Kilka anegdotek.
W moim miescie mieszka Wojtek, zarabisty gitarzysta, wiekowy już (56
lat)leworęczny bluesman. Na dodatek, jak parwdziwy bluesman, co dziennie lubi
sobie siegnąc po buteleczkę.
Czasami wpada do nas na próbę.
Kilka jego tekstów:
– Wojtek, chciałbym porozmawiać z tobą na temat skali bluesowej.
– A nie znam.
– Jak nie znasz. Całe życie grasz bluesa i nie znasz skali bluesowej? To jak
ty grasz?
– A tak. (i wzryszył ramionami).
Wojtek wpada czasami na próby do nas, żeby coś sobie zagrać.
Jednego razu każe mi ogrywać np. akordy A D A A D D itd.
Gramy.
Po jakimś czasie (około 2 minuty) Wojtek przerywa granie i mnie opitala na
czym świat stoi, że źle gram
– No jak, Wojtek, miało być A D A A D D itd
– Taak, ale ja wtedy byłe po winie, a teraz jestem po winie i dwóch piwach i
gramy inaczej.
No i tekst, którym mnie zabił – kazał mi zagrać dźwięk A ale żeby było
C.
I stały tekst do potencjalnego “ucznia”
– Wojtek nie pokazał bys mi jak zagrać …….
-sklep mijałeś po drodze?
Na zdjęciu macie prawdziwego bluesa.