tubas – …głos z celi!
Moje Starsze Dziecko zna moje możliwości i ograniczenia jako basisty, ponieważ sama jest wykształconym muzykiem oraz aktywną skrzypaczką i śpiewaczką. Wielokrotnie od dzieciństwa słyszała mnie w różnych składach, grającego różną muzykę i to ona zapytała mnie kiedyś: “Nie grasz slapem czy tappingiem. Nie zazdrościsz tym, którzy to potrafią?” Zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że tak – zazdroszczę… Ale co z tego? Małpie też zazdroszczę, że potrafi skakać z gałęzi na gałąź – a ptakowi, że lata! : ) Każdy ma swoje ograniczenia, moim jest lenistwo! Dopóki nie przeszkadza mi to w graniu tego co lubię, z ludźmi oczekującymi ode mnie właśnie tego co potrafię – będę podziwiał “slaperów” i “tappingowców” z bezpiecznej odległości! : D Tym niemniej uważam, że współczesny zawodowy basista, wiążący z instrumentem przyszłość musi umieć posługiwać się tymi technikami. Młody adept basowania lekceważący umiejętności techniczne pozwalające zrealizować każdy pomysł aranżera czy lidera, jest jak sportowiec-inwalida. Nie zaproszą go do grania w pierwszej lidze! Ja nie muszę się tym przejmować z podanych wyżej przyczyn, ale nie miejcie złudzeń! Czym innym jest granie głównie dla przyjemności, chociaż za pieniądze, czym innym wykonywanie zawodu muzyka i utrzymywanie się wyłącznie z tego. Nikt nie gra całe życie w tym samym zespole (poza Rolling Stonesami), do tego takiej samej muzyki i tych samych utworów… : ) Piszę o tym dlatego, że skupianie się tylko na jednej technice jest zatrzaskiwaniem za sobą drzwi do celi, w której sami dobrowolnie się zamykamy. Można być mistrzem “trash metalu” ale trzeba umieć w każdej chwili pokazać, że gramy to, bo to kochamy. a nie dlatego, że nic innego nie potrafimy. Niedawno przeczytałem historyjkę o basiście, który poszedł na przesłuchanie do jakiegoś “popowego” składu i tam gitarzysta – dla jaj – mówi mu: “To zagraj coś oburęcznym tappingiem!” i on zagrał! Zagrał, chociaż to nie jego styl, ale jest zawodowcem! Profesjonalnym basistą u progu zawodowej kariery, który ma przed sobą wolność wyboru własnej ścieżki, bez ograniczeń… To tyle w tym temacie, neskim! : ) PS. Dodam tylko, że jak ja zaczynałem pod koniec lat 60-tych XX stulecia, to potrafiłem grać wszystkimi istniejącymi wówczas technikami basowymi i wykorzystywałem różne “sztuczki” artykulacyjne. Miałem łatwiej, bo nie było tego dużo i o wiele ważniejsza była umiejętność czytania nut oraz znajomość harmonii!
10 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
E tam zawodowiec. To zwykły Fabian był 😉
Nie tylko. Także wiek. Im dalej w las tym nauczenie się czegoś nowego
przychodzi człowiekowi o wiele trudniej. Wiem po sobie. Jak ja zaczynałem
grać na basie to slap wydawał być się techniką dostępną tylko dla
wybitnych jednostek więc nawet nie próbowałem tego lizać. Nawet palcami nie
grałem tylko kostką jak przystało na rockmana.
Po ponad 10 latach przerwy wróciłem do basowania z założeniem, że nauczę
się grać palcami i slapować. Dwa lata minęło od mojego powrotu. To
pierwsze jakoś opanowałem (ku mojemu zdziwieniu okazało się, że gra
palcami daje większe możliwości!) za to klang idzie mi topornie. Owszem –
granie traktuję hobbistycznie i nie ślęczę całymi dniami nad gitarą ale
krew mnie zalewa obserwując przewijających się przez to forum nastoletnich
adeptów, którzy dopiero co kupują pierwszą gitarę a za chwilę slapują
prawie jak Mroku.
Reasumując: Jestem jednym z najdłużej grających basistów na tym forum a
zarazem jednym z najgorszych. Wiele bym dał, żeby znów mieć 10 lat i
chłonąć wszystko jak gąbka mimo, że podobnie jak Tubas jestem
zwyrodniałym leniem.
hej ale klang to nie jest najprostsza rzecz na swiecie, ja sam tez dlugo się
oswajalem z tym żeby cokolwiek klangiem zagrac, o double thumb to już w ogole z
paczatku można było zapomniec, nie zebym teraz wymaiatal czy coś 🙂 ale ciut
lepiej jest i trochę tez probuje podwojnego kciuka,
do ergonomii klangu nie jest latwo przywyknac, właśnie chyba czynnik wieku tu
wchodzi w gre, ale nie ma co narzekac z kazdym razem idzie trochę lepiej, tylko
trzeba cwiczyc 😉
A jak ja po sobie patrzę, to jednak mi się wydaje, że to wygodnictwo i
lenistwo :D. Ale może ludziom w Twoim wieku, drogi Stefanie, dochodzi jeszcze
“usprawiedliwianie się” ;D.
Dochodzi jeszcze długa przerwa i moc zajęć, których nie miałem kiedyś.
Teraz nie mam kiedy ćwiczyć po prostu + przerwa ponad 10 lat = katastrofa 😉
: D
Cos tu jest nie tak drogi Tubasie…
Z jednej strony notorycznie grzmisz , nawolujac mloda brac basowa do nauki.
Harmonia , czytanie z nut , poglebianie wiedzy , slap , tap i co tam jeszcze…
A z drugiej stwierdzasz , ze Tobie się nie chce i jestes opanowany przez
lenistwo!
Ale na temat… Nie wiem czy jest mozliwe opanowanie wszystkich technik na
poziomie mistrzowskim. Byc może lepsza jest specjalizacja. Bedac na przyklad
znakomitym “slapista” , jest szansa , ze otrzyma się prace w kierunkach gdzie
taka technika jest potrzebna. Pieknym przykladem jest plyta Hancocka “Mr Hands”
gdzie każdy utwor ma inny charakter.To plyta z Twoich czasow i powinienes ja
znac. W kazdym nagraniu gra inny basista i chociaz sa to swiatowej klasy muzycy
, sa absolutnie niewymienialni. Ron Carter nie zagra jak Pastorius a Paul
Jackson nie zagra jak Freddie Washington.
I jeszcze jedno nie zgodze się z Rondellem , ze wiek jest jakaś przeszkoda , to
kwestia samozaparcia , silnej woli itd itd.Znam osobiscie osiemdziesiecioletnia
babcie , , która nauczyla się po arabsku…
Bałem się, że napiszesz “znam osobiście osiemdziesięcioletnią babcię,
która nauczyła się po francusku”. Nie chciałbym wiedzieć, jak posiadłeś
tą wiedzę 😉
Bo ja jestem Polak mały!…
: )
to ja lecę potapować i poslapić, eh 😀