Chimera – Rock Progresywny – Alfikowy Fender Jazz – old days

Skrzynia ze wspomnieniami otworzona, a z niej legendarne dźwięki basu Fender Jazz Bass z 1978. Utwór 'Chimera' zanurza w nostalgiczne brzmienia rocka progresywnego.

Szewc bez butów chodzi…

Nagranie z przed 8 lat… Dopiero kilka dni temu miałem czas zgrać. Pierwsze
podejście do miksu więc bas pewnie gdzieniegdzie troszkę za głośno;) ale w
tym gronie to akurat pewnie lepiej.

Brzmienie już w sumie nie moje, 8 lat ćwiczenia więcej – artykulacja troszkę
teraz lepsza i gram równiej a i instrument dopracowany

Dla niewtajemniczonych Fender Jazz Bass Sienna Sunburst 1978 Jesion + Klon
mostek Badass II jeszcze z płytką i pickupami Seymour Duncan Antiquity II.
Preamp SWR GrandPrix jeszcze przed modyfikacjami + omikrofonowana paczka
Aguilar GS210.

Utwór trwa 15 minut i jest dość smutny więc raczej dla fanów rocka
progresywnego…

www.pzakrzewski.nazwa.pl/bassment/public/mp3/Chimera_Swiatlocienie_Smierci.mp3

Czy grałeś kiedykolwiek w Chimera Rock Progresywny?
Czy używasz basu Fender Jazz z lat 70-tych?
Czy miałeś kiedykolwiek problem z miksem nagrania?
Czy rozwijałeś swoją artykulację w grze na basie?
Czy zmieniłeś coś w brzmieniu swojego basu od ostatniego nagrania?
Czy znałeś już wcześniej swój utwór o smutnym charakterze?
Czy musisz dostosować głośność swojego basu w różnych środowiskach?
Czy korzystasz z preampu SWR GrandPrix przed modyfikacjami?
Czy preferujesz styl rocka progresywnego?
Czy pracujesz nad ulepszaniem swojego instrumentu?

Podziel się swoją opinią

20 komentarzy

  1. Kocham rocka progresywnego, a ten kawałek naprawdę mi się podoba, chociaż
    słuchany tylko na laptopowych głośniczkach, niekiedy czuć że traci on
    energie, ale ogólnie daje radę 🙂

    Twój Jazz n a p r a w d ę zamiata. podoba mi się ten chrobot, nawet nie
    warczenie, nie wiem jak to nazwać, ale jest tak zarąbiste:D nie potrafię
    znaleźć odpowiednich słów.

    Jakich efektów używałeś?

  2. Fajne, fajne, ale już odpowiedzieć na moje pw to ci czasu niestety nie
    starczyło:/

  3. Nooo w sumie czekałem na to 😉

    Myślałem, znając Twoje upodobania względem Squirea i spółki, że to
    będzie bardziej skoczne i wesołe, coś pod Yes właśnie a tu takie smutasy.
    Trochę momentów, które na myśl przywodzą King Crimson i to z różnych ich
    okresów działalności 🙂 Część środkowa to trochę takie „One of These
    Days” Floydów- choć bardziej nowoczesne i mniej transowe (W stylu choćby
    mojego ukochanego Transatlantic czy The Flower Kings). Wstawki
    chórkowo-operowe paskudne, zupełnie nie w moim guście. Później krótka
    solówka gitarowa i akordy już zupełnie jak z PF- tylko bas więcej robi 😉
    Wokal kobiecy w takiej muzyce u mnie jest skreślony odgórnie, tu jednak jest
    bardzo czysto a jak koleżanka pokazuje pazury to trochę M. Ostrowska się
    robi (chryyypa!) więc można przeboleć 😉 Lepsze to niż fałszujący
    wokalista Abraxas czyli polskiego Marillion 😉 Od strony technicznej czepiać
    się nie można, nie brzmi to jak typowe demo początkującej kapeli
    (oczywiście na+). Jak dla mnie bardzo pozytywnie, gdyby tylko zamienić wokal
    na coś bardziej oryginalnego i wywalić te wstrętne chórki ze środkowej
    części a wzamian dać coś moogowego/hammondowego czy choćby pozamuzycznego
    byłoby naprawdę świetnie. Oczywiście wszelkie porównania mają tylko
    zobrazować co tam usłyszałem a nie zestawiać Chimerę z tą starą gwardią
    Prog/Artrocka 😉

  4. Misiek…

    Dziękuje za te parę słów recenzji:)

    Bolączka męskich polskich wokali… Znajdź mi proszę bardziej oryginaly
    męski wokal w tym kraju… Mam iść do Piotrka Cugowskiego i prosić aby
    zaspiewał to pod pseudonimem??? od czasu Czesława N niestety posucha w tym
    kraju… Nie lekaj się;) Opera tylko w jednym utworze… moog i hammond są
    obecne w innych – jak będę mieć czas aby zgrać. Jak demo brzmieć nie
    powinno (to bym się załamał ;((( ) bo grają tam ze mną doświadczeni
    muzycy na codzień znani z innych składów no i w końcu miałem do dyspozycji
    świetne instrumenty i studio – 8 lat temu nie było może aż takiego wypasu
    jak teraz ale jednak. Poza tym wiesz – po 8 latach, coś bym zmienił coś
    zagrał inaczej… ale trzeba to skończyć, wydać płytę i odciąć
    się.

    Bayur

    EBS multidrive w pierwszej części

    EHX Polychorus na flażoletach i róznych partiach, które mogą brzmieć jak
    klawisz a w istocie były grane na basie

    EBS Multidrive i Dunlop bass wah

  5. Chórki są imo swietne. W ogóle brzmi to wszystko bardzo naturalnie, prawie
    jak na żywo.

    muzz- chciałem wkleić to samo heh :p

  6. bardzo mi się podoba moement kiedy sekcja staje się jednym instrumentem coś
    miedzy 4 a 5 minutą, wokal nie w moim guście. Ogolnie nie słucham na
    codzień takiej muzyki. Strasznie specyficzny kawałek 5-6minuta trochę nudno.
    Brzmienie zawodowe. Przez cały kawałek wyraźnie słychać co gra bas. Chorki
    w 7 minucie już w ogole mi nie podchodzą, ale jakoś przez to przebrnąłem.
    W ogóle na temat muzyki nie powinienem się wypowiaać bo nie przepadam za
    takim graniem. Koło 10 minuty robi się fajnie i mam wrażenie jakby w 9
    minucie grał precel;p Fajny „zagadkowy” klimat się robi po tych śmiesznych
    chórkach znów sekcja staje się jednością. Mam wrazenie jakbyś na
    początku grał tylko z mostka bo jest mega kop a pod koniec już jakby grał
    jazz z 2 pikapów bo fajny grzmot o progi dochodzi. Pod koniec wokal już
    bardziej pasuje. BTW jak już jest taka muza to wole trochę więcej dołu w
    gitarach (ale pewnie dlatego, że wole to jeszcze nigdy nie udało mi się
    dobrze rockowego kawałka zmiksowac)

  7. klimatyczne granie, brzmienie basu cudne!:) jedynie ten wokal mi nie pasuje…
    chyba najchętniej bym tutaj usłyszał Draka z Huntera, myślę że pasowałby
    do tego klimatu 🙂

    podoba mi się to bardzo. dałoby radę jakąś wersję bez wokalu? 😉

  8. co do wokalu Ciekaw jestem jak by to brzmiało z wokalem Sebastiana Makowskiego
    z Ptaków

  9. Od dzisiaj zbieram na porządnego Jazza (nie słyszałem jeszcze na tym forum
    nikogo brzmiącego lepiej od ciebie. Na żywo też nie, pomijając Ryśka Bonę
    😛 ). A granie bardzo fajne – mało takich rzeczy w polsce się robi, już nie
    mówiąc o popularności którą się cieszą… wrażenia odnośnie
    kawałka:

    – Najbardziej nie podobały mi się chórki. Brzmi po prostu biednie – może
    byłoby lepiej przy chórze na kilkadziesiąt osób, ale w tej formie się nie
    sprawdza.

    – Momentami by się chciało także trochę więcej nutek zagrać na basie, ale
    to już strasznie subiektywne odczucie.

    – Flażolety są super wkomponowane – muszę się kiedyś tego nauczyć 😀

    – Mogłoby być więcej instrumentów i dźwięków ogólnie – coś jakoś za
    dużo przestrzeni pomiędzy instrumentami jest – aż się prosi aby coś
    wcisnąć.

    – Może zabrzmi to dziwnie, biorąc pod uwagę gdzie to piszę, ale bas wydaje
    mi się odrobinę za głośny w stosunku do reszty 😛

    – Wokal kobiecy podoba mi się na początku. Pod koniec kawałka brzmi już jak
    milion polskich wokalistek i jest słabo.

    …ale oprócz tego jest na prawdę fajnie – kompozycja mi się podoba i
    dlatego by się chciało więcej, skoro widać potencjał na coś na prawdę
    dobrego 🙂

  10. ALFIK! Nie sądziłem, że się kiedyś odważysz wpuścić swoją muzykę! Dla
    mnie numer zaczyna się z*ebiście ale nie mieliście chyba koncepcji na
    muzykę, na pewno teraz zrobiłbyś to wszystko bardziej spójne. Macie teraz
    wokal na stałe? Nie chcesz może wokalisty z Zielonej Góry?

  11. wokal prawie paulla (czy jak to się nazywa)…

    zupełnie nie mój music, tekst do d*py, muzyka trochę na siłę kombinowana z
    osłyszanych patentów, trochę za dużo przestrzeni w miksie
    (niezagospodarowanej), nieco zbyt uboga gitara, nienaturalne brzmienie garów
    (po stalowym werblu coś hula?), o chórkach i efektach lepiej nie
    wspominać…

    na plus? równo jest, słychać brudy (i ok, choć ja w jazzie bym skręcił
    bridge i tone – gitara by zagadała (miałaby miejsce)), nieprzepompowane (ciut
    bym spompował, w końcu miał być power miejscami?)

    ktoś musi powiedzieć coś niestosownego i w tej edycji to byłem ja ;D

    (obiecuję, że zrewanżuję się czymś do świeżym do obstrzału w
    niedługim czasie)

  12. sz

    te gary tak brzmią na żywo – a pałker dwa lata ćwiczył rimshot aby tak
    hulało – nagranie jest głośniejsze niż audioslave – więc chyba nie ma
    tutaj już co dopompowywać 😉 tekst jest… nie domyśliłbyś się… o
    wojnie w dawnej Jugosławii… Przestrzeń w miksie to mój znak rozpoznawczy i
    nie będę jej zapychał na siłę 😉

    Na skręconej barwie i flatach gram czasami ale w zdecydowanie innym zespole…
    jeśli chodzi o tzw kombinowanie z patentów to chyba troszkę przegiąłeś…
    poza tym mniej więcej od 80 roku nic już nie wymyślono w gitarowej muzyce –
    wszystko już było i ten zarzut można skierować to każdego, kto obecnie
    nagrywa płyty- cytatów i plagiatów tu raczej nie znajdziesz… z wyjątkiem
    może brzmienia gitary ala Pink Floyd i King Crimson – (przez lata gromadzone
    graty z tamtych czasów, stare dopieszczane stratocastery, wzmacniacze Hiwatt i
    Vox, stare Marshalle) ale to akurat też mój konik fascynacja i zapewniam Cie,
    że nie jest to brzmienie łatwe do osiągnięcia.

    To oczywiście do końca nie miało być power gitarowe granie – tylko
    stratocaster żadnych humbuckerów i ciężkich gitar Mesa boogie – to
    zostawiam dla innych. Chciałem aby Chimera to były Fendery na nostalgicznych
    starych wzmaciaczach, dzwoniący jazz, nowoczesne gary i przestrzeń – co
    wyszło słyszycie sami.

    Gwoli wyjaśnienia w chórkach śpiewało tylko 22 osoby. Nie byłem w stanie
    zgromadzić większego chóru i nagrać go za sali koncertowej, a sam aranż na
    chór pochwalił nawet Krzesimir Dębski cytując „…no jak na rockowców to
    nawet nieźle…”;)

    Jarbass – z kompozycji drogi, która pędzi i nie powraca już nigdy w to samo
    miejsce już rzeczywiście wyrosłem i parę rzeczy zrobił bym już teraz
    inaczej… nigdy nie będę do końca zadowolony z tego co zrobiłem taki już
    los, ale kiedyś trzeba to skończyć.

    Mroku

    Masz racje na początku jest bridge a w części jak to nazwałeś tajemniczej
    oba pickupy na końcu znowu bridge, ale przez Multidrive i small stone.

    Bass jest jeszcze z płytką więc góra mi się do końca nie podoba i struna
    E nie ma takiego „dzwona” jak struna A – gdzieniegdzie to słychać.

    Poza tym dziękuje wam wszystkim, że chciało wam się tego słuchać.

  13. Troche nie w temacie, ale nie mogę się powstrzymać: Czy mówił ci już ktoś
    sZ, że wyglądasz jak Zack de la Rocha????

    A co do twoich komentarzy, to się chyba ze wszystkimi zgadzam, choć brzmienie
    garów mi się tak naprawdę podoba.

  14. Słucham tego i jestem niesamowicie szczęśliwy. Naprawdę nigdy wcześnie nie
    zauważyłem, że rock progresywny może mieć w swoim gatunkowym obrębie tyle
    różnorodności. To w połowie nie moja muzyka i okropnie mnie to cieszy! I
    teraz rozumiem o co chodzi, żeby polski prog był *słowiański*…

    To nie jest ironia, żeby nie było!

    Jak bardzo musiałeś cisnąć wokalistkę, żeby się wpasowała w klimat?

    Jakoś gitary są dla mnie za lekkie… dałbym jeszcze więcej Crimsonów.

    Jazz bass brzmi fantastycznie, jak gra na cleanie, już teraz kapuję czemu
    grasz tylko na tym „dziamdziającym” singlu przy mostku.

    Wywaliłbym ten głos wiodący w chórku i go moogiem zastąpił, bo jakoś
    tak…

  15. pod koniec roku robię dready i w dodatku jestem marksistą 🙂

    Alfik

    zajmuję się trochę słowem: to że tekst jest hermetyczny mi nie przeszkadza
    (poczytaj sendeckiego:) ) ale, że jest do bólu grafomański i niemuzycznie
    trakocący (pozostawiający mało miejsca na linię melodyczną — już tak

    nie słychać tych osób w chórku…

    gitara – choćby takie rzeczy jak robi gitarzysta nilsa pettera molvaera (od
    świetnej płyty khmer – 1997, wzwyż, niesterylne plamy); no i skoro jest
    górka w basie czemu nie ma w gitarze tyle samo choćby?

    wiem, że przestrzeń to Twój regular trademark, ale tu jest po prostu za
    dużo – ale wiadomo, nagranie archiwalne, teraz zrobiłbyś to inaczej,
    lepiej

    nikt w to nie wątpi chyba – ja też nie

    acha – gary, cóż: ja lubię słyszeć trochę roomu (miodzio, kiedy to jest
    drewno, cegły i bariery akustyczne, ale jakiś czarodziejski reverb pewnie
    też dałby radę), kwestia gustu 😉

    oczywiście mówię to jako słuchacz – nagranie, mix i master zostawiam
    fachowcom, też lubię przestrzeń, ale naturalną (nie pustkę nośnika)

  16. ALFIK to jest tak brudne paskudne i smutaśne że się mało nie zesrałem z
    radości! MNIAM! taki klejący basik ajajajaj

  17. To ja sobie właśnie odpaliłem :]

    Tytułem wstępu:

    Dobry numer!

    Brakuje mi tylko kilku rzeczy….

    – częstszej zabawy z dynamiką. Numer jest długi, przydało by się więcej
    zmian – choćby takich prostych głośno-cicho…

    – więcej drajwa z basu. Może za bardzo naładowany jestem progrockiem ze
    Szwecji.

    – więcej urozmaicenia ze strony perkusisty (tu też wychodzi moja szwedzka
    mania;) … ten miks aż BŁAGA się o małe zamieszanie na bębnach. Jest
    piękna przestrzeń, zwłaszcza w partiach chóru, w której można zrobić
    takie rzeczy na bębnach, że bańka słuchającemu eksploduje 😀

    Zwłaszcza, że słyszę w Twojej lini zagrywki, które stosują także moje
    ulubione kapele.

    – Średnio widzi mi się męski chórek. Damskie wokale chwytają mnie
    znakomicie :]

    Jak rozbiorę tekst na czynniki pierwsze to coś może jeszcze dopiszę.

  18. Skoro już ktoś odgrzał to dodam do mojego poprzedniego posta, że chórki
    powinny być zagrane na mellotronie. Coś w stylu „Dancing With The Moonlit
    Knight” Genesis:) Alfik, co z resztą nagrań?!

Możliwość komentowania została wyłączona.