Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. Z racji, że zamierzam w najbliższym
czasie (jeszcze w marcu) zakupić gitarę basówą piszę wątek na tym
forum.
Na początku trochę o mnie.
Od dziecka chciałem grać na bębnach, jednak wiadomo warunki w bloku nie
bardzo pozwalają na ćwiczenia. Próbowałem gry na gitarze akustycznej,
jednak stwierdziłem, że jest to tak nudne iż spałem na lekcjach. Po roku
odpoczynku, moje myśli powędrowały w kierunku gitary ale tym razem basowej,
mam w domu muzyka jest to mój brat, jest on na 3 roku akademii muzycznej,
namawiał mnie usilnie na klawisze, więc zaraz po świętach idę do znajomego
nauczyciela zapisać się na ten klawisz, ale na basie chce grać swoją
drogą. I teraz pytanie … czy nauka gry na dwóch instrumentach na raz ma
sens? Pytanie drugie – jaką gitarę polecacie do 900zł, i czy nie powinienem
najpierw nauczyć się grać na klasyku/elektryku ? Z góry dziękuję. Nie
wiem czy wybrałem dobry dział, jeżeli nie – proszę o przeniesienie.
Jeżeli Cię do tego ciągnie, to graj, jeżeli nie, to nie, proste. Nie musisz
się uczyć grać na klasyku/elektryku żeby grać na basie. A co do zakupu –
regulamin i wyszukiwarka nie gryzie.
Podzielam zdanie kolegi, nie jest powiedziane żeby grać na basie musisz
wcześniej grac na innej gitarze… pozdrawiam
Odnośnie basów do 900zł – jest dużo na forum, wystarczy poszukać.
Wiedza teoretyczna, którą uzyskasz ucząc się na klawiszu znacznie poszerzy
basowe horyzonty, zwłaszcza gdy będziesz te same ćwiczenia aplikował na
klawisze i bas ( pochody, gamy, progresje, itp itd generalnie cała harmonia
)
A nie lepiej kupić bębny… hmm pady 😛 elektroniczne? Perkusja elektroniczna
to nie to samo, nie brzmi tak jak akustyczna, blablablabla ale pozwala cicho
grać. 🙂
hehe 🙂 to nie to samo… pady nie mają tego „kopa” w sobie 😛
Ale nauczysz się grać, może nie z taką ekspresją jak na „prawdziwych”
garach, ale nauczysz. Jakbyś np znalazł kapelę to całkiem prawdopodobne,
że miałaby ona salkę z perkusją.
no fakt, 😛 ale co wy mnie od tego basu tak odciągacie?
za duza konkurencja się robi 😀
heheh 😀
Nie no wiesz, jak ktoś chce się napić piwa, to nie proponuje mu herbaty
🙂
Chcesz perkusję – podsuwam temat perkusyjny. Pady nie mają w sobie kopa, ale
właśnie o to chodzi jak się ma mieszkanie w bloku 😉
Powiem Ci, ze dobry piec basowy ma takiego kopa, że potrafi zrzucać szklanki
z półek w pomieszczeniach obok, więc pewnie i tak będziesz musiał w domu
grać na jakimś małym, cichym combo albo ze słuchawkami na uszach.
no tak … a za 9 baniek będzie już w miarę spoko wiosełko?
Jak możesz grać na basie i na garach to graj, bardzo sobie możesz
pomóc!
hehe 🙂 mogę grać na basie i na klawiszu… nie na basie i garach
wiesz, ja gram na basie, gram na perkusji, nieco na gitarze (z zamiłowania) i
na klawiszach (z konieczności)- to wszystko cholernie poszerza horyzonty.
Gary to moja druga miłość i dojrzewam już do zakupienia padów i modułu
brzmieniowego. To niewiarygodne jak technika poszła do przodu. Pady potrafią
być na serio świetne, ostatnio ogrywałem kilka zestawów.
Po co szukać na siłę, skoro lubisz gary?
Więc ucz się… Tak jak napisał Mazdah: „Wiedza teoretyczna, którą
uzyskasz ucząc się na klawiszu znacznie poszerzy basowe horyzonty”.
Znam człowieka grającego parenaście lat na garach, który przerzucił się
na bas. Gra świetnie, więc nie widzę żadnych przeszkód w ćwiczeniu dwóch
instrumentów na raz, jeśli tak jak mówił Mazdah – grając na jednym
skorzystasz przy drugim.
hmm no prawda – nie ma po co szukać na siłę. ale gary to kupa kasy, której
ja nie posiadam.
To najwyższy czas zacząć oszczędzać/pracować na nie.
Jakbyś się rozmyślił – sam jestem niby po I stopniu muzyka na fortepianie
(kit z tym że za fortepianem od 4 lat nie siedziałem i pewnie w tej chwili
nic ciekawego bym nie zagrał :P) i nie tylko w graniu na basie mi to nie
przeszkadza, a wręcz pomagło, bo:
– wyrobiło koordynację rąk
– nauczyłem się nut i nieco podstaw teorii
– wyrobiło słuch
A w twoim wypadku jeszcze jakby np klawiszmen z kapeli nie przyszedł
mógłbyś go zastąpić.
Podpisuję się pod twierdzeniem, że i klawisz i gary poprawią stanowczo grę
na basie, choć oczywiście każde od innej strony. Ja bardziej chwalę sobie
wpływ perkusji na moje basowanie niż wpływ klawisza, na którym
popróbowałem jeden sezon. Granie ba perkusji nauczyło mnie bardzo wiele i
ułatwiło granie sekcyjne, a to ważne w grze na basie. Jakiś czas temu
perkusję wyparły kongi i dżamby, ale z bębnieniem pod jakąśtam postacią
nie rozstaję się i uważam je stanowczo za konieczne dla basisty. Każdy
basista powinien bębnić, bez tego ani rusz.
Klawisza nie uważam natomiast za konieczny.
Co do gitary, to nie zauważam, żeby granie na szóstce szzcególnie mi
pomogło. Razem z klawiszem popszła do kąta;)
Tak jak napisali moi przedmówcy warto uczyć się jednocześnie grać na
dwóch instrumentach. Ja sam gram na klawiszach, saksofonie, gitarze i
oczywiście basie, no i mam jakieś pojęcie o grze na perkusji, dzięki czemu
pracuję w ośrodku kultury jako instruktor wszystkich tych instrumentów.
Pojęcie o grze na wielu instrumentach daje Ci dużo w przypadku aranżowania i
komponowania utworów, ponieważ wiesz co i jak można lub nie zagrać na danym
instrumencie. Ale jest druga strona medalu – musisz zdawać sobie sprawę z
tego, że w tym momencie perfekcyjne opanowanie jednego instrumentu jest
niezwykle trudne i wymaga jeszcze większego wysiłku i samozaparcia, czego –
mam nadzieję – Ci nie brakuje. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dążeniu do
celu 🙂
A ja myślałem że się tworzy polski EMERSON,LAKE&PALMER a tu takie
niemiłe zaskoczenie… 🙁
To jest prawda, co pisze Petronius. Miałem kiedyś epizod bycia
aranżerem/reżyserem wielu grajków którzy mieli stworzyć „dużą”
orkiestrę. Trzy dziewczyny (skrzypce, altówka, wiolonczela) „zgrupowałem”
razem na lewy kanał i trzech kolesi (trąbka, tenor, puzon) też
„zgrupowałem” razem na prawy. Zespół (dwóch gitaryzstów śpiewających,
bas i perka) miał pomysły na kawałki. Sekcja smyczkowa i sekcja dęta były
po szkołach muzycznych. Zespół był amatorski rzymskokatolicki z nurtu
„oaza-rege-panko-polo”. Z kolesiami od dęciaków (noszącymi czerwone szelki,
pasy w szachownicę i martenowskie glanki) dogadałem się od razu na żywca
dyrygując nimi pantomimicznie (trochę może jak Zawinul dyryguje resztą
grajków). W mig chwytali o co mi chodzi i dopierniczali rudbojowe bridge ska
że hej. Bo byliśmy osłuchani w tej samej mniej więcej konwencji.
Dziewczynom natomiast (ubranym w czarnofioletowe falbaniaste firany i
analogiczne martenowskie glanki) sugerowałem granie „zamiast klawisza” (w
typie może współczesnych Within Temptation, Nightwish, Evanescence, albo
starego dobrego Nocturnusa, Morbid Angela, czy Paradise Lost), ale kompletnie
nie rozumiały o co mi chodzi (mimo, że byliśmy osłuchani w tej samej
konwencji) i było to żródłem wielu śmiesznych nieporozumień, bo ja nie
wiem „jak powinna chodzić sekcja smyczkowa”
Tak więc jak pisał Petronius, nie wiedziałem czego się nie da zagrać na
smykach. I tyle.
9 setek chcesz wydać na bas, za taką kasę niedawno widziałem na necie
koncertowy zestaw garów marki Amati w bardzo dobrym stanie, tak że nie szukaj
sobie wymówek!
**********************************************************************************
Bądźcie pobłażliwi wobec moderatorów, gotowi sobie pomyśleć, że Oni są
tu dla Nas…
garaż? wujek na wsi? próbownia? mogę jeszcze wymieniać, ale mi się nie
chce.
Nie wiem, czy wiesz, że występują w przyrodzie pady tłumiące? Lub to, że
za niewiele więcej, niż ma na bas, można już kupić elektronika?
Ja nie chcę kolegi w żadnym wypadku
zniechęcić do basu, po prostu skomentowałem topica, bo dla mnie to śmieszna
wymówka: nie kupię garów, choć je lubię, bo mnie nie stać, ale na bas 9
setek mam, więc będę uczył się gry na tym instrumencie?!
Sorki za mój sarkazm, lecz akurat mam syna, który w ciągu dwóch lat
zaczynał naukę na: sakshornie, puzonie, g***rze elektr., basie i po tym
okresie stwierdził, że jednak to nie to i ma gdzieś granie. Może
kiedyś…?
Dlatego wiem, co to jest „słomiany zapał”.
A mieszkanie w bloku?
Pochodzić, popytać, u mnie „na wsi” G.O.K udostępnia pomieszczenia (za
free!) młodzieży, która nie ma czego z sobą zrobić, a chcieliby pograć. Z
tego, co wiem, to nawet przechowuje im sprzęt.
**********************************************************************************
Bądźcie pobłażliwi wobec moderatorów, gotowi sobie pomyśleć, że Oni są
tu dla Nas…
Ja uważam tak jak Grzestato.
Jak Ci jednak nie starczy na bębny (pady) to czekaj, odkładaj kase i kup. Bo
jeśli naprawdę chcesz perkusje to bas Cie za bardzo nie „wciągnie”. Lepiej
robić to czego się pragnie… A ogólnie to myśle, że dużo więcej na
elektryczną perke nie wydasz niż na bas + akcesoria, na które też będziesz
musiał prędzej czy później wydać kase…
Pozdrawiam;]
taa… za kupno sredniej klasy basu +pieca trzeba wydac 2-3 tysiace. Taki
sprzet „na poczatek”. A za to już mozesz niezla perke kupić.
Rob to na co masz ochote… Pozniej mozesz zalowac.
Perka to w sumie werbel, stopa i hajhet. Zeby się nauczyć więcej nie trzeba.
Niekoniecznie w komplecie można poszczególne egzemplarze kupić względnie
tanio. Potem się można bawić w lepsze naciągi. Ja swój zestawik
rozbudowałem jeszcze o kocioł, timbales, splasza i kołbel.
Jeśli ktoś muisi mieć koniecznie pół tuzina przejściówek i kolekcję
blach, to może rzeczywiście zrobić się drogo. Ale nie trzeba przecież tego
kupić od razu.
Faktycznie perka wydaje się niedroga przy sprzęcie basowym.
hoo-bee. Nie przesadzaj. troszke uprosiles sprawe.
podstawowa perka to stopa. werbel, 2 tomy, studnia, hihat, ride i crash.
To jest zestaw do nauki nie wazne co chcesz grac. I taki zestaw w zaleznosci od
firmy i stanu zuzycia można nabyc od 400zł (perkusja cwiczebna) do xx
tysiecy.
no i poozniej mozesz sobie zmienic zestaw na odpowiedni do wlasnej muzyki jaka
chcesz grac. nie wszedzie sa potrzebne np 4 tomy 2 studnie i 3 stopy 🙂
ale wg mnie ten set co wymienilem wyzej jest idealny do nauki a pozniej grania
np rocka czy nawet metalu ( tylko do tego już przydaje się stopa – twin)
moja perka jest cwiczebna (polmuz za 500zł).
w sklad wchodzi stopa+twin, 2 tomy, jedna studnia, werbel no i talerze:
ride, crash, bell, hi hat.
wszystko jest cwiczebne. ;] czyli można się na tym uczyc, można próby robic ale
nie ma dobrego brzmienia. ale lepsze to niż nic 🙂
Myśle, że Hoo-Bee nie uprościł sprawy, taki zestaw (werbel, stopa, hh)
starczy na początek, a nawet na dość długi okres czasu. Wiadomo, że jeśli
na większym zestawie to też jest fajnie, nawet lepiej ale nie dojdziesz do
takiej wprawy jak na tym „okrojonym” sprzęcie – takie moje zdanie…
A ogólnie to trochę się pogubiliśmy bo chodzi o pady, a nie o perkusje,
które są droższe ale dalej twierdze, że lepiej poczekać, odłożyć i
zacząć z instumentem, którego się pragie…a na początek zawsze możesz
ćwiczyć na poduszkach, tak robią/robili moi znajomi.
Pozdrawiam i powodzenia;]
Killer, i tak nauka na perkusji przez dluuuuuuugi okres czasu jest to nauka na
samym werblu.
tak jak na basie. Nie zaczynamy od grania piosenek. Zaczynamy od bicia pustych
strun a pozniej 12341234 itd itd.
ale warto mieć pelny zestaw.
poza tym do nauki na poczatek proponuje kupić sobie pad (albo zrobić, albo
jakiś zamiennik znaleźć. nie polecam poduszki. nie odbija.) i cwiczyc techniki
werblowe przytupujac sobie stopa.
paradidle, akcenty itd itd itd.
Uprościłem. Do nauki grania niezbędny jest werbel i hajhet, żeby się
nauczyć jak pałki (czy miotły) pracują o naciąg a jak o blachę. Tomy są
niezbędne jak się nie umie zagrać, a chce się robić efektowne przejścia
(przypadkiem skrajnym niech będzie Abaddon z Venomu u którego ilość tomów
była odwrotnie proporcjonalna do umiejętności). Poćwiczywszy rimszoty cuda
można zdziałać, dlatego zaopatrzyłem się w timbales. Na werblu i kotle
można w sumie zagrać wszystko. Rajd to albo dla słingowców albo dla
metalowców. Przyznaję, że jakiś talerz jest przydatny, ale wolę splesza od
kresza jednak. Ja się ograniczam do grania latynoskiego i afrokubańskiego
więc jeszcze kołbel.
Upieram się, że zestawem do nauki jest werbel stopa i
hajhet. Nie ważne co chcesz grać. Jak się nauczysz tego to zagrasz na
czymkolwiek 😉
]
edit: Killer – ale poduszka nie odbija:(
Faktycznie pady to już jest ocean możliwości, Jeszcze jak się znajdzie
jakiś super zestaw sampli zagrany przez świetnych pałkerów na super
sprzęcie w miłym uchu pomieszczeniu zebrany i overheadami i ambientami,
jeszcze jak jest po kilka próbek o różnej dynamice, żeby się nie motać z
słupkami velocity, to aż się chce posiedzieć i popoprawiać delaye
reverbami… Ale to już się robi z tego „zupełnie inna historia”…
A nie jest przypadkiem jednak tak, że choćby dla samej przyjemności z grania
warto się nauczyć podstaw perkusji?… 😉
Kurde… przyznam się… też myślę o padach…;)
Poduszki odbijają i to nawet fajnie…nie chodzi o zwykłą poduszkę ale taki
przeciętny twardy jasiek, który jest bardziej dekoracją do tapczana czy coś
w tym stylu. Wiem, że fajnie odbija. Widziałem też taki niby werbel, kumpel
kupił w Anglii, nie wiem jak w Polsce z tym, bo w akcesoriach perki za bardzo
się nie orientuje. Ale jest to coś w stylu pada, i też z*ebiście odbija
pałeczki. Ja bym próbował właśnie z czegoś takiego zrobić „zestaw”
perkusyjny(nie do gry ale do ćwiczeń) ale w sumie nie wiem jak cenowo, może
i być tak, że taniej wyjdzie z kupnem padów…
wydaje mi się, ze na poczatek naprawdę sam pad i komplet paleczek wystarczy. to
jest koszt ok 50zł.
a pozniej zbierac na elektroniczna perke.
zanim uzbierasz kase to przynajmniej techniki werblowe będziesz miał
opanowane.
a to jest BARDZO wazne.
wielu perkusistow (zreszta jak i basistow/gitarzystow), którzy sa samoukami
popelniaja wielki blad. Ucza się piosenek albo gotowych rytmow omijajac
podstawy (skale, techniki itd).
Niestety nauka perkusji to długie, żmudne dwójki trójki i paradiddle
godzinami i aż do biegłości. Trzeba się lubić w to wpuszczać. Zapukanie
dwóch rockowych rytmów to tak jakby koś się nauczył „wlaskotka” i „stolat”
na basie. Za wiele z takimi podstawami nie pogra.
A zamiast padów triggery do zwykłej perki nie wychodzą taniej? Pracował
ktoś kiedyś z czymś takim?
Aartha trzeba zapytać może próbował w praktyce jak to działa.
Poza tym możliwości wzbogacenia brzmienia rzeczywistych garów domiksowaniem
sampli z automatu wyglądają mi bardzo zachęcająco.
Przeróbka nie bardzo się opłaca, dolicz do tego moduł….
Gotowy półakustyk niedawno był na necie za 1,3k, a zestaw elektr. do 1,5k w
Polsce kupisz, 1,1k na http://www.ebay.pl
**********************************************************************************
Bądźcie pobłażliwi wobec moderatorów, gotowi sobie pomyśleć, że Oni są
tu dla Nas…
Nie ma jakichś wirtualnych modułów softłerowych? Dodawanych w pełnej
wersji do ka\jakiegoś interfejsu czy czegoś takiego?
To trzeba będzie jeszcze poczekać… 🙁
koleżko, graj na bębnach! pady są naprawdę zajebiste, przy dobrych samplach
brzmią git. Nie graj na basie! basistów jest w cholerę i trochę, pałkera
się nie da znaleźć za to. (przynajmniej w kielcach i okolicy).
xarn, u mnie jest na odwrot ;] .
nie graj na basie czy perce dlatego ze tych czy tamtych jest niedobor. graj na
tym, co sprawia Ci przyjemnosc.
przecież się zbijam:) to jasne, że jedynym sensownym wyborem instrumentu do
grania jest bass. gitara jest hałaśliwa i ciągle w niej pękają struny,
bębny są za głośne, nieporęczne i nie przycwaniakujesz na nich na
ognisku/imprezie (no chyba że bonga). Bass – piękno, dostojeństwo, finezja
ukryta za pozorną prostotą, moc i potęga kiedy trzeba ale i kupa przestrzeni
i melodii xD Bass. I nie ma c*uja we wsi.
Pierwsza sprawa : nie bass tylko bas. Bass to taka ryba. A ryba szpanu nie
zrobisz. Tylko kobieta może zaszpanowac rybnym zapachem 😛
Na basie przy ognisku tez szpanu nie zrobisz.
Nie ma co wywyzszac ZADNEGO instrumentu. Kazdy jest dobry.
Niewzne na czym grasz. Wazne, żeby to lubic i robic to dobrze. I to się odnosi
do wszystkiego.
bedac dobrym hydraulikiem zarobisz więcej od marnego profesora. A jeśli jeszcze
naprawa rur sprawia Ci przyjemnosc… to zadna ujma. Robisz to co lubisz. To
najwazniejsze/
po paru latach grania na basie umiem zagrać prawie z marszu jakieś numery na
pudle, tyle że mi pokazać ktoś musi jakie chwyty łapać. i się gra:) plus
to że zawsze można grać na basie akustycznym. a literek się nie czepiaj:P
Bas akustyczny to jest tylko z nazwy… Niestety pudlo rezonansowe jest trochę
za male i nie daje dobrego wzmocnienia dźwięku… Wiec na basie akustycznym tez
się gra na wzmacniaczu 🙂
Kontrabas nie jest glosnym instrumentem (szarpany, jak ze smykiem to niestety
nie wiem)…
Poza tym, na akustyku oprocz zlapania odpowiedniego akordu liczy się jeszcze
odpowiednie bicie. Samo monotonne dol-gora-dol-gora nie brzmi za ciekawie… To
tak jak bys nie basie gral tylko palcami i tylko cwiercnuty, bez zadnych pauz
akcentow itd. Niby da się.. Ale co to za przyjemnosc…
Co do czepiania się literek… Po prostu wg mnie mowienie na bas : bass jest
jakieś takie.. Drazniace.. Za bardzo mi się kojarzy z wielkimi hamerykaninami,
którzy za komuny wyjechali do USA z Polski i teraz oni „po Polska jezyka to oni
tu mocz nie mowic”.
Wiem xarnie, ze się znowu odgryziesz, ze się czepiam.
Ale ja się nie czepiam. Po prostu pokazuje, ze nie wywyzszam basu jako
instrument bogow, mimo iz na nim gram. Dla mnie każdy jest tak samo wazny.
Nie wazne, czy to perkusja, klawisze, bas czy elektryk/akustyk. Kazdy
instrument jest rownorzedny. Jeśli jakiegoś brakuje to już to nie brzmi…
(oczywiście instrumenty odpowiednie do rodzaju muzyki).
na kontrabasie nie grałem, słyszałem że smykiem jednak robi sporo hałasu:)
na basie akustycznym grałem na imprezie kiedyś z wiosłem i było nieźle,
grałem twardą kością tak jakbym grał na elektrycznym i gadało.
z bass wiem o co chodzi, ale przyzwyczaiłem się już do tego stopnia że
piszę tak odruchowo, z wrażeniem, że bass brzmi dumniej:)
A temat że basiszcze to jedyny i oczywisty wybór to był delikatnie żart,
choć mimo wszystko, próbowałem grać na innych instrumentach – bez
porównania:D
Moze dlatego, ze nie umiesz grac na pozostalych instrumentach? : > nie
zastanawiales się nad tym?…
Na basie poczatki tez nie sa fajne. A jak ktoś nie umie grac, to po prostu nie
brzmi.
No ale niewazne. nie ma co się klocic. Kazdy lubi co innego.
Ja po prostu doceniam każdy instrument, jeśli dobrze ktoś na nim gra.
Kupić, nie kupić, pokłócić się warto…;)
Bas bez bębnów trochę jak „i” bez kropki, bębny bez basu trochę jak kropka
bez „i”. Z perki zrezygnowałem na rzecz kong, bo mi bardziej pasowały
brzmieniowo do basu właśnie. Ale riddim to jest
drum-AND-bass i ja bardzo wątpię czy z któregoś można
zrezygnować.
Poza tym jeśli chodzi o praktyczną technikę i o teoretyczną taktyke to
uparcie twierdzę, że umiejętnośc gry na perkusji, bardzo jest pomocna
basiście, bez tego basista brzmi jakoś tak nieco nieporadnie…
A co do początków na basie to się nie zgodzę. Właśnie, że są fajne bo po
niedługim czasie widać niesamowite efekty i to motywuje. Potem dopiero „im
dalej w las…” 😉
Hoo-Bee, mowie o poczatkach brzmieniowych.. U malo umiejacego basisty nie brzmi
to dobrze. A to struna niedocisnieta, a to jeczy a to brzeczy. ;]
umiejetnosc gry na KAZDYm instrumencie będzie pomocna. Na pewno nie
zaszkodzi.
A zwlaszcza, jeśli chodzi o bas + perkusja.
Faktycznie, bas nie wybacza takiego niechlujstwa artykulacyjnego jak
przesterowana szóstka…;)
no niestety… Albo i stety.
niestety jest wtedy, gdy poczatkujacy basista nie gra na czystym, tylko
kombinuje – a to over, a to kaczucha (chociaz na kaczce slychac) itd. Wtedy
popelnia bledy (niby każdy popelnia) ale nie poprawia ich bo ich nie
slyszy.
Z drugiej struny, przesterowana szostka jest latwiejsza w artykulacji niż
czworka…