No i nastał oczekiwany dzień wyjazdu na tegoroczny GRAJ(MI)DÓŁ w
„Zakwasowie”!
Do Wrocławia udałem się z Jeleniej Góry autobusem, a tam – już na dworcu –
zaczął się dla mnie festiwal, ponieważ przywitały mnie, nie widziane od
roku, roześmiane gęby Waldka „Vivaldiego7” Kołcza i Jacka „Kaprala”
Cierkosza.
Wsiedliśmy do samochodu Waldiego i po krótkiej chwili okazało się, że
„Kapral” jest w pełnej formie krasomówczej, więc droga mijała nam
niezauważenie, pod akompaniament Jego „opowieści różnej treści”…
Tuż przed osiągnięciem celu zatrzymaliśmy się na moment, aby zabrać
przesympatyczną forumowiczkę „Bee”, jak okazało się na miejscu – nie
jedyną basistkę przybyłą w tym roku!!!
Przyjechaliśmy z lekkim opóźnieniem, na sam początek warsztatów z Piotrem
„Zaq” Żaczkiem…
W pierwszych rzędach siedziały basistki, w sumie chyba z siedem dorodnych
egzemplarzy umaiło widownię!…
Rozsiadłem się w wygodnym fotelu, nastawiony bardziej na poznanie osoby
jednego z moich ulubionych basistów, którego bardzo cenię za rewelacyjną
pracę w sekcjach (szczególnie w składzie „Polucjantów”).
„Zaq” okazał się bardzo sympatycznym, otwartym człowiekiem, chętnym do
dzielenia się swoimi umiejętnościami z młodzieżą. Trochę brakowało mi
pogłębienia niektórych tematów, ledwo zasygnalizowanych, no ale formuła
tego dwugodzinnego spotkania nie pozwalała na wnikanie w szczegóły.
Po spotkaniu warsztatowym, a przed wieczornym koncertem ekipy nastał czas
„życia towarzyskiego” uczestników:
To skromne dziewczę na powyższym obrazku, to właśnie „Bee”! Rozpoznanie
pozostałych nie powinno obytym forumowiczom sprawić trudności…
„Kapral” we własnej, brodatej osobie…
Onże „Bartoshek” z wyślizganą od głaskania czaszką…
A tu ja, odbierający kontrolny telefon od Najlepszej z Żon, która z 600 km
wyczuła, że akurat otworzyliśmy „Śliwowicę Łącką”…
Czekamy na koncert Piotra Żaczka i Maćka Kocińskiego niszcząc wytrwale
zapasy ponad 100 gatunków piwa w „Agrafce”:
Wojtek Stanisz, nastoletnia nadzieja GRAJ(MI)DOŁU też czeka (piwa nie
pił!):
No i doczekaliśmy się!
Wspomnę tylko, że ten projekt „Zaqa” mi akurat niespecjalnie przypadł do
gustu pod względem stylistycznym, ale ja jestem konserwatywnym, starym
pierdzielem – do tego marudnym i często szukającym dziury w całym, więc
olejcie móją opiniię i kupujcie płytę, bo Mistrza zawsze warto posłuchać.
Bez wątpienia jest czego!
A teraz seria zdjęć z tego koncertu, już bez dalszych komentarzy:
Czas oczekiwania na jam session skracaliśmy sobie na świeżym powietrzu:
Oto pokaz synchronicznego drapania się po głowie w poszukiwaniu zagubionej
myśli:
A tu wymieniamy z WoWR-em poglądy:
I serdecznie żegnamy się z mistrzowskim duetem Piotr Żaczek – Maciek
Kociński (oprócz saksofonów grał też na dętym sterowniku MIDI,
wydobywając z niego niesamowite brzmienia). Wyglądają, jakby wcale nie
chcieli odjeżdżać… He… he… he…!
W oczekiwaniu na „dżem”:
Oto kompromitujące zdjęcie „Kaprala” i „Bartoshka”, dotykających się całą
powierzchnią organizmów…
😀
I w chwilę później na tle prowokująco wypiętego Waldiego:
Najmłodszy i najstarszy uczestnik GRAJ(MI)DOŁU, czyli Wojciu i Wasz
„Tubas”:
Kilka dokumentalnych fotek z „dżemu”…
Na gitarze Ala Grzelak – członek [jak to dziwnie brzmi :)] zespołu BOSO – w
cywilu inżynier geodeta, o ile dobrze zapamiętałem…
Basiści grają na wszystkim:
Powoli udaliśmy się na nocleg, ale nie od razu poszliśmy spać, a na to co
się tam działo, spuśćmy litościwie zasłonę milczenia…!
😀
Ciąg dalszy relacji, czyli wydarzenia dnia drugiego – wkrótce!
Tekst bierze udział w konkursie na „najlepsze treści”
Tweetnij
Czekamy na dalsze części! 🙂
Kapral, szacunek za brodę! nie jedną kromkę tam schowasz 🙂
Kurde, bochenek! 😀
A takie koszulki forumowe basoofkowe można gdzieś kupić ?
Trzeba by policzyć ile osób chętnych na koszulki.
Jak dobrze pójdzie, to w przyszłym roku będą też grajmidołowe. 😉