Witam wszystkich na oku mam dwa basy jackson i Cort ,do wydania mniej więcej 1400zł ,co bardziej polecacie?
Który z tych dwóch basów, Jackson JS3 Concert Bass czy Cort C4H, jest lepszy?
Jaki bas poleciłbyś mi do kupna, Jackson czy Cort, mając około 1400zł?
Jakie są plusy i minusy obu basów, Jacksona i Corta?
Czy ktoś miał już okazję grać na obu tych basach i może polecić któryś z nich?
Czy istnieje jakaś znaczna różnica między brzmieniem Jacksona a Corta?
Jaka jest jakość wykonania tych dwóch basów?
Jaki styl gry najlepiej pasuje do każdego z tych basów?
Czy oba te basy są łatwe w obsłudze?
Kiedy warto wybrać Jacksona, a kiedy Corta z tych dwóch?
Czy któryś z tych dwóch basów ma lepszy dźwięk?
Corta C4H.
Corta C4H.
A najlepiej to jakąś lepszą używkę.
Gram w thrash metalowym zespole i potrzebuję przebicia się przez ścianę
gitar ,myślicie że da się wyciągnąć z corta takie szklankowate ale i
trochę głębsze brzmienie?
Takiej typowej szklanki ani z jednego, ani z drugiego zaproponowanego przez
Ciebie basu nie wyciągniesz.
Jeśli już to wydaje mi się, że prędzej z Jacksona niż z Corta.
Jakiegos jazzbassa. Moze Squier vint mod?
A widziałeś z jakiego ten Jackson jest drewna zrobiony?
O matko, cedr indyjski? W życiu bym nie pomyślał, gdybyś mnie nie spytał.
Sprawdziłem przed chwilą. Wcześniej zasugerowałem się faktem, że Grzanek
szuka wiosła do thrashowej szklanki, a bądź co bądź Jackson kojarzy mi
się jednoznacznie z thrashem (Dave Ellefson). Zresztą sam mam daleką krewną
JS3 – 22-letnią Charvette by Charvel/Jackson (ze sklejki!) i do takiego
brzmienia pasuje jak ulał (tylko, że ma układ P+J).
To chyba jednak wolę japońską sklejkę lutniczą w Charvette niż cedr
indyjski w Jacksonie…
Myślałem jeszcze nad epiphonem goth thunderbird IV PB ,co sądzicie?
Także nie. Jazz albo precel + stalówki.
Nie lepiej dorzucić trochę kasy i kupić sygnowanego Jacksona przez Davea
Ellefsona z Megadeth? Na Thomannie masz go za niecałe 1500zł.
No już sygnatura ma „ciało” z olchy i gryf z klonu
Albo dorzucić trochę hajsu jakąś fajną używkę, albo starego japońca.
I brzmi tragicznie.
@Dex, jeżeli patrzysz na próbki z thomanna to się można zgodzić.
Ewentualnie nie lubisz mocno szklistego (czytaj mało basowego) brzmienia.
Nie widzę w którym miejscu jest ono szkliste. Mało basowe – owszem – bez
wyrazu. Basista Megadeath na pewno ma jakiś prototyp a nie seryjniaka za 1,5k.
Tak, ale ani Jackson, ani Dave nie pozwoliliby sobie na sygnaturę z
nazwiskiem, która w jakimś stopniu (mniejszym lub większym) nie odwzorowuje
(lub przynajmniej trochę nie zbliża się do) brzmienia oryginału.
Tu chodzi przecież o prestiż firmy i muzyka (oraz o sprzedaż i kasę).
Ja uważam CB-X za dobrą opcję. Ma co prawda słaby equalizer, który IMHO
psuje wiele w brzmieniu. Jednak EMG-HZ na pokładzie i niezła deska za taką
kasę jest dość opłacalna.
Jackson cbx zdecydowanie, ma wady [jak wszystko! :)] ale jednak wg. MNIE[!]
lepiej pasuje do uprawianej przez Ciebie muzyki.
W sumie już po ptokach gdyż kupiłem Corta i jestem z niego mega zadowolony
,brzmienie świetne na zwykłym Laneyu w pokoju jak i na behringerze na próbie
,a co do jacksona to kiedy wszedłem do sklepu i powiedziałem ,że chcę
anulować zamówienie i biorę Corta usłyszałem „No i bardzo dobrze”
,dziękuje wszystkim za pomoc :]