Jestem w wieku, kiedy młodość bardzo harmonijnie łączy się z
doświadczeniem (młodość, bo dopiero po raz trzeci kończę 20 lat,
ale ponieważ to TRZECI(!!!) raz, więc mam jednak ponad pół wieku
doświadczenia).
Młodość powoduje, że prawie wszystko wokół mi się podoba i na wiele
rzeczy oraz spraw mam silną ochotę – doświadczenie zaś podpowiada, że
często, niestety, bez wzajemności…
: )
Mimo to nadal lubię jazdę bez trzymanki… Chociaż, na wszelki wypadek, z
asekuracją!
; )
Właśnie wróciłem od mojego przesympatycznego kolegi (ksywka „Pepsi”), z
którym urządziliśmy sobie Dzień Mężczyzn, a jednocześnie kolejny
wieczór wspomnień. Degustowaliśmy jakiś ukraiński wynalazek, o nazwie
kończącej się na „…off”. „Niemiroff”, czy coś takiego…!?
Dobrze wchodził i jak na razie utrzymuje się w organiźmie bez problemu.
Widzę przyszłość przed tym owocem ukraińskiej myśli eksportowej.
Podczas degustacji kolega odpytał mnie z akordów na gitarce, bo sobie
przypomniał, że niegdyś grałem jako tzw. „gitarzysta rytmiczny”. W tym celu
wręczył mi swojego wypasionego IBANEZA za ponad 8 „tauzenów” w hurcie,
podłączonego do lampowego FENDERA z ubiegłego stulecia i liczył ile zagram
różnych akordów o podstawie C, a potem w ilu pozycjach wykonam akord
C-dur.
Zaznaczam, że było to w trzeciej godzinie „ukraińskiej” gawędy o dawno
minionych czasach… (od kolegi „Pepsi” dowiedziałem się przy tej okazji, co
potrafi zrobić zdolna striptizerka z butelką szampana)
Ten „konkurs” był efektem informacji o wczorajszej próbie
swingowo-standardowej i mojej uwagi, że kolega „Prezes” jest bardzo sprawnym
gitarzystą, mimo basowych preferencji.
Zdzisiu orzekł, że z móją techniką to mogę przygrywać najwyżej do
piosenki biesiadnej w rodzinnym gronie, ale i tak jest lepiej niż można by
oczekiwać od większości basistów i niestety, także gitarzystów…
Wbiło mnie to w dumę, bo „Prezesowi” co prawda nie dorównam, ale
jednak…!
Przyszedłem do domu, wyjąłem z pokrowca spracowaną gitarkę akustyczną i
nastąpiła chwila prawdy – „Niemiroff” już wywietrzał!
Chyba jednak pójdę spać, bo bredzę bez sensu.
Dobranoc, neskim!
PS. Żona mi się dziwnie przygląda! Boję się…
🙂
Nemiroff Miód – Papryka – polecam rękami i nogami, sądzę, że Ci
Basoofkowicze, którzy pamiętają pewien zjazd w Warszawie, polecą go równie
gorąco! (:
To mi przypomniało, że mi się gdzieś po mieszkaniu klasyk plącze i
należałoby do niego siąść…
;D no to piknie.
@HaDath
„…I don`t ride horses, I ride unicorns!…”
Co konkretnie masz na myśli? 😀
uwaga na żonę! w takich wypadkach są hmm… nieprzewidywalne:) Medoff
miodowy też całkiem sympatyczna wódeczka
Konkretnie to:
https://www.youtube.com/watch?v=vSQf4TF_8ZI
Nie wiem jak to powiedzieć…? Jestem Jednorożcem!
: )
Ktoś, kto kiedyś powiedział, że mężczyźni myślą tylko o jednym,
musiał byś szaleńcem! ;]
Zostałem zabity tym linkiem…
noo znam ten trunek, całkiem dobry…
Jest godzina 15.40 a ja zacząłem tak kichać, że musiałem w trybie
alarmowym zlecić telefonicznie naszemu przedstawicielowi handlowemu dokonanie
pewnych zakupów przed powrotem do firmy.
Planuję w towarzystwie Działu Transportu oraz Handlowego zaleczyć
niepokojące objawy. Może to „Niemiroff” szuka towarzystwa…? Nie będę
stawiał oporu, niech się dzieje wola nieba – z nia się zawsze zgadzać
trzeba!
EDIT (godz.19.24):
Już nie kicham…! : )
Ach, nigahiga to w ogóle mistrze!
Syf.
Ale wpis fajny, jak zawsze Panie Tubasie:)
Jeśli ktoś będzie mieć okazję – polecam Niemiroff Light – biała , 38
volt. Jedyna czysta która nie wykręca ryja, w cenie przyjaznej
społeczeństwu. Niestety chyba dostępny tylko na Ukrainie – w Polsce nie
widziałem 🙁