Blog

koncert charytatywny

hqdefault-17 https://www.youtube.com/watch?v=tXtRcGujvHQ

Tak się złozyło, że przez kilka lat brzęczenia i łomotania w różnych
składach mój zespół został pierwszy raz uwieczniony.

Rzecz działa się w Łowiczu 28 maja 2011r. w ramach koncertu charytatywnego –
Dla Ciebie. Walka ze stwardnieniem rozsianym.

Tak z daleka to scena wygląda jak byśmy grali w jakiejś betlejemce.

7 komentarzy

  1. mazdah

    Betlejemka betlejemką, ale pałkerowi to bym bezwzględnie zakazał grac
    ósemki. Niech sobie pływa tak jak pływa, ale niech gra czwórkami i będzie
    z*ebiście 🙂 Bardzo fajne granie, radochy pewnie mieliście przy tym sporo –
    I TAK TRZYMAĆ! 🙂

  2. wertey

    Ci pod sceną łupież strzepują?:)

    Niestety nie mam głośników w pracy, ale po filmiku widać energię 🙂

  3. glatzman

    Macie rację Panie Mazdah.

    Ale po wielu perypetiach personalnych stwierdziliśmy, ze na stare lata chodzi
    o zabawę, bo kariery i tak nie zrobimy, i w zespole ma się znależć przede
    wszystkim kilku kumpli. Sprawa „wirtuozerii” zeszła na plan dalszy. Gramy jak
    gramy i ma być fajnie.

    Z wirtuozami, wizjonerami i filozofami już grałem.

    I przeważnie wracałem wk….ony po próbie do domu.

    A teraz jest fajnie i luz.

    Jak na próbie mamy grać to gramy, a jak pijemy to też razem.

    Bębniarz jest taki jaki jest, gitarzysta nie jest Claptonem a i mnie do John
    Paul Jonesa daleko:(

    P.S. Ale przekażę mu uwagi. Może sobie weźmie do serca:)

  4. mazdah

    Mnie się tak bardzo podoba! Sam też uwielbiam grać sobie bez spinki i na
    luzie. Wychodzi mi jak wychodzi, byleby ekipa była fajna! Ale proste
    posunięcie – zmiana ósemek na czwórki, dobrze zrobi dla kawałka i myślę,
    że bębniarz też będzie zadowolony że mniej się namacha 😉

  5. glatzman

    Obiecuję, że przekarzę.

    P.s. A to tylko wady u perusisty dają się zauważyć? Nie widać/słychać jak
    ja z gitarzystą pitolimy:D

    Ja tam widzę tzw. „smaczki”.:)

  6. mazdah

    Jest dokładnie tak jak Muzzy pisze!

  7. Muzz

    Ale zajebisty chaos… lubię takie energetyczne granie. Powiem szczerze, ze
    niejednokrotnie wole taką energię i takiego bębniarza (czującego) niż
    wszystko zagrane równo dokładnie i ale bez jaj. W takiej muzie najważniejsza
    jest zabawa, sam gram ze świrami i wiem co mówię.

    edyta. ostatnio miałem okazje grac na próbie (tak tak szykuje się nowy
    projekt) z bębniarzem bardzo technicznym, mega wymiataczem i był problem
    ponieważ facet niestety nie potrafił zagrać prosto, tak jak ten bębniarz z
    linku i stworzył się poważny problem.

Inni czytali również