Witam serdecznie XD Potrzebuję rady co do wyboru instrumentu i tego, czy
pchać się do zespołu. Ogólnie historia jest bardzo dłuuuuga, więc proszę
o cierpliwość.
Gram od pół roku na gitarze. Na początku grałam na całkowicie rozwalonym
akustyku znalezionym w piwnicy. Był tak powyginany, że na dłuższą metę
nie dało się na nim grać. Zaczęłam więc naciągać rodziców na coś
lepszego- i najlepiej elektrycznego. Bardzo chciałam bas, ale jakoś tak się
złożyło, że kupili mi gitarę.
Niedawno założyliśmy zespół szkolny. Chórek był od zawsze, teraz tylko
mamy zamiar podkład grać, a nie odtwarzać z youtube albo innego karaoke XD
Miejsce mam na 100% zapewnione, bo śpiewam, ale ludzie chcą mnie wciągnąć
w granie na gitarze.
Gram, powiedzmy, znośnie. Potrafię zagrać płynnie w miarę proste piosenki
itd.(grałam przez kilka lat na skrzypcach, więc mam łatwiejsze początki).
Mimo wszystko pół roku to pół roku i nie zagram ani solo, ani za szybko, no
i zdarzy mi się pomylić. Dodatkowo przed każdym występem jestem kupką
nieszczęścia trzęsącą się w kącie ze strachu.
Mój nauczyciel mówi, że mam bardzo dobre poczucie rytmu, ale za to mam
problemy z graniem szybszych kawałków, bo czasami plączą mi się palce. No
i podobno gram za spokojnie XD
Więc gdzieś w głębi mej głowy pojawił się pomysł, by zagrać na basie.
Bo w końcu basista nie przyciąga tak wiele uwagi, jak gitarzysta (zazwyczaj).
Będę mogła sobie stanąć gdzieś z tyłu i udawać, że mnie nie ma
XDDD
Dodatkowo już 3osoby zgłosiły się na gitarzystów, mamy 1 na keyboard,
więc brakuje tylko perkusji i basu. Nasz Pan od muzyki umie grać na
wszystkim, więc w sumie to mamy perkusistę.
I tu pojawia się moje pytanie- czy pchać się do basu czy do gitary (i tak od
zawsze wolałam bas, ale póki co mam gitarę), czy może dać se siana, nie
kompromitować się i zostać tym w chórku?
Po drugie i tak planuję prędzej czy później naciągnąć rodziców na bas.
Koleżanka koleżanki wciska mi J-bass Richwooda, ale nie mam pojęcia o tej
firmie. Z kolei ja mam na oku bardzo ładny bas Squiera (P-bass Mike Dirnt
artist series czy jakoś tak). Obydwa są używane i obydwa kosztują po 900zł. Wiem, że teraz wszyscy powiedzą, że Squier to badziewie, ale mam
gitarę ze Squiera i co prawda nie mogę ocenić bo się nie znam i nie grałam
na wielu gitarach, ale porównaniu z tym akustykiem z piwnicy to jest miód
malina XD
A więc to była historia mego życia. Proszę mnie nie zabijać za długość
tekstu, jestem tylko zagubionym początkującym muzykiem potrzebującym rady
XDDDD
Czy powinnam pchać się do zespołu, jeśli gram na basie?
Czy powinnam zagrać na basie czy na gitarze w zespole?
Czy dobrze zrobiłabym, biorąc pod uwagę moje umiejętności, grając na basie w zespole?
Czy powinnam przesiąść się na bas, jeśli czuję się bardziej komfortowo grając na gitarze?
Czy powinnam podejść do gry na basie, zważywszy na wizualną dominantę gitarzystów?
Czy powinnam zrezygnować z grania na gitarze na rzecz grania na basie, aby zostać w zespole?
Czy powinnam zagrać na basie, jeśli już od dawna interesuję się tym instrumentem?
Czy powinnam postawić na Squiera czy J bass Richwooda, aby grać na basie w zespole?
Czy powinnam zaryzykować i zagrać na basie, pomimo braku pewności siebie i umiejętności?
Czy powinnam przestać się bać i zacząć grać na basie, z uwzględnieniem mojej przyszłej kariery muzycznej?
Witam 🙂 Gram na basie więc polecam bas 😉 Opanowanie każdego instrumentu nie
jest proste i wymaga czasu. to nie jest tak że bas jest łatwiejszy jak
mawiają inni muzycy, każdy instrument pełni swoją rolę i jest tak samo
ważny. Gitara basowa IMO to najciekawszy instrument 🙂
Witamy na forum! 🙂
Zasadniczo jeżeli chcesz grać na jakimś konkretnym instrumencie, to nie ma
sensu grać na innym (oczywiście w Twoim wieku wchodzą też w grę kwestie
finansowe). Jeżeli chcesz grać na basie – graj na basie. Jeżeli natomiast
chcesz grać na gitarze, ale:
a) nie wychodzi Ci to i chcesz spróbować czegoś „łatwiejszego”,
b) nie ma nikogo innego kto chciałby grać na basie,
nie decyduj się proszę na bas 🙂 To wspaniały instrument pozwalający
zupełnie inaczej spojrzeć na muzykę niż gitara, jednak często jest
traktowany po macoszemu właśnie z powodu ludzi, którzy są zmuszeni do
grania na nim jako najgorsi gitarzyści w zespole.
Co do sprzętu: skoro grasz już trochę, najlepiej sprawdź obie na żywo. W
sprzęcie muzycznym tak naprawdę nie ma prawie żadnych reguł: można utopić
mnóstwo pieniędzy w sprzęt który nie będzie nam się podobał, i
odwrotnie: często za małe pieniądze można znaleźć niespodziewanie dobrze
brzmiące i wygodne egzemplarze. Sam kupiłem niesamowicie fajną
sześciostrunową kopię Jazz Bassa za 700zł, mam też odprogowanego J&D
kupinego za niecałe 400zł.
Aha, jeszcze jedna rzecz: nie daj sobie wmówić, że jakiś sprzęt do
„gówno, lepiej dozbieraj i kup lepsze”. Oceniaj sama. Zawsze znajdzie się
ktoś, kto powie że Twój / czyjś sprzęt to gówno. Jeżeli Tobie pasuje –
super.
Chybaże to SkyWay, albo Sounder, czy inne Dimavery. To jest gówno.
Czołem. J and D ładnie wszystko wyłożył, granie na basie na zasadzie „są
lepsi gitarzyści niż ja w zespole, więc biorę bas, zwłaszcza, że jeszcze
nieobsadzony” nie wydaje mi się dobrą opcją. Z drugiej strony…
gitarzystów są tysiące, a dla basisty zawsze znajdzie się robota w jakimś
zespole. U mnie bas było wyraźnie wcześniej niż gitara – i nigdy nie
narzekałem, wszyscy chcieli ze mną muzykować, bo basiści byli i są na
wagę złota:-) Na dodatek uważam, że bas jest łatwiejszym instrumentem.
Krócej, w mojej opinii, trwa opanowanie go do poziomu sceny w domu kultury
niż w przypadku gitary.
Co do doboru gratów, to przedpiścy mają absolutną rację; tak czy inaczej,
wczytuj się głęboko w forum i ogrywaj dokładnie każdy instrument, który
ktoś próbuje Ci sprzedać. We wczesnym okresie dobór gitary to zawsze jest
trochę poligon. Pomyłki mogą się zdarzać i pewnie będą. Oby ich jak
najmniej. Pzdr
A ja uważam, że każdy powód jest dobry, żeby spróbować gry na basie
(nawet to, że „jest jeszcze nieobsadzony”) i zobaczyć co z tego wyjdzie:)
Vide wywiad z Marcusem Millerem:
Doug Wimbish też zaczynał od gitary, a potem doszedł do basu:
Wielu naprawdę uznanych basistów również zaczynało od innych instrumentów
niż bas.
Zauważcie, że koleżanka wyraźnie napisała, że najpierw myślała o basie,
więc coś Ją ciągnęło od początku w „prawidłowym kierunku”.
Basistów (a tym bardziej basistek) nigdy za wiele – kupuj bas dziewczyno i
jeśli możesz nie sprzedawaj od razu gitary elektrycznej. Porównaj co Ci
bardziej leży, ale nie myśl, że na basie będzie łatwiej:)
witam
jeśli czujesz ze bas jest twoim instrumentem to warto sprobowac tymbardziej ze
perkusita będzie wprawny. ja tez zaczynalem na gitarze i z czasem doszlo do
mnie ze lubię bardziej niskie rejestry wiec przeskoczylem na bas. i to był
strzal w 10. Squier to nie jest zle wiosło sam mam teraz Squiera jb po
modyfikacjach jest ok, ale ogladam okazje na necie i proponuje ci poszukac
mayoneza starego koszt ok 500zł a gitary zrobione byly niezle. za 400 można
chyba kupić jakiś piec?
pozdrawiam Cie serdecznie i powodzenia Maniec!!!
Dziękuję za rady! :3
Ogólnie z tym basem było tak, że go wolałam, ale rodzice stwierdzili, że
„No co ty, na basie chcesz? Gitara jest fajniejsza!”. I tak nie mogłam
znaleźć żadnego fajnego, za to w gitarach był wielki wybór. No cóż, nie
marudzę, w końcu muzyka to muzyka nieważne na czym się gra, ale mimo
wszystko ten bas… No jakoś tak czuję, że bardziej mi pasuje.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest łatwiejszy XD Gdzieś usłyszałam
takie zdanie, że bas jest bardzo prosty jeżeli chodzi o podstawy, ale za to
strasznie trudny, gdy chce się na nim wywijać jakieś cuda i zostać miszczem
basuf! w<
Gitary oczywiście nie sprzedam XD Nawet jeśli odnalazłabym się w basach (co
jest raczej pewne) to zawsze lepiej jest mieć jedną na wszelki wypadek i
umieć na niej grać. W końcu kiedyś jakiś zespół może szukać
gitarzysty, a ja akurat będę szukać zespołu. Dobrze jest być uniwersalnym
jak mój Pan z muzyki XD
Co do ogrania… Do tego Squiera nie mam za bardzo dostępu, bo jest daleeeeko
;-; I tak pewnie nie odróżniłabym badziewia od porządnej gitary, bo się
nie znam. W sumie to w ciągu całej mojej gitarowej kariery miałam w rękach
tylko dwie gitary (czyli te dwie które posiadam i gram).
A co do wyboru, to załóżmy, że nie mam zdania i każda basówka jest dla
mnie fajna itd…
To dobry ten Squier? XD Może być na początek? A może jakieś inne byłyby
lepsze?
Squier dobry byle nie z chin mój jest z indonezji i calkiem wystarczajacy. moim
zdaniem lepiej wymienic potencjometry bo byly okropne jakosciowo. zmiana dużo
dala, a jaki masz piec?
Póki co nie mam żadnego (basowego) XD Będę musiała kupić. A tak w ogóle
to się zastanawiam, jak mocny powinien być, żeby przebić się przez te trzy
gitary :/ Hmmm…
Tak, ten Squier będzie dobry. Na pewno siądzie dobrze w miksie, ma też
oryginalny, „wintydżowy” wygląd. Jeżeli w pełni sprawy (elektronika, pręt
napinający, mostek, klucze) i nie poobijany za bardzo, to jest wart swojej
ceny. Po zakupie warto oddać w łapy kogoś, kto się zna na regulacji basu
(lutnik, ogarnięty basista) i zrobi co trzeba. Ze względu na jego
skuteczność będziesz dobrze brzmiała (właściwie w każdej muzie), ze
względu na jego prostotę, skupisz się na graniu a nie kręceniu gałami i
szukani brzmień.
Jeżeli ogarniasz „podstawy” muzyki (skrzypce, gitara), to ogarniesz też i
bas. Jeżeli lubisz bas, to będziesz miała z tego fun. Tak, pchać się do
zespołu. Jest kapela, to trzeba grać, to ciągłe wyzwanie i mobilizacja do
ćwiczeń. Internet jest pełny materiałów pozwalających na rozwijanie się.
Ogarnięta, śpiewając basistka to skarb. Będą Cię chcieli wszędzie.
Jeżeli jednak stwierdzisz, że bas to nie to, masz gitarę i do niej możesz
wrócić. Podstawy gry na basie świetnie pomagają gitarzyście
prowadzącemu.
Pozdroofka
RomekS
Jak od zawsze rajcował Cie bas to może właśnie ten instrument ,w którym
się sprawdzisz ? Squiery to nie najgorsze instrumenty tym bardziej basy ,
czasem ludzie nawet twierdzą ,że porównywalne do fendera.
I dobrze romex pisze , pchaj się do zespołu to da Ci motywacje 🙂
Ten Squier bardzo dobry! Ja w ogóle jestem fanem Squiera bo wiele słyszałem o
złych/feralnych egzemplarzach, ale sam nigdy na taki nie natrafiłem. A te
nowe serie to w ogóle super sprawa!
Ja zacząłem grać na basie bo gitara była zajęta (klasyczna historia
basisty :))) i tak już zostało.
Bass dużo fajniejszy niż gitara elektryczna!
[quote=LeśnyElfik]Póki co nie mam żadnego (basowego) XD Będę musiała
kupić. A tak w ogóle to się zastanawiam, jak mocny powinien być, żeby
przebić się przez te trzy gitary :/ Hmmm…
Jeżeli na scenie będą 3 gitary, to bardziej niż mocny piec, przydatny
będzie kawałek kija… albo porządny skórzany pas.
Jeżeli myślisz o basie i odpowiada Ci lekko wycofana pozycja na scenie, to
wydaje mi się że ten instrument jest jak najbardziej dla Ciebie. Też nie
jestem typem frontmana i bas kocham najbardziej zaraz po swoich dzieciach
🙂
Ogólnie masz kilka świetnych opcji, których nie wolno Ci zmarnować:
1. Gra z żywym zespołem – wielu z nas musiało przytulać swoje basiki nocami
przy słuchawkach do samego metronomu lub beatów midi w stylu wczesnego
karaoke
2. Gra z obiecująco zapowiadającą się perkusją – tutaj też wielu z nas
przerobiło stado „bębnojebów”, dla których najważniejsze było żeby w jak
najkrótszym czasie przypieprzyć w jak największą ilość bębnów i
talerzy. Ty masz szansę poznać, czym jest prawdziwa sekcja rytmiczna.
3. Obycie ze sceną – nie zwracaj uwagi na to czy ktoś się śmieje czy nie.
To Ty się rozwijasz i doskonalisz sama siebie z każdym dniem, a oni
bezmyślnie zbierają pokemony.
4. Mentor – jeżeli Twój Nauczyciel muzyki tak się angażuje, to jest spora
szansa, że poprowadzi Cie we właściwą stronę.
Jakie trudne początki by nie miały być i tak Ty wyjdziesz na tym lepiej niż
inni, a dobrze grająca basistka nigdy nie będzie narzekała na brak zajęć.
Więc jak to powtarza ojciec rydzyk: TRZEBA GRAĆ, GRAĆ, GRAĆ… Czy jakoś
tak 😉
Trzymam kciuki
no i kwestia spiewania i grania na basie w tym samym czasie to tez może być
wyzwanie dla mnie jest 🙂
co do pieca to min 100w
rozne sa gusty muzyczne moga się zmienic proponuje np piec fendera 100 rumble
jako piec wszechstronny, można ukrecic rozne brzmienia i do slapu. ogralem go i
jestem zadowolony.
Dziś, jeśli piec, to podobnież minimum 100 wat… Ech, mam do dziś
60-watowego Soundmana z początku lat 90., wielkie combo na piętnastce, który
bronił się właściwie wszędzie, także przy pasywnej gitarze, i to bez
odkręcania gał na 10… Dziś mam 250-watowego i wydaje mi się, że
różnica wcale nie jest duża. Ech, ta technika… Przepraszam za offtop.
@Maniec ma rację – dobrze będzie, jeśli współczesny piec te 100 W będzie
miał. Do sali prób wystarczy, na klubową scenę też. A przedpiścy ogólnie
mają rację – trzeba grać i samemu sprawdzać, na ile daje to frajdę, a na
ile nie.
Graj na basie i zostań polską Tal Wilkenfeld. Trzymam kciuki aby Ci się
udało….
O czym koledzy jeszcze nie wspomnieli, to to, że granie w zespole niesamowicie
motywuje do ćwiczeń i pracy nad swoimi umiejętnościami. Także nie
zastanawiaj się, tylko szyj na basie ile tylko da się.
PS Od ilości „XD” można raka oczu dostać 😉