Witam. Mam ogromny dylemat. Potrzebuję comba do grania głównie na weselach i
balach. Obydwa z tematu obczaiłem i są ok, ale nie mogę się na żadne
zdecydować. Obydwa używane po 600zł, stan bardzo dobry. Barwa dźwięku
może trochę lepsza w Hartke ale martwi mnie trochę 12″ głośnik. LDM ma
15″, equalizer i kompresor ale to tylko LDM – szału ni ma. Może ktoś z Was
coś podpowie.
Acha i jeszcze jedno. Bas prawie zawsze na scenie podpinam w linię i idzie na
przody.
to nie lepiej jakiś preamp? 12 jest chyba bardziej mobilna – lżejsza. LDM ma
całkiem dobre EQ nie wiem jak z tym u Hartke
Sam preamp odpada. Lubię mieć coś za sobą. Po za tym czasami trzeba grać z
samego pieca.
Miałem Kickback 12. O nim mówisz?
Brzmienie jak na tą ceną całkiem fajne. Przydatna gałka shape (bodaj tak
się zwała). W domu udawało się coś fajnego ukręcić bez drażnienia
sąsiadów. Na próbie możliwość postawiania pod kątem skutkowała lepszą
słyszalnością. Tylny otwór BR daje trochę kopa w podłogę. Można
sztucznie zwiększyć ilość słyszanego dźwięku poprzez ustawienie combo w
rogu sali prób. Jest dość poręczne. Niestety noszenie za pasek u góry (z
gitara na plecach) jest średnim rozwiązaniem. Ja dokupiłem uchwyty
sprężynowe i zamontowałem po bokach. Przynajmniej kolan sobie nie obijałem
😉
Niestety jeśli masz w zespole dość głośnego gitarzystę, albo dwóch i
zdecydowanego perkusistę to przysłowiowego szatana nie zagrasz. Przy wyższej
głośności zaczynają się dość znaczne zniekształcenia. Polecam ten
sprzęt do łagodniejszej formy rozrywki.
Na LDM-ie nie grałem wiec nie porównam ich.
Jak dobrze pamiętam to Hartke ma wyjście symetryczne. Jeżeli podpinasz się
w linię to nie rozumiem dylematu pomiędzy wielkością głośnika (chyba że
chcesz przestawiać szkło na stołach), i tak brzmienie będzie szło z
preampu.
Teraz już nie muszę nosić gratów na każda próbę. Gdybym miał taką
konieczność wybrałbym bardziej mobilne rozwiązanie, nawet kosztem brzmienia
(ale nie drastycznym). Taki Markbass na przykład 😉 Żart oczywiście bo to
nie ta półka.