Jak tu się skupić?
Ostatnio, kiedy pozbyłem się mojego basu ( o czym planuje dłużej napisać,
ale innym razem) bardzo na poważnie szukam tego jedynego
modelu gitary. Wszystko byłoby pięknie, jednak patrząc na wybór można
dostać oczopląsu, albo zwariować:) Chociażby na samym allegro, wybór jest
przeeoogromny. Do niedawana najpoważniej myślałem o Mayonesie Be4, podoba mi
się dosłownie pod każdym względem. Niestety podoba mi się niezliczona
liczba basów:) Nie mogę się skupić na tym jednym, bo zaraz pojawia się
nasępny i miesza w głowie. postaram się teraz napisać listę, a was proszę
o jakieś wskazania, albo najlepiej wyłonienie numeru JEDEN:)
-Mayones Be4
-Mayones Flame Cs4
-Cort C4Z
-Cort GB74
-Ibanez SR500
-Yamaha BB…4 (nie za dobrze znam nazwy modeli tych yamah)
37 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
No i widzisz, a co chcesz grać?:P
Bo do rocka i metalu mimo wszystko Mayonesa Be4 odradzam, brakuje mu
naturalnego kopa i zdolności przebijania się.
Jak rzeczy jazzo-bluesowo-lżejsze to absolutnie strzał w dziesiątkę.
Ja bym wybierał właśnie między Be-4 (lżejsze rzeczy) a Cortem C5Z
(cięższe rzeczy).
edit: o Yamahach nie piszę ze względu na to, że nie miałem serii BB w
łapach, co nie znaczy, że należy je ignorować.
Ewentualnie Yamaha BB414 do cięższych rzeczy, mocny układ PJ i olcha robią
swoje. Bardzo przyjemne wiosło.
Ale zgadzam się z Dantem, a i tak wszysto zalezy od Twoich preferencji
manualnych itp 🙂
Pzdr
BB 414 jest zarąbiście uniwersalnym wiosłem.. Ja do swojej założyłem
ostatnio stalówki (tanie) i łupie aż miło 🙂 Możesz też rozejrzeć się
za BB 614, to to samo tylko aktywne. Myślę, że nie powinieneś się
zawieść na tych gitarach.
Muzykę lubię najróżniejszą, ale moja gra skupia się na jazzie, bluesie i
w ogóle delikatniejszych rzeczach. Największe szanse ma u mnie Mayo Be4, ale
poczekam co jeszcze mi ciekawego powiecie:)
Do czegoś takiego bym nigdy Mayo raczej nie sprzedał 😉
Kup sobie olchowego Jazz Bassa i będziesz mógł się w końcu skupić tylko
na graniu.
Jazzbassa firmy…?:)
Fender oczywiście.
Było by miło mieć tyle pieniędzy;)
Za ten budżet ewentualnie Japońska kopia.
też rozmyślałem nad jakimś japończykiem, ale sam bym sobie nie umiał
wybrać odpowiedniej gitary…
allegro.pl/luxor-electric-bass-japonia-i1297043914.html
allegro.pl/luxor-jazz-bass-japonia-i1313109643.html
allegro.pl/maya-jazz-bass-japonia-i1313109611.html
tego pierwszego bym sam schrupał gdybym miał budżet 😉
Rzeczywiście bardzo ładny, jednak ja mogę sobie pozwolić na jakiegoś
tysiaka, kompletny MAX to 1200-1300… prawie 2 tys. to już za dużo…
Odradzam Maye, to jakiś wczesny wynalazek z czasów kiedy uczyli się robić
wiosła. Drewno pewnie OK, ale cała reszta to już cudotwórstwo.
UKO, jak masz 1000-1200 to kup tego Mayo Be-4, bo to dobra cena i przestań
się, nie obraź się za to, że użyję tego niewyszukanego słowa –
spuszczać nad wiosłami, bo Cię po prostu nie stać na wybrzydzanie.
mazdah, czasami takie słowa dają do myślenia, jest w tym dużo prawdy.
Zapoluje i myślę że żałować nie będę
a ja Ci powiem inaczej:
Niedawno zdałem sobie sprawę że granie delikatniejszych rzeczy leży mi
bardziej niż granie mocne i sam szukam czegoś dla siebie. Ogrywałem takie
coś:
allegro.pl/washburn-force-4-bas-neck-thru-aktywny-raty-i1316814432.html
..i polecam szczerze. Głębokie brzmienie czarnego drewna, a i zachrumkać
potrafi.
Mało popularna gita i pewnie tańszej używki to ze świecą szukać.
I nawet ładna jak na Washburna:D
Adelita dzaż bas może i tanie to , ale za to co ci zostanie kupisz tyle
efektów i wyczarujesz piękne dźwięki 😀
Mając gówno za bazę nic nie wyczarujesz d:
Nie wiem kto tu mówił o Adelicie:D
TROCKI chyba trolluje, a jak nie to proponuje Laremid, bo chyba posrało z ta
Adelitą 🙂
Kupuj Be4 albo tego Washa 😀
Pzdr
Napewno nie Adelite:D haha
A nad lutnikiem się zastanawiałeś może? Tylko wtedy musiałbyś trochę
jeszcze dozbierac ale podejrzewam że w takim wypadku warto.
Ja wiem czy warto? Kupi seryjny bas używany, dozbiera w dowolnym wymiarze
czasu, pozna trochę więcej gratów wyrabiając sobie preferencje, sprzeda za
mniej więcej tyle samo i wtedy komfortowo zamówi to co chce, a nie na łapu
capu bo uciułał tylko x złotych. Lutnik świetna sprawa, ale nie wiem czy w
tym przypadku.
Zgadzam się z Dantem. A moglibyście mi powiedzieć, bo kompletnie nie jestem
w temacie, ile może kosztować takie przyzwoite wiosło u lutnika? Pytam z
czystej ciekawości
Np pan Langowski, na bazie tego co zasłyszałem od paru jego zacnych klientów
to 2-3k z osprzętem, jeden dobry lutnik spod Krakowa bierze chyba 1800zł +
osprzęt.
(źródła: Papabear, mój wpis na blogu o lutniczym basie, mariotd)
I zamawiając taki bas drewno itp załatwia lutnik?
Zalezy od lutnika i zlecenia. Obstawiam, ze bez co najmniej 2.5k nie ma nawet
co się fatygowac.
Mazdah +milion.
Kup jazzbassa i zacznij grac. Ja tak zrobilem – mam dozywotnie wiosło i
worhorsea, ktorego mogę wszedzie ze soba zabrac i zawsze będzie co najmniej
dobrze.
Nie stac cie na Fender – bierz Squiera vintage modified lub classic vibe i
przestan tracic czas.
Może to jest oczywiste, ale jest też kilka punktów przeciw:
-Aktualnie nie mam własnej gitary a pieniądze na Fender zbierałbym jeszcze
baaardzo długo.
-Nie jestem jakimś poważnym graczem (jeszcze;) hehe) i WYDAJE mi się że ten
Fender po prostu by się u mnie marnował…
-Może to głupie ale pewnie spotkałbym się z takimi tekstami „patrzcie,
Fender sobie kupił, a grać nie umie. Śmiejmy się z niego to mu będzie
głupio”
nie idź tą logiką, nie ograniczaj się, kup jak sugerują jazz bassa
jakiegoś japońca kopię, będziesz zadowolony
Kup Jazz bassa nie równa się kup Fendera.
Choćby Squier VMJB i jesteś w domu.
Nie to że protestuje, ale czemu jazz bassy są takie dobre?
Bo to nieśmiertelna, uniwersalna, sprawdzona przez miliony konstrukcja.
To takie coś jak młotek.
Porównanie do młotka otwiera oczy:D
Mniej więcej w jakich granicach można kupić takiego Squiera albo japońską
kopię?
Przeczytaj calego posta zanim odpowiesz.
Squier będzie miał jeszcze ta zalete, ze jeśli upatrzysz sobie jakieś inne
wiosło w przyszlosci, to będziesz mogl go z czystym sumieniem zostawic – jako
zapasowy bas będzie idealny.
A jeśli stwierdzisz, ze jazz to jest TO – sprzedasz Squierka bez start i kupisz
fendera.
A jeśli dalej nie wiesz, czemu jazz bass – odpal youtubea i zobacz, na jakich
wioslach, graja sidemani.
W przytlaczajacej wiekszosci przypadkow jest to coś ze swietej trojce
jazz/precel/stingray. Sma konkret bez zbednego kombinowania. Sprawdzone
konstrukcje, a nie jakieś wynalazki – przystaweczki, pokretelka, przelaczniczki
z których tak naprawdę nic nie wynika.
To co mówisz to rzeczywiście prawda… Na serio zmieniłem moje dotychczasowe
zdanie. Teraz chyba naprawdę kupię jazza…
Pewnie wydam trochę więcej niż planowałem, ale cóż, są poświęcenia
jest radość. Fajnie by było dostać jakąś fajną używkę w rozsądnej
cenie… Trzeba się rozglądać
Bo są fajne, ale precle lepsze 😀