Powrót do basu i szukanie sprzętu na drugi początek
Witajcie,
Wracam do romansu z gitarą basówą po blisko dwóch latach przerwy, tym samym
wracam na forum. Z wielu powodów musiałem rozstać się z basem i tak się
niestety wydarzyło. W tej chwili ze starego sprzętu nie zostało praktycznie
nic, jest nowa budżetówka – żeby się wdrażać, powoli zbierają się
pieniądze na konkretny sprzęt i tutaj pojawia się pytanie – czego ja
właściwie chcę.
Na początku wpadł mi do głowy zestaw:
Squier VM ’70 JB > Sansamp BDDI Programmable > Ampeg Micro CL Stack
Niezły sprzęcik, myślę że uda się złożyć go za około 3000zł, są
jednak jakieś ale:
W Squierze wypadałoby wymienić przystawki i mostek więc do gitary za 1300zł
(cena nowej) dorzucamy na starcie co najmniej 700zł. W tym momencie mamy już
2000 wydane na gitarę wartą dalej 1300 (oczywiście, że wartą więcej, ale
kto zapłaci dwa tysiące za Squiera).
Można kupić lepszego JB w okolicy 2000zł? Jasne, że tak. Są przecież
Japońce z lat 70 i 80 (ich ceny swoją drogą zapieprzają w górę ruchem
jednostajnie przyśpieszonym), które można dorwać na allegro czasem nawet
poniżej 2000zł. Trzeba tylko odłożyć gotówkę i czekać na okazję.
Kiedyś marzył mi się jazz z jesionowym korpusem, klonowym gryfem i klonową
podstrunnicą, tylko funduszy brakło – może to jest rozwiązanie jeżeli
chodzi o gitarę? Pozostaje kwestia ile będę czekał na ewentualną
okazję.
Sansamp bez większego komentarza – po prostu chcę mieć to pudełeczko.
Przychodzi kolej na wzmacniacz – na razie potrzebuję go głównie do
ćwiczenia w domu. Przydatne będą: wejście liniowe (granie z podkładem) i
wyjście słuchawkowe. Mam również nadzieję wrócić do grania zespołowego
więć możliwe, że będę go używał na próbach i jako odsłuch na
koncertach. Martwi mnie, że wzmacniacz ma tylko 100W, z kolei w domu nie
będę grał na stacku 400W.
Ampeg to porządna firma, brzmienie stacka na filmikach z yt jest
zadowalająca, a i cena przystępna…
Wszystkich proszę o własne opinie i konstruktywne doradztwo w doborze
sprzętu. Na koniec napiszę to, co powinno znaleźć się chyba na początku
wpisu – grałem głównie hard rock, ale poszukuję sprzętu uniwersalnego,
który zabrzmi w każdym gatunku. Docelowo na sprzęt chcę wydać nieco ponad 4000zł w przeciągu kilku najbliższych miesięcy i skompletować sobie zestaw
na kilka lat.
Mile widziane również posty na temat flatów w JB (miałem kiedyś w precelku
Squiera z Korei i dla mnie zajebioza).
9 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Cześć 😉 Ten Squier zbiera świetne opinie. Sam miałem przez chwilę w
rękach wersję leworęczną mojego znajomego, więc za bardzo nie pograłem,
ale przyznam że kawał porządnego wiosła. Myślę że na starcie nie musisz
nic w nim zmieniać 😉 Jak okaże się nie wystarczający to możesz przecież
potraktować go przejściowo. Bądź też zmodernizować, jak już piałeś.
Przy ewentualnej odsprzedaży nie powinno być problemów, skoro dane części
da się zamontować, to i da się wymontować – wstawiasz spowrotem oryginały,
a saemoury i badassa opylasz oddzielnie albo wykorzystujesz w innym wiośle
😉
Co do Ampega to się nie wypowiem, bo to nie moja bajka, ale 100W do kapeli, w
szczególności hard rockowej to imo mało.
Sam gram teraz w domu na stacku, mającym w chwili obecnej 300W ( Peavey Tour
450 + Trace Elliot 1028H ) – jak się chce, to się da cicho 😉 Jak sprzęt
wyląduje w próbowni to kupię sobie jakąś małą, tanią pierdziawkę do
domu – do ćwiczenia cudów nie potrzebuję 😉
A ten mały Ampeg to nie jest lampowy jakiś? Jeśli tak to 100 starczy.
Jak już pan coś wymienia w tym Squaierze to i tak koszt wyniesie ponad 2000zł. Moim zdaniem już lepiej byłoby dołożyć i kupić jakiegoś Fendera
z Meksyku, który na pewno będzie wykonany lepiej niż gitara z Chin + nie
trzeba nic wymieniać i jest to na prawdę solidny szanowany i uniwersalny
sprzęt.
Srampowy 🙂
Kup sobie jakiegoś starego dobrego Peaveya,Trace,Warwicka albo H&K.
Co do reszty się nie wypowiadam bo mam nie miłe wspomnienia.
Pełna kultura, nic dodać
Sansampa dokladnie ta wersje mam, i powiem tyle bierz w ciemno ten Squier
zabrzmi na tym jak bajka !
Osobiście zauważam dwa problemy . Jeśli chcesz kupić nowy bass VM to wolałbym dołożyć 400 zł do używanego meksykańca Fendera , Jeśli używany to ok – można już znaleźć za 800 zł . Bass jest ok , też taki miałem przez moment . Co do wzmacniacza to nie rozumiem wyboru. Za mocny do domu , za słaby na próby , generalnie troche w komplecie za drogi i moim znaniem lepiej kupić tańszy używany słabszy piec a lepszą gitare Tyle ode mnie pozdr
„W Squierze wypadałoby wymienić przystawki i mostek więc do gitary za 1300zł (cena nowej) dorzucamy na starcie co najmniej 700zł”
A nie wygodniej by było w tej kasie przygarnąć jakiegoś fajnego Japończyka
od naszego forumowego kolegi Mateusza z Restauracji Gitar ??
Witaj. Też mnie dawno nie było na forum i widzę, że wiele się pozmieniało
i wszyscy bardzo pewnie się wypowiadają a podejrzewam że nie mieli zbyt
wielu basików w łapkach. Śmigałem ponad rok na tym Squierze i zagrałem na
nim kilkadziesiąt sztuk. Fajne wiosło, ale szybko Ci się znudzi, nie jest
wykonany tak jak byś tego oczekiwał, są problemy z ustawieniem niskiej akcji
strun a i te przystawki na dłuższą metę męczą NIECO płytkim sygnałem.
Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem będzie kupno japończyka, sam mam Mayę z
79 roku, napisz na PW, może Ci ją sprzedam 😉
A co do pieca, to jeżeli nie chcesz grać koncertów na 2 tys ludzi to radzę
Ampega, ale BA 112 lub 115 🙂 można kupić używane i zostanie Ci kasa na
sansampa, za którym ja btw nie przepadam. Moim zdaniem Ampeg, świeże struny
i japoński jazz bass to to czego Ci potrzeba 🙂 pozdrawiam