Witam.
Nazywam się Łukasz, mam 16 lat. Jestem z północnego Mazowsza.
Styczność z Basem mam niemalże od wczesnego dzieciństwa ponieważ mój
ojciec grał (na basie) w zespole punkowym kiedy ten się rozpadł dołączył
do Bandu metalowego ( z tym że zmienił instrument),także chodziło się na
próby… ;P
Do niedawna nie zagłębiałem się w arkana gry… zmieniło się to w marcu
tego roku kiedy to na poważnie zająłem się grą na basie. Gram sobie w
zespoliku klimaty rock, grunge ale z chęcią zajął bym się moim ukochanym
gatunkiem. (metal \m/)
Mój sprzęt to:
jeden basik „Tracer” ( nie mam pojęcia co to za model- jest to pseudo
Precision Bass jednak z główką przypominającą gitary „jackson)
drugi bas to „Squire Standard Jazz bass RW ATB”
Gram sobie na wzmaku(head) który jest starą kopią lampowej mesy(mimo wieku
naprawdę świetnie brzmi)
To chyba tyle jak na początek. ;p
Zajebisty masz wzmacniacz! serio, to nie był sarkazm.
Jako basista możesz grać nawet i w 3ch kapelach(ktoś tutaj chyba w 4 albo 5
wydaje płyty czy coś w ten deseń)
Witaj, niech bas będzie z toba.
Nigdy nie ogarniałem takiego myślenia.
Dowartościowanie?
Jestem przeciwnikiem grania w więcej niż jednym zespole na raz.
ed. head masz fajny, basy przyjdą z czasem. :} cześć.
nie ma to jak mieć rodzica muzyka… wszystkiego dobrego 😀
.piotrek
a gdyby grał na czymś innym już by nie mógł? Bezsensu…
Również nie polecam 2 kapel. Im dalej w życiu tym mniej czasu na
przyjemności, więc kiedyś z tej „drugiej” trzeba będzie zrezygnować, a to
dość nieprzyjemne chwile w relacjach z ludźmi, zwłaszcza, gdy grasz z
przyjaciółmi. W sumie 2 razy grałem na 2 kapele, w tym w tej chwili, i
żałuję, że znowu się na to zdecydowałem, bo nie wiem jak wyłożyć
przyjacielowi, że gra marnie w porównaniu z drugą kapelą.
ehm, witamy na forum 😀
Heniek gra w 4 z tego co pamiętam, a wiki potwierdza.
Właśnie granie w dwóch różnych kapelach i do tego jeszcze w różnych
klimatach poszerza horyzonty. Ja osobiście sam tak grałem i szczerze polecam.
KrzysztofK, zdecydowanie, granie różnych rzeczy to znakomita sprawa, u mnie
tylko problemem było odpowiednie zaangażowanie w obie sprawy, jak i
znalezienie na nie czasu.
Jak pisze Krzystof poszerza to horyzonty.
Jakoś sobie multi-zespołowego gitarzysty nie wyobrażam(licząc że ma jedna
gitarę, jeden wzmacniacz i jeden zestaw efektów), szczególnie jeśli ma grać w
jednym jazz, w drugim death metal, trzecim punk a czwartym pop.
Ale to tylko moje zdanie.
Witam.
Dzięki za miłe powitanie.
Pewnie niektórzy tego nie pochwalą ale zaangażowałem się w kolejny
projekt.. tym razem bluesowy. Zaczniemy grać zaraz po świętach mam nadzieję
że faktycznie poszerzy to moje horyzonty xD