Ile razy w zespole w którym brałem udział pojawiała się kobieta muzyk był problem. A jak zrobił się z tego związek (np. wokalistka-gitarzysta) w potem rozstanie to już w ogóle. Później napiszę szczegółowo, ale w skrócie jestem na nie.
Była, odeszła, ciesze się, że jej nie ma. 😉 Tyle na temat.
przerabialiśmy parę wokalistek – ale raz – szowinistycznie zabrzmi, ale uważam, że ciężko o dobrą kobite do rocka (nie tylko przed mikrofonem).
Dwa – zależy od gatunku zdecydowanie, grając starego funka czy jazzik dobra wokalistka byłaby świetną sprawą, byle pracować z dojrzałymi ludźmi, którzy robią pewne rzeczy świadomie, a nie na instynkt 😉
Dyskryminacja, a może się okaże, że laska jest lepsza??
To fakt. Love story są najgorsze…i prowadzą do rozpadu zespołu.
Tak szczerze to jedyna kobieta, którą toleruję jako wokalistkę to Janis Joplin.
Tylko nie wieszajcie mnie. Po prostu nie lubię jak kobieta śpiewa rocka.
Co do pozostałych ról w zespole nie mam zdania.
Kobieta w kapeli ? Owszem. Do zwijania kabli :]
A tak na serio, to popieram Sobka – te same doświadczenia. Przestrzegałem znajomych, zostałem wyśmiany. Po paru miechach ze spuszczonymi łbami przyznali mi rację. Zawsze wychodzi z tego jakiś cyrk. Jak nie organizacyjny, bo panienka np. złapie doła i nie przygotuje się na gig, to problem natury damsko-męskiej. I nie jest tutaj wcale przeszkodą to, że wszyscy w kapeli zajęci, czy też to, że różnica wieku sięga lat 20 :P. Kapela rządzi się odrębnymi prawami…
ja jestem zdecydowanie na nie jeśli chodzi o wokal do rocka i czegoś cięższego ,a zresztą w ogóle jestem na nie bo nie potrafię sobie znaleść baby i jestem kiepski w łóżku
A ja mam damską sekcję rytmiczną i jak narazie to wzbudzamy nie tylko duże zainteresowanie, ale i duży aplauz 🙂 Zresztą, tak, to jest dyskryminacja! Jak tak można, żeby znajomy mi pisał, że jestem pierwszą dziewczyną, którą widzi z takim instrumentem? Przepraszam, ale kobiety potrafią czasem coś więcej ponad śpiew. 🙂 Chociaż jak tak czytam powyższe wypowiedzi, to dyskryminacja tu dotyczy w ogóle kręgów muzycznych, nie tylko intrumentalnych. :/
o nie!
Ciężko, ale są kobiety, które się nadają do ciężkich klimatów, ba są nawet lepsze od większości facetów. A może, będać szcześliwym posiadaczem, kobiety w zespole, trzeba inaczej podchodzić do sprawy?
laska w kapeli= zło
matematyka psze pani to tak jak z białymi w koszykówce są dobrzy gracze ale to wyjątki
Ja na razie bez prób (czekam na salkę z gotowym repertuarem) mam w składzie wokalistkę, jedyny problem to fakt, że dziewcze to średnio pasuje do muzyki jaką chce grać z kumplami. Bardziej pasowałoby, że kruszyna będzie miała problemy ze śpiewaniem.
Ogólnie biorąc pod uwagę pannę w zespole, (po bardzo krótkim przemyśleniu) stwierdzam że to nie najlepszy pomysł. Dlaczego?
Otóż.
To panny mają mieć pełne gacie patrząc na zespół, a nie panowie patrząc na wokalistkę/gitarzystkę/pałkerkę 😀
Z kobietą w zespole nie ma szans na szowinistyczne żarty/teksty, których jestem zwolennikiem (oczywiście z przymrużeniem oka oraz pewnego rodzaju granicą):D
Kobieta w zespole nie może (w porównaniu do mężczyzny) usłyszeć od innych członków zespołu tekstów typu „s*erdalaj”, „c*uj Cie to obchodzi”, „jesteś p*ebany” czy „p*rdolisz jak Kacper sukę” No dobra, to ostatnie powiedziałbym bez mrugnięcia okiem.
Kobieta w zespole nie będzie chciała się nachlać.
Kobieta perkusistka to największe zło, bo jest za słaba na noszenie sprzętu.
I zapewne wiele innych, które podają moi basowi towarzysze. m/
PS. Buziaczki słonka ;*
Aktualnie w zespole mam dwie kobiety.
Jedna gra na klarncecie i ćpa, więc problemów nie robi, druga jest móją siostrą i gra na akordeonie i z nią pod górę bo faceta ma dziwnego. Ale gieneralnie, to czas będzie się pożegnać z móją siostrą bo są przez nią kłopoty i proszę mi nie mówić że Was panie dyskryminuje, ale jak jest problem to z facetem albo pół litra się wypije, albo po pysku się da i all right. A z kobietą to jest tak że nie uderzysz bo to kobieta, a po 3 kielichach odpada. I jest problem.
Kobieta w sensie moja baba w kapeli, czy generalnie laska grająca na czymś/śpiewająca?
Jeśli to pierwsze – nie wiem, nie miałem do czynienia. Jeśli to drugie – wspaniała sprawa.
Grałem sporo z dziewczynami, zawsze mi się grało świetnie, mają „to coś”
Świetnie się z nimi współpracuje, są punktualne, zainteresowane graniem, przychodzą przygotowane i nie olewają prób. Perkusistki, wokalistki, gitarzystki – one zawsze były najmocniejszym ogniwem w kapeli.
Do tego częściej się myją 😉 😉
Problemy z laskami w zespole zaczynają się wtedy, kiedy faceci nie potrafią utrzymać swojego wacka na wodzy.
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Tu się zgodzę…Ja gram w metalowym zespole i jest dobrze. Czasami mam wrażenie, że moje jaja są większe od jaj chłopaków z zespołu 😀 Było love story, ale przedstawiłam sprawę jasno. Dogadujemy się. Wiadomo, bywa,ze się kłócimy, ale zgadzamy się co do muzyki i mamy wspólny cel. Czy to nie jest najważniejsze? Wszystko inne da się obejść i załatwić 🙂 Prawda drogie Panie?
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami. W mojej dotychczasowej „karierze” tylko raz współpraca z kobietą układała się bezproblemowo. Poza tym zawsze z takich doświadczeń więcej od radości wynosiłem irytacji m.in. z powodu ich totalnie nieodpowiedzialnego podejścia do gry. Może miałem pecha, ale jednak się uprzedziłem solidnie.
wowr czy ty chcesz powiedzieć że bez kobiet w kapeli można skomentować ulubione pornosy klnąć i pierdzieć bez skrępowania hhahahahaa
WoWR – popieram w 100% ! ;]
Też mam z tym złe doświadczenia.
____________________
Żyj szybko, umieraj młodo!
myspace.com/koboldpoland
Dlaczego Zuo? Niekoniecznie 😉
Przez parę lat graliśmy z chłopakami, z którymi aktualnie gramy dla Szatana ( 😀 ), poezję śpiewaną i właśnie tam grała z nami niejaka Danusia. Rzecz jasna na flecie poprzecznym grała 😉 Nie wiem, może to też zależy od charakterku kobity, bo z Danusią współpraca układała się miód malina i raczej nie była na co narzekać 😉 Tak że kto z kobietą w kapeli nie grał niech z góry nie zakłada że będzie tragedia. Niekiedy naprawdę fajna sztuka się trafi 😉
jigsaw: nawet wśród dobrych znajomych nie puszczam bąków, a ulubionego pornola nie mam, a jeśli coś miałbym z niego opowiedzieć, to nie ma sprawy żeby słyszała to dziewczyna. Ale wiadomo panny mają „te dwa co nie pamiętam jak się nazywają”, i to „co każdy chce”, więc to tak jakoś dziwnie czasem się wydaje 😛
poza tym, nie narzucam się, każdy może to interpretować na swój sposób. m/
Mazdah, to daj adres do jakiejś;PP
A tak na serio, to ja zawsze miałem odwrotnie. Jak dziewczyna była w kapeli, to zawsze się spóźniała. Bo i tu mialiard powodów. Jak ja się spóźniam, to mówię :”Bo srałem i tyle” Gdy kobieta jest w zespole traktuję ją jak równego. A więc, nie ma że boli, jest dużo rzeczy do noszenia, zawsze możesz pomagać bębny rozkładać;p. A jak nie to wyp*******. Nigdy nie bałem się przeklnąć do dziewczyny. Z całym szacunkiem, ale jak mi jakaś wyskakuje z szacunkiem, to ja jej mówię że albo bierze się do roboty, albo wyp*****. Niestety ale z kobietami nie można delikatnie. Bo jak da im się wejść na głowę, to koniec wszystkiego.
Swoją drogą miałem kiedyś taką przygodę, że mieliśmy giga zakontraktowanego w piwnicy artystycznej. Speluna jakich mało, ale dobrze płacili, karmili i otwarty bar dali. Żyć nie umierać. Na co przychodzi wokalistka i mówi że ona tu nie gra. Kontrakt to kontrakt płacić 5k kary nam się nie chciało. WIęc ja do niej :” Grasz, albo wyp*******” No i poszła, ja zaśpiewałem całość, chórki zrobił gitarul i zagraliśmy jeden z lepszych koncertów ever. kon
WoWR- tej, szkoda, że nie mam żadnego nagrania z obojętnie, której próby… szczerze, goście z mojego zespołu traktują mnie jak równego sobie. i nie jest to oznaką braku szacunku. nawet bym nie chciała, żeby się jakoś szczególnie hamowali, bo by sztucznie było. Są pewne granice. Nie wiem, może wierzą w to,że mam kutacha między nogami.
to była ironia wowr,sam mam w składzie wokalistkę i jest ok ,bo przy wcześniejszej z projektu w którym grałem krótko rozkręcałem pakę żeby jej nie słyszeć 🙂
Ufffff.
Mam uprzedzenia do dziewczyn/kobiet w zespołach po tym jak z zespołu w którym grałem na gitarze zostałem wywalony, głównie z inicjatywy wokalistki. W sumie to (do tej pory :P) pojedynczy przypadek, no ale pierwsze wrażenie jest najważniejsze. 😉
Jak się bierze Dodzie do zespołu, to się później ma problemy 😛 Tyle!:P Ale macie sporo racji..są rzeczy, którym zaprzeczyć nie mogę.
wy szowiniści!
sernik ? szowiniści to looknij se w komentarze do fotek w których jest jakaś ponętna kucharka z wiosłem hahaha tam jest szowinizm
Widać na odosobnione przypadki trafiałem, no ale zawsze trafiałem na dziewczyny, które panują nad swoim sprzętem, zarówno podczas gdy, jak i podczas noszenia 😉 Nie było żadnych problemów – ever.
Ba – perkusistka nawet dostosowywała styl gry i opuszczała niektóre zagrywki, które mogłyby zmylić resztę zespołu dopóki nie mieliśmy ułożonego numeru jak należy.
Świetne czasy to były… teraz same gargulce w kapeli, nie ma nawet na kogo popatrzeć jak gramy 😉
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Ja też nie mam na kogo popatrzeć 😛 Czas urządzić salkę ^^
!!!Uwaga!!! opinia szowinisty 😉
Kobieta w kapeli nie jest niczym dobrym. Będąc w gronie trzech-czterech kumpli możesz sobie beknąć, pierdnąć i tak dalej, pogadać o chędożeniu, chlaniu wódy etc. Jeżeli macie laskę w kapeli i możecie wszystkie te powyższe czynności robić, to uważajcie bo ona prawdopodobnie kobietą nie jest! 😀
A tak bardziej serio, to moim zdaniem kobiety są na pewno sumienniejsze w tym co robią, zawsze przyjdą przygotowane, pamiętają kawałki, ale mam wrażenie że w muzykę bardziej wkładają rozum niż serce, jeżeli rozumiecie o co mi chodzi. Nie mają tego nomen omen „jaja” :mryellow:
Poza tym sprzęt im przynieś i wynieś… 😛
Koniec opinii szowinisty, dziękuję za uwagę. 🙂
P.S.: W tym poście wykorzystałem chyba połowę możliwych do użycia emotikonek
EDIT: a związek w kapeli to już totalne samobójstwo 🙁
Reds: praca z dodą jest ciekawa, można nieźle zarobić.
jigsaw: ponętna kucharka z wiosłem – MISTRZOSTWO!!
Sernik: szowinizm jest pozytywny jeżeli obydwie strony wiedzą, ze to żarty. Oczywiście nienawidzę gdy ktoś ze mnie szydzi.
Ja sama noszę swój sprzęt, tzn chcę to robić, ale te łajzy mi zawsze zabierają moje dzieci… A pomóc zawsze mogę..Nie stanowi to problemu. Wiesz..przy mnie bekają, pierdzą, zwierzają się kiedy srają lub proszą mnie, żebym to za nich zrobiła..Kwestia zgadania i podejścia jak widać…Wiele znoszę :p
WoWR- no niby można..ale tu chodziło raczej o lalunie w zespole.
Ja nie robię żadnych problemów! [Czasem]. 😛
hmmm… nie zawsze love story kończy się źle z winy dziewczyny… w moim przypadku było raczej odwrotnie. ;P zostałam wywalona z zespołu, ponieważ mój styl gry nie pasował… warto dodać, że nie mieliśmy żadnego własnego kawałka, a u osoby grającej parę miesięcy trudno mówić o jakimkolwiek stylu gry… ;D no cóż… teoretycznie po rozstaniu ustaliliśmy, że wszystko będzie jak dawniej… tak… z mojej strony było… ;D ale mój były nie bardzo wiedział jak się ma zachowywać, więc po prostu ułatwił sobie zadanie i mnie wywalili… skończyło się to całkowitym rozpadem zespołu, bo potem nie mogli znaleźć basisty, więc się totalnie pokłócili… i to koniec…
acha a jaka jest różnica między kobietą a lalunią ? hahaha
Ej, z tego się zrobił taki szowinistyczny wątek, że głowa boli. 😛
I tak wniosek jest jeden: Mężczyźni rządzą światem, a nimi kobiety. 😀
Aleksandra- faceci to pajace pod tym względem 😛
jigsaw-zasadnicza bystrzaku ;]
regularkate- mnie to bawi 😀 Mają faceci trochę racji, muszę im przyznać, ale nie zawsze kobieta w zespole to kłopot.
na lalunie się patrzysz i trzepiesz… kasę za pracę z nią.
na kobiecie możesz tylko pograć koncerty w różnych dziurach.
miało być „Z kobietą” ale zostawię coby było śmieszno.
ja nie wiem nie znam się zarobiony jestem zresztą ja jako „kumpel gej który nie będzie się dobierał do mnie” mogę powiedzieć że ciężko jest nie skończyć w łóżku miałem to w jednej kapeli ,na szczęscie moje libido równa się zero dzięki treningom muay thai to nie mam takich problemów
hhahahaha
Lalunia- moja współlokatorka w internacie, jej życiowym celem jest malowanie się i n*ierdalanie pięciu ton lakieru na włosy, których nie myła przez cztery dni, dodatkowo jest głupsza niż ustawa przewiduje, nie dogadałaby się nawet z ludźmi pierwotnymi.
Taka mini definicja.
Aleksandra to jak Ty gralas?
Ja wam powiem ze zawsze dobrze wspominam prace z paniami 😉
@jigsaw: moje libido równa się zero dzięki treningom muay thai to nie mam takich problemów
To się nie nazywa muay-thai, to się nazywa impotencja 😉 😉 😉
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
panie mazdah (ten od fajnej fajki na foto) to się nazywa 3 godziny wyżymki co 3 dzień 🙂 myśleć się nie chce a co dopiero…. no ten tego
ps. a riposta dobra w stylu orłosia z teleexpresu hahaha
Ja też mam złe wspomnienia, jeśli chodzi o babe w kapeli. W sumie długo się nie nabyła, ale chyba bardziej ją jarała „otoczka” niż samo śpiewanie. Do tego zaczęło się jakieś przystawianie do gitarzysty i trzeba było się pożegnać. Do tego zgadzam się w 100 % z Sobkiem w kwestii rozwiązywania problemów na linii męsko-męskiej. Faceci mają tak (większość przynajmniej chyba), że prosto z mostu mówią co im nie gra. Dadzą sobie po mordzie, zbluzgają się, wypiją i jakoś dojdą do porozumienia. A z kobietami zazwyczaj jest tak, że trzeba się samemu domyślać o co chodzi, bo ona tylko fochnie i koniec gadki. Przynajmniej tak było w naszym przypadku, co dla mnie było nie do pojęcia. Poza tym małego tego na koncertach, żeby jeszcze do kapeli brać ? 😉
hmmm… jeśli chodzi o malowanie i inne tego typu pierdoły, to w przypadku kobiety, która chce grać jest to rzeczywiście trudne, bo od razu przykleja się jej łatkę laluni… muzyka, której słucham niekiedy jest o wiele cięższa od muzyki słuchanej przez facetów, ale na starcie jestem skreślana, bo wyglądam normalnie, niewinnie (xD) itp. do tego jeszcze śpiewam klasycznie… ;D kobieta, która chce być kobieca ma bardzo duże trudności ze znalezieniem zespołu… pewnie przez takie uprzedzenia… 😀 heh.. taka dygresja… ;P
Jak? Fe.
Dyskryminacja? Nie wiem.
Kobieta = problem
Ile razy w zespole w którym brałem udział pojawiała się kobieta muzyk był
problem. A jak zrobił się z tego związek (np. wokalistka-gitarzysta) w potem
rozstanie to już w ogóle. Później napiszę szczegółowo, ale w skrócie
jestem na nie.
http://www.bismillah.pl –> Nowe Demo!!!!
Była, odeszła, ciesze się, że jej nie ma. 😉 Tyle na temat.
przerabialiśmy parę wokalistek – ale raz – szowinistycznie zabrzmi, ale
uważam, że ciężko o dobrą kobite do rocka (nie tylko przed
mikrofonem).
Dwa – zależy od gatunku zdecydowanie, grając starego funka czy jazzik dobra
wokalistka byłaby świetną sprawą, byle pracować z dojrzałymi ludźmi,
którzy robią pewne rzeczy świadomie, a nie na instynkt 😉
Dyskryminacja, a może się okaże, że laska jest lepsza??
To fakt. Love story są najgorsze…i prowadzą do rozpadu zespołu.
Tak szczerze to jedyna kobieta, którą toleruję jako wokalistkę to Janis
Joplin.
Tylko nie wieszajcie mnie. Po prostu nie lubię jak kobieta śpiewa rocka.
Co do pozostałych ról w zespole nie mam zdania.
Kobieta w kapeli ? Owszem. Do zwijania kabli :]
A tak na serio, to popieram Sobka – te same doświadczenia. Przestrzegałem
znajomych, zostałem wyśmiany. Po paru miechach ze spuszczonymi łbami
przyznali mi rację. Zawsze wychodzi z tego jakiś cyrk. Jak nie organizacyjny,
bo panienka np. złapie doła i nie przygotuje się na gig, to problem natury
damsko-męskiej. I nie jest tutaj wcale przeszkodą to, że wszyscy w kapeli
zajęci, czy też to, że różnica wieku sięga lat 20 :P. Kapela rządzi się
odrębnymi prawami…
ja jestem zdecydowanie na nie jeśli chodzi o wokal do rocka i czegoś
cięższego ,a zresztą w ogóle jestem na nie bo nie potrafię sobie znaleść
baby i jestem kiepski w łóżku
A ja mam damską sekcję rytmiczną i jak narazie to wzbudzamy nie tylko duże
zainteresowanie, ale i duży aplauz 🙂 Zresztą, tak, to jest dyskryminacja!
Jak tak można, żeby znajomy mi pisał, że jestem pierwszą dziewczyną,
którą widzi z takim instrumentem? Przepraszam, ale kobiety potrafią czasem
coś więcej ponad śpiew. 🙂 Chociaż jak tak czytam powyższe wypowiedzi, to
dyskryminacja tu dotyczy w ogóle kręgów muzycznych, nie tylko
intrumentalnych. :/
o nie!
Ciężko, ale są kobiety, które się nadają do ciężkich klimatów, ba są
nawet lepsze od większości facetów. A może, będać szcześliwym
posiadaczem, kobiety w zespole, trzeba inaczej podchodzić do sprawy?
laska w kapeli= zło
matematyka psze pani to tak jak z białymi w koszykówce są dobrzy gracze ale
to wyjątki
Ja na razie bez prób (czekam na salkę z gotowym repertuarem) mam w składzie
wokalistkę, jedyny problem to fakt, że dziewcze to średnio pasuje do muzyki
jaką chce grać z kumplami. Bardziej pasowałoby, że kruszyna będzie miała
problemy ze śpiewaniem.
Ogólnie biorąc pod uwagę pannę w zespole, (po bardzo krótkim
przemyśleniu) stwierdzam że to nie najlepszy pomysł. Dlaczego?
Otóż.
To panny mają mieć pełne gacie patrząc na zespół, a nie panowie patrząc
na wokalistkę/gitarzystkę/pałkerkę 😀
Z kobietą w zespole nie ma szans na szowinistyczne żarty/teksty, których
jestem zwolennikiem (oczywiście z przymrużeniem oka oraz pewnego rodzaju
granicą):D
Kobieta w zespole nie może (w porównaniu do mężczyzny) usłyszeć od innych
członków zespołu tekstów typu „s*erdalaj”, „c*uj Cie to obchodzi”,
„jesteś p*ebany” czy „p*rdolisz jak Kacper sukę” No dobra, to ostatnie
powiedziałbym bez mrugnięcia okiem.
Kobieta w zespole nie będzie chciała się nachlać.
Kobieta perkusistka to największe zło, bo jest za słaba na noszenie
sprzętu.
I zapewne wiele innych, które podają moi basowi towarzysze. m/
PS. Buziaczki słonka ;*
Aktualnie w zespole mam dwie kobiety.
Jedna gra na klarncecie i ćpa, więc problemów nie robi, druga jest móją
siostrą i gra na akordeonie i z nią pod górę bo faceta ma dziwnego. Ale
gieneralnie, to czas będzie się pożegnać z móją siostrą bo są przez nią
kłopoty i proszę mi nie mówić że Was panie dyskryminuje, ale jak jest
problem to z facetem albo pół litra się wypije, albo po pysku się da i all
right. A z kobietą to jest tak że nie uderzysz bo to kobieta, a po 3
kielichach odpada. I jest problem.
http://www.bismillah.pl –> Nowe Demo!!!!
Kobieta w sensie moja baba w kapeli, czy generalnie laska grająca na
czymś/śpiewająca?
Jeśli to pierwsze – nie wiem, nie miałem do czynienia. Jeśli to drugie –
wspaniała sprawa.
Grałem sporo z dziewczynami, zawsze mi się grało świetnie, mają „to
coś”
Świetnie się z nimi współpracuje, są punktualne, zainteresowane graniem,
przychodzą przygotowane i nie olewają prób. Perkusistki, wokalistki,
gitarzystki – one zawsze były najmocniejszym ogniwem w kapeli.
Do tego częściej się myją 😉 😉
Problemy z laskami w zespole zaczynają się wtedy, kiedy faceci nie potrafią
utrzymać swojego wacka na wodzy.
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Tu się zgodzę…Ja gram w metalowym zespole i jest dobrze. Czasami mam
wrażenie, że moje jaja są większe od jaj chłopaków z zespołu 😀 Było
love story, ale przedstawiłam sprawę jasno. Dogadujemy się. Wiadomo, bywa,ze
się kłócimy, ale zgadzamy się co do muzyki i mamy wspólny cel. Czy to nie
jest najważniejsze? Wszystko inne da się obejść i załatwić 🙂 Prawda
drogie Panie?
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami. W mojej dotychczasowej
„karierze” tylko raz współpraca z kobietą układała się bezproblemowo.
Poza tym zawsze z takich doświadczeń więcej od radości wynosiłem irytacji
m.in. z powodu ich totalnie nieodpowiedzialnego podejścia do gry. Może
miałem pecha, ale jednak się uprzedziłem solidnie.
wowr czy ty chcesz powiedzieć że bez kobiet w kapeli można skomentować
ulubione pornosy klnąć i pierdzieć bez skrępowania hhahahahaa
WoWR – popieram w 100% ! ;]
Też mam z tym złe doświadczenia.
____________________
Żyj szybko, umieraj młodo!
myspace.com/koboldpoland
Dlaczego Zuo? Niekoniecznie 😉
Przez parę lat graliśmy z chłopakami, z którymi aktualnie gramy dla Szatana
( 😀 ), poezję śpiewaną i właśnie tam grała z nami niejaka Danusia. Rzecz
jasna na flecie poprzecznym grała 😉 Nie wiem, może to też zależy od
charakterku kobity, bo z Danusią współpraca układała się miód malina i
raczej nie była na co narzekać 😉 Tak że kto z kobietą w kapeli nie grał
niech z góry nie zakłada że będzie tragedia. Niekiedy naprawdę fajna sztuka
się trafi 😉
jigsaw: nawet wśród dobrych znajomych nie puszczam bąków, a ulubionego
pornola nie mam, a jeśli coś miałbym z niego opowiedzieć, to nie ma sprawy
żeby słyszała to dziewczyna. Ale wiadomo panny mają „te dwa co nie
pamiętam jak się nazywają”, i to „co każdy chce”, więc to tak jakoś
dziwnie czasem się wydaje 😛
poza tym, nie narzucam się, każdy może to interpretować na swój sposób.
m/
Mazdah, to daj adres do jakiejś;PP
A tak na serio, to ja zawsze miałem odwrotnie. Jak dziewczyna była w kapeli,
to zawsze się spóźniała. Bo i tu mialiard powodów. Jak ja się spóźniam,
to mówię :”Bo srałem i tyle” Gdy kobieta jest w zespole traktuję ją jak
równego. A więc, nie ma że boli, jest dużo rzeczy do noszenia, zawsze
możesz pomagać bębny rozkładać;p. A jak nie to wyp*******. Nigdy nie
bałem się przeklnąć do dziewczyny. Z całym szacunkiem, ale jak mi jakaś
wyskakuje z szacunkiem, to ja jej mówię że albo bierze się do roboty, albo
wyp*****. Niestety ale z kobietami nie można delikatnie. Bo jak da im się
wejść na głowę, to koniec wszystkiego.
Swoją drogą miałem kiedyś taką przygodę, że mieliśmy giga
zakontraktowanego w piwnicy artystycznej. Speluna jakich mało, ale dobrze
płacili, karmili i otwarty bar dali. Żyć nie umierać. Na co przychodzi
wokalistka i mówi że ona tu nie gra. Kontrakt to kontrakt płacić 5k kary
nam się nie chciało. WIęc ja do niej :” Grasz, albo wyp*******” No i
poszła, ja zaśpiewałem całość, chórki zrobił gitarul i zagraliśmy
jeden z lepszych koncertów ever. kon
http://www.bismillah.pl –> Nowe Demo!!!!
WoWR- tej, szkoda, że nie mam żadnego nagrania z obojętnie, której
próby… szczerze, goście z mojego zespołu traktują mnie jak równego
sobie. i nie jest to oznaką braku szacunku. nawet bym nie chciała, żeby się
jakoś szczególnie hamowali, bo by sztucznie było. Są pewne granice. Nie
wiem, może wierzą w to,że mam kutacha między nogami.
to była ironia wowr,sam mam w składzie wokalistkę i jest ok ,bo przy
wcześniejszej z projektu w którym grałem krótko rozkręcałem pakę żeby
jej nie słyszeć 🙂
Ufffff.
Mam uprzedzenia do dziewczyn/kobiet w zespołach po tym jak z zespołu w
którym grałem na gitarze zostałem wywalony, głównie z inicjatywy
wokalistki. W sumie to (do tej pory :P) pojedynczy przypadek, no ale pierwsze
wrażenie jest najważniejsze. 😉
Jak się bierze Dodzie do zespołu, to się później ma problemy 😛 Tyle!:P
Ale macie sporo racji..są rzeczy, którym zaprzeczyć nie mogę.
wy szowiniści!
sernik ? szowiniści to looknij se w komentarze do fotek w których jest jakaś
ponętna kucharka z wiosłem hahaha tam jest szowinizm
Widać na odosobnione przypadki trafiałem, no ale zawsze trafiałem na
dziewczyny, które panują nad swoim sprzętem, zarówno podczas gdy, jak i
podczas noszenia 😉 Nie było żadnych problemów – ever.
Ba – perkusistka nawet dostosowywała styl gry i opuszczała niektóre
zagrywki, które mogłyby zmylić resztę zespołu dopóki nie mieliśmy
ułożonego numeru jak należy.
Świetne czasy to były… teraz same gargulce w kapeli, nie ma nawet na kogo
popatrzeć jak gramy 😉
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
Ja też nie mam na kogo popatrzeć 😛 Czas urządzić salkę ^^
!!!Uwaga!!! opinia szowinisty 😉
Kobieta w kapeli nie jest niczym dobrym. Będąc w gronie trzech-czterech
kumpli możesz sobie beknąć, pierdnąć i tak dalej, pogadać o chędożeniu,
chlaniu wódy etc. Jeżeli macie laskę w kapeli i możecie wszystkie te
powyższe czynności robić, to uważajcie bo ona prawdopodobnie kobietą nie
jest! 😀
A tak bardziej serio, to moim zdaniem kobiety są na pewno sumienniejsze w tym
co robią, zawsze przyjdą przygotowane, pamiętają kawałki, ale mam
wrażenie że w muzykę bardziej wkładają rozum niż serce, jeżeli
rozumiecie o co mi chodzi. Nie mają tego nomen omen „jaja” :mryellow:
Poza tym sprzęt im przynieś i wynieś… 😛
Koniec opinii szowinisty, dziękuję za uwagę. 🙂
P.S.: W tym poście wykorzystałem chyba połowę możliwych do użycia
emotikonek
EDIT: a związek w kapeli to już totalne samobójstwo 🙁
Reds: praca z dodą jest ciekawa, można nieźle zarobić.
jigsaw: ponętna kucharka z wiosłem – MISTRZOSTWO!!
Sernik: szowinizm jest pozytywny jeżeli obydwie strony wiedzą, ze to żarty.
Oczywiście nienawidzę gdy ktoś ze mnie szydzi.
Ja sama noszę swój sprzęt, tzn chcę to robić, ale te łajzy mi zawsze
zabierają moje dzieci… A pomóc zawsze mogę..Nie stanowi to problemu.
Wiesz..przy mnie bekają, pierdzą, zwierzają się kiedy srają lub proszą
mnie, żebym to za nich zrobiła..Kwestia zgadania i podejścia jak
widać…Wiele znoszę :p
WoWR- no niby można..ale tu chodziło raczej o lalunie w zespole.
Ja nie robię żadnych problemów! [Czasem]. 😛
hmmm… nie zawsze love story kończy się źle z winy dziewczyny… w moim
przypadku było raczej odwrotnie. ;P zostałam wywalona z zespołu, ponieważ
mój styl gry nie pasował… warto dodać, że nie mieliśmy żadnego
własnego kawałka, a u osoby grającej parę miesięcy trudno mówić o
jakimkolwiek stylu gry… ;D no cóż… teoretycznie po rozstaniu
ustaliliśmy, że wszystko będzie jak dawniej… tak… z mojej strony
było… ;D ale mój były nie bardzo wiedział jak się ma zachowywać, więc
po prostu ułatwił sobie zadanie i mnie wywalili… skończyło się to
całkowitym rozpadem zespołu, bo potem nie mogli znaleźć basisty, więc się
totalnie pokłócili… i to koniec…
acha a jaka jest różnica między kobietą a lalunią ? hahaha
Ej, z tego się zrobił taki szowinistyczny wątek, że głowa boli. 😛
I tak wniosek jest jeden: Mężczyźni rządzą światem, a nimi kobiety. 😀
Aleksandra- faceci to pajace pod tym względem 😛
jigsaw-zasadnicza bystrzaku ;]
regularkate- mnie to bawi 😀 Mają faceci trochę racji, muszę im przyznać,
ale nie zawsze kobieta w zespole to kłopot.
na lalunie się patrzysz i trzepiesz… kasę za pracę z nią.
na kobiecie możesz tylko pograć koncerty w różnych dziurach.
miało być „Z kobietą” ale zostawię coby było śmieszno.
ja nie wiem nie znam się zarobiony jestem zresztą ja jako „kumpel gej który
nie będzie się dobierał do mnie” mogę powiedzieć że ciężko jest nie
skończyć w łóżku miałem to w jednej kapeli ,na szczęscie moje libido
równa się zero dzięki treningom muay thai to nie mam takich problemów
hhahahaha
Lalunia- moja współlokatorka w internacie, jej życiowym celem jest malowanie
się i n*ierdalanie pięciu ton lakieru na włosy, których nie myła przez
cztery dni, dodatkowo jest głupsza niż ustawa przewiduje, nie dogadałaby
się nawet z ludźmi pierwotnymi.
Taka mini definicja.
Aleksandra to jak Ty gralas?
Ja wam powiem ze zawsze dobrze wspominam prace z paniami 😉
To się nie nazywa muay-thai, to się nazywa impotencja 😉 😉 😉
„Racja jest jak d*pa, każdy ma własną.”
panie mazdah (ten od fajnej fajki na foto) to się nazywa 3 godziny wyżymki co
3 dzień 🙂 myśleć się nie chce a co dopiero…. no ten tego
ps. a riposta dobra w stylu orłosia z teleexpresu hahaha
Ja też mam złe wspomnienia, jeśli chodzi o babe w kapeli. W sumie długo się
nie nabyła, ale chyba bardziej ją jarała „otoczka” niż samo śpiewanie. Do
tego zaczęło się jakieś przystawianie do gitarzysty i trzeba było się
pożegnać. Do tego zgadzam się w 100 % z Sobkiem w kwestii rozwiązywania
problemów na linii męsko-męskiej. Faceci mają tak (większość
przynajmniej chyba), że prosto z mostu mówią co im nie gra. Dadzą sobie po
mordzie, zbluzgają się, wypiją i jakoś dojdą do porozumienia. A z
kobietami zazwyczaj jest tak, że trzeba się samemu domyślać o co chodzi, bo
ona tylko fochnie i koniec gadki. Przynajmniej tak było w naszym przypadku, co
dla mnie było nie do pojęcia. Poza tym małego tego na koncertach, żeby
jeszcze do kapeli brać ? 😉
hmmm… jeśli chodzi o malowanie i inne tego typu pierdoły, to w przypadku
kobiety, która chce grać jest to rzeczywiście trudne, bo od razu przykleja
się jej łatkę laluni… muzyka, której słucham niekiedy jest o wiele
cięższa od muzyki słuchanej przez facetów, ale na starcie jestem
skreślana, bo wyglądam normalnie, niewinnie (xD) itp. do tego jeszcze
śpiewam klasycznie… ;D kobieta, która chce być kobieca ma bardzo duże
trudności ze znalezieniem zespołu… pewnie przez takie uprzedzenia… 😀
heh.. taka dygresja… ;P