Jestem typowym przykładem Faceta, któremu odbiło na stare lata (ale chyba
tym razem pozytywnie ). Na basie grałem nieprzerwanie przez ponad 10 lat
(gdzieś od 74-go do 86-go). Oczywiście na innych gitarach grałem już dużo
wcześniej. Na rynku dominowały wtedy DEFILe i Jolany, ale mi najlepiej grało
się na basówce, którą sobie sam zrobiłem. Była bez progów, bo nie
wiedziałem jak je zrobić – ale jazda na niej była niesamowita !!
Potem przyszło małżeństwo, praca na morzu, no i jakoś instrumenty poszły
w kąt… Do czasu, gdy niedawno trafiła mi się niezła okazja:Ibanez
Roadster z 1979 roku, brakujące struny, gryf jak łuk (gościu nie wiedział,
że to można wyregulować 🙂 ) Najgorsze jest to, że ma lekko wypatroszoną
elektronikę – ale to pikuś, idzie zrobić, w dobie internetu dorwać schemat
to tylko kwestia czasu. Jak Ją zobaczyłem, to mnie znowu „chwyciło”, no i
teraz każdą wolną chwilę spędzam na odzyskiwaniu dawnej formy. Narazie na
sucho, ale i tak jestem w 7-mym niebie.
Aha, zapomniałem: Mam na imię Grzesiek
gratuluję zakupu i witam na forum 🙂
Piękny ten ibanezik! No i ma progi 😉
Ciekaw jestem jak brzmi na tym jednym singlu 🙂
No i ciekaw jestem jak Ty grasz po tej przerwie. Napisz coś więcej o
odzyskiwaniu formy – ciężko jest? Pamięta się te rzeczy co się grało
kiedyś? Czy to się zapomina czy raczej jest jak z jazdą na
rowerze/pływaniem?
Chłopie – Ty nie grałeś ponad 20 lat 😉
Witam i pozdrawiam!
Ła!!!!!!
Decha taka sama jak w moim Roadsterze! 😀
Jeszcze tylko klonowa podstrunnica się zgadza, a reszta jest inna…
Witaj 🙂
Pierwsze zdjęcie rządzi- powinno trafić do galerii!
Witamy na forum.
Witaj! Jak widać – nie da się uciec od basu 😀
______________________
Żyj szybko, umieraj młodo!
IBANEZBASS
Jak brzmi jeszcze nie wiem, ale łaziłem po różnych forach żeby się
czegoś o tej gitarce dowiedzieć – w zasadzie 100% twierdzi że
zarąbiście.
A przerwa niestety cofnęła mnie trochę z dwóch powodów:
1. Doskwiera miękkość opuszków, rozstaw paluszków się lekko zwęził,
2. Gram chwilowo to co się grało w moich aktywnych latach (żeby wrócić do
formy), bo nie byłem
na bieżąco przez te lata (parę rzeczy i tak uciekło)
Poza tym to jesta tak jak z jazdą na rowerze: Wsiadasz po latach i jedziesz,
tylko na początku zarobisz parę strupów na kolanach i łokciach
P.S. Ja już Ciebie znam z jutuby 🙂 Ale teraz obejrzę jeszcze raz w
skupieniu. Tylko najpierw muszę zająć się grzybami, które właśnie
przywiozłem do domu
Pozdrawiam
Wiem, wiem… 🙂 wrzuciłem je tylko dla gitarry (ale, gdybyś ją
słyszał…)
Witaj! Doprawdy fantastyczny zawód. Jaki był Twój najdłuższy i
najciekawszy rejs? Jakieś niezwykłe przygody Cię spotkały na pełnym morzu?
🙂
Czy taki ciekawy ?….można tak powiedzieć. Po prawdzie to jest jednak
zwykła, codzienna harówka daleko od Rodziny i Kraju. Teraz już się w miarę
ustawiłem: 6 tyg w morzu ( Morze Północne) i 6 tyg w domu. A najdłuższy
rejs ? 1993 – 1994 statek badawczy, Morze Południowo-Chińskie, badania
podczas budowy rurociągu gazowego z Hong-Kongu na wyspę Hainan – 11,5
miesiąca. Było cudownie, ALE JUŻ NIGDY WIĘCEJ !!!!!!
Przygody ? Czy ja wiem…. przy piwie jest o czym opowiadać 🙂
Pozdrawiam
Cześć 🙂
Piękny powrót.
A to dopiero początek, jeszcze się rozkręcam. Jeszcze trochę treningu i
wrócę do formy. Ale nawet teraz, jak mój synuś mnie usłyszał, to mu
szczęka spadła.
Magnushupke – co w ogóle znaczy ten nick?
Jak możesz to daj jakieś nagranie jak grałeś kiedyś i to samo spróbuj
zagrać teraz – zobaczymy różnicę 😉
pozdrawiam.
Jestem wielkim fanem gry „SILENT HUNTER” III, w niej jestem dowódcą okrętu
podwodnego U-109, a nazywam się tam: Oberleutnant zur See, Magnus Hupke
(Spójrz na móją czapkę 🙂 )
Co do nagrań…w maju 1977 roku grupa „CZAS” z AGH w Krakowie, gdzie byłem
basistą nagrała krótki recital dla, chyba, radia Kraków. Byłem
rejestrowany podczas YAPY” 1981 w Łodzi, ale w tamtych czasach nie
przykładałem wielkiej wagi do archiwizowania moich „dokonań”. Chcę (jak
tylko zrobię elektronikę mojej basi) wstawić parę próbek mojego pykania
🙂
Pozdrawiam