Cześć,
długo rozglądałem się za nowym basem i w końcu doszedłem do wniosku, że
aby wszystko było tak jak chce to po prostu przerobię jakiś inny model pod
siebie (przy okazji nie wydając majątku na full custom u lutnika). Jako, że
to trochę skomplikowane przedsięwzięcie chętnie przeczytam co o tym
sądzicie. Zaznaczam, że chcę tej gitary używać m.in. w studiu więc celem
jest naprawdę porządny instrument.
– Bazą projektu byłaby Jolana Iris Bass. Czyli czechosłowacki, stary tele
thinline z krótką menzurą. Z tego co kojarzę korpus ma wycięty jedynie
niewielki otwór pod f-hole (być może się mylę) ale generalnie to nie
problem. Do 500zł na pewno do dostania od kogoś ze strychu.
– Z tej gitary głównie chodzi mi o dechę – cały osprzęt (klucze, mostek,
przystawki itd.) pójdą do wymiany na nowe lub używane, porządne
części.
I teraz pierwsze pytania:
1) Gryf – żeby ta gitara miała sens to jednak nowy gryf
chyba trzeba będzie zrobić u lutnika. Oczywiście z zachowaniem krótszej
menzury. Wiecie ile orientacyjnie wyniosłoby zrobienie gryfu? (np. do Nexusa
mam w miarę blisko)
Bez zbędnych udziwnień, klonowa podstrunnica, jedynie główkę odwróconą
bym chciał.
2) Mostek – na pewno chciałbym przewiercić się i puścić
struny przez korpus. Myślałem czy by nie kupić gdzieś używanego badass III
– będzie się dało taki zainstalować w tej gitarze?
+ jeszcze sporo rzeczy na razie mniej istotnych bym zrobił. Mostek i gryf to
jednak kluczowe sprawy zanim w ogóle zabiorę się za kompletowanie
części.
No i zasadnicze pytanie:
Myślicie, że oddając to wszystko do poskładania dobremu lutnikowi
uda się poskładać z tego porządny bas?
Czy myślicie, że warto przerobić stary model gitary na bas pod nasze potrzeby?
Jakie części gitary są kluczowe do wymiany, aby uzyskać porządny instrument?
Czy potrzebny jest nowy gryf gitary z zachowaniem krótszej menzury, aby uzyskać więcej sensu z gry na instrumencie?
Czy wybór mostka ma duże znaczenie dla jakości brzmienia gitary?
Czy jest możliwe zainstalowanie badass III na takiej gitarze, jak Jolana Iris Bass?
Jakie są orientacyjne koszty zrobienia nowego gryfu u lutnika?
Czy warto inwestować w używane, ale porządne części do gitary?
Czy planujemy używać przerobionej gitary w studiu, więc potrzebujemy szczególnie dobrego instrumentu?
Czy poskładanie przerobionej gitary przez dobrego lutnika zakończy się sukcesem?
Czy warto poświęcić czas i pieniądze na przerobienie gitary, aby uzyskać instrument idealny dla nas?
Lepiej kup sobie SkyWaya… Nie żartuję.
Takiego gówna jak Jolana Iris w życiu nie widziałem – to był najgorszy bass
jaki w życiu miałem. Przestałem grać na bassie przez rok przez tego
kaszalota. Progi kaleczyły… Gitara nie stroiła/ trzymała strój minutę.
Beznadziejne przystawki. Mostek z którego (!!!) spadały struny. Brzmi jak
guma od majtek… Plastikowo, cienko no c*jowo po prostu.
Gdybyś w to gówno włożył gruby hajc pewnie by nawet grało, ale serio nie
lepiej kupić coś konkretnego? Squier to przy tej gitarze Fodera.
Ja nie polecam i ta gitara to straszny syf i kiła. Moją oddałem za darmo
koleżance do knajpy na ścianę. (i w sumie żałuję bo wiem, że jacyś
idioci kupują te bassy nawet za 600zł na allegro – ja swoją kupiłem za 100zł i żałuję, że nie kupiłem wtedy DEFILa).
Najlepsze co można zrobić z tym bassem to go spalić w piecu.
Gdybym znalazł konkretnego thinline ze skalą 30″, string thru body do 3 tys
to bym się nie zastanawiał nad rzeźbieniem 🙂
Zgadzam się z Zielonym, poza jednym szczegółem: ta Jolana to przy dowolnym,
nieprzerabianym DEFILu jest jak Fodera 😛
A goły gryf u Nexusa kosztuje więcej niż nowy Squier 😛
Miałem Jolanę Galaxisa, który był konstrukcją, he, he, „nieco
nowocześniejszą” i mogę powiedzieć, że budowanie jakichkolwiek nowych
rzeczy na bazie konstrukcji tej marki jest pozbawione sensu. Przedmówcy
uzasadnili to wystarczająco.
Jeśli miałbym trochę kasy i energii (a zakładam, że masz jedno i drugie,
drogi milkmaster), to zrobiłbym tak: energię wykorzystałbym na jakąś
pracę zarobkową (może być granie na basie), do zarobionego grosza
dołożyłbym kasę, którą już mam, i nabyłbym np. używanego Fendera
Meksyka albo coś w tym guście. Wyjdzie a) szybciej, b) wygodniej, c) lepiej
brzmieniowo. A pewnie i taniej. Pozdrawiam.
Jeśli z Jolany zostanie tylko deska a lutnik zrobi i spasuje z nią gryf to
czemu nie… wtedy to już nie będzie Jolana i ma szansę grać. Ale czy
będzie? To się okaże dopiero jak wywalisz na to hajs.
https://www.youtube.com/watch?v=U9hlRSpPzhg
https://www.youtube.com/watch?v=-ccpR22juiU
ta jolana zła?
Niech lutnik zrobi jeszcze dechę, i nie trzeba będzie kupować Jolany. Tak
BTW, to troll jest?
RS
Tak jak opisałem z Jolany zostałaby tylko sama deska (to zdajsie klon –
zdarłbym lakier do gołego drewna).
Więc pytanie brzmi czy to drewno nada się do zastosowania przy budowie
porządnej gitary czy też deska nada się tylko do pieca. Jeśli drewno też
jest do niczego to odpuszczę koncepcję.
To, że Jolany mają słabe mostki i nie stroją nic nie wnosi do tematu.
Jasne, że można deskę też u lutnika zamówić – wyjdzie jakieś 4x drożej
dlatego kombinuję.
Jak ja lubię takie teksty …..
Moim zdaniem nie oplaca się nic robic z jolana.
Wolalbym już kupić coś takiego:
allegro.pl/gitara-basowa-typu-jazzbass-pokrowiec-2-kolory-i4976110891.html
allegro.pl/gitara-basowa-harley-benton-pb-20-bk-standard-i4989950254.html
allegro.pl/gitara-basowa-harley-benton-pb-50-sb-vintage-i5507759729.html
allegro.pl/gitara-basowa-harley-benton-jb-20-sb-i5549644729.html
Tutaj trochę loteria. Jak się trafił dobry kawałek drewna i wykonawca
akurat nie był pijany to może i coś ugra. Gorzej jak zedrzesz lakieru,
wyjdzie, że stanowił połowę objętości korpusu, a druga połowa to sęki i
żywica…
https://www.youtube.com/watch?v=zDiR7VPj7ZA – ja jednak będę twierdził, że
jeśli tylko doprowadzi się te instrumenty do stanu używalności, to w
określonych gatunkach muzycznych mogą zabrzmieć super… M. Pendowski ma
jeszcze inne filmiki z Jolanami na kanale, polecam.
Takie coś mogę sprzedać z drewna.
Hmmm, mam niezły ubaw 🙂 Zaczynam się jednak obawiać, że Wy na
poważnie…, no i to jest niepokojące &-/
Pozdroofka
RomekS
Jolano precz. Ktoś kiedyś cudownie powiedział że DEFIL i Jolana to była
zemsta komunistów na niepokornych muzykach rockowych:). Bierz Jacka Cassidy!
Grałem ostatnio i jest SZATAN! Cudo.
Jezu nawet rękach pendowskiego brzmi OKROPNIE
Co kto lubi. Nie ma jednoznacznej liniowej miary jakości brzmienia 🙂
Ja bardzo lubię Diamanta do takich rzeczy:
https://www.youtube.com/watch?v=qQENzmTMq8s
I do takich
https://www.youtube.com/watch?v=4cUF1bnZtxM
Muzzy też lubi 😀
Ale to nie są wiosła do wszystkiego i nie każdy na tym da radę coś zagrać
😉
Jak napisał J and D JD110 – co kto lubi. W mocno oldskulowych klimatach to
siedzi dobrze, co zresztą Mazdah podlinkował.
Jezeli potrzebny oldskool – to już bym wolal nowa, taniej wyjdzie:
koło mojej Jolki, wstyd było by to postawić…szczerze. I przy kilku innych
też.