A wiesz jaki gość ma zarabisty słuch?
Kiedyś w jego domu sobie jamowaliśmy (graty ma zawsze podłaczone i czekaja
na granie). Wojtek był już taka dętka, że musiał się położyć. Zero
kntaktu. Zwłoki.
Bluesujemy sobie z niejakim Pepeszem i nagle któryś z nas się pomylił.
Nagle z kąta słychać krzyk:
– C! Ku..wa C!.
Bluesujemy sobie innego dnia z Wojtkiem (oczywiście jest po wpływem) i nagle
coś zaczyna nie pasować. Oprócz rytmu nic się nie zgadza. Ja patrze na
perkusistę, bębniarz na mnie. Drugi gitarzysta próbuje załapać w czym
rzecz (jak pisałem Wojtek jest leworęczny ale struny w gitarze ma tak
załozone jak w praworecznej – czyli nie wiadomo co on tam łapie).
W pewnym momencie ja się grzecznie pytam:
– Wojtek, o co tutaj chodzi?
– A pop…alaj tak w kółko koło Claptona i będzie dobrze.