Hej, zastanawiam się, co bym nabył, gdybym miał do wydania jakieś plus-minus 2750 EUR: czy kupić Stingraya, o którym niektóre pisma branżowe pieją, „że każdy basista chociaż raz w życiu powinien zagrać na takim sprzęcie” (bo wysoka jakość wszystkiego, brzmienie, bogactwo ustawień – właśnie w wersji z dwoma pickupami i z przełącznikiem 5-cio pozyczjnym – brzmienia bardzo zróżnicowane do grania w różnych stylach), np. takiego:
www.thomann.de/be/music_man_stingray_5_hh_mn_bcb.htm Tu nie ma większych pytań – wiadomo, że to doskonale gra. Używane Stingraye już są znacznie przystępniejsze, więc może dla kogoś, kto chciałby mieć takie brzmienie, to właściwy wybór, jeśli np. ma dość Ibanezów, Fenderów (nawet Fender Jazz potrafi rozczarować w konfrontacji ze Stingrayem…)??? A może rodzima lutnicza produkcja jest porównywalna z powyższą marką – podobają mi się basy Zakrzewskiego (nie tylko przez snobizm – to całkiem przypadkowo moje nazwisko ;-), np. jak gra Paweł Pańta z Pawlikiem na koncercie w Kaliszu https://www.youtube.com/watch?v=OnGEDGJeuOI albo Bartozzi
https://www.youtube.com/watch?v=nZxa4RQl4as lub nawet kiedy jeden kolega gra cover basowy „Leniwego diabła” w wersji Kuby Badacha
https://www.youtube.com/watch?v=CTBAwHN54Ns . Już nawet basy podstawawej serii Zakrzewskiego brzmią ciekawie, wyglądają na porządną lutniczą robotę. Elektronika i osprzęt są od dobrych firm, całość jest zachęcająca – chyba się wybiorę osobiście do warsztatu… Jakie macie doświadczenia, ktoś gra na Zakrzewskich, na Stingraych, ma porównanie? Tych pierwszych nie widziałem jako oferty z drugiej ręki – albo jest ich jeszcze za mało, albo są tak dobre, że ci co kupili, nie chcą się ich pozbywać… Dobrze byłoby wiedzieć, czy warto sprzedać trochę własnego dotychczasowego chłamu, uciułać,żeby po jakimś czasie mieć jeden porządny bas progowy (bezprogowego mam Mayonesa – fajnie gra, choć fretless Zakrzewskiego ze średniej półki – Exclusive – bagatela 3500 EUR – brzmi jak dla mnie świetnie, szczególnie z piezo – ale musiałbym przejść na zawodowstwo, żeby się szarpnąć na dwa tak drogie instrumenty…)
Czy bas od Zakrzewskiego jest porównywalny z Music Man Stingray HH?
Jaki bas mógłbym kupić za około 2750 EUR: Stingray czy Zakrzewskiego?
Czy warto zainwestować w Stingraya, która dobra jakość i bogactwo ustawień brzmienia?
Jakie są wady i zalety Stingraya w porównaniu do innych basów?
Co myślicie o basach Zakrzewskiego w porównaniu do Stingraya?
Czy Zakrzewski dostarcza basy z elektroniką i osprzętem od dobrych firm?
Czy widzieliście basy Zakrzewskiego jako oferty z drugiej ręki?
Czy warto sprzedać posiadaną kolekcję basów i zainwestować w jeden porządny bas, np. Stingray?
Do kogo trafiłyby Zakrzewskiego i Stingraye: do profesjonalistów czy hobbystów?
Czy warto zainwestować w Zakrzewskiego, jeśli już posiadam basy Mayonesa i Fendera?
Na pewno nie kupuj NOWEGO Stingraya, od tego zaczniemy.
O Zakrzewskim mówią, że robi bardzo dobre basy, nigdy na żadnym nie grałem
– jednego słyszałem i nie był jakiś super rewelacyjny (spodziewałbym się
więcej za takie pieniądze), ale później rozmawiałem z różnymi
zawodowcami i mówią, że są wpytne. Ich minus jest taki, że strasznie
stracą na wartości, jeżeli bierzesz pod uwagę, że kiedyś może go
będziesz sprzedawał. Stingray, szczególnie używany, nie straci, a nawet
może zyskać, jeżeli trafisz dobry egzemplarz.
Generalnie za takie pieniądze jest tak dużo różnych ciekawych gratów do
kupienia, że sam bym się dłuuuuuuuuuugo zastanawiał. Może LeFay?
http://www.lefay.de/images/basses/capone_satin_big.png
Może dołożyć i kupić Wala? Trudny temat :D.
Albo np. Zon’a… 😉
W pełni zgadzam się, że to:
I pochwalić się na forum. BARDZO słuszna koncepcja!
Dzięki za podpowiedż – znalazłem używanego Stingraya 5 HS – za pół ceny,
na bas od Zakrzewskiego poczekam, aż pojawi się jakiś używany albo uzbieram
na nowy i kupię, jak przejdę na emeryturę (mam jeszcze parę lat do tej
chwili ;-)…