Nigdy nie przepadałem za damskim wokalem w rocku czy metalu, raczej kiepskie połączenie. Ale w czymś spokojniejszym często lepiej się sprawuje.
@Teron: Nigdy nie przepadałem za damskim wokalem w rocku czy metalu, raczej kiepskie połączenie. Ale w czymś spokojniejszym często lepiej się sprawuje.
Posłuchaj Arch enemy…
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Szkoda, że Heracless gdzieś przepadł i się nie wypowiada 😛
Posłuchaj EyeForAnEye huh nic specjalnego.
Czytając powyższe posty, śmiem twierdzić, że większości tylko jedno w głowie:
Zanim zadasz głupie pytanie, przeczytaj REGULAMIN !!!
Mazdah, nie chodzi o to, że krytykuje damski wokal, po prostu mi nie podchodzi. To raczej kiepskie połączenie dla mojej osoby..
ty chopek z fallouta ! a the cardigans albo o.n.a ?
ziew… idzcie spać szowiniści
ale dół piątek wieczór nikogo na gg bo się bawiom a ja się tu z wami napalam na getry z bazaru (ironia taka)
ooo właśnie jigsaw dobrze prawi, Pani Chylinska była by doskonała, to jest cudowna wokalistka do cięższej muzyki.
Poza tym, myślę, że też KORA pasowałaby do jakiejś ostrzejszej muzy. Niedawno dowiedziałem się, że odeszła z MAANAM bo nie nagrywają nic nowego. Może warto wykonać telefon i zapytać czy nie chce grać w jakimś zespole pełnym młodej krwi. 😀
@Teron: Mazdah, nie chodzi o to, że krytykuje damski wokal, po prostu mi nie podchodzi. To raczej kiepskie połączenie dla mojej osoby..
Nie chodzi o to, ze krytykujesz damski wokal, chodzi o to, żebyś posłuchał Arch Enemy 🙂
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
mazdah ma rację arch enemy kopie po bani jak agnieszka rylik tak samo jak my fauvorit game -the cardigans choć to dwie różne bajki to w ich rolach głównych widzę tylko panie
Pozostańmy na tym, że to głównie zależy od osobowości, temperamentu danej kobiety. Jak kto lubi 🙂
@WoWR: Poza tym, myślę, że też KORA pasowałaby do jakiejś ostrzejszej muzy. Niedawno dowiedziałem się, że odeszła z MAANAM bo nie nagrywają nic nowego.
Z tego, co ja słyszałem i czytałem, to działalność MAANAM-u została zawieszona na czas nieokreślony. Cytuję:
” Jak czytamy na oficjalnej stronie zespołu: „z dniem 31 grudnia 2008 roku zespół Maanam po blisko 30 latach zawiesza działalność na czas nieokreślony. Przez ostatni rok Maanam koncertował bez udziału Marka Jackowskiego. Spowodowane to było wypadkiem jakiemu założyciel zespołu uległ w listopadzie 2007.”
Dla niepocieszonych takim obrotem spraw jest i dobra wiadomość. Menadżerowie artystki informują, że „Kora wraz zespołem koncertować będzie w przyszłości pod nazwą Kora, w składzie znanym z ostatnich lat działalności Maanamu, bez udziału Marka Jackowskiego.”
Zanim zadasz głupie pytanie, przeczytaj REGULAMIN !!!
f*ck! napisałem posta a dopiero potem zajrzałem na ich stronę, WSTYYDDD!
(tak to jest jak coś się słyszy)
ale za to mam mocny argument.
Skoro Chylińska nie może śpiewać w moim zespole, tak samo jak i Kora, to inne kobity nie mają co próbować grania z facetami 😛 (sugestia – gotowanie)
BTW
Może, któraś z koleżanek napisze nam coś o jej współpracy z kobietami 😀
Wg mnie może być ale często wiąże się to z problemami bo wiadomo dziewczyny (wg. mnie) często nie mają tyle wolnego czasu i czasem chęci by poświęcić się zespołowi.
Ale jak są to nawet jest miło choć często przeszkadza to iż nie można zrobić próby w każdym momencie.
Na szczęście w zespole w którym gram nie ma dziewczyn więc próby są zawsze wtedy gdy ktoś z nas chłopów chce sobie pograć 😛 Bo na to zawsze jest czas
To może babochłop ? U mnie sporo ich w okolicy…
A w moim składzie akurat są same kobiety poza mną, jak na razie…
Dzięki, nastawiliście mnie bardzo optymistycznie. 😀
@sebakruk: Wg mnie może być ale często wiąże się to z problemami bo wiadomo dziewczyny (wg. mnie) często nie mają tyle wolnego czasu i czasem chęci by poświęcić się zespołowi.
hahaha ziomek a co ty mormonem jesteś że kobiety nie mająwg wolnego czasu ja bym ten tekst nominował do kwiatka miesiąca 🙂
Ja tez mam przejscia z kobietami w zespole. Takiej nie powiesz ze nie umi spiewac i żeby się podszkolila bo wyleci z placzem z próby. W dodatku nie powiesz kobiecie , że jest skrzyzowaniem psa z mamutem czy niemyta k****. U mnie w kapelach leca takie teksty na pozadku dziennym a przy tym mamy niezly ubaw. Kobiety jak dla mnie do muzyki się nie nadaja. Moze powinny zajac się domem i rodzeniem dzieci
taa będę brał cie ,w aucie
mam cztery budki z hamburgierami hahahaha
@WoWR: BTW Może, któraś z koleżanek napisze nam coś o jej współpracy z kobietami 😀
och, proszę bardzo 😉 przez ponad rok grałam w 100% damskim składzie. noszenie gratów, przygotowanie koncertów itd itp było tylko i wyłącznie na naszych główkach. i było ok. przy okazji wielokrotnie doceniałyśmy brak jakiegokolwiek faceta xD tak więc – da się, dziewczyny to nie są tylko niezaradne sierotki, za które trzeba wszystko robić. druga strona medalu? jak już ktoś wspominał – nasze kłótnie czy inne nieporozumienia trwają zwykle dłużej niż „do wypicia piwa”.
podsumowując – nie ma co generalizować. przypuszczam, że znajdzie się równie wiele przykładów facetów-idiotów, co i dziewczyn-idiotek. 😉
kobieta w zespole? niee. ;(
ale na koncertach, pod sceną jak najbardziej :>
@Immo: A w moim składzie akurat są same kobiety poza mną, jak na razie… Dzięki, nastawiliście mnie bardzo optymistycznie. 😀
* * *
(w tym właśnie momencie uruchomiła się moja wyobraźnia i zapewne u wielu innych przedstawicieli płci męskiej)
W sumie to chyba zazdroszczę
A ja nie widzę przeszkód pracy z kobietami w zespole, jeśli jest ambitna i zależy jej na muzyce. Miałem do czynienia jak dotąd z 4 dziewczynami (3 wokal + 1 gitarzystka) Wokalistka odeszła i przyszły do nas dwie ^^ Jak na razie źle nie było. Zobaczymy jak będzie dalej. 🙂
jigsaw, wali ci?
A mi się trafiła perkusistka i jakoś nie mam żadnych problemów, a z perkusistą takowe się zdarzały. Powie, co Jej nie pasuje, jak się Jej powie, że z*bała to się nie fochnie, a będzie pracować nad tym, żeby było lepiej – stara się sprostać wymaganiom i Jej to wychodzi. Pierwszy raz mam babę w zespole… I wieeeeeelki +!
puciak jeśli nie czytasz całości i nie wiesz o co chodzi to wsadź sobie swoje durne komentarze do tego kartona z mlekiem najlepiej przyjść nie wiedzieć o co chodzi i nasmrodzić!!!!
@jigsaw:
@sebakruk: Wg mnie może być ale często wiąże się to z problemami bo wiadomo dziewczyny (wg. mnie) często nie mają tyle wolnego czasu i czasem chęci by poświęcić się zespołowi.
hahaha ziomek a co ty mormonem jesteś że kobiety nie mająwg wolnego czasu ja bym ten tekst nominował do kwiatka miesiąca 🙂
Ja się wypowiedziałem i tyle. Taka moja opinia i.
ja ironizuje nie bierz tego na poważnie sorry
@Immo: A w moim składzie akurat są same kobiety poza mną, jak na razie… Dzięki, nastawiliście mnie bardzo optymistycznie. 😀
* * *
O! To może przy okazji można porozmawiać na temat: facet w zespole, jakie problemy? 😉
Gram w jednym z zespołów jako jedyna kobita, w drugim jest jeszcze wokalistka (no i perkusista to mój chłop, czyli też na czasie tego topicu, bo mówiliście o stosunkach damsko męskich w zespole… możecie się dopytać, jak jest :)). Nie będę wypowiadać się za kolegów, czy im się dobrze współpracuje czy nie. Ale wydaje mi się, że nie ma sensu dyskutować o roli płci w zespole, ale o charakterze, podejściu itd.
Czyli skoro trafialiście na laski, które były takie beznadziejne we współpracy, to może dlatego, że były beznadziejne, a nie że były kobietami? 🙂 Wiecie o co kaman? Lepiej poszukać powodów w charakterze, a nie w płci. 🙂
Tak nawiasem mówiąc, ja tam wolę i tak grać z facetami, lubię ich bezpośrednie podejście (tak WoWR), humor i… dziecinność :P. W sumie to nie wiem czemu, ale lepiej mi się współpracuje z facetami niż z kobietami (również w pracy na przykład).
Joł 😀
Ja mam babe w kapeli i są same problemy ;] Marudzi jak cholera, nic jej nie pasuje, rzuciła gitarzyste (prawie wszystko się rozpadło- o zespół chodzi). Kocham kobitki ale znaleźć się z jakąś w zespole to porażka 😉
Nie czytałem tu wszystkich postów, ale napisze coś od siebie:
1)dziewczyny nie mają tak dużego samozaparcia do nauki gry na instrumencie (w sensie samouk)
2)Jak coś robią żle to nie można ich skrytykować bo jest foch i łzy
3)Kobiece niewyjaśnialne humory zagrażają komumikacji muzycznej w zespole i nrażają próby na szwank.
4)Są nieraz kochliwe w najmniej odpowiednich momentach- wysokie ryzyko że zabuja się w jednym z czlónków zespołu (zło)
5)Przeważnie nie mają takiej śmiałości scenicznej- stoją z tyłu i głupio im jest poruszac się po scenie.
6)Jedna osoba mniej do noszenia sprzętu na koncerty 😛
7)Ile widzieliście wymiatających basistek a ilu basistów? 🙂
Wiem, bo grałem w zespole z dwoma gitarzystkami, winnym z wokalsitką, potem znowu z gitarzystką. Ponadto wymieniałem uwagi ze znajomymi z innych kapel i 99% opinni potwierdzało powyższe punkty
W wypadku mojej kapeli wszystko się zgadza poza 5. Ale cóż zrobić, jak jest dobra w tym co robi ;(
@Aga: Lepiej poszukać powodów w charakterze, a nie w płci.
Jedno z bardziej sensownych zdań tutaj (razem z wypowiedzią grzestato na pierwszej stronie).
Jak dla mnie, przeważnie dziewczyny w zespole powodują problemy, bo właśnie charakter zespółów nijak ma się do ich charakteru. Ale dziewcze które potrafi się zdystanstować (a wacki do niej) i jest dedykowane muzyce (czyt. wiążę z tym jakieś plany życiowe, REALNE) to skarb – często napędzi tą bandę nierobów do pracy.
kiedyś w zespole zastanawialismy się nad przyjeciem wokalistki albo gitarzystki odpowiedz gitarzysty była jednoznaczna „hmm…….bukake?”
sex alkohol and metal
Mam wokalistkę w zespole i nie ma z nią najmniejszych problemów. Miałem w zespole love story i też nie było problemów.
Współpracuję od czasu do czasu z jedną wokalistką i wszystko jest w najlepszym porządku.
Grałem natomiast z pewną perkusistką i problemy były zawsze. Akompaniowałem jednej dosyć znanej wokalistce i nigdy, przenigdy tego nie powtórzę – tak żenującej osobistości dawno nie spotkałem.
Kwestia charakteru.
Zabrzmi szowinistycznie, ale kobieta i muzyka to tylko jako samobieżny holder do piwa połączony z pobieraniem z lodówki… bo wolę męskie głosy, kobiety po prostu jakoś w rocku nie widzę, no i cała masa rzeczy fizycznych, niezależnych od nikogo (trasa i bardzo bolesny okres [niektóre kobity nawet mdleją;P] to nic fajnego i same kłopoty później), więc moja ocena NIE!
🙂
Ed:
Tak mi jeszcze przyszło na myśl, że to jednak jest wykonalne, a przykładów jest dużo… W Maanamie nie było pary przypadkiem? A jeszcze Abba, no i Mauserowy Unsun 😛 ten ostatni to szczególnie dobry przykład, jak można się skapciować w muzyce ;P
@Liszu: Ed: Tak mi jeszcze przyszło na myśl, że to jednak jest wykonalne, a przykładów jest dużo… W Maanamie nie było pary przypadkiem? A jeszcze Abba, no i Mauserowy Unsun 😛 ten ostatni to szczególnie dobry przykład, jak można się skapciować w muzyce ;P
Po rozstaniu z Jackowskim było coraz mniej Manammu w Manamie, aż w końcu się rozpadli, a ABBA gdzie były dwa małżeństwa, po symbolicznej wymianie partnerów poszła do piachu:)
A więc wyszło szydło z worka! Tacy zachwyceni zawsze jesteście basistkami, a tak naprawdę to macie nas za jakieś wredoty? No wiecie, chłopaki… 😉
Co do noszenia sprzętu to się zgodzę, że potrzebujemy czasem pomocy przy czymś cięższym. Ale coś za coś. nie wiem, czy wolelibyście, żebyśmy zamiast tego pakowały na siłce 100kg na klate i były w stanie nosić same. 🙂 Chłopakom z mojej kapeli jeszcze nie zdarzyło narzekać, że muszą mi przy czymś pomóc.
A kwestia marudzenia kobiety w zespole? Zdarza się. Ale Wy dokładnie robicie teraz to samo na naszym forum 😛 A to nawet jeszcze gorsze jest, bo publicznie 😀
@glatzman: Tak szczerze to jedyna kobieta, którą toleruję jako wokalistkę to Janis Joplin. Po prostu nie lubię jak kobieta śpiewa rocka.
Może to nie całkiem rock, ale kapitalna barwa głosu Tiny Turner?
A co do kobiet w zespole – przewinęły się u nas chyba z trzy i jednak najlepiej się czułem jak byli sami faceci. Luźniej, spokojniej, bardziej przewidywalnie…
Pewnie nasz (basistów) zapał byłby większy, gdyby dziewczyny zwracały uwagę na basistę, a nie na gitarzystę lub na wokal 🙂
@regularkate: A więc wyszło szydło z worka! Tacy zachwyceni zawsze jesteście basistkami, a tak naprawdę to macie nas za jakieś wredoty? No wiecie, chłopaki… 😉
Basistek nie wliczamy, rzadko wszak dochodzi do basowych duetów w zespole 😛 .
Ja sądzę że problem kobiety w zespole jest raczej subiektywny, bo zależy od tego z jaką kobietą się gra. Gram w zespole z wokalistką i czasem są problemy, czasem nie ma i jakoś żyjemy :P.Bardzo nie podoba mi się, że czasem panie myślą że mają większe jaja niż faceci :P. Swoją drogą fajny temat do konfrontacji zdań płci 😉
Basistki zwracają uwagę na basistów, a basistki to też dziewczyny -> dziewczyny zwracają uwagę na basistów. 😛 wybaczcie, jakieś naleciałości z logiki mnie dopadły. 😉
A kiedy kobieta jest w zespole, to cały zespół jest piękniejszy. 😀
@Aga: Lepiej poszukać powodów w charakterze, a nie w płci.
+100
@Aga: Gram w jednym z zespołów jako jedyna kobita, w drugim jest jeszcze wokalistka (no i perkusista to mój chłop, czyli też na czasie tego topicu, bo mówiliście o stosunkach damsko męskich w zespole… możecie się dopytać, jak jest :)). Nie będę wypowiadać się za kolegów, czy im się dobrze współpracuje czy nie. (…)
W sumie ten temat mnie ośmielił, zebrałem się na odwagę wreszcie… Twoja wypowiedź Aga zresztą też mnie natchnęła – sorry, ale wypier****sz :P.
Nie no żart. Dopóki się myjesz (a z tym ostatnio nie najlepiej), nie podwalasz się do mnie (tu już tragedia), dopóki nie puszczasz bąków parszywszych niż moje i nie opierdalasz całego zapasu wódki zanim przyjdziemy, to możesz sobie z nami grać czasami :P.
Nara, do niedzieli smoku
regularkate- haha masz ich xD dobrze powiedziane. Mi się nasuwa tylko jedno w tej chwili: Jak się mówi o facetach grających z dziewczynami?? => Dekoracja ;] A może to jest też powodem, niechęci do grania z kobietami?? 😀 Zostaniecie zepchnięci na dalszy plan ?? ;>
nazar- panie tak myślą, bo tak jest ;]
Lukart- haha jak miło… 😀
@grzestato: Moim zdaniem, kobieta w zespole, to kwestia dogadania się i dojrzałości emocjonalnej całego składu.
Po tym zdaniu modzi powinni zamknąć wątek, bo już nic mądrzejszego tutaj nie powstanie.
Raz grałem z wokalistką, która była dziewczyną gitarzysty… Drogi moje i wokalistki rozeszły się ze względów artystycznych, nie dlatego, że niby rozstała się z gitarulem. Nie mam zdania, ale jakbym je miał, to raczej nie szowinistyczne 🙂
Hmm… Zasadniczo nie mam nic przeciwko, ale…
Dane było mi współpracować na chałturach z pewną „wokalistką”. Zasadniczo coś tam umiała, ale bez rewelki, po pewnej chałturce, kiedy to starala się śpiewać w sposób którego nie potrafi, przez co nie zostaliśmy odebrani zbyt pozytywnie. Po krótkiej rozmowie, BEZPROBLEMOWEJ, takie coś się nie powtórzyło – Panna spiewała tak jak jej wychodziło, bez wyskoków w góre czy w dół. Także czy kobiety sa problemowe czy nie – to jest kwestia INDYWIDUALNA, nie ogólna.
z innej beczki – na „starych śmieciach” oprócz kapel typowo męskich były też 2 mieszane (1. 3 baby 2 chłopa, 2. 1 baba 2 chłopa) i powiem tak… nigdy w życiu nie widziałem takiej zawiści, takiego fałszu i takiego k*ewstwa jakim częstowały wszystkich dookoła panny z tej 1 kapeli. Może to też kwestia tego ze panny chodziły do szkoły muzycznej wtedy i „srały wyżej niż d*pę miały”, uważały się za nie wiadomo kogo… co nie zmienia faktu, że to zwykłe suki były. Co się tyczy 2 kapeli – pełna profeska, stosunki jakie były u nich były bardzo pozytywne – nie mieszali życia „kapelowego” z innym. Ot trójka muzyków chcących coś stworzyć – i udaje im się do dziś! 😉
kobieta w zespole – tak, ale profesjonalistka. (kwestie noszenia sprzętu, czy odzwyania się do siebie też są względne – oczywiście że trzeba kobiecie pomóc jak ma sama przenieść np 20-30kgowy wzmacniacz/kolumnę czy cokolwiek, co do słonictwa – też zależy od kobiety. osobiście wydaje mi się ze sa pewne granice – można kląć aby coś ubarwić, podkreślić, pośmiać się, czy stosując czasem „kurwę” jako przecinek, ale są granice, których się nie powinno przekraczać – chodzi tu już o szacunek względem drugiej osoby. Osoba inteligentna to zrozumie, idiota/idiotka – niekoniecznie)
tego Panom tu zgormadzonym z całego serca życzę – wspólpracy z profesjonalną i inteligentną kobietą – czy to instrumentalistką czy wokalistką 🙂
Ed. może do końca nie wyraziłem swoich myśli (jak zawsze), także uściślę:
to co napisałem tyczy się również facetów – w całym natłoku instrumentalistów czy wokalistów, zdarzają się po równo i mężczyźni – idioci i kobiety – idiotki, z którymi współpraca nie jest zbyt pomyślna. Dokładnie jak zostało powiedziane – liczy się charakter nie płeć 🙂
__________________________________
Cort A4 Custom
kiedyś Langowski 6 custom
ZAK 4 fretless ala Spector NS2
Ibanez Roadster RS 820 1979r
Co racja to racja, wszystko zależy od ludzi. Ja miałem kiedyś (nie) przyjemność współpracy z 2 wokalistkami na raz i od tego czasu miałem trochę awersje do kobiet w zespole. Jakkolwiek w moim aktualnym zespole pojawiła się wokalistka i jest całkiem fajnie, obrażamy ją tak samo jak siebie itp 🙂
Pisaliście o problemach z parami w związku. Słyszeliscie może kapelkę battle of mice? Podczas nagrywania ich jedynej płyty wokalistka i gitarzysta którzy byli parą, mieli spore problemy ze związkiem. Kłótnie były normalką, jak nagrywali to nie mogli usiedziec w jednym pokoju itd. itp. Zaowocowało to nagraniem płyty o NIESAMOWITYM klimacie. Szczerze polecam każdemu kto lubi wyłapywać takie „emocjonalne” smaczki w muzyce.
Nigdy nie przepadałem za damskim wokalem w rocku czy metalu, raczej kiepskie
połączenie. Ale w czymś spokojniejszym często lepiej się sprawuje.
Posłuchaj Arch enemy…
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Szkoda, że Heracless gdzieś przepadł i się nie wypowiada 😛
Posłuchaj EyeForAnEye huh nic specjalnego.
Czytając powyższe posty, śmiem twierdzić, że większości tylko jedno w
głowie:
http://www.img297.imageshack.us/img297/1191/img4327la1.jpghttp://www.img297.imageshack.us/img297/img4327la1.jpg/1/w480.pngHe, he, kobitki to można tylko oglądać i się ślinić, a jak już któraś
wejdzie na Wasze terytorium, to waaraaa!!!?
Moim zdaniem, kobieta w zespole, to kwestia dogadania się i dojrzałości
emocjonalnej całego składu.
**********************************************************************************
Zanim zadasz głupie pytanie, przeczytaj REGULAMIN !!!
Mazdah, nie chodzi o to, że krytykuje damski wokal, po prostu mi nie
podchodzi. To raczej kiepskie połączenie dla mojej osoby..
ty chopek z fallouta ! a the cardigans albo o.n.a ?
ziew… idzcie spać szowiniści
ale dół piątek wieczór nikogo na gg bo się bawiom a ja się tu z wami
napalam na getry z bazaru (ironia taka)
ooo właśnie jigsaw dobrze prawi, Pani Chylinska była by doskonała, to jest
cudowna wokalistka do cięższej muzyki.
Poza tym, myślę, że też KORA pasowałaby do jakiejś ostrzejszej muzy.
Niedawno dowiedziałem się, że odeszła z MAANAM bo nie nagrywają nic
nowego. Może warto wykonać telefon i zapytać czy nie chce grać w jakimś
zespole pełnym młodej krwi. 😀
Nie chodzi o to, ze krytykujesz damski wokal, chodzi o to, żebyś posłuchał
Arch Enemy 🙂
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
mazdah ma rację arch enemy kopie po bani jak agnieszka rylik tak samo jak my
fauvorit game -the cardigans choć to dwie różne bajki to w ich rolach
głównych widzę tylko panie
Pozostańmy na tym, że to głównie zależy od osobowości, temperamentu danej
kobiety. Jak kto lubi 🙂
Z tego, co ja słyszałem i czytałem, to działalność MAANAM-u została
zawieszona na czas nieokreślony. Cytuję:
” Jak czytamy na oficjalnej stronie zespołu: „z dniem 31 grudnia 2008 roku
zespół Maanam po blisko 30 latach zawiesza działalność na czas
nieokreślony. Przez ostatni rok Maanam koncertował bez udziału Marka
Jackowskiego. Spowodowane to było wypadkiem jakiemu założyciel zespołu
uległ w listopadzie 2007.”
Dla niepocieszonych takim obrotem spraw jest i dobra wiadomość. Menadżerowie
artystki informują, że „Kora wraz zespołem koncertować będzie w
przyszłości pod nazwą Kora, w składzie znanym z ostatnich lat
działalności Maanamu, bez udziału Marka Jackowskiego.”
To tak gwoli ścisłości.
Sorki za OT!
**********************************************************************************
Zanim zadasz głupie pytanie, przeczytaj REGULAMIN !!!
f*ck! napisałem posta a dopiero potem zajrzałem na ich stronę, WSTYYDDD!
(tak to jest jak coś się słyszy)
ale za to mam mocny argument.
Skoro Chylińska nie może śpiewać w moim zespole, tak samo jak i Kora, to
inne kobity nie mają co próbować grania z facetami 😛 (sugestia –
gotowanie)
BTW
Może, któraś z koleżanek napisze nam coś o jej współpracy z kobietami
😀
Wg mnie może być ale często wiąże się to z problemami bo wiadomo
dziewczyny (wg. mnie) często nie mają tyle wolnego czasu i czasem chęci by
poświęcić się zespołowi.
Ale jak są to nawet jest miło choć często przeszkadza to iż nie można
zrobić próby w każdym momencie.
Na szczęście w zespole w którym gram nie ma dziewczyn więc próby są
zawsze wtedy gdy ktoś z nas chłopów chce sobie pograć 😛 Bo na to zawsze
jest czas
To może babochłop ? U mnie sporo ich w okolicy…
A w moim składzie akurat są same kobiety poza mną, jak na razie…
Dzięki, nastawiliście mnie bardzo optymistycznie. 😀
Ja tez mam przejscia z kobietami w zespole. Takiej nie powiesz ze nie umi
spiewac i żeby się podszkolila bo wyleci z placzem z próby. W dodatku nie
powiesz kobiecie , że jest skrzyzowaniem psa z mamutem czy niemyta k****. U mnie
w kapelach leca takie teksty na pozadku dziennym a przy tym mamy niezly ubaw.
Kobiety jak dla mnie do muzyki się nie nadaja. Moze powinny zajac się domem i
rodzeniem dzieci
taa będę brał cie ,w aucie
mam cztery budki z hamburgierami hahahaha
och, proszę bardzo 😉 przez ponad rok grałam w 100% damskim składzie.
noszenie gratów, przygotowanie koncertów itd itp było tylko i wyłącznie na
naszych główkach. i było ok. przy okazji wielokrotnie doceniałyśmy brak
jakiegokolwiek faceta xD tak więc – da się, dziewczyny to nie są tylko
niezaradne sierotki, za które trzeba wszystko robić. druga strona medalu? jak
już ktoś wspominał – nasze kłótnie czy inne nieporozumienia trwają zwykle
dłużej niż „do wypicia piwa”.
podsumowując – nie ma co generalizować. przypuszczam, że znajdzie się
równie wiele przykładów facetów-idiotów, co i dziewczyn-idiotek. 😉
kobieta w zespole? niee. ;(
ale na koncertach, pod sceną jak najbardziej :>
(w tym właśnie momencie uruchomiła się moja wyobraźnia i zapewne u wielu
innych przedstawicieli płci męskiej)
W sumie to chyba zazdroszczę
A ja nie widzę przeszkód pracy z kobietami w zespole, jeśli jest ambitna i
zależy jej na muzyce. Miałem do czynienia jak dotąd z 4 dziewczynami (3
wokal + 1 gitarzystka) Wokalistka odeszła i przyszły do nas dwie ^^ Jak na
razie źle nie było. Zobaczymy jak będzie dalej. 🙂
jigsaw, wali ci?
A mi się trafiła perkusistka i jakoś nie mam żadnych problemów, a z
perkusistą takowe się zdarzały. Powie, co Jej nie pasuje, jak się Jej
powie, że z*bała to się nie fochnie, a będzie pracować nad tym, żeby
było lepiej – stara się sprostać wymaganiom i Jej to wychodzi. Pierwszy raz
mam babę w zespole… I wieeeeeelki +!
puciak jeśli nie czytasz całości i nie wiesz o co chodzi to wsadź sobie
swoje durne komentarze do tego kartona z mlekiem najlepiej przyjść nie
wiedzieć o co chodzi i nasmrodzić!!!!
ja ironizuje nie bierz tego na poważnie sorry
O! To może przy okazji można porozmawiać na temat: facet w zespole, jakie
problemy? 😉
Gram w jednym z zespołów jako jedyna kobita, w drugim jest jeszcze wokalistka
(no i perkusista to mój chłop, czyli też na czasie tego topicu, bo
mówiliście o stosunkach damsko męskich w zespole… możecie się dopytać,
jak jest :)). Nie będę wypowiadać się za kolegów, czy im się dobrze
współpracuje czy nie. Ale wydaje mi się, że nie ma sensu dyskutować o roli
płci w zespole, ale o charakterze, podejściu itd.
Czyli skoro trafialiście na laski, które były takie beznadziejne we
współpracy, to może dlatego, że były beznadziejne, a nie że były
kobietami? 🙂 Wiecie o co kaman? Lepiej poszukać powodów w charakterze, a nie
w płci. 🙂
Tak nawiasem mówiąc, ja tam wolę i tak grać z facetami, lubię ich
bezpośrednie podejście (tak WoWR), humor i… dziecinność :P. W sumie to
nie wiem czemu, ale lepiej mi się współpracuje z facetami niż z kobietami
(również w pracy na przykład).
Joł 😀
Ja mam babe w kapeli i są same problemy ;] Marudzi jak cholera, nic jej nie
pasuje, rzuciła gitarzyste (prawie wszystko się rozpadło- o zespół
chodzi). Kocham kobitki ale znaleźć się z jakąś w zespole to porażka 😉
Nie czytałem tu wszystkich postów, ale napisze coś od siebie:
1)dziewczyny nie mają tak dużego samozaparcia do nauki gry na instrumencie (w
sensie samouk)
2)Jak coś robią żle to nie można ich skrytykować bo jest foch i łzy
3)Kobiece niewyjaśnialne humory zagrażają komumikacji muzycznej w zespole i
nrażają próby na szwank.
4)Są nieraz kochliwe w najmniej odpowiednich momentach- wysokie ryzyko że
zabuja się w jednym z czlónków zespołu (zło)
5)Przeważnie nie mają takiej śmiałości scenicznej- stoją z tyłu i
głupio im jest poruszac się po scenie.
6)Jedna osoba mniej do noszenia sprzętu na koncerty 😛
7)Ile widzieliście wymiatających basistek a ilu basistów? 🙂
Wiem, bo grałem w zespole z dwoma gitarzystkami, winnym z wokalsitką, potem
znowu z gitarzystką. Ponadto wymieniałem uwagi ze znajomymi z innych kapel i
99% opinni potwierdzało powyższe punkty
W wypadku mojej kapeli wszystko się zgadza poza 5. Ale cóż zrobić, jak jest
dobra w tym co robi ;(
Jedno z bardziej sensownych zdań tutaj (razem z wypowiedzią grzestato na
pierwszej stronie).
Jak dla mnie, przeważnie dziewczyny w zespole powodują problemy, bo właśnie
charakter zespółów nijak ma się do ich charakteru. Ale dziewcze które
potrafi się zdystanstować (a wacki do niej) i jest dedykowane muzyce (czyt.
wiążę z tym jakieś plany życiowe, REALNE) to skarb – często napędzi tą
bandę nierobów do pracy.
………………………..
http://www.myspace.com/croopnick
kiedyś w zespole zastanawialismy się nad przyjeciem wokalistki albo gitarzystki
odpowiedz gitarzysty była jednoznaczna „hmm…….bukake?”
sex alkohol and metal
Mam wokalistkę w zespole i nie ma z nią najmniejszych problemów. Miałem w
zespole love story i też nie było problemów.
Współpracuję od czasu do czasu z jedną wokalistką i wszystko jest w
najlepszym porządku.
Grałem natomiast z pewną perkusistką i problemy były zawsze.
Akompaniowałem jednej dosyć znanej wokalistce i nigdy, przenigdy tego nie
powtórzę – tak żenującej osobistości dawno nie spotkałem.
Kwestia charakteru.
Zabrzmi szowinistycznie, ale kobieta i muzyka to tylko jako samobieżny holder
do piwa połączony z pobieraniem z lodówki… bo wolę męskie głosy,
kobiety po prostu jakoś w rocku nie widzę, no i cała masa rzeczy fizycznych,
niezależnych od nikogo (trasa i bardzo bolesny okres [niektóre kobity nawet
mdleją;P] to nic fajnego i same kłopoty później), więc moja ocena NIE!
🙂
Ed:
Tak mi jeszcze przyszło na myśl, że to jednak jest wykonalne, a przykładów
jest dużo… W Maanamie nie było pary przypadkiem? A jeszcze Abba, no i
Mauserowy Unsun 😛 ten ostatni to szczególnie dobry przykład, jak można się
skapciować w muzyce ;P
Po rozstaniu z Jackowskim było coraz mniej Manammu w Manamie, aż w końcu
się rozpadli, a ABBA gdzie były dwa małżeństwa, po symbolicznej wymianie
partnerów poszła do piachu:)
http://www.bismillah.pl –> Nowe Demo!!!!
A więc wyszło szydło z worka! Tacy zachwyceni zawsze jesteście basistkami,
a tak naprawdę to macie nas za jakieś wredoty? No wiecie, chłopaki… 😉
Co do noszenia sprzętu to się zgodzę, że potrzebujemy czasem pomocy przy
czymś cięższym. Ale coś za coś. nie wiem, czy wolelibyście, żebyśmy
zamiast tego pakowały na siłce 100kg na klate i były w stanie nosić same.
🙂 Chłopakom z mojej kapeli jeszcze nie zdarzyło narzekać, że muszą mi
przy czymś pomóc.
A kwestia marudzenia kobiety w zespole? Zdarza się. Ale Wy dokładnie robicie
teraz to samo na naszym forum 😛 A to nawet jeszcze gorsze jest, bo publicznie
😀
Może to nie całkiem rock, ale kapitalna barwa głosu Tiny Turner?
A co do kobiet w zespole – przewinęły się u nas chyba z trzy i jednak
najlepiej się czułem jak byli sami faceci. Luźniej, spokojniej, bardziej
przewidywalnie…
Pewnie nasz (basistów) zapał byłby większy, gdyby dziewczyny zwracały
uwagę na basistę, a nie na gitarzystę lub na wokal 🙂
—
Mark Owski
http://www.k.markowski.prv.pl
Basistek nie wliczamy, rzadko wszak dochodzi do basowych duetów w zespole 😛 .
Ja sądzę że problem kobiety w zespole jest raczej subiektywny, bo zależy od
tego z jaką kobietą się gra. Gram w zespole z wokalistką i czasem są
problemy, czasem nie ma i jakoś żyjemy :P.Bardzo nie podoba mi się, że
czasem panie myślą że mają większe jaja niż faceci :P. Swoją drogą
fajny temat do konfrontacji zdań płci 😉
Basistki zwracają uwagę na basistów, a basistki to też dziewczyny ->
dziewczyny zwracają uwagę na basistów. 😛 wybaczcie, jakieś naleciałości
z logiki mnie dopadły. 😉
A kiedy kobieta jest w zespole, to cały zespół jest piękniejszy. 😀
+100
W sumie ten temat mnie ośmielił, zebrałem się na odwagę wreszcie… Twoja
wypowiedź Aga zresztą też mnie natchnęła – sorry, ale wypier****sz :P.
Nie no żart. Dopóki się myjesz (a z tym ostatnio nie najlepiej), nie
podwalasz się do mnie (tu już tragedia), dopóki nie puszczasz bąków
parszywszych niż moje i nie opierdalasz całego zapasu wódki zanim
przyjdziemy, to możesz sobie z nami grać czasami :P.
Nara, do niedzieli smoku
regularkate- haha masz ich xD dobrze powiedziane. Mi się nasuwa tylko jedno w
tej chwili: Jak się mówi o facetach grających z dziewczynami?? =>
Dekoracja ;] A może to jest też powodem, niechęci do grania z kobietami?? 😀
Zostaniecie zepchnięci na dalszy plan ?? ;>
nazar- panie tak myślą, bo tak jest ;]
Lukart- haha jak miło… 😀
Po tym zdaniu modzi powinni zamknąć wątek, bo już nic mądrzejszego tutaj
nie powstanie.
Raz grałem z wokalistką, która była dziewczyną gitarzysty… Drogi moje i
wokalistki rozeszły się ze względów artystycznych, nie dlatego, że niby
rozstała się z gitarulem. Nie mam zdania, ale jakbym je miał, to raczej nie
szowinistyczne 🙂
Hmm… Zasadniczo nie mam nic przeciwko, ale…
Dane było mi współpracować na chałturach z pewną „wokalistką”.
Zasadniczo coś tam umiała, ale bez rewelki, po pewnej chałturce, kiedy to
starala się śpiewać w sposób którego nie potrafi, przez co nie zostaliśmy
odebrani zbyt pozytywnie. Po krótkiej rozmowie, BEZPROBLEMOWEJ, takie coś
się nie powtórzyło – Panna spiewała tak jak jej wychodziło, bez wyskoków
w góre czy w dół. Także czy kobiety sa problemowe czy nie – to jest kwestia
INDYWIDUALNA, nie ogólna.
z innej beczki – na „starych śmieciach” oprócz kapel typowo męskich były
też 2 mieszane (1. 3 baby 2 chłopa, 2. 1 baba 2 chłopa) i powiem tak…
nigdy w życiu nie widziałem takiej zawiści, takiego fałszu i takiego
k*ewstwa jakim częstowały wszystkich dookoła panny z tej 1 kapeli. Może to
też kwestia tego ze panny chodziły do szkoły muzycznej wtedy i „srały
wyżej niż d*pę miały”, uważały się za nie wiadomo kogo… co nie zmienia
faktu, że to zwykłe suki były. Co się tyczy 2 kapeli – pełna profeska,
stosunki jakie były u nich były bardzo pozytywne – nie mieszali życia
„kapelowego” z innym. Ot trójka muzyków chcących coś stworzyć – i udaje im
się do dziś! 😉
kobieta w zespole – tak, ale profesjonalistka. (kwestie noszenia sprzętu, czy
odzwyania się do siebie też są względne – oczywiście że trzeba kobiecie
pomóc jak ma sama przenieść np 20-30kgowy wzmacniacz/kolumnę czy cokolwiek, co do
słonictwa – też zależy od kobiety. osobiście wydaje mi się ze sa pewne
granice – można kląć aby coś ubarwić, podkreślić, pośmiać się, czy
stosując czasem „kurwę” jako przecinek, ale są granice, których się nie
powinno przekraczać – chodzi tu już o szacunek względem drugiej osoby. Osoba
inteligentna to zrozumie, idiota/idiotka – niekoniecznie)
tego Panom tu zgormadzonym z całego serca życzę – wspólpracy z
profesjonalną i inteligentną kobietą – czy to instrumentalistką czy
wokalistką 🙂
Ed. może do końca nie wyraziłem swoich myśli (jak zawsze), także
uściślę:
to co napisałem tyczy się również facetów – w całym natłoku
instrumentalistów czy wokalistów, zdarzają się po równo i mężczyźni –
idioci i kobiety – idiotki, z którymi współpraca nie jest zbyt pomyślna.
Dokładnie jak zostało powiedziane – liczy się charakter nie płeć 🙂
__________________________________
Cort A4 Custom
kiedyś Langowski 6 custom
ZAK 4 fretless ala Spector NS2
Ibanez Roadster RS 820 1979r
Co racja to racja, wszystko zależy od ludzi. Ja miałem kiedyś (nie)
przyjemność współpracy z 2 wokalistkami na raz i od tego czasu miałem
trochę awersje do kobiet w zespole. Jakkolwiek w moim aktualnym zespole
pojawiła się wokalistka i jest całkiem fajnie, obrażamy ją tak samo jak
siebie itp 🙂
Pisaliście o problemach z parami w związku. Słyszeliscie może kapelkę
battle of mice? Podczas nagrywania ich jedynej płyty wokalistka i gitarzysta
którzy byli parą, mieli spore problemy ze związkiem. Kłótnie były
normalką, jak nagrywali to nie mogli usiedziec w jednym pokoju itd. itp.
Zaowocowało to nagraniem płyty o NIESAMOWITYM klimacie. Szczerze polecam
każdemu kto lubi wyłapywać takie „emocjonalne” smaczki w muzyce.