Jako dość zielony basista, pomimo posiadania basu już jakieś trzy lata,
wciąż zmagam się z problemem precyzji przyciskania struny na progach i
szarpania strun. Przyciskania takiego, aby dźwięk nie był fałszem. Szarpania
takiego aby nie wzbudzać innych strun, nie szarpać jakoś mega mocno.
Potrzeba precyzji i wyczucia. Można by pomyśleć, że trzy lata, to
powinienem już dym z gryfu wypuszczać, ale wliczając w to czas poświęcony
na pracę zarobkową, zajęcia inne częstokroć ważniejsze, a co za tym
wszystkim idzie brak czasu i sił na ćwiczenie, niestety efekt jest
mizerny…
Niby jest coś takiego jak Planet Waves Varigrip. Ale czy to pomoże? Czy
pomoże to na niezbyt długie palce i małe dłonie, a szeroki gryf i duży
rozstaw strun? Tak właśnie niestety ma mój Ibanez BTB 405. Jakoś chyba na 4
strunowym Hohner B Bass B gra mi się lepiej, ale to też może być tylko
jakieś takie wrażenie wmawiane sobie.
Ciekawostką jest to, że będąc na warsztatach u Pendo wydaje mi się, że
wszystko jako tako brzmi. Ale albo to jest kwestia, że przykrywa mój
„bałagan” reszta dźwięków pozostałych uczestników, albo to sztuczka
psychoakustyczna, która „oszukuje” mój własny umysł…
Zastanawiam się jakie ćwiczenia można by było robić, aby te moje ręce,
nieco ustawione już przez prawie 20 lat stukania w klawiaturę, nieco
pzestawić i nauczyć śmigania po gryfie i uporządkowanej gry.
Niestety literatura fachowa (przynajmniej posiadana przeze mnie polska, chyba
cała możliwa dostępna?) nie daje na to odpowiedzi. Tak jakby ten etap był
pomijany i w pewnym sensie czytelnik powinien już posiadać opanowaną
motorykę instrumentu. Może gdybym znów miał te 15-18 lat… było by mi
łatwiej, ale dla ludzi póżno zaczynających rad, ani żadnej metodyki pracy
nie znalazłem…
Ot wpisując się w tręd narzekania tak nieco nieskładnie umieszam swój
pierwszy wpis w blogu.
EDIT1:
Dorzucając ciekawe informacje. Tutaj:
www.musicalfossils.com/ znajduje się
strona jednego nauczyciela gry na fortepianie i pianienie zdajsie, która
zajmuje się kwestią nauki dorosłych. Dorosłych czyli wręcz ludzi 40+ i
50+. Ciekawe tematy, niekoniecznie ćwiczenia. Myślę, że to jest ciekawy
materiał przy analizie tego co napisałem, jak i to co Szanowni Czytacze
dopisali w komentarzach w ramach dyskusji. Mam nadzieję, że uda mi się
odnaleźć jakiś rozsądny zestaw ćwiczeń i podejścia do tego co MUSZĘ
zrobić, aby grać ok. Postaram się swoimi odkryciami i sposobami podzielić.
Może komuś jeszcze się to przyda.
Ja tak sobie myślę, że najlepsze co można doradzić, to żebyś grał tak
wolno jak potrzebujesz, aby to wyglądało tak dokładnie, jak oczekujesz, graj
tak żmudnie, w kółko i zwiększając tempo w końcu będziesz śmigał.
Myślę, że każdy tak ma i nie przeskoczysz tej żmudnej pracy. A wszelkie
grip mastery i inne wynalazki IMO powinieneś omijać szerokim łukiem.
Pozdrawiam
Jarek
Myślę, że masz 100% racji, aczkolwiek jak do tej pory nawet powolne granie
nic mi nie daje. Tzn. oczywiście powolutku jak dokładnie patrzeć na gryf, to
dociskam jak trzeba i tak dalej, ale już prawa ręka tak nie działa. Nie
umiem jej tak ułożyć i nie do końca wiem jak sensownie szarpać, aby było
ok. Oczywiście, jest to kwestia ułożenia tzw. aparatu dłoni i w sumie
trudno, aby książki o tym pisać, gdyż wymaga to raczej nauczyciela, który
to zrobi, ale powiedzmy, że chwilowo mój budżet nie jest w stanie się na to
zgodzić.
Co do varigripa, to mając go może dwa tygodnie dopiero (a używając kilka
dni) nie wypowiem się jeszcze czy to ma naprawdę jakiś sens, ale
podejrzewam, że jako ćwiczonko spomagające siłę i ogólną ruchliwość
palcy, jakoś tam się sprawdzi. Coś jak lekka rozgrzewka po prostu, czy
rozciągnięcie, a prawdziwa praca nad motoryką to ćwiczenia na gryfie już.
A skąd jesteś?
W ogóle, to ją sobie nie przypominam takiego problemu.. Oczywiście – fałsze
były, ale takiego problemu z notoryka nie.. Może po prostu to tkwi w braku
ćwiczeń? Każdy tu przyzna mi rację, że gdy nie poćwiczy parę dni to gra
mu się drewnianie. 🙂
Z Warszawy.
Napewno regularność i długość ćwiczeń ma znaczenie. Tylko… właśnie
_jakich_ ćwiczeń? Bo ja jakoś konkretnych na motorykę nie umiałem
znaleźć – może kwestia, że masa ćwiczeń na różne rzeczy przy okazji
motorykę też mocno przećwicza?
Dodatkowo jest jeszcze kwestia, iż od jakiś 20 lat mniej więcej stukam w
tego „komputra” i ręce mam pod szybkie pisanie już „ułożone”.
Przemodelowanie tych ruchów może być bardzo dużym wyzwaniem…
Ja się po prostu zastanawiam co i jak ćwiczyć, aby z tym nieprecyzyjnym
„bałaganieniem” walczyć… stąd „marud” w blogu 😉
Może nic nowego nie powiem ale polecam przy ćwiczeniu artykulacji po prostu
myśleć nad tym co się robi i skupić się na słuchaniu jak zmiany miejsca i
kąta szarpania strun albo siły nacisku lewej dłoni wpływają na wydobywany
dźwięk. Jak efekt Cię zadowoli to spróbuj grając już oklepane kawałki
skupiać się właśnie nad wypracowaną artykulacją i cały czas
przyzwyczajać do tego dłonie. Ja nie mam i nie miałem żadnego nauczyciela
basisty ale metodą prób, błędów, eksperymentów i podpatrywania miszczów
z youtube staram się cały czas ten aspekt grania udoskonalać, efekt nie jest
natychmiastowy ale jak ktoś z zespołu powie kurde jakoś tak inaczej grasz,
lepiej brzmisz to jest wtedy moment nieopisanej satysfakcji 🙂
I znów kolejna racja w 100%. Myślenie nie boli przecież 😉 Z druiej strony
ja jak na razie tego nie odkryłem, w sensie, próbowałem tak i siak i nadal
straszny bajzel. Stąd też próba aktywnieszego, bardziej kolektywnego
poszukiwania jakiegoś rozwiązania dla siebie.
Pewien mój znajomy – również muzykujący – podał mi taką myśl (podobno
znany fakt), że od siedzącego trybu życia (komputer, książĸi itp) kręgi
szyjne się nienajfajniej poukładały i poprzez nacisk na nerwy, wpływają
negatywnie na motorykę dłoni właśnie. Może coś w tym jest i po prostu
należało by odwiedzać regularnie specjalistę od masażu?
Swoją drogą, kolejny aspekt. Granie z ludzmi. W zespole. O tak, to trzeba,
trzeba i trzeba… Znów się mogę tylko zgodzić 🙂
Polecam książke Bass Fitness, wystarczy zrobić z niej parę ćwiczeń
dziennie a po miesiącu artykulacja i motoryka zmienia się na lepsze…
Generalnie wydaje mi się że za pomocą dobrych ćwiczeń można poprawić u
siebie każdy mankament, trzeba tylko zdawać sobie sprawę z tego jak
ćwiczyć (od wolnych tęp do szybkich, pilnować dynamiki i czystości
dźwięku, ZAWSZE z metronomem bla bla bla i mnóstwo innych reguł które
można znaleźć na forach, książkach, youtubie…) no i trzeba być jeszcze
cierpliwym! Nie od razu Pastorius grał czysto!
Jak kolega JarekM wcześniej napisał, nie ma drogi na skróty 😀 Jak
posłucham swojego grania (grałem wtedy ok 4 lat) na pewnej płycie to sobie
myśle ja pier$%^le jak ja mogłem z takim graniem wyjść do ludzi!;/
Zwierzu! Mysle, ze powinienes po prostu grac swoje (cwiczenia, wprawki, muzykę,
co tylko) i uzbroic się w cierpliwosc. W koncu zrobiles bardzo duze postepy – i
o by tak dalej, a będzie, jak tam sobie chcesz 😉
Pod wodzą Wodza i przewodnictwem Przewodniczacego – damy rade i bedziemy pro!
🙂
Pozdrawiam,
Kuba
http://www.tinyurl.pl?vFKIOQWQ
1 jakich? każdych
2 wystarczy wpisać cokolwiek w googlach w tym temacie.
3 ćwiczenia używane przez gitarzystów, na basie spełniają swoją rolę
równie dobrze.
nagrywaj się, to też pomaga.
w ogóle to nie spotkałem się z aż takimi problemami z motoryką, może masz
aż tak fatalnie wyregulowany bas?
jest taka sama jak dla każdego innego?
ćwiczenia ze względu na wiek? to chyba dla kilkulatków tylko, żeby im się
nie nudziło przy instrumencie 😛
mnie się wydaję, że zamiast ćwiczyć chciałbyś przez czytanie porad
nauczyć się grać (nie wiem, może nie mam racji) zacytuję kogoś „graj nie
p…” hmmm :]
O. „Bass Fitness” powiadasz? Postaram się przetestować. Obaczym –
obaczym.
Cierpliwość… to nie jest moja najmocniejsza cecha 😉 Ale masz rację,
cierploiwość i systematyczność.
Ku pokrzepeniu serc! 😉
Ja nadal szukam czegoś co mi usystematyzuje to co robię. Tzn. wprawek, które
będą bardziej ukierunkowane na konkretne zagadnienia, tak aby wyćwiczyć
pewne mankamenty przeszkadzające mi obecnie. Wyżej wspomniany „Bass Fitness”
zapowiada się ciekawie. Dlatego też tak poszukuję 🙂
I uzyskać miliard niepotrzebnych postów? Gugla używam od czasów
prehistorycznych. A wcześniej takich fajnych zabawek jak gopher. To były
dopiero katalogi informacyjne. Tym razem aby uzyskać sensowniejsze informacje
wolę zapytać u źródła, czyli u tych, którzy już część tej drogi
przede mną pokonali.
O tym, że ćwiczenia używane przez gitarzystów też są sensownie pomocne,
nie wiedziałem. To ciekawa informacja. Dzięki.
Nie, mam za duży bass jak na siebie (źle dobrany, jak się nic nie wiedziało
kiedyś), to znaczy trochę za szeroki rozstaw strun jest niestety, a ja mam
krótkie palce. A do tego mam „informatyczne ręce”, czyli łapy totalnie
skatowane stukaniem na klawiaturze po 16h dzienie. To naprawdę mocno psuje
niestety :/
I tu Cię zaskoczę. Otóż im starszy jest człowiek (czyt. im póżniej
zaczyna) tym jest trudniej. Dlaczego grania na instrumentach uczy się
kilkuletnie dzieci? Bo łatwiej jest im nabrać odpowiednich nawyków i
szybciej można skorygować jak coś jest źle. Do tego nauka przychodzi im
po prostu szybciej – są bardziej chłonne. Człowiek starszy (ja mam obecnie 33
lata) ma już nawyki i swoje maniery. I to jest trudniejsze. Do tego jak masz
już „skrzywienia zawodowe”, to jeszcze je musisz przewalczyć. Dlatego nie
jest to tak proste jak dla młodego człowieka, który ma powiedzmy 16 czy 18
lat (nikogo tu nie deprecjonuję!). Wydawało by się, że skoro piszę z taką
oszałamiającą prędkością na komputerze, to powinienem też wymiatać na
gryfie. Nic bardziej mylnego. To inne ułożenie rąk i inna praca mięśni.
Stąd też te moje pytania o ćwiczenia itp itd.
I nie, nie chcę zamiast ćwiczyć czytać porad. Owszem, mam cechę
nadmiernego zbierania wiedzy, ale z drugiej strony potrzebuję konkretnych
rzeczy, które spełnią moje wymagania i pomogą w bardzo konkretnych
sprawach.
A ogólnie „graj nie p…” też ma sens 😉
Zwierzu, edytuj posty 😉
Co powiesz na takiego pajaka?
—3—4—1—2———–
-1—2—3—4————-
Cyferki jednoczesnie wskazuja „progi”, jak i palce, których uzywasz – każdy
palec obsluguje tylko jeden prog. Cudzyslow dlatego, ze delikatnie sugeruje
przelozenie ukladu palcow i zaczac w dużo wyzszych pozycjach 😉
Rozciaga lape, poprawia koordynacje, uczy precyzji. Dla wiekszego funu można
sobie przeskakiwac 1-2 struny, wtedy wyglada to na przyklad tak:
—3—4—1—2———–
—————————
-1—2—3—4————-
A co się twojego Ibaneza tyczy – przypomnij mi nastepnym razem, to sobie zmacasz
mojego jazza z waziutkim gryfem. Zreszta wszystkie sobie zmacaj, to może jakieś
preferencje sobie wyklarujesz 😉 Ja na przyklad bylem niezmiernie zaskoczony,
ze lotniskowy gryf w pieciostrunowych BTB mi pasowal, chociaz wydawalo mi się,
, że jest dokladnym przeciwienstwem moich upodoban 🙂
Muszę tego pająka opalcować ;P
Teraz to nic z tego, bo w robocie siedzę i tu to sobie mogę co najwyżej w
tuxguitar powpisywać i midi dźwięków posłuchać.
Ale jak tak sobie pomachałem palcami to widzę tu niezłego łamańca. Będzie
bolało ;]
BTB ma bodajrze 19mm między strunami. A np. seria zdajsie SR Ibanez ma 16.5mm.
Mój Hohner też chyba ma 16.5mm i jak biorę go do łap po Ibku to…
wąziutki ten gryfik, leciutka gitara i w ogóle dziwne uczucie 😉 Ale z
chęcią oganę Twojego jazza, żeby zobaczyć jak mi to leży. Myślę, że
największe znaczenie ma długość palców. Dla dłuższych szerszy rozstaw
będzie lepszy, bo „paliczki” się będą lepiej mieściły i układały. Ale
to tylko tak sobie myślę, bo nie mam poparcia naukowego w tym zupełnie 🙂
Jak krótkie masz palce? 3 cm? za duży bas? jeśli masz 140cm wzrostu to
rozumiem ale bez przesady, rozstaw strun 19mm i wielkość korpusu(?) nie
powinny mieć tak dużego wpływu na grę jak ustawienie wiosła. Zostaje Ci
pewnie gra pod okiem nauczyciela, który zmusi Cię do treningu i poprawi
błędy szybciej niż ty sam do tego dojdziesz – przez forum tego się nie da
zrobić:)
Jest taki pan któremu utrata całej dłoni nie przeszkadza w świetnej grze na
basie
https://www.youtube.com/watch?v=eskvyuzF1-Y
Właśnie o tą szybkość dojścia do tego co jest błędem mi chodziło.
Stąd pytanie o ćwiczenia. Bo błądzenie po omacku to jednak wymaga
posiadania dużej ilości wolnego czasu, czego u mnie brak ;]
A palce mam krótkie naprawdę może nie 3cm, ale… do 8cm :] I naprawdę mam
małe dłonie. Dlatego „pająki” są dla mnie mega kłopotliwe.
Oczywistym jest, że forum mi nie zapewni treningu ;] Forum jest tylko
źródłem wiedzy o ćwiczeniach, nic więcej.
A dla tego pana z YT pełen szacun!
Zanim doczytałem wszystkie posty rzuciła mi się jedna rzecz – sugerujesz,
że niewłaściwe szarpanie strun wpływa na wzbudzanie się pozostałych.
Prawda jest taka, że szarpanie szarpaniem, ale to reszta paluchów i druga
dłoń ma zajmować się tłumieniem. Palec szarpiący niech się tylko skupi
na szarpnięciu i na tym, żeby wylądował na grubszej strunie nie szarpiąc
jej przypadkiem. Ot, cała filozofia grania palcami (z grubsza
oczywiście).
Lewa ręka – kiedyś poznałem fajną lekcję, w sumie na elektryka ale chodzi
o to samo. Nie wiem czy masz ten problem, ale warto przytoczyć – chodzi o
siłę dociskania struny. Zaczynasz sobie szarpać strunę „pustą”, kładziesz
palec na strunę, powoli ją dociskając do podstrunnicy (bardzo powoli, druga
ręka cały czas szarpie strunę, mimo, że jest tłumiona). W momencie kiedy
pojawia się czysty pełny dźwięk przestajesz zwiększać docisk. To jest
docisk jakiego masz używać, nie mocniej, bo szkoda ładować za dużo siły,
skoro nic to nie poprawi.
Rozciąganie łapy – pajączki.
I oczywiście regularność ćwiczeń, czego jesteś świadomy. Z każdego
łapnięcia instrumentu poświęc 10 minut na pajączki i skakanie palcami po
strunach (prawa ręka idzie ósemkami, po dwie na strunę w górę i w dół).
Hym… ten temat tłumienia pozostałymi jest dla mnie ciekawy. Znaczy taki
aspekt. Tzn. Pendo pokazywał technikę tłumienia struny następnej (zgodnie z
kierunkiem szarpnięcia), ale jakoś nigdy nie ogarnąłem całej reszty
tłumienia. W jaki sposób to się powinno odbywać? Jak ręce układać? I jak
do tego wpleść bieganie po gryfie? Wiem, że to może sa pytania o „sam
początek”, ale jak się ma złe nawyki na początku, potem jest tylko
trudniej.
Co do siły docisku, to jest to ciekawy pomysł… jeszcze tylko trzeba by
wymyślić jak utrwalić po znalezieniu „swojej siły”, aby potem to
podświadomie wychodziło.
Regularność i pajączki – sprawa oczywista 🙂
Z tłumieniem sprawa jest prosta (jak już to opanujesz) i trudna (jak nie do
końca widzisz sposób).
„Mój” patent – szarpiesz strunę, palec opada na następną (tak jak
pokazywał Pendo z tego co piszesz). Czyli masz dwie struny załatwione – jedna
drga bo ma, druga jest przytrzymana przez palec który szarpał. Włączamy
bullet time – patrzysz na pozostałe struny. Przystępujemy do analizy:
– Jeśli szarpałeś D, to D i A masz z głowy, G można przytrzymać wnętrzem
palców lewej dłoni, na E oprzeć kciuk prawej dłoni (zamiast na
pickupie);
– Jeśli szarpałeś G, to G i D masz z głowy, kciuk prawej dłoni na strunie
E, strunę A blokujesz np wyprostowanym palcem (albo dwoma) dłoni lewej, ale
tak, żeby te palce nie były potrzebne w poprzednim czy następnym
szarpnięciu – mają być wolne w tym czasie;
– Jeśli szarpałeś E to kciuk prawej dłoni na pickupie, ADG blokujesz
wewnętrzną stroną palców lewej ręki.
– Jeśli szarpiesz A, to masz z głowy E i A, G i D wolnymi palcami lewej
dłoni;
itd itp – to są jedynie losowe pomysły, jak NAJBARDZIEJ ERGONOMICZNIE
przytrzymać struny które mogą być wzbudzane. Najlepiej robić to w 2
punktach (2 palce), ponieważ nie chcemy, żeby powstał flażolet.
Na początek to wydaje się bardzo powolne, ale szybko staje się to odruchem.
A ja mam radę taką, zamiast siedzieć przed kompem teraz tu, łap za
basówkie i ćwicz…
a tak na poważnie, jak uczę basistów nawet już grających, zaczynam od
wolnych temp. Pusta struna, wszystkie palce dociśniete czyli dajmy na to E i
Gis z prawidłowo ułożona łapą i tak na każdej ze strun.
To podstawa, dopiero dalej należy kombinować z w/w pajączkami.
Cierpliwość + żmudna praca = sukces
Muzz: jakbym mógł to bym ćwiczył tu i teraz. Niestety 8 godzin kieratu i
nie ma możliwości brania gitary ze sobą do pracy, o ćwiczeniu nie
wspominając 🙁 A tak to pozostaje tylko pozyskiwać informacje i analizować
to co się da znaleźć.
Masz rację, cierpliwość i żmudna praca, jeśli tylko wie się co
robić.
Dante: hym, jak wrócę do domu, przysiądę do podanego przez Ciebie patentu i
zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Bo tak na sucho to sobie mogę conajwyżej na
kartce papieru palcami poprzebierać 🙂 Dzięki za patent.
Jak zaczynałem naukę gry na kontrabasie, będąc szczylem kompletnym, mój
profesor podał mi patent… Ja Ci go sprzedam. Układaj rękę gdzie tylko
się da na drugiej łapie, na rurce w metrze, autobusie, tramwaju, w ten
sposób wyrobisz sobie układ i przyzwyczaisz łapę do innego ustawienia.
Hym, racja. Ćwiczenie bez instrumentu też się przyda. Tylko troszkę sobie
nie wyobrażam jak na sucho układać prawą łapę. Tzn. przynajmniej na
razie. Może jakoś coś obmyślę. Bo lewa, to dość jasne – rozciągnięty
pajączek z kciukiem z drugiej strony i już od razu się trochę układa.
IMO to tak:
1. Liczy się pier*olnięcie. XD
2. Prawą ręką graj nieco bardziej siłowo. Nie atakuj struny dzikim
machnięciem. Oszczędne ruchy. Jako ćwiczenie: graj, jakbyś strzelał z
łuku. Najpierw powoli napnij strunę, a potem puść. Oczywiście od razu
palec spada na następną strunę, tłumiąc ją.
Jak najwięcej konkretów, głębokiego dźwięku.