tubas – dyskutant…
Przeglądając fora internetowe i komentarze czytelników oraz wpisy
uzytkowników różnych portali, zauważyłem pewne niesympatyczne zjawisko,
którego odpryski znaleźć można czasem i na “basoofce”.
Myślę o napastliwych w tonie wypowiedziach…
Bardzo lubię kpinę, nawet agresywną, ale powinna być poprzedzona
zrozumieniem tekstu, na który się “napada”. Sam uwielbiam “łapać za
słówka” w dyskusjach, a i dociąć bez litości – jak trafi się okazja,
więc czepiam się tylko konkretnego aspektu tego zjawiska. Polega on na
wkładania w wypowiedź przewciwnika treści, których tam nie było, lub
przypisywanie mu intencji wcale nie wynikających z jego tekstu.
Zjawisko to jest nagminne wśród naszych polityków, ale Panowie – na Boga,
nie wzorujmy się na szumowinach! Nie zniżajmy się do poziomu dyskusji
sejmowych…
Ostra walka “na języki” powinna kierować się kilkoma zasadami:
- trzeba rozumieć co i o czym mówi (pisze) “przeciwnik”
- powinno się mieć pewność co do formy i treści swoich wypowiedzi, aby samemu się nie “podłożyć”
- w dyskusji “niszczymy” poglądy przeciwnika, a nie wdeptujemy go w “błoto” personalnie
- należy robić to wszystko z humorem i nie traktować zbyt osobiście, nie jesteśmy przecież “kibolami”…
Niedawno sam się “podłożyłem” we wpisie o podziałach rytmicznych, duolach,
itp. Dyskusja była bardzo sympatyczna i fachowa. Mimo że bracia basiści
zawstydzili mnie nieco, walnąłem się w piersi i zakończyliśmy temat
obietnicą wspólnego wypicia… czegoś. Przy okazji!
PS. A tak w ogóle, to choć złośliwe ze mnie bydlę, jednak wszelka agresja
jest mi zupełnie obca…
PPS. Przykład odmiennych form dla tej samej treści, to dwie wypowiedzi na
temat pewnej Pani z naszego życia publicznego.
Pierwsza wypowiedź: “[…]mordę ma jak koniec kiełbasy pasztetowej”
Druga – o tej samej Pani: “[…]z racji nietypowej urody zwana wśród
przyjaciół – paskudą…”
Obie wypowiedzi były chamskie w treści, ale jednak w formie jest różnica,
nieprawdaż?!
PPPS. Grałem jakiś czas temu z orkiestrą dętą na pogrzebie znajomego
muzyka, starszego ode mnie o jedno pokolenie.
Wśród żałobników większość to “klezmerzy” i “symfonicy”. Nasz
kapelmistrz znienacka “zerwał” granie marsza żałobnego, czego stojąc z
tyłu, na lewym skrzydle orkiestry, nie zauważyłem i walnąłem na tubie
samotnie “na dwa”…
Po chwili podszedł do mnie mój były kapelmistrz z wojska i powiedział:
– Gratuluję solówki!… w imieniu Wszystkich…
; )
6 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Witam Tubasie. Pewnie do tego wpisu natchnął cię mój post z recenzją
Blade`a. A właściwie opinie kilku innych forumowiczów.
No cóż. Taka nasza polska natura. Ciągle coś nam nie pasuje. Ciągle
wytykamy najmniejsze wady innych nie dostrzegając ogromu swoich.
Jednak ja, podobnie jak Ty, szanowny Tubasie jestem odporny. Życie, a
właściwie chałtura wiele mnie nauczyła. Na każdej imprezie znajdzie się
jakaś zakała, której nic i nikt nie dogodzi. I co? Idziemy dalej. Róbmy
swoje.
Prawda, prawda.
Nie raz natrafiłem tutaj na wpisy, w których nazywa się innych “idiotami”
tylko dlatego, ze np. gustują w innej budowie gitar.
Niestety, bycie basistą nie wyklucza bycia frustratem i haterem.
z tą solówką to się ubawiłem. Czarny humor:)
A kultura na forum to ważna rzecz, często dochodzi do sprzeczek
wykraczających poza forum gdy jeden drugiemu znacznie połechta ego, a na
żartach się zna jak Karol Strasbuger… sam doświadczyłem spinania parę
razy o uszczypliwy komentarz.
Proszę się wyrażać z powagą, Karol Strasburger to mój Mąż.
No chyba Twój.
Chciałem coś napisać od siebie, ale mi się nie klei nic…
[…]
Chciałem też zauważyć obecność komentarzy, których sens dodania jest
nieodgadniętą tajemnicą głupoty dodającego.
Spostrzeżenia słuszne, a tak wysmakowanego komentarza tylko pozazdrościć.
Umieć TAK inteligentnie (i jednocześnie ostro) żartować to nieprzeciętna
umiejętność.