no tak… po raz kolejny po tygodniu ostrych ćwiczeń zasnąłem na jakieś
dwa tygodnie. Ze mną tak zawsze, gram na basie już prawie pięć lat i
czegoś by się już można było spodziewać nie?? Ale niestety, niestety,
jestem leń. Odkąd przestaliśmy grać w kapeli sprawa wygląda coraz gorzej,
a przez ostatnie dwa lata miałem w rękach bas naprawdę rzadko… teraz,
kiedy pisze, wisi sobie na szyi:) mayones b4. Mój pierwszy i jak do tej pory
jedyny. wracam od czasu do czasu, miewam takie zrywy, trwa to tydzień, czasem
trochę dłużej. ćwicze, nosze się z zakupem nowych strun, metronomu, czasem
kupie kabel. mój piecyk już rok jak stoi zepsuty i nijak nie mam silnej woli
żeby przyoszczędzić stówkę na naprawe. co robić ludzie? właściwie czuje
się z tym źle. nawet bardzo źle. już nawet obmyśliłem sobie małą
terapie – potrzebuje zestawu kilku prostych ćwiczeń, takich nie tyle dla
początkujących, co dla basowych leni, którzy potrzebują solidnie i od nowa
powtórzyć: c-dur, pentatonikę, podstawowe interwały do oktawy. i tu moja
prośba do Was – podajcie jakiś link albo cokolwiek, poratujcie basowego
lenia!
Czy zdarza mi się zasypiać po tygodniu ćwiczeń na basie?
Jak długo gram już na basie?
Czy jestem leniem, jeśli chodzi o granie na basie?
Czy moje umiejętności na basie poprawiły się przez ostatnie pięć lat?
Co się stało z moją grą na basie, odkąd przestaliśmy grać w kapeli?
Jak często miałem w rękach bas w ciągu ostatnich dwóch lat?
Jaki bas mam aktualnie?
Czy miewam zrywy i ćwiczę?
Czy mam problem z naprawą mojego piecyka basowego?
Czy potrzebuję prostych ćwiczeń do odświeżenia podstawowych umiejętności gry na basie?
Dude, najlepsza opcja, idz na jakiś porządny koncert! Zobaczysz, wyjdziesz z
niego i pomyslisz sobie: „ja tez tak chce!” i zaczniesz znowu cwiczyc, będziesz
miał motywacje dalej 😉 Przynajmniej na mnie to dziala.
dzięki za rade, jak się jakiś nadarzy to na pewno skorzystam:) ostatnio był
Kubiszyn, ale szału nie było. a jak się zdarza jakiś gigant to za drogo i w
warszafce. a wiesz, ja już od kilku lat klepie te same pajączki że aż
zaczynam podejrzewać u siebie arachnofobie… potrzebuje nowych ćwiczeń, na
wszystko, rozstaw palców, na lewą i prawą rękę. jakieś źródło z
podstawowymi wiadomościami o skalach, najlepiej typowo na basówke. ja niby
szukam tego na necie, ale kurde nigdy nie moeg nic konkretnego znaleźć…
Jak tak, to olej pentatoniki i inne interwały. Naucz się grać jakiś fajny
kawałek, najlepiej trudny – to co Ty też chciałbyś umieć zagrać.
Satysfakcja gwarantowana.
Znajdź sobie zespół 🙂
Giedym: no jasne, ok, ale ja bym chciał regularnie ćwiczyć. rozwijać się.
rozwalanie kawałków ze słuchu to osobna sprawa, na pewno też ważna ja
wiem:)
Mr.Bean: nie tak łatwo. tym bardziej że zmieniam ostatnio często miejsce
zamieszkania. Ale chętnie zacząłbym gdzieś grać, nie powiem… Jak
ostatnio grałem na jam session z perkusją to myślałem że zgubie gacie!
bombowo (… tu chyba nie wolno powiedzieć zaje**ście)
wg mnie nikt ci nie będzie robił za motywacje bo dla siebie tak zrozumiałem
twój przekaz. Musisz się zebrać w garść i tyle, popracować nad
dyscypliną i pracować. Ja się staram równą godzinę dziennie spożytkować
efektywnie na bassowanie. Ustal sobie jakiś pułap gdzie tylko poświęcisz
się praktyce, może być nawet te 30 minet na początek byle z głową.
Obczaj May-szkołę, dobre ćwiczenia, porządnie opisane. Też tak mam, od
trzech dni basu w rękach nie miałem a szykuje się „koncert” :/ Po prostu nie
mogę się zebrać, nie mam motywacji.
fakt, może tak zabrzmiało to co, napisałem. wiadomo że nikt za mnie basu w
ręce nie weźmie, ale chodzi o to, że jak nie masz kontaktu z zespołem, w
dodatku ciągle wałkujesz te same motywy, to potrzebujesz jakiegoś impulsu z
zewnątrz. i stąd cała idea – prośba żeby ktoś podsunął mi dobre
ćwiczenia. i za to dzięki – Mangreen. A z tym pułapem to jasne, działa
przez jakiś czas a potem kupa. no ja wiem, że to ode mnie zależy, ale że
się w niedziele rodziłem i lubię pospać to już taka kichawa natura…
Pisał Ci Giedym wyżej – naucz się jakiegoś kawałka, który lubisz, a Ty na
to swoje wymówki nam dajesz. Stary – na dobrą sprawę to czego Ty oczekujesz,
to co Ty chcesz grać – czyli skale, ćwiczenia, sranie w banie i inne
pajączki to jest właśnie powód Twojej nudy basowej. Olej to ciepłym
moczem. Zacznij grać kawałki. Niema lepszych ćwiczeń niż granie całych
utworów – żaden pajączek Ci tego nie zastapi, bo wtedy myślisz,
analizujesz, poznajesz i odkrywasz. Nudzi mnie takie gadanie jak Twoje – na
każdą dobrą radę masz swoje: „ale blablablabla”… Weź się w garść –
dwiepodstawowe rady masz powyżej – chodź na dobre koncerty, albo przynajmniej
oglądaj te na dvd, oraz graj całe utwory. To jest klucz, a nie
ćwiczenia…
Powodzenia!
Nie można jednak mimo wszystko zaniedbywać ćwiczeń i poszerzania wiedzy
teoretycznej. Chyba, że chce się grać kawałki Aerosmith co najwyżej
😉
Można oczywiście wiedzę, skale, arpeggia itp trzepać ćwicząc kawałki.
Ale to muszą być już kawałki przez duże K:
https://www.youtube.com/watch?v=iysKHa7Ct0E .
Podobno Flea jakiś czas temu powiedział, że teraz gra solówki z płyt
jazzowych i żałuje, że wcześniej tego nie robił.
Powiem tyle.. miałem to samo. Pomogły mi dobre występy kapel i znalezienie
sobie nowej bandy. Czyli nic nowego. co do pajączków, ćwiczeń to robię bo
muszę. prawdziwa radocha jest jak odpale sobie jakiś kawałek, prosty
opierający się na zwykłych chwytach i robie do tego swoje własne basowe
piekło:)
Moje „nakręcanie się” polega na podglądaniu dobrych basistów, słuchaniu
muzyki (szczególnie takiej z wyeksponowanym basem) i oglądaniu koncertów
(przy braku kasy/możliwości, pozostaje internet). Obejrzenie/wysłuchanie
jakieś szczególnie trudnej zagrywki motywuje mnie do ćwiczeń, do
przesuwania granicy własnych umiejętności. Pamiętam, że poświęciłem
kiedyś mnóstwo czasu na ogranie jakiejś partii Stevea DiGiorio (Sadus).
Zagłębianie się w gąszcz teoretycznych rozważań oprócz korzyści na tę
poważną wadę, że jest nudne.
Moja rada jest taka sama jak kolegów wyżej: słuchać, oglądać,
improwizować i grać.
Ja też mam podobny problem, ale fakt jest taki, że tylko od ciebie zależy
czy dasz sobie z tym radę. Myślę, że wszystko już zostało powiedziane
przez poprzedników.
Dodać mogę jedynie linki:
Coś trudnego – [url]url?sa=t&source=web&ct=res&cd=7&ved=0CDIQFjAG&url=http%3A%2F%2Fbass.ufna.ru%2Fbooks%2F_Bass_Book__-_Fingerstyle_Funk_-_Francis_Rocco_Prestia.pdf&ei=MwMJS-H-L8XKjAfP5Kn3AQ&usg=AFQjCNGRKgb4Bh2U-pm7riSWc-amDnmN_Q&sig2=OruRgzjlrmMbWGlXD4qIDw[/url] Bass Book – Fingerstyle Funk
Coś od podstaw o czym wspomniał @mengreen – May-szkoła – Warsztaty Basowe (www.szkola.mayones.pl/lekb.html)
A jeśli jesteś zainteresowany I tomem „Gitara basowa bez tajemnic” A.Pluszcza
to napisz na PW lub mail psqdny [at] gmail [dot] com to
prześlę.
Ale macie problem.. wielu chciałoby mieć taki.. ojej.. „nie chce mi się
grać ale czasem chce” Są tacy, którzy chcą grać ale nie wiedzą jaka
gitarę wybrać żeby nie zrazić się albo nie mogą znaleźć nauczyciela,
który pokieruje ich na dobre tory ku lepszej technice gry… i łatwiejszemu
samodoskonaleniu się..
Nikt tu nie odpowie na pytanie.. dlaczego nie chce mi się grać
ja tam nie mam takich problemow, z kazdym razem jak nie mam basu pood łapą to
nie mogę się doczekać kiedy znowu wpadnie w moje łapska i sprawia mi
przyjemność np. ćwiczenie przez godzine tego samego non stop.
Fretless!! Praktycznie wszystkiego trzeba się uczyć od nowa. Mnie baaardzo
zmotywował, bo szlag człowieka trafia kiedy słyszy, że fałszuje 😛
zagraj sobie ten kawałek
z*ebiście motywuje
https://www.youtube.com/watch?v=ryeZQg9i5Tg
haha, no to dostałem od każdego kopa w dupe:D no i dobrze. przyda mi się.
dzięki za wszystkie rady i trzymajcie kciuki jeśli nie są jeszcze
pokaleczone bo zamierzam sobie Wasze rady wziąć do serca:) tylko
pozazdrościć Mroku takiego nastawienia, pozdrawiam i tak trzymaj! jeszcze raz
dzięki, jestem na tym forum od wczoraj a już widze że to genialne miejsce z
chętnymi rozmawiać i pomóc basistami!!
Wilu – najnudniejsze solo na basie na całym swiecie zdecydowanie demotywuje;d
ja ostatnimi czasy (czytaj 2 miechy wstecz) dołączyłem do bandu gdzie
poprzedni bassman po prostu grał to co gitara generalnei basowa nuda, jak
zaczełem przerabiac na swoją modłę każdy kawałek to nawymyślałem takei
patenty ze głowa wiedziała co a ręce nie za bardzo;p teraz mam już wszystko
opanowane ale motywacje miełem przeogromną tym bardziej ze miałem miecha do
koncertu:)
P.S popieram kolegów- żadne ćwiczenia nie dadza ci tyle satysfakcji co
rozwalenie trudnego kawałka i nauczenie się go, polecam Death „Spirit Crusher”
;p
Mam wielce podobny problem do kolegi. Tzn. Jeżeli chodzi o ćw. praktyczne to
nie mam problemu z motywacją. Gorzej gdy chce się zabrać za jakąś teorie,
czy rozbrajanie kawałków ze słuchu (pomijam, że to akurat mnie przeraża i
zdaje mi się awykonalne). Mam pytanie dotyczące właśnie rozbrajania
kawałków. Jak zabrać się do tego w delikatny nie de-motywujący
sposób?
Pozdr.
No i użyj BestPractice – zwolnij kawałek o połowę i łatwiej będzie
dźwięki znaleźć.
melodyjki ludowe/kolędy/midi/z reklam! nieśmiertelne, nie pomylisz się w
gąszczu dźwięków, masz jedną melodię i ją opracowujesz. Potem coraz
bardziej złożone rzeczy 😉 Brzmi banalnie, wymaga trochę nakładu pracy, ale
NA PRAWDĘ jest wykonalne