Witam!
Mam problem z głośnościami basu.
Już nie pierwszy raz podłączając się w różnych warunkach (koncerty w
klubach, plenery) do wzmacniaczów innych basistów dostrzegłem różnice w
głośności względem mojego PEAVEYa TKO 115 80W.
Już tłumaczę. Chodzi o to, że mój piec mając te 80W gra głośniej niż
piece np Ashdown EB 15-180 EVO II, który ma 180W. Wcześniej bassmani
użyczający mi tego sprzętu grali na nim głośniej, mimo że nie rozkręceni
na maxa. Ja natomiast nawet na max głośności nie byłem w stanie przebić
się przez zespół i końcowy efekt był taki że ani ja siebie nie
słyszałem ani zespół mnie.
Teraz zakupiłem mocniejszego o 20W (przynajmniej w teorii) SWR LA 15 i jest to
samo. Gra ciszej. Brzmienie jest oczywiście zauważalnie lepsze od PEAVEYa,
jednak ciągle brakuje mocy.
Mój bas to Yamaha RBX765A z aktywną elektroniką.
Co może być przyczyną?
Dziękuję za wszelką pomoc.
Dlaczego uważam, że mój bas gra za cicho?
Jakie problemy mam z głośnością mojego basu?
Czy jestem jedyną osobą, która ma problem z głośnością basu?
Co zrobić, gdy bas gra zbyt cicho?
Czy znasz przyczyny, dla których bas gra za cicho?
Jakie są różnice między PEAVEY TKO 115 80W a Ashdown EB 15 180 EVO II?
Czy są sposoby na poprawę głośności basu?
Czy mój nowy wzmacniacz SWR LA 15 rozwiązał problem głośności?
Jakie są najlepsze opcje dla basisty, który ma problem z głośnością?
Czy moja Yamaha RBX765A z aktywną elektroniką może wpływać na głośność mojego basu?
Jeżeli Twoi koledzy grają na przesterach, bębniarz mocno bębni, to
potrzebujesz wiele więcej niż 100 watów mocy. Proponuję te 250.
Dlatego Peavey gra glosniej gdyz ma głośnik o lepszej skutecznosci i wzmacniacz
mimo (slabej mocy) o lepszych osiagach od konkurencji.
Jedyna rada to jak pisze kapral zakup mocniejszego ampa np 250W i sensowny
głośnik do tego.
ewentualnie próbowanie EQ? poustawiać jakoś sensownie, bo jak masz uśmiech
romana, ew. wycięty cały środek to ja się nie dziwię. 100W powinno być
słyszalne w hejwi, trasz metalowym graniu chociaż.
A może to tylko kwestia brzmienia? Nie ustawiłeś „uśmiechu romana”? 🙂
tak głośno myślę:
jakość kabla gitarowego???
No właśnie chodzi o to, drodzy basmani, że na więcej nie starczy kasy a i
ten piec po okazyjnej cenie kupiony i mało używany. Ludzie w necie pisali że
ta moc w tym piecu powinna na próby i małe koncerty wystarczyć, stąd moje
wątpliwości. Tym bardziej że te 80W jakoś się przebijało…
Uśmiechu Romana (dobre :D) nie ustawię bo mam tylko 4 gałki na SWR, ale fakt
raczej basuję i ścinam treble i mid. Lubię mięcho stąd mulący bas mi
odpowiada. Poza tym na innych piecach nie zmieniałem brzmienia a i tak grało
ciszej.
Jakość kabla, hmmm….PROEL Die Hard. Kumpel z kapeli już mi o tym
wspominał i zamierzamy sprawdzić na Monsterze.
W takim razie, jak to mówią starzy górale: wyżej d*py nie podskoczysz.
„Piec starczy na próby i małe koncerty.” Małe koncerty to nie takie, na
których głośno gra się DŻ DŻ DŻ. Jeżeli nie masz kasy na mocniejszy
sprzęt, to albo powiedz całemu zespołowi, żeby się ściszył, albo obawiam
się, że nie mamy dla Ciebie rozwiązania.
A jak krecisz galkami na basie?
Ew. pokombinuj z brzmieniem – podbicie środka przez Ciebie i zdjęcie dołu
przez gitarzystów powinno jakoś pomóc. Więcej rad nie ma.
Na razie proponuje Ci włożyć zatyczki do uszu. Bas słychać dużo lepiej.
w zespole nie chodzi o to żeby brzmiało jak lubisz, to całość ma brzmieć
dobrze. Pokombinuj tak jak Michał pisze 🙂
Volume – max
Treble – min
Bas boost – połowa
Przystawki – połowa
Dobrze, zastosuję się do Waszych rad. Dziękuję za nie bardzo. Widać mam
basa do którego trzeba mocniejsze zestawy czy coś.
No to niskie basy wymagają wielokrotnie więcej mocy i skuteczności niż inne
częstotliwości – subbasy wymagają przynajmniej kilkaset W, a takie np.
gwizdki w paczkach basowych mających pod 1kW mają kilkadziesiąt W bo się
świetnie przebijają wysokimi częstotliwościami.
widocznie wcześniejszy piec miał np. „szersze” eq basowe i większe pasmo
gadało, przez co było lepiej słychać.
Jak rozumiem masz przyciszoną gitarę (przykręcone do połowy Volume)?
Nie 🙂 Chodziło mi o to, że jest potencjometr od balansu pomiędzy
przystawkami, której ma być więcej. Sorry za złe wyrażenie 😀
A jak na Twoim wzmacniaczu gra inny bas?
Albo jak głosno Twój bas chodzi na innym wzmacniaczu w porównaniu z innym
basem?
pewnie gra głośniej w niewytłumionej małej salce i zdaje Ci się że jest
głośnieszy niż mocniejszy sprzęt w większych pomieszczeniach.
ukształtowałeś sobie brzmienie do salki i nie możesz się odnaleźć gdzie
indziej
-em aj rajt?
EDITS:
a jakie koledzy mają basy? pewnie pasywne albo mają środek rozkecony,
tak?
a strunki jakie masz?
generalnie sprzęt o którym piszesz to combo ćwiczeniowe do domu i do grania
z naprawdę cichym perkusistą – nie dziw się. do normalnego funkcjonowania
potrzebujesz zazwyczaj 300 W wzmacniacza rozkręconego do połowy i dobrych
głośników. ścinając środek za bardzo (ja też nieco ścinam) skazujesz
się na niesłyszenie. treble też są potrzebne. żeby głośno mulić
potrzebujesz porządnej paczki 15-calowej (zupełne min 350 W). sory…
aha. nigdy nie graj na maxa volemeu, a już zwłaszcza na sprzęcie kolegów (o
zgrozo!)
aha aha.
popatrz na sprzęt basistów grających plenery i pogłówkuj nieco – myślisz,
że chodzi o szpan w zestawie 8×10 albo 4×10 + 15? moim zdaniem plenerowe
absolutne minimum to 2×12 na wysokości głowy (na podwyższeniu i z
bassreflexem z przodu)ew silna piętnastka przy nogawkach 🙂
Basista który grał na moim PEAVEYu mówił że mu się podoba jak gra i też
było go dobrze słychać. Natomiast mój bas nawet na mocniejszych combo gra
zauważalnie ciszej (przy tych samych ustawieniach).
Fakt, gram w niewielkiej salce której z pewnością dalko do dobrej akustyki,
niemniej jednak gra się nienajgorzej. Trudno stwierdzić czy to jest
przyczyną.
Struny których używam to Warwick 0.40-130 za 35zł.
sZ, a czy mógłbyś polecić w takim razie takie sensowne combo o mocy 350W?
Zakładam że to wina kapeli, gracie pewnie na garażowa modłę „głosniej,
głośniej, GŁOŚNIEJ!!!”. Nie wierzę że przy aktywnum basie i 100W mocy się
nie zdołasz przebić.
Ja używałem Fender Rumble 100W w kapeli z dwoma gitarzystami wyposażonymi w
50 W lampowe Mesy (i ich słynnymi przestereami zdmuchującymi przybudówki)
oraz perkusistą walący w blachy jak opętany goryl. Przebijałem się nie
dochodząc z volume do połowy.
Kręć eq, ścisz ludzi, niech perkmen się nauczy grac ciszej, jak powie że
nie da się – kłamie 😛
Proponuje kolejne rozwiazanie zagadki: artykulacja. Moze to nie bas gra tylko
TY grasz „ciszej”?
Jeśli ledwo miziasz struny, to się nie ma czemu dziwic, ze nie ma mocy.
Dodatkowo – może by tak jakiś precelek?
Ja bym polecił dodać po prostu środka -.- Btw. Ja mam 60W, siebie słyszę,
inni mnie słyszą, mam środek.
Otóż wcale nie z takiego założenia wychodzimy 🙂
To jest właśnie zagadka że zawsze ciszej jestem mimo „że powinno być
głośniej”. Zupełnie jakby gitara przy pewnych wzmacniaczach dawała za mało
mocy.
To czy gram za cicho to tego nie wiem. Nie wydaje mi się abym siłą grania
odstawał specjalnie od kumpla który gra heavy/death metal. Podwyżyłem
przystawki żeby były bliżej strun i dalej jest chyba tak samo.
Czy precelek oznacza procesor?
Dzisiaj próbowałem dodawać środka i zmniejszać basy – zasadniczo jest to
samo, czyli ciągle za cicho.
Sprawa wygląda tak, że idę do roboty i pracuję na porządną moc. Chyba
tylko tyle mi zostało 🙂
Dodaj środka, gitara zdejmie dołu, a drummer zacznie lżej grać i będzie
ok.
Precel to bas typu precision. Na takich można zamulic tak, żeby każdy DOBRZE
wiedzial, ze w zespole jest basista 😉
To, ze kolega gra smiercmetal, wcale nie musi się wiazac z ostrym nap$#laniem w
instrument.
Tylko kolega już powiedział, że bas gra ciszej na samych wzmacniaczach bez
zespołu (przynajmniej ja tak rozumiem) więc problem nie powinien leżec w
przebijalności. Może coś z elektroniką w basie? Nie znam się na preampach
ale może azjaci czegoś nie dolutowali albo opornik dali?
No tak, dzisiaj właśnie na próbie rozkminialiśmy z kumplami czy to może
być elektronika. Doszliśmy do wniosku że być może wymiana rezystora na
głośniejszy poprawi sprawę bo wtedy sygnał na wyjściu będzie
silniejszy.
Jestem trzecim właścicielem tego basu więc niewykluczone że ktoś kiedyś
grzebał przy elektronice.
Przepraszam, że zapytam. Baterię masz nową right?
Testowałem na starej baterii oraz prawie nowej – różnicy w głośności
brak.
Ja w Tricku miałem 250 W i wtedy starczyło 😉 co więcej, na Twoim Peaveyu
grałem koncert plenerowy, gdzie combo było jedynym moim odsłuchem, i dawał
radę (za uratowanie mi wtedy tyłka masz u mnie wielgaśnego browara swoją
drogą). Ja bym obstawiał zabawy z EQ. Jak gitarzysta z przesterem podbije
dół to nie przekrzyczysz go dołem z jednego głośnika.
Dokładnie, dobre ustawienie EQ to podstawa, sam przechodziłem przez to jak
miałem słaby wzmacniacz, trzeba było się nakręcić i znaleźć brzmienie,
które się przebije i dotrze do ucha 🙂 Chociaż po latach grania uważam, że
jeśli gra się muzykę rockopochodną to 300W to takie minimum, bo
najczęściej jak się prosisz gitarmana o ściszenie to słyszysz „muszę
grać głośno bo jak jest cicho moja głowa to wcale to nie gada jak powinno”
😉