Znam kogoś kto akurat jest w Japonii na kilkumiesięcznym kontrakcie i może
mi stamtąd coś drobnego przywieźć. Basu raczej nie, niestety…
Ale coś mniejszego. Z muzycznych rzeczy przychodzi mi do głowy program
Vocaloid, a z niemuzycznych whisky.
Ma ktoś jakieś lepsze pomysły?
Japonkę ;D.
Japońskie Fendery to niegłupi pomysł. Albo basy Fujigenu.
Ponoć japońskie whisky jest obleśne… 😉
http://www.demland.info/japonskie-chipsy/
Wiem że whisky to nie jest najbardziej japońska rzecz którą stamtąd można
przywieźć, ale to serio drugie co mi przyszło do głowy po Vocaloidzie.
Jeden z moich kolegów ze szkoły średniej ożenił się z Japonką i pod
koniec lat 90, jeszcze zanim japońskie whisky wygrywały medale na
międzynarodowych targach, przywiózł trochę Suntory. Była dobra. Zreztą
lubię whisky z Indii, mam jeszcze trochę z Teksasu…
Musi być coś mniejszego niż bas. Japonki są podobno małe, ale nie wiem czy
aż takie małe. Mogę się zapytać.
A basy też tam miewają ładne. Chciałbym mieć bas Burny i udawać że na
logo pisze nie Burny a Bunny.
Widzę że robią tam też całkiem ciekawe przestery.
http://www.tanabe.tv/top/kudou/index-e.html
Zastanawiam się czy istnieje też jakiś japoński odpowiednik wzmacniaczy
Acoustic Image, które niejeden kontrabasista uważa za najlepszą niewielką
rzecz do przywiezienia ze Stanów? Może są jeszcze lepsze…
I stanęło na figurce Hatsune Miku.