Nadszedł czas, żeby się pochwalić i przyjąć na klatę wszystko 🙂
Długi czas, grywałem to tu, to tam, wnosiłem swoje pomysły, dźwięki w
różne bandy, gdzieś ktoś próbowal mnie wyr…ć, gdzieś z kimś miałem
świetny flow i jestem dumny ze znajomości. Można by bić piany jeszcze przez
kilka akapitów, ale przejdźmy do sedna.
Zebrałem przyjaciół z różnych zakątków Polski i nie tylko, siedliśmy do
materiału i oczywiśćie nie bez przeszkód (po drodze zmarł mój przyjaciel
a zarazem sponsor płyty) wbiliśmy do studia. Singiel, epka, demo, Cort wie
jak to nazwać. 2 numery uszyliśmy na setkę w Rolling Tapes Studio,
założeniem było archaiczne brzmienie i nagrywanie w sposób taki, jak to
pierwej bywało. Czy osiągneliśmy założenie… trudno powiedzieć, sami
ocenicie, lub nie.
Otwieram nowy rozdział czyli Muzzy Friends Band.
Miłego słuchania.
https://www.youtube.com/watch?v=Rct441t6X7E
https://www.youtube.com/watch?v=q0TqejBFTdQ
Zapisuję się do listy oczekujących na całą płytę.
Muzzy Friends Band? I się nie załapałem na tamburyn?
Zapamiętam sobie…
Muzzy, gniecie to. Od pierwszych sekund uśmiech na twarzy, nawet mimo tego,
że wokal jest jakiś oderwany brzmieniowo od instrumentów.
Dogramy tamburyn, będzie luzzz.
Zajebiste oldskulowe brzmienie 🙂 Chociaż muszę się zgodzić z Michałem,
że wokal ździebko odklejony od całości (chociaż w drugim numerze już nie
tak bardzo). Tak czy srak, zdecydowanie na plus 😉
Bardzo fajne granie i przemiło się tego słucha. Nie potwierdzam że wokal
jest oderwany brzmieniowo – jest ok.
Jedynie co mnie odpycha to bluesowa liryka w klimacie: „…piję, bo nikt mnie
kocha i nikt mnie lubi, a na dodatek ptaki na mnie srają”
Teksty na maksa z życia wzięte i to tak totalnie. Niestety podmiot liryczny,
nie doczekał… 🙁
Jeżeli chodzi o brzmienie, wiedziałem, że będzie kontrowersyjnie, miało
być jeszcze bardziej, ale uległem presji 🙂
No chyba każdy ma jakiś hardcore do opowiedzenia… ale …nikogo nie
uraziłem mam nadzieję.
Nie no, nie uraziłeś. Takie życie…