
samym rogu paczki, na przykład częściowo wewnątrz
no taki właśnie miałem zamiar.
latem666: dokładnie. właśnie tutaj leży problem ale chyba
znalazłem już jego rozwiązanie.
Demanufacture
ostatnio myslalem i nawet rozmawialem z kilkoma osobami na temat casa do
lampiaka właśnie w taki deseń – wysięgnik + boczne kółka żeby można
było kolumnę ciągnąć a nie pchać (jak to stary góral powiedział do
góralki ciągnie się łatwiej niż pcha). Z jednej strony trzeba by
zamontować sztywne kółka z drugiej podpórkę (przecież kolumna jakoś
powinna stać). Widziałem ostatnio jakieś takie kółka w jednym z marketów
z materiałami budowlanymi (nie piszę nazwy, wszyscy je znamy). Co do bocznego
wysięgnika to bym się chwile zastanowił. Bo jak będzie kiepskiej jakości
to może od wibracji też wydawać swoje dźwięki co na koncercie może nie
będzie słyszalne, ale upierdliwe z pewnością.
Mesa/Boogie zastosowała rewelacyjny patent w ich lampowym combie Buster.
Zresztą podobny dość patent ma Ampeg w 410HLF, 620HLF i lodówkach. Chyba,
że czegoś nie zrozumiałem 🙂
Ów wysięgnik (rozkładany jak mniemam) musiałby być również wytrzymały,
ponieważ przechylona ciężka paczka opierałaby się na nim. Tu już łatwo o
uszkodzenie wysięgnika, a w efekcie nawet paczki. Swego czasu widziałem taki
patent w kombie Hartke – nie wiem czy było to rozwiązanie fabryczne, czy
samoróbka, ani nie pamiętam modelu. Wiem, że wykonanie całości
przypominało walizkowe patenty.
Ale żeby nie było, że off.. 4x10x8ohm od Demanufacture. Sam posiadam taką i razem
z Ampegiem B2R (200W na 8ohm) tworzą udaną parkę. Gram głośno, a czasem
głośniej, a w domu ćwiczę cicho. NIGDY nie rozkręciłem wzmacniacza dalej
niż do połowy, a i tak musiałem zwykle się przykręcać, bo reszta kapeli
narzeka. Przy niewielkich mocach paczka nie traci nic a nic na swoich walorach
i spokojnie można sobie wieczorkiem w domu pogrywać.
I niby te 4×10 ciężko nosić, ale szczerze mówiąc: z zespołem ustawiamy
się pod sceną, a potem wnosimy sprzęt, nikt nie patrzy co wnosi, po prostu
razem robimy tyle kursów ile trzeba :). Wszyscy targają uczciwie i dzięki
temu mamy mniej obciążenia na jednostkę ;). Czy jakoś tak…
Anyway – gdybym miał obecnie wybierać to jako pierwsza paczka 4×10/8, jako
druga 1×15/8. Pewnie się chłopak zaczerwieni ale dla ścisłości dodam: made
by Demanufacture.
Patent z rączką rozkminiam ciągle ale chyba jednak będzie to metalowa
rączka wbudowana już na stałe w pakę. Kółka takie o jakich mówicie
prawdopodobnie już znalazłem tylko zadzwonić muszę do jednej firmy.
Tutaj muszę dopowiedzieć jedno: dziwi mnie właśnie podejście co do wagi
muzyków w naszym kraju. Nie mowa tu o solistach itp którzy sami sobie muszą
nosić graty. Chodzi mi o ludzi grających w zespołach. Jak przyjeżdżają do
nas zespoły z zagranicy (nie mówię o gwiazdach tylko o niszowych kapelach z
niszowych gatunków skąd inąd w swoim kręgu znanych) np z USA czy Europy to,
tak jak powiedział Void, cały zespół targa graty i nie ma płakania że
czyjś sprzęt jest ciężki itp. Tak samo z zawożeniem gratów do salki:
wszyscy noszą graty całego zespołu. A u nas to widzę chamówa wśród
członków zespołów panuje… bo jednemu czy drugiemu się nie chce pomóc
nosić.
Taki mały offtop.
Chamówa? Dlaczego od razu chamówa? Grywam w składzie, który nie mieszka w
tym samym mieście. I zgodzę się z wami, że jak gramy próbę czy giga to
solidarnie sobie pomagamy . Ale kurde jak już wracamy po graniu do swoich
miast to każdy zostaje sam na sam ze swoim majdanem. Niestety tak też bywa i
dlatego ktoś kiedyś wymyślił lżejsze zestawy. Co do zostawiania sprzętu w
salce (vel nie trzymania go w domu) to jak ktoś kiedyś stracił trochę
sprzętu, bo salkę obrobili to nie ryzykuje więcej.
Dante, no pięknie to wyliczyłeś, ale weź pod uwagę, że to forum dla
basistów a nie inżynierów konstruktorów, wiesz te 250 Nm będzie mówiło
tak samo mało jak moduł Younga materiału, który chcesz użyć 😉
tak źle z tym wysięgnikiem nie ma, powiedzmy, że paka ma 0.5 m wysokości
waży 40 kg, wysięgnik rączki niech ma nawet 30 cm ekstra. Przy kącie 45
stopni, największy moment będzie wynosił jakieś 250 Nm (jak nie mniej). To
naprawdę nie dużo do przeniesienia na dwa symetryczne kształtowniki metalowe
🙂
Bardziej kombinowałbym nad dobrymi kółkami i ich zamocowaniem niż
wysięgnikiem.
edit: Lobisomem, racja, wybacz, przez te cholerne kolokwia mam już spaczone
podejście do pewnych spraw ;D
To takie małe podsumowanie ostatnich kilku postów. Z taką maszynką nie
straszne mielizny, zaspy czy kałuże.
A tak serio to nawet po schodach można tym wjechać bez problemu. Ma duże
mocne kółka, no i co najwazniejsze nie wymaga dziwnych rozwiązań
konstrukcyjnych. Wystarczy, że paka jest parę centymetrów nad ziemią (czyli
ma kólka).